XXLMag.com: Kiedy poznałeś Tupaca?
Bokeem Woodbine: Miało to miejsce, gdy otrzymałem telefon, że
chce, abym wystąpił w jego teledysku. Przysłali po mnie samochód i
podrzucili na plan zdjęciowy, gdzie kręcono klip do "I Ain't Mad
At Cha". Kilka osób zachęcało mnie, bym zapoznał się z nim
osobiście. On był bardzo, bardzo fajnym gościem, a jedną z
pierwszych rzeczy, jakie powiedział do mnie, było to, że cieszy
się, iż będę uczestniczył w nagraniach oraz że jego
współpracownicy, ci najbliżej niego, sugerowali innych aktorów.
Powiedział: "Nie zamierzam robić tego klipu z kimś innym, niż Ty".
Wówczas zdałem sobie sprawę, że muszę wypaść jak najlepiej,
ponieważ bardzo zależy mu, bym był częścią tego przedsięwzięcia.
Tamtego dnia zdjęcia nie odbyły się, gdyż mieliśmy się lepiej
poznać, wyluzować. Poszedłem więc do jego przyczepy - byli tam
także ludzie z jego otoczenia - a on zapytał: "palisz?"
Odpowiedziałem, że tak. W tym momencie ktoś skręcił mi blunta.
Potem spytał: "pijesz?", powiedziałem: "jasne". Odpowiedział:
"przynieście mu butelkę Cristal". Był jak Sułtan Brunei. W tamtym
czasie byłem singlem. Pomyślałem więc: "powinienem był powiedzieć
Pacowi, że lubię dziewczyny".
Zabawne. Zastanawiałem się, czy próbowaliście wspólnie podrywać
laski?
Byliśmy zbyt skoncentrowani na kręceniu klipu. Powiedział mi, że
dosłownie przed chwilą ukończył teledysk do "How Do U Want It" z
gościnnym udziałem Jodeci. Nie wiem, czy pamiętasz, ale to był
wyjątkowo ponętny teledysk. Nagrali też wersję dla dorosłych.
Powiedział mi także, że jest nieco przemęczony, że balował z nimi
aż do rozpoczęcia naszych zdjęć. Nasze relacje nigdy nie były
takie... bawiliśmy się na różnych imprezach, itd. Gdy się
widzieliśmy, był między nami szacunek. Ale w tamtej chwili
staraliśmy się stworzyć ten teledysk najlepiej, jak się dało.
Czy możesz podzielić się z nami treścią rozmów, jakie odbyliście
między sobą na planie zdjęciowym?
Cóż, było tego wiele. Wiele tematów. Był szczęśliwy, że jest na
wolności, że nareszcie wyszedł i mógł postarać się, by ten klip
był najlepszym z możliwych. Dorzucił kilka ciekawostek, jak choćby
ludzi, którzy przypominali nieżyjące już legendy - przykładowo
Jimiego Hendrixa. Uważał, że to cudowne, iż chodzą ubrani jak ich
pierwowzory. Mówił, że jedni wyglądają jak ludzie, których
naśladują, podczas gdy inni zupełnie ich nie przypominają. On i
jego kumple przebąkiwali coś o konfliktach. Cóż, ja i Pac żyliśmy
w zgodzie, ale przez cały ten czas kompletnie nie zapoznałem się z
jego załogą. Kiedy więc słyszałem, jak ich rozmowa schodziła na
inne tory, uważałem, że słyszę coś, czego nie powinienem słyszeć.
Starał się wtedy, by temat uległ zmianie. Nie znam zresztą
szczegółów. Nie pytałem nigdy, a on widzą to, zmieniał temat.
Robiliśmy sobie zdjęcia. Wykorzystaliśmy łącznie coś około
czterech rolek filmu i wiem, że te fotki gdzie krążą. Pac był
uosobieniem gościnności. Dbał, bym czuł się komfortowo. To było
fantastyczne. Byłem jego wielkim fanem.
Naprawdę?
Zawsze go podziwiałem, ponieważ prezentował inteligencję w gatunku
muzycznym, w którym niejednokrotnie bardzo jej brakowało. W tamtym
czasie miał jednak konkurencję, gdyż Wu-Tang Clan rośli wówczas w
siłę. Mimo wszystko był w stanie utrzymać się, gdy inni raperzy
rozwijali swój spryt, swoje bity, umiejętność tworzenia metafor.
DJ Premier był wtedy mocny, więc ta dziedzina stała się wyjątkowo
konkurencyjna. W przypadku ‘Paca, ta zdolność funkcjonowania o
własnych siłach, jego charyzma, bycie niezależnym w tamtej erze
hip hopu było czymś niezwykłym. Dlatego zawsze miałem szacunek dla
niego za ten dar, wiesz?
Czy to nie jest dziwne, że Pac ginie w tym klipie, a w
rzeczywistości zostaje zamordowany na kilka tygodni przed premierą
teledysku?
Jeszcze bardziej niezwykłe było to, że nakręciliśmy ten klip
niemal sześć miesięcy przed jego publikacją. Występowałem już w
teledyskach. Na ogół jest tak, że gdy zrobisz klip na początku
lutego, obejrzysz go na MTV lub innym podobnym kanale w połowie
marca. Zajmuje to zwykle około sześciu tygodni i pamiętam, że
czekałem każdego miesiąca, by zobaczyć, jak wygląda finalna
wersja. Chciałem zobaczyć, jak to wygląda po edycji. Naprawdę
chciałem ją ujrzeć. Co więcej, pracowaliśmy w tym czasie nad innym
projektem, a ten klip wciąż nie doczekał się premiery.
Pracowaliśmy wspólnie przy zdjęciach do filmu „Klincz” (Gridlock’d).
Nie wiedziałem, co spowodowało, że montaż tego teledysku trwał aż
tak długo, więc zwyczajnie odłożyłem to na bok. Myślałem: „to
pewnie nigdy się nie ukaże”. I nagle, tydzień czy dwa po jego
śmierci, wreszcie go wypuścili. Powiedziałem: „Wow”. Zabrakło mi
słów. Nawet dziś to naprawdę dziwne.
Jak dogadywałeś się z Pakiem podczas pracy nad „Klinczem”?
Trzymaliśmy się wyjątkowo mocno, zwłaszcza, że spędzałem tam około
czterech, czy pięciu dni zdjęciowych, a wszystkie moje ujęcia były
z nim. To co umacniało nasze relacje, to przerwy podczas których
zaglądałem do jego przyczepy, by się zwyczajnie wyluzować. Kiedy
poczuł się bardziej komfortowo w moim towarzystwie, zaczęliśmy
rozmawiać o planach, których nigdy nie udało nam się zrealizować.
Jedna z rzeczy, o których mówił, dotyczyła konfliktu z pewnymi
osobami ze Wschodniego Wybrzeża. Opowiadał mi, jak zamierza to
zakończyć, że zamierza podjąć współpracę z Mobb Deep i o ile
pamiętam także z Nasem. Mówił o wspólnym albumie, że w jego ocenie
to wytwórnie i poszczególne jednostki zarabiają na tym konflikcie,
który w dużej mierze wykreowany został przez media. Uważał, że
powiedział to, co miał powiedzieć i że nie czuje już gniewu
względem kogokolwiek, że chciał by wszyscy razem połączyli swe
siły. Denerwowało go to, że są ludzie, którzy zarabiają na tym
wszystkim. Chciał zakończyć konflikt. Czuł się źle ze
świadomością, że młodzi ludzie mogą ucierpieć albo nawet zginąć w
imię czegoś, co w rzeczywistości służy za źródło dochodu dla
wytwórni płytowych. To naprawdę go dołowało. Pamiętam, że wciąż o
tym wspominał. Mawiał: „Sprowadzę tutaj Mobb Deep. Nagramy coś
razem. I zakończymy to wszystko, ten cały nonsens. Nie czuję już
tej złości, co wcześniej”. Popierałem go, choć on tego nie
potrzebował. Powiedziałem mu: „Tak, człowieku. Musisz to
zakończyć, to bez sensu”. On na to: „Obserwuj. Stanie się to,
stanie się tamto”. Nigdy nie dane mu było zrealizować tych planów