.
strona główna | powrót do listy wywiadów
.
.

 

VIBE - Ready To Live (IV.1995)
tłumaczenie: Piotr Studziński (27.12.2016)
(poniższą wersję udostepnił Jmix aka Steez z forum tupacnation.net)
 

Jest to oryginalna wersja wywiadu, która później, ze względów prawnych została edytowana: wycięto pewne fragmenty wypowiedzi oraz zmieniono niektóre aliasy/nazwiska. Wycięte fragmenty oznaczone zostały kolorem czerwonym. Nieznacznie zmienione partie oznaczono podkreśleniem.
 

     Na rozmowę z Tupakiem Shakurem wybrałem się do Rikers Island pewnego chłodnego styczniowego poranka. Będzie to jego pierwszy kontakt z dziennikarzami od czasu postrzelenia 30 listopada ubiegłego roku. Po przejściu kolejnych punktów kontrolnych i wykrywaczy metalu, dotarłem do obskurnego białego pokoju wizyt zlokalizowanego w tym samym budynku, w którym trzymano Tupaca pod kaucją w wysokości 3 milionów dolarów. W nadchodzących tygodniach zostanie ogłoszony wyrok w jego nowojorskiej sprawie o gwałt, a grozi mu od 1,5 do 4,5 roku pozbawienia wolności

Tupac wszedł na salę dumnym krokiem, pomimo tego, że został ranny w nogę, jak również inne miejsca. Ubrany był w białą bluzę adidasa oraz w obszerne dżinsy. Wydawał się bardziej czujny niż podczas naszych wcześniejszych wywiadów i spotkań. Podczas rozmowy patrzył mi w oczy i palił jednego Newporta za drugim. – Jestem trochę zdenerwowany – przyznał w pewnym momencie. Tupac stwierdził, że wezwał mnie dlatego, że to jego ostatni wywiad i jeśli zostanie zabity, to chce, aby ludzie poznali każdy szczegół. Chce, żeby ludzie poznali prawdę.

Jak czujesz się po tym wszystkim, co spotkało cię w ostatnich tygodniach?
Podczas pierwszych dni (w więzieniu) musiałem przejść przez to, co czujesz, kiedy paliłeś tyle zioła, ile ja i nagle przestajesz. Wyglądało to tak, jakbym siebie nie znał. Przebywałem w celi sam, ale było mnie jakby dwóch: ten dobry i ten zły. To był najtrudniejszy moment. Po dwóch dniach trawa wyszła z mojego organizmu. Zdecydowałem, że nie będę już tego palił. Wtedy właśnie odnalazłem w sobie odrobinę spokoju i zacząłem sobie zdawać sprawę z tego, co się wokół mnie dzieje. Następnie zacząłem robić chyba z tysiąc pompek dziennie i oddawałem się lekturze książek. Pochłaniałem całą książkę w ciągu jednego dnia. Zacząłem też pisać i to mnie uspokajało. Zrozumiałem swoją sytuację i powody, dla których tu się znalazłem. Mimo tego, że jestem niewinny stawianych mi zarzutów sądowych, to jestem winny tego, jak się zachowywałem.

Co masz na myśli?
Tak jak jestem niewinny robienia pewnych rzeczy, tak jestem winny robienia innych. Nie chodzi tu tylko o tę sprawę, ale raczej o moje życie i karierę. Miałem robotę do zrobienia i nie stawiłem się na posterunku. A jeśli już tam byłem, to pojawiałem się spóźniony. Bałem się powierzonej mi odpowiedzialności i uciekałem od niej. Teraz widzę, że obojętnie czy stawię się do wykonania swojej pracy, czy nie, to siły zła wciąż będą się mną interesować. Wciąż będą ludzie, którzy wiedzą, do czego jestem zdolny i te osoby chcą zobaczyć, jak się staczam. Oni pojawią się na 100 procent, więc jeśli moje serce nie będzie stuprocentowo czyste, to polegnę. To właśnie dlatego teraz przegrywam.

Pisarz Bell Hooks mówi, ze stoi za tobą spuścizna, której brakuje większości raperów. Jak słucha się Ice-T czy Ice Cube’a, to nie wiążą oni rapu z ruchem politycznym tak jak ty. Czy o tym właśnie mówisz?
Tak. Nigdy nie byłem gangsta raperem. Kiedy tu przyjechałem, wszyscy więźniowie mówili: Pieprzyć tego gangsta rapera! Ale ja nie jestem żadnym gangsta raperem. Ja rapuję o rzeczach, które mnie spotykają. Naprawdę postrzelono mnie pięć razy, rozumiesz? Ludzie próbowali mnie zabić. To było właśnie tak prawdziwe. Jeśli jednak chodzi o tę spuściznę, to nie widzę siebie jako kogoś wyjątkowego. Uważam jedynie, że ciąży na mnie większa odpowiedzialność niż na innych. Ja nie pracuję od 9 do 17 tylko 24 godziny na dobę. Ludzi chcą, abym coś dla nich zrobił, abym przedstawił im odpowiedzi. Nie znałem tych odpowiedzi, bo mój mózg był w połowie martwy z powodu zbyt intensywnego palenia trawy. Chciałem się otumanić.
     Nie mam zamiaru nakazać wszystkim, by odstawili palenie. Niektórzy ludzie mogą to robić, ale nie ja. Ja całkowicie odleciałem. Przyjście tutaj to dla mnie jak odwyk, jak mój własny program 12 kroków. Musiałem stawić czoło demonom i temu wszystkiemu, co mi się we mnie nie podoba. Teraz ponownie siebie pokochałem. Wcześniej czułem się jak w więzieniu, mimo że byłem na wolności. W hotelach za dużo piłem, paliłem, za dużo czasu spędzałem w klubach, byłem zwyczajnie otumaniony. To było dla mnie jak więzienie. Nie byłem na tych ulicach szczęśliwy. Nikt nie może powiedzieć, że widział mnie szczęśliwego.

Podczas naszej ubiegłorocznej rozmowy powiedziałeś, że jeśli pójdziesz do więzienia, twój duch umrze, ale teraz zdajesz się mówić coś zgoła odmiennego.
Wtedy rozmawiałeś z osoba uzależnioną. Osoba uzależniona wiedziała, że jak trafi do więzienia, to będzie jej koniec. Uzależniony Tupac odszedł, tak jak i Tupac szukający wymówek. Nieodpowiedzialna część Tupaca umarła. Mściwy Tupac umarł. Tupac, który przyglądał się, jak obok dzieją się rzeczy urągające honorowi, umarł. Bóg pozwolił mi żyć, abym robił rzeczy niezwykłe, rozumiesz? I to właśnie musze zrobić. Nie mogę zwolnić tempa. Nawet jeśli dadzą mi najwyższy wyrok.

Czy możemy cofnąć się do nocy w Quad Studios?
W nocy strzelaniny? Pewnie.

Powiedz nam o wszystkim, co przemknęło ci przez głowę, jako osobie, która została postrzelona.
Ron G, DJ stąd, z Nowego Jorku, zapytał mnie – Pac, chciałbym, żebyś przyjechał do mnie do domu i nagrał zwrotkę na moją nową taśmę. Będziesz reprezentantem. Odpowiedziałem mu, że nie ma sprawy, przyjadę za darmo. I tak będę w mieście. Tak więc pojechaliśmy tam: ja, Stretch...

Pojechaliście do centrum?
Tak. Ja, Stretch i kilku ziomków. Po nagraniu kawałka zadzwonił mi na pejdżer Jimmy (James „Jimmy Henchmen” Rosemond), mówiąc że chciałby, żebym zarapował na albumie Little Shawna. Jest on managerem Little Shawna i od dłuższego czasu prosił mnie o zwrotkę na tę płytę, gdzie wystąpiłbym razem z Bigiem. – Potrzebujemy cię – powiedział. W tym przypadku miałem zamiar obciążyć go kosztami, ponieważ nie jest to człowiek z mojego otoczenia. Widziałem, że chcą mnie wykorzystać. Ot tak, wymyślili sobie, że dla nich zarapuję. – Dacie siedem tysi i nagram ten kawałek – oznajmiłem. – Spoko – odparł – mam kasę, przyjeżdżaj. Tuż po zakończeniu nagrania u Rona, Jimmy zadzwonił z pytaniem – Jedziesz już? Odpowiedziałem, że już jadę. Zatrzymałem się, by kupić trochę zioła, wypaliłem je i wtedy zadzwonił ponownie. – Gdzie jesteś? Dlaczego nie przyjeżdżasz? – Już jadę człowieku, cierpliwości – odpowiedziałem. Nie zastanawiałem się nad tym, dlaczego tak bardzo im na tym zależy.
     Zgubiliśmy się na Manhattanie, szukając tego studia, więc zadzwoniłem do niego, pytając, gdzie do cholery znajduje się te studio. Zapytał, gdzie jesteśmy, więc mu powiedziałem i okazało się, że było to tuż za rogiem. – Za ile będziesz? – dopytywał się. – Za pięć minut – odparłem.

W jaki sposób poznałeś Jimmy’ego?
Poznałem go przez pewnych znanych mi typów. Wiedziałem, że jest człowiekiem ulicy i że próbuje zalegalizować swój biznes, więc sądziłem, że robię mu przysługę. Kiedy jednak zadzwoniłem z pytaniem o lokalizację studia, wtedy powiedział mi, że jednak nie ma dla mnie pieniędzy. – Nie masz kasy, to nie przyjdę – odpowiedziałem. Rozłączył się, by zadzwonić po chwili. – Dam ci kasę z mojej kieszeni – zadeklarował się. – Zadzwonię do Andre Harrela (dyrektora Uptown Records), by upewnić się, że dostaniesz swoją kasę, ale i tak wypłacę ci z własnej kieszeni. No to powiedziałem, że zaraz będę. Zaparkowaliśmy samochód i zbliżając się do budynku, usłyszeliśmy, jak ktoś drze się z górnych pięter. Był to Little Caesar, prawa reka Biggiego, czyli mój ziomek. Znałem go jeszcze z czasów, kiedy Biggie był w cieniu. Pozdrowiłem go. – Idę na dół, idę na dół – odparł. - Przybiję pionę z moim człowiekiem, Pakiem. Gdy tylko go ujrzałem, wszelkie moje obawy odnośnie tego, że może to być jakaś pułapka, zostały rozwiane. Pomyślałem sobie, że Biggie i cała reszta też muszą tam być.

Mówisz zatem, że wyglądało to...
Wiedziałem. Zdawało mi się, że będzie to pułapka, bo ten facet, Jimmy, znał kogoś, z kim ostro się poróżniłem. Nie chciałem tego mówić policji, ale mogę to powiedzieć światu. Jack (Jacques „Haitian Jack” Agnant) zapoznał mnie z Jimmym. To Jack zarezerwował studio tego dnia. – Mam dla ciebie małą robotę – powiedział. Wszyscy wiedzieli, że było u mnie kiepsko z kasą. Odwoływano wszystkie moje koncerty. Opłacałem prawników w całym kraju. Cała kasa ze sprzedaży płyt szła na prawników. Cała kasa z filmów szła na utrzymanie rodziny. Dlatego właśnie to robiłem – rapowałem za kasę dla innych artystów. Przestępcy to byli jedyni ludzie, którzy mnie opłacali, bo tylko oni dysponowali gotówką. Nie musiałem bawić się w czeki i tego typu sprawy.

Kim jest ten Jack?
Jack to jedna z osób, która została aresztowana razem ze mną przy okazji sprawy o gwałt. To on przedstawił mnie tej dziewczynie. To z nim zadawałem się przez cały czas zdjęć do Above The Rim, które odbywały się w Nowym Jorku. Przyjechał do mnie. Znał Mike’a Tysona. – Będę się tobą opiekował – powiedział – nie potrzeba ci jeszcze więcej kłopotów.
Poszliśmy do (klubu) Nell’s w przekonaniu, że wcześniej bywałem w zbyt wielu klubach hip-hopowych, gdzie pakowałem się w kłopoty. Zabrali mnie zatem do tego klubu w górnej półki, żeby uniknąć kolejnych kłopotów. Byli to Jack i Rick. Rick to jego człowiek od czarnej roboty – z takimi właśnie typami się zadawałem: elementem przestępczym.


(Jacques Agnant i Tupac)

Czy Jack jest znany także jako Ricardo Brown?
Tak. Z tym, że Ricardo Brown to również Rick. To dwoje różnych ludzi, ale Jack korzystał z obu pseudonimów. Jack i Rick – z nimi spędzałem czas. Oni nie byli zawsze źli, więc zbliżyłem się do nich. Miałem w zwyczaju ubierać obszerne dżinsy i tenisówki. Zabrali mnie na zakupy i wtedy zacząłem nosic Durangosy. Wtedy właśnie kupiłem mojego Roleksa i biżuterię.
Zapłaciłem za nie własnymi pieniędzmi, ale oni nakierowali mnie na ten zakup. Sprawili, że dojrzałem. Zapoznali mnie z tymi wszystkimi gangsterami z Brooklynu. Myślałem, że są oni odpowiednikami tych wszystkich przestępców, których znałem na Zachodnim Wybrzeżu. Wyglądało na to, że przedstawiają mi tych wszystkich ludzi, od których zależało moje bezpieczeństwo w Nowym Jorku. Jeździliśmy więc po Brooklynie, Queens. Poznałem rodzinę Jacka, byłem na przyjęciu urodzinowym jego dziecka. Poznałem jego matkę lub kobietę, która, jak mi się wydawało, była jego matką. Ufałem mu, rozumiesz? Nawet po naszym aresztowaniu mówił – Pac, nie przejmuj się tym, nie będziemy mieli kłopotów.
     W momencie aresztowania dowiedziałem się, że miał już kartotekę: napad z bronią w ręku i inne. I został zwolniony. Ja nie miałem kartoteki, a mimo to był problem. Jack podał im pseudonim i wyszedł za kaucją – no takie rzeczy się nie zdarzają. Kiedy wybieraliśmy prawników, jego wybór padł na adwokata z PBA (Police Benevolent Assiciation – „Policyjne Towarzystwo Dobroczynne”), czyli prawnika, który współpracuje z policją. Wybrał takiego i próbował namówić mnie, abym zwolnił swojego. Pierwszego dnia współpracy z moim adwokatem, Michaelem Warrenem, pokłóciliśmy się. – Ten facet, Jack, wrobił cię – powiedział mi. Odpowiedziałem mu, że to jest niemożliwe, bo to mój ziomek. Prawie się pobiliśmy, bo nie chciałem nic powiedzieć na temat moich znajomych. Uważałem, że skoro są przestępcami, to musze ich chronić przed światem. Oni byli dla mnie niewinni. Sądziłem, że mi pomagali.

Wróćmy do wieczora, w którym doszło do strzelaniny.
Wiedziałem, że to będzie pułapka, z powodu tego, co powiedziałem w prasie. Jakieś pięć dni wcześniej poszedłem na kolację z Mickey’em Rourke. – Widzisz tego gościa? – zapytał. – To dziennikarz, ale współpracuje blisko z moimi ludźmi. Mickey poznał mnie z niektórymi z prawdziwych włoskich mafiozów. Sądziłem, że ten gość to osoba, której oni wszyscy ufają. W tym czasie nie rozmawiałem już z Jackiem. Przestałem spędzać z nim czas po telefonie od Mike’a Tysona. – Pac, nie zadawaj się z Jackiem. Ten facet to kłopoty.

Mike zadzwonił do ciebie prosto z więzienia?
Mike zadzwonił do mnie wściekły do domu. – Pac, odsuń się od Jacka. Słyszałem, że spędzasz z nim czas. Daj sobie z nim spokój. Swego czasu kumplował się tez ze mną. Ten człowiek to nic dobrego. Wydawało mi się, że Tysona obleciała paranoja, więc odpowiedziałem mu, że nie zrobię tego, dopóki sam się o tym nie przekonam. Kiedy jednak doszło do rozdzielenia naszych postępowań sądowych, zrozumiałem, że był za to odpowiedzialny. Zacząłem zastanawiać się, czy Jack nie okaże się kapusiem. Nie chciałem, żeby ludzie sądzili, że to jest mój przyjaciel, kiedy on mnie tu wystawia na tyle sposobów. Byłem wkurzony, więc powiedziałem temu dziennikarzowi  – To nie są moi przyjaciele. To przydupasy. Mike Tyson powiedział mi to i owo. Pięć dni później wydrukowali to w niewielkiej kolumnie poświęconej celebrytom. Jack wiedział, że to powiedziałem. To był pierwszy raz, kiedy powiedziałem coś przeciwko niemu, czekałem więc na moment, kiedy zaatakuje.
     Widziałem go potem na wielkiej imprezie Puffa w Nowym Jorku. Jack i Rick przyszli razem z Biggiem. Co do tego Ricka – podczas całej rozprawy sądowej mówiło się o niezidentyfikowanym mężczyźnie pochodzenia jamajskiego, a ten sobie chodzi swobodnie po Nowym Jorku i policja nawet go nie szuka. Mieli jego zdjęcie, wiedzieli, że on to zrobił, nawet ta dziewczyna mówiła, że Jamajczyk zrobił jej to i tamto. Policja nawet go nie poszukiwała. To mnie zabolało. To ja mam na głowie proces, prawdopodobnie zostanę skazany, a ci piją sobie szampana z Biggiem jakby nigdy nic. Przenieśli się z jednego rapera na drugiego.

Trochę się zgubiłem... Twierdzisz, że w noc, kiedy Ayanna Jackson oskarżyła was wszystkich o gwałt, w pokoju były cztery a nie trzy osoby i jedna z nich nie została zidentyfikowana?
Dokładnie tak. Ona go widziała i (celowo) nie rozpoznała. Kiedy policja robiła okazanie, Rick tam stał. Powiedział mi, że patrzył na nią tak, jakby chciał jej zrobić krzywdę, a ona nic nie powiedziała. W Above The Rim odgrywam rolę gangstera i musiałem go przedstawić ta realistycznie, jak to tylko możliwe. Potrafiłem odegrać złoczyńcę z Zachodu, ale nie potrafiłem oddać tego Wschodniego klimatu. Poznawałem więc te środowisko od środka, bo taki właśnie mam warsztat, tak podchodzę do postaci. W przypadku Juice robiłem dokładnie to samo. Spędzałem z nimi czas i uczyłem się ich zachowań. Wtedy zacząłem rozumiec swoją filmową rolę. Nie musiałem ubierać bluzy z kapturem, żeby poczuć się bandytą. Ubierałem się dokładnie tak, jak oni. Kurtka z futrem, beret i inne. Zresztą, zobaczycie w filmie.

Mówisz chyba o filmie Bullet z Mickeyem Rourke?
Racja. Wykorzystałem ich do stworzenia postaci. Próbowałem nawet wkręcić Jacka do filmu, ale on nie chciał. To mnie zdziwiło. Nie znam drugiego czarnucha, który nie chciałby wystapić w filmi, tylko jego.
     Ignorowałem Jacka i Ricka podczas imprezy u Puffa. Biggie nawet podszedł do mnie i zapytał – Hej, trzymasz się jeszcze z Jackiem? Odpowiedziałem mu, że nie. – I dobrze. Bądź ostrożny – odparł. Wtedy zacząłem się bać, bo to samo powiedziała mi już druga osoba, wcześniej Tyson, teraz Biggie. Na impreze przyszli z Biggiem, byli częścią jego ekipy. Zapytali Stretcha, jak mi się wówczas wydawało, mojego najbliższego kumpa – Dlaczego Pac mnie obraża? Dlaczego nie okazuje mi miłości? Stretch odpowiedział im, że nie wie.
     Ignorowałem go cały wieczór. Gadałem normalnie z Biggiem, żartowaliśmy. Czułem się dobrze. To był pierwszy raz, kiedy to zrobiłem. Wcześniej, nawet jeśli ich nie lubiłem, to udawałem, bo... Nie jestem jednak tego rodzaju osobą. Nadszedł jednak moment, w którym nie mogłem dalej udawać, bo przekonałem się, że są to żmije. Zrozumiałem to, kiedy zobaczyłem ich z Biggiem. Nie dawali mi kasy i nie starali się mi pomóc podczas procesu sądowego, pomimo tego, że to oni mnie wrobili, oni zapoznali z tą dziewczyną, oni mnie sprowadzili do hotelu i z nimi przyszła się spotkać. To oni przyszli do mojego pokoju. Przez nich cały ten syf. Ja zostałem obrzucony błotem, a oni się wycofali. Skończyłem z nimi.

Możemy wrócić do strzelaniny? Kto tamtej nocy był razem z tobą?
Był ze mną Stretch, chłopak mojej siostry Zane i kumpel Stretcha, Fred. To nie był mój ochroniarz, bo ja nie mam ochroniarzy. Jak wspomniałem, po przybyciu pod studio Caesar krzyczał do mnie z okna, więc automatycznie się uspokoiłem. „Biggie tutaj jest a to Biggie powiedział mi o Jacku, więc spoko” – pomyślałem sobie. Wyszliśmy za róg, a podchodząc do drzwi studia zauważyłem przed nimi faceta w bojówkach wojskowych i czapką mocno opuszczoną na oczy. Kiedy podeszliśmy do drzwi, nawet nie spojrzał. Nigdy nie widziałem, żeby czarny nie zwrócił na mnie uwagi, czy to z zazdrości czy szacunku. Jedno albo drugie. Zawsze tak jest. A ten gościu nic. Zobaczył tylko, kto zacz i spuścił wzrok. Nie uderzyło mnie to jakoś szczególnie, bo właśnie byłem po paleniu. Jestem na haju, jestem szczęśliwy, właśnie zobaczyłem Caesara. Spieszę się, żeby dostać się na górę. Wydawało mi się, że jeśli coś ma mi się stać, to stanie się w studio, gdzie nikt nie będzie widział. Nie spodziewałem się, że coś mi się stanie na korytarzu. Po przejściu pierwszych drzwi trzeba było zadzwonić na domofon, aby otworzyć kolejne. Oczekując na otworzenie drzwi, dostrzegłem przy stole gościa czytającego gazetę. Był starszy ode mnie, oboje mieli 30 parę lat.

Wszyscy byli Murzynami?
Wszyscy. Początkowo wydawało mi się, że jest to ochrona Biggiego, bo byli z Brooklynu, co wywnioskowałem po ich wojskowym ubiorze i po tym, jak wyglądali. Kiedy jednak nie patrzyli na mnie, pomyślałem sobie – Chwila, przecież nawet ziomki Bigga mnie kochają. Przecież wszyscy mnie znają, dlaczego na mnie nie patrzą? Nacisnąłem guzik windy, obejrzałem się za siebie i powiedziałem do Strecha – Ej!... I gdy tylko to powiedziałem, zjawili się ci faceci z identycznymi 9mm pistoletami. – Nie ruszać się! Wszyscy na ziemię! Wiecie, co jest grane! Wyskakujcie z fantów! Wszyscy podeszli do mnie. Jeden z nich trzymał Stretcha na muszce. Cóż miałem zrobić? Wszystkie moje ziomki padły na ziemię, ale ja nie miałem zamiaru. Myślałem, że Stretch będzie z nim walczył. Dlaczego? Bo Stretch był od nich o wiele większy, górował nad nimi. Z tego, co ja się znam na przestępcach, to podczas rabunku uderza się największego człowieka na początku celem unieszkodliwienia. Ale oni nic mu nie zrobili. Podeszli prosto do mnie. Wszyscy padli na ziemię jak worki ziemniaków. Jako jedyny ja tego nie zrobiłem. Przypomniało mi się wtedy, jak tych dwóch białych policjantów (z Atlanty) po służbie krzyczeli, żeby wszyscy uciekali. Teraz było dokładnie tak samo, tyle, że napastnicy byli czarni.

Kiedy mówisz o tych dwóch białych policjantach po służbie...
Kiedy wydarzyła się ta sytuacja w Atlancie, gliniarze krzyczeli – Wszyscy na ziemię! To samo, też machali bronią i w ogóle. Zamarłem. To nie tak, że byłem taki odważny, czy coś. Zwyczajnie, nie byłem w stanie tego zrobić. Podeszli i sprawdzali, czy mam przy sobie broń. To było ustawione. – Zdejmuj biżuterie – powiedzieli, ale ja tego nie zrobiłem. Mężczyzna o jasnej karnacji, ten który stal przed drzwiami stał tuż przy mnie. Stretch leżał na ziemi, a facet, który czytał wcześniej gazetę trzymał do na muszce. – Zastrzel tego skurwysyna! Zastrzel tego skurwysyna! Jebać to! – mówił temu blademu. Wahałem się. - Zastrzel tego skurwysyna! Zastrzel tego skurwysyna! – powtórzył. Bałem się, bo przystawił mi broń do brzucha. Myślałem tylko o tym, że (po takim postrzale) czeka mnie szczanie i sranie do torebek. Przełożyłem rękę i chciałem odsunąć broń na bok. Strzelił a pistolet odskoczył – wtedy dostałem pierwszy raz. Czułem ból w nodze, nie wiedziałem, że postrzelili mnie w jaja. Upadłem na ziemię. Jedyne myśli, jakie miałem w głowie, mówiły mi: Pac, udawaj martwego. Nie ruszaj się, to nie będą już strzelać. Nie miało to znaczenia, zaczęli mnie kopać i bić. Nikogo innego nie tknęli. Wszyscy byli skupieni na mnie.
Kumpel Stretcha, Fred, zdejmował moją biżuterię, bo przypuszczam, że się bał. Nie powiedziałem ani słowa. – Proszę, proszę, nie strzelajcie do mnie! – nigdy tak nie powiedziałem. Byłem cicho jak diabli. Fred prosił, żebym zdjął fanty, ale ja nie miałem zamiaru. Okradali mnie, gdy leżałem na ziemi. Miałem zamknięte oczy, ale cały się trząsłem, bo taka była sytuacja. Poczułem też coś mocnego z tyłu głowy. Sadziłem, że mnie skopali, albo uderzyli kolbą pistoletu, ale oni walili moją głową o betonową posadzkę. Widziałem tylko biel i niczego już nie słyszałem. Wydawało mi się, że straciłem przytomność, ale tak nie było. Potem znów poczułem to samo, zacząłem wszystko słyszeć, wracała mi świadomość. Następnie znowu to zrobili i nic nie słyszałem. Znowu biel. Ponowne uderzenie i odzyskanie przytomności.

Czy kiedykolwiek słyszałeś jak wypowiadali twoje imię?
Nie, ale oni mnie znali. W przeciwnym razie, nigdy nie sprawdziliby czy mam przy sobie broń. Wyglądało na to, że są na mnie wściekli. Kopali mnie naprawdę mocno.

Czy rozpoznałeś któregoś z nich?
Nie, ale poznałem ten typ osób, którymi otaczał się Jack. Nie wiem, czy widziałem ich w towarzystwie Jacka, ale był to rodzaj ludzi, którym mnie przedstawiał. Wiem, że byli z Brooklynu. Straciłem więc przytomność i nie czułem krwi na mojej głowie. Czułem jedynie ból brzucha. Ból był naprawdę mocny. Chłopak mojej siostry obrócił mnie i zapytał, czy wszystko ze mną w porządku. – Tak, dostałem. Dostałem – odparłem. Fred też powiedział, że dostał, ale to była kula, która przeszła przez moją nogę. Nie postrzelili go. Postrzelili mnie, a kula przy okazji trafiła jego.
     Wstałem i podszedłem do drzwi, i co mnie rozjebało, zobaczyłem radiowóz, który stał tuż obok.
Kiedy zobaczyliśmy radiowóz, wszyscy wybiegliśmy z krzykiem. Z pobliskiego klubu ze striptizem wyszła jakaś dziewczyna i zapytałem ją – Gdzie oni są?! – Nie wiem, o czym mówisz – odpowiedziała. Policja to widziała, więc się zląkłem. – Jest już policja, a ja nie byłem jeszcze nawet na górze. Weszliśmy więc do środka, nacisnęliśmy guzik (windy), wskoczyliśmy do windy i pojechaliśmy na górę. Utykałem co prawda, ale niczego nie czułem. Właśnie rozbolała mnie głowa. Po przyjeździe na górę, rozejrzałem się i prawie się zesrałem ze strachu.

Dlaczego?
Bo był tam Andre Harrel, Puffy, Biggie... Jakieś czterdzieści czarnuchów i wszyscy mieli na sobie biżuterię i to więcej niż ja.
To uświadomiło mi, że nie był to napad rabunkowy. Cały łup był na górze. Andre Harrel jest dyrektorem w Uptown. Dlaczego więc zajęli się mną, a nie obrabowali jego? Rozumiesz? Biggie, wszyscy tam byli. Dostrzegłem Jimmy’ego i miał zdziwiony wyraz twarzy. Skoro mnie oczekiwał, to dlaczego teraz jest taki zdziwiony tym, że mnie widzi? Przecież zadzwoniłem na domofon i powiedziałem, że idę (do nich) na górę. Kiedy wyjdę ze szpitala – powiedziałem do niego - będziesz mi musiał wyłumaczyć, dlaczego wciągnąłeś mnie w tę pułapkę.

Tak do niego powiedziałeś?
Tak mu powiedziałem. – O czym ty mówisz Pac? – odparł. – Nie mam pojęcia, o czym mówisz. – Stretch, pozwól na słówko – powiedział po chwili. Dlaczego chciał rozmawiac ze Stretchem? Stretch poszedł z nim w kierunku windy, a ja zawołałem – Stretch! – Czekajcie chwilę – odpowiedział im i podszedł do mnie. Nie przeszło mi wtedy przez myśl, że Stretch mógł z tym mieć cokolwiek wspólnego. To jest czarnuch, z którym trzymam się od początku kariery. Zaraz potem Little Shawn wybuchnął płaczem. Dlaczego on płacze, a to ja zostałem postrzelony. Płakał w sposób niekontrolowany. – Pac, musisz usiąść – powiedział. Wszyscy mówili mi, że mam usiąść. Czułem się dziwnie. – Dlaczego chcą, żebym sobie usiadł – zastanawiałem się.

Bo pięć kul przeszło przez twoje ciało?
Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że postrzelono mnie w głowę. Nic takiego nie czułem. Rozpiąłem spodnie i zobaczyłem dziurę i proch w moich slipach Karl Kani. Nie miałem zamiaru opuszczać ich na dół, aby sprawdzić, czy mój kutas wciąż jest na miejscu. Nie chciałem na to patrzeć, rozumiesz? – Ja pierniczę, zrolujcie mi skręta – powiedziałem.
Przed wejściem do studia zadzwoniłem do mojej dziewczyny i ostrzegłem ją – Hej, jeśli Jack i Rick przyjdą, to nie wpuszczaj ich. Przychodzili już wcześniej do niej do domu. Teraz z kolei zadzwoniłem z wiadomością, że zostałem postrzelony. – Zadzwoń do mojej matki i powiedz jej, że zostałem postrzelony – poleciłem.
   
Zauważyłem, że Stretch patrzył w ziemię, nie był wkurzony. Mój kuzyn, to znaczy chłopak mojej siostry, Zane, którego nazywam kuzynem, bo łączy nas taka więź – był wkurzony najbardziej ze wszystkich. – Ej, mamy tu spory problem! – krzyczał. Musiałem go uspokajać. Andre Harrel nie patrzył mi w oczy. Nie był poruszony. Chadzałem z nim na kolację przez ostatnich kilka dni. Zapraszał mnie na plan serialu New York Undercover i mówił, że załatwi mi tam robotę. Wszyscy zachowywali się bardzo chłodno. Puffy stał gdzieś z boku. Przecież znałem Puffy’ego. Wiedział, jak wiele zrobiłem dla Bigga, zanim on się pojawił. Zanim stał się znany, Biggie uważał się za członka THUG LIFE. Kiedy jednak wyszedł jego album, to nagle zaczął być członkiem Junior MAFIA. Po prostu zapomniał. Nadal okazywał mi miłość, ale to już nie było to samo. Kiedy przebywał w moim towarzystwie, mówił – Jebać Nowy Jork, jebać Brooklyn! Przyjadę na Zachodnie Wybrzeże i będę razem z THUG LIFE. Puffy nic dla mnie nie robi. Te czarnuchy nie opiekują się mną (jak należy). Jestem z Tupakiem. Ty jesteś autentyczny. A potem nagle gadał tylko i wyłącznie o Nowym Jorku. Poczułem się tym dotkniety, ale podczas tamtej imprezy okazał mi miłość, więc zapomniałem o tym. Później jednak (po strzelaninie) Puffy stał jak wryty i nikt się do mnie nie zbliżał. Kiedy patrzyłem w oczy Andre Harrelowi, on odwracał głowę.

Ludzie widzieli krew na twojej głowie, ale nic ci nie powiedzieli?
(Początkowo) nikt. Potem zaczęli mi mówić – Twoja głowa! Twoja głowa krwawi! Wtedy to poczułem. Myślałem, że to tylko uderzenie pistoletem. W dalszym ciągu nie wiedziałem, że zostałem postrzelony w głowę. Wciąż nie mogłem w to uwierzyć. Potem przyjechał ambulans
i ściągnęli mi spodnie. W spodniach miałem klucze do mieszkania mojej dziewczyny, studolarowy banknot, którego mi nie zabrali i portfel pełen informacji, kart kredytowych i w ogóle. Spodnie przekazałem Stretchowi. A potem przyjechała policja. Pierwszym policjantem, którego zobaczyłem, był ten, który zeznawał przeciwko mnie w sprawie o gwałt. Miał na twarzy lekki uśmieszek i widział, że ratownicy patrzą na moje jaja. – Jak tam, Tupac? Jak się trzymasz? – O kuźwa – pomyślałem sobie.
     Nie wiedziałem, co jest grane. Kładli mnie na noszach, usztywniali kark i wynieśli. Wynosili mnie całkowicie nagiego. Jak tylko znalazłem się na dole, ten facet zaczął robić zdjęcia: jedno za drugim. Pokazałem mu więc środkowy palec, ale nie dlatego, że jestem bandytą, tylko dlatego, że miał czelność robić mi zdjęcia, gdy wynoszono mnie do karetki. Gliniarze i ratownicy jeszcze odsuwali mu się, żeby miał możliwość wykonać te fotografię. – Stretch, jedź ze mną. – powiedziałem po wniesieniu do ambulansu. – Jedźcie ze mną wszyscy. Stretch był bardzo spokojny, ale wszedł tam razem ze mną. Mój menedżer, Man Man także. A ja tylko leżałem tam i zastanawiałem się, kto mi to zrobił. Początkowo sądziłem, że to była ta dziewczyna i jej ludzie, bo pewnego dnia w sądzie mieliśmy kłótnie. Pomyślałem, że to jest ich zemsta za to, że głośno powiedziałem, co myślę.
    
Po przyjeździe do szpitala Bellevue zajęli się mną lekarze. – O, mój Boże! O, mój Boze! – krzyczeli. Przeraziło mnie to, bo naprawdę nie czułem żadnego bólu. Bolało tak, jakby ktoś cię kopnął w jaja, a nie tak, jak wyobrażałem sobie postrzelenie. – Co?! Co?! – dopytywałem się. Jeden z lekarzy mówił pozostałym – Mój Boże, spójrzcie na to. Tu jest proch. Mówił o mojej głowie. – Spójrzcie – ciągnął dalej – Tu jest rana wejściowa, a tu wyjściowa. Kiedy to powiedział, poczułem te rany. Przedtem nic nie czułem. – O, mój Boże – odparłem – czuję to. To były właśnie te rany, po których traciłem przytomność. To wtedy czułem ból. Zdałem sobie dopiero wtedy sprawę, że postrzelili mnie w głowę. A potem poczułem rekę. – Patrzcie – wskazał znowu ten lekarz – tu rana wejściowa, a tu wyjściowa. Jakoś mi to wcześniej umknęło. Nic tam nie czułem. Zaczęli oczyszczać i zszywać rany. Cały ten czas rozmawiałem i żartowałem z ludźmi wokół. – Nawet nie wiesz, ile masz szczęścia – oznajmili mi. – O co wam chodzi? – zapytałem. – Postrzelono cię pięciokrotnie. To było dziwne. – Tutaj, tutaj... – pokazywał mi kolejne miejsca. Nie chciałem w to uwierzyć. Pamiętałem tylko ten pierwszy strzał, a potem wszystko pogrążyło się w bieli.

Czy był taki moment, w którym pomyślałeś, że umrzesz?
Nie. Przysięgam na Boga. Nie chcę, żeby to zabrzmiało dziwnie albo strasznie, ale czułem, że Bóg opiekuje się mną od chwili, kiedy ten facet wyciągnął spluwę. Nie bałem się tego, przysięgam na wszystko, co kocham. Zabolało mnie jedynie to, że Stretch i reszta padli na ziemię. Rany postrzałowe nie bolały. Zaczęły, gdy rozpoczęło się gojenie. Nie byłem w stanie chodzić, podnieść się, czy stać o własnych siłach, a do tego miałem spierdoloną rękę. Oglądałem wiadomości, a tam kłamali na mój temat.

Opowiedz mi o materiale, który cię zirytował.
Najbardziej wkurzyły mnie ten koleś, który napisał, że udawałem. Po przeczytaniu tego, wpadłem w płacz. Płakałem jak dziecko, jak dziwka i nie mogłem przestać. Nie mogłem w to uwierzyć. Rozwaliło mnie to.

Czy ktoś napisał, że postrzeliłeś się sam?
Gość napisał, że ja to wszystko zaaranżowałem, że to była taka aktorska gra. Akurat z tym facetem rozmawiałem wielokrotnie podczas całego mojego procesu. Mówił, że jest z MTV i że przedstawi moją wersję wydarzeń. Upewniłem się więc, że usłyszy wszystko to, czego nie słyszeli inni. To mnie zabolało najbardziej. Dalej mówili, że miałem przy sobie broń i marihuanę. Dodawali od siebie pewne rzeczy. Zamiast przekazać informację o tym, że jestem ofiarą, to pokazali to tak, jakbym ja zawinił.

Co powiesz na temat tych wszystkich żartów, które krążą po mieście, że straciłeś jedno z jąder?
To akurat mnie nie wzruszyło. Pomyślałem sobie, że to ja będę śmiał się ostatni, bo mam największe jaja z nich wszystkich. Mam więcej dziewczyn, niż oni wszyscy razem wzięci. Mało tego, ich kobiety będą chciały być ze mną.

Czyli nie straciłeś jądra?
Nie. Oboje lekarzy powiedziało mi, że mogę mieć dzieci. Mówili tak od początku, gdy wykonali operację rozpoznawczą. Rozcięli mnie i powiedzieli, że jest w porządku, bo kula weszła i wyszła przez skórę. To samo z moją ręką.

Czy od tamtego czasu odczuwałeś sporo bólu?
Tak, miewam bóle głowy. Budzę się w nocy z krzykiem. Miałem koszmary, gdzie wydawało mi się, że wciąż do mnie strzelają. Widziałem tylko, jak czarnuchy sięgają po broń, a jeden z nich krzyczy: Zastrzel tego skurwysyna! Zastrzel tego skurwysyna! Budzę się po czymś takim cały zlany potem i mam ból głowy. Psychiatra w Bellevue powiedział, że jest to objaw stresu pourazowego.

Dlaczego opuściłeś szpital Bellevue?
Wypisałem się następnego wieczora. Kiedy się budziłem, lekarze stali nade mną. Kiedy próbowałem zasnąć i przebudzałem się, inny lekarz znowu nade mną stał. Pomagali mi, ale ja czułem się jak obiekt doświadczeń. Wciąż przychodzili, gapili się na mojego kutasa i nie była to zbyt komfortowa sytuacja. Wiedziałem, że moje życie jest w niebezpieczeństwie. Wiedziałem doskonale, z jakimi czarnuchami mam do czynienia. Byli tam ludzie z Fruit of Islam, ale oni nie nosili broni. Wiedziałem, że tamte czarnuchy postrzeliły mnie pięć razy.
     Po prostu była to taka sytuacja, gdzie musiałem się stamtąd ewakuować. Nie mówiąc już o tym, że chciałem palić zioło, a tam było to niemożliwe. Wyszedłem z Bellevue i udałem się do Metropolitan. Dali mi telefon i powiedzieli – Jesteś tutaj bezpieczny, nikt nie wie, że tu przebywasz. Pewnego razu telefon zadzwonił, a mężczyzna w słuchawce zapytał – To ty jeszcze żyjesz? Innym razem jakaś kobieta zrugała mnie – Gwałcisz dziewczyny, lepiej zmień swoje postępowanie! Pomyślałem sobie: Jasna cholera, ci ludzie nie mają litości.
     Musiałem zatem opuścić także i szpital Metropolitan. Miałem stracha, bo była przy mnie cała moja rodzina. Pomyślałem, że stawiam teraz (swoich) ludzi w niebezpieczeństwie. Wiedziałem, do czego oni są zdolni. Nie mogłem nic powiedzieć policji. Kiedy zapytali mnie o to, kto mnie postrzelił, odpowiedziałem, że nie wiem, a widziałem i zapamiętałem twarze tych czarnuchów doskonale. Na zawsze pozostaną w mojej głowie. Nie chciałem jednak o tym mówić policji. Nie wiem, dlaczego. Nie mówiłem im także nic o Jacku i reszcie. Nadal im o tym nie powiedziałem.
    
Tak więc, po prostu wstałem i wyszedłem ze szpitala. Wypisałem się, a rodzina zabrała mnie w bezpieczne miejsce do osoby, która naprawdę opiekowała się mną w Nowym Jorku. Ta osoba odstawiła całe swoje życie na bok i opiekowała się mną jak pielęgniarka, którą nie jest. Ona ma własną karierę na głowie. Przychodził też lekarz. To był prawdziwy lekarz, ale odprawiał nade mną jakieś magiczne rytuały duchowe. Czułem to. Te światło i w ogóle. Wtedy zrozumiałem, że Bóg mnie uratował. Nie wiedziałem jednak, co mam dalej począć. Nie wiedziałem, jak mogę mu się odwdzięczyć.
     Oglądając pewnego razu telewizję, zobaczyłem, że mówią o tym, że wysłano za mną list gończy w L.A. Jasny szlag! Siedzę tu z dziurami w ciele, nie jestem w stanie chodzić o własnych siłach, szczam do wiadra i w ogóle, a ci mówią, że wysłano za mną list gończy, ponieważ nie stawiłem się w sądzie?

No tak, ale pojawiłeś się w sądzie w Nowym Jorku nazajutrz po strzelaninie.
Ludzie przy moim łóżku tłumaczyli mi, że nie muszę iść do sądu. – Nie chcę tak – odparłem. – Nie chcę tu sobie siedzieć w szpitalu, bo obawiam się, że ława przysięgłych pomyśli sobie, że w tym czasie daję jakiś koncert, czy coś w tym rodzaju. Ze względu na blokadę informacyjną nie wiedzieli, że zostałem postrzelony. Moje zachowanie tam było każdego dnia nonszalanckie, w oczekiwaniu na zakończenie procesu, bo wiedziałem, że jestem niewinny i że zostanę zwolniony. Wiedziałem więc, że muszę się tam pojawić, bez względu na wszystko. Przysięgam na Boga, ostatnią rzeczą, o której wtedy myślałem, było wzbudzenie politowania. Chciałem, żeby wiedzieli, że pragnę spełnić swój obowiązek. Myślałem sobie: Wstań i walcz o swoje życie, tak jak walczyłeś w szpitalu. Tak oto pojawiłem się w sądzie.
     Siedziałem tam na wózku inwalidzkim, a sędzia nie patrzył mi w oczy. Podczas całego procesu nie spojrzał mi ani razu w oczy. Przyszli sędziowie przysięgli i wszystko odbywało się, jakby to był kolejny dzień roboczy. Czułem, że to cud, że nadal żyję. Czułem się zupełnie inaczej niż wcześniej. Nadchodziła chwila, kiedy mieli zrobić swoje i poczułem się słabo i powiedziałem, że muszę opuścić salę. Nie byłem przyzwyczajony w wózka inwalidzkiego.
     Kiedy opuszczałem budynek, było tam ze trzydzieści kamer, dziennikarze pchali się na mnie i potrącali moją nogę. – Wy skurwiele, jesteście jak te sępy! – powiedziałem im. Wtedy wydałem się najbardziej niemiłą osobą świata. To dlatego miałem taką minę, kiedy odwożono mnie na tym wózku. Obiecałem sobie, że będę poruszał się z podniesionym czołem. – Głowa do góry! – powtarzałem moim ludziom. Chciałem, by widzieli, że żyję i że mam się dobrze. Kiedy jednak zobaczyłem cały ten syf, przygarbiłem się, spuściłem głowę w dół – załamało mnie to. Pozostawałem więc w swoim mieszkaniu, przestraszony tego świata.

Czy możemy pogadać o zarzutach o gwałt?
Jasne. Jack i Rick zabrali mnie do Nell’s. – To jest klub z górnej półki – mówili. Po przybyciu na miejsce, byłem pod wrażeniem, bo to był zupełnie inny klub, niż te, w których dotychczas bywałem. Nie było tam tłumów, było dużo wolnej przestrzeni i piękne kobiety. Te kobiety nie były ubrane w tenisówki i tanie kolczyki. Ubrane były jak prawdziwe damy. Pomyślałem sobie, że to jest właśnie to miejsce. Spotkałem tam Ronniego Lotta z New York Jetts i Derricka Colemana z Nets. – Pac, jesteśmy z ciebie dumni – mówili mi. Byłem z siebie taki dumny. To było zaraz po tym zdarzeniu z policją w Atlancie. Oni byli bohaterami w społeczeństwie, a teraz przychodzili do mnie, mówiąc, że ja jestem ich bohaterem. Czułem się promieniejąco. Wziąłem sobie dwa piwa, żeby ten moment zatrzymać. Popijałem je sobie i włóczyłem się po klubie.
    
Jack i reszta rozmawiali ze swoimi ludźmi. Znali tam wszystkich. Znali też ochroniarzy i weszliśmy za darmo. Jack przedstawił mnie temu facetowi, Timowi, a ten poznał mnie z Ayanną Jackson. W oczy rzuciło mi się to, że miała duży biust. Lubię duże biusty. Jednakże nie była atrakcyjna, wyglądała jakoś tak obskurnie. Tim podszedł do mnie i powiedział – ta dziewczyna to Ayanna i chce ona czegoś więcej niż tylko cię poznać. Wiedziałem rzecz jasna, co to oznacza – chciała się ruchać.


(Ricardo Brown i Tupac)

Czy znała już wcześniej tego Tima?
Tim jest od niej uzależniony. Tamtej nocy spotkałem go pierwszy raz. Jack i Rick ściskali się z nim i śmiali się wspólnie, wiedziałem więc, że to był ich człowiek. Zapoznali mnie z tą dziewczyną i powtarzali mi – Nie pozwolimy, żebyś wpakował się w jakieś kłopoty. Akurat w tym momencie miałem świetny nastrój, więc poszedłem sam na parkiet, żeby potańczyć. Było prawie pusto. Grali jakieś jamajskie rytmy, więc ruszam się i czuję, że cała uwaga jest na mnie skupiona. Potem przyszła Ayanna i zaczęła ze mną tańczyć – co dziwne, zbliżyła się do mnie nie twarzą, ale dupą. Zacząłem więc z nią tańczyć. To nie była najbardziej atrakcyjna dziewczyna w klubie. Jak wspominałem, czułem się świetnie, więc nie miałem ochoty jej odganiać. Bawiłem się. To klub dla dorosłych i tak czasem się zachowują kobiety, rozumiesz? Obmacuje mnie i w ogóle, tańczymy do tej muzyki reggae – wiesz, jakie to zmysłowe. (Przez spodnie) dotyka mojego fiuta, dotyka jaj, otwiera rozporek i wsadza dłoń. Stało się to po trzech piosenkach od początku naszego tańca. W Nell’s jest takie ustronne miejsce i dostrzegłem, że ludzie stamtąd już wychodzą. Zaczęła pchać mnie w tamtym kierunku, a ja wiem, co jest grane.
     Stoimy więc w rogu. Dotyka mnie, ja podnoszę koszulę podczas tańca i pokazuję swój tatuaż. Ona zaczyna mnie całować po brzuchu, klatce, lizać i w ogóle. Schodziła coraz niżej, w końcu wyciągnęła mojego kutasa. Obciągnęła mi na parkiecie. To mnie nakręciło. Nie przeszło mi przez myśl, że będzie z tego sprawa o gwałt. Pomyślałem sobie, że będzie to udana noc.
     Jak tylko skończyła, czyli tyle, ile trzeba było, żebym był twardy, zeszliśmy z parkietu. – Muszę stąd wyjść – powiedziałem Jackowi – Zabieram ją do hotelu. Spotkamy się później.  – Nie, nie – odparł Jack. – Zawiozę cię. Nie mogłem doczekać się pobytu w hotelu, już sobie wyobrażam, co tam będziemy robić. Następnego ranka musiałem stawić się na planie Above The Rim, trzeba więc było się pospieszyć. Jack wsadził mnie do auta i pojechaliśmy do hotelu. Ja i Ayanna idziemy na górę. Uprawialiśmy seks, szybki numerek. Trwało to aż do wytrysku. Jak doszedłem, było po sprawie. Byłem zmęczony, pijany i wiedziałem, że muszę wcześnie wstać. Powiedziałem więc do niej – Co zamierzasz? Możesz tu spędzić noc, albo iść do domu. Zostawiła mi swój numer i wyszła. Wszystko było w porządku.
Następnego dnia poszedłem do pracy, a kiedy wróciłem do domu, zadzwoniła do mnie. – Chcę cię znowu zobaczyć, nie mogę się doczekać, aby znowu cię posmakować. Podniecało mnie to, mimo że nie miałem zamiaru się z nią ponownie spotykać. Myślałem jednak o tym z powodu tego, co do mnie mówiła.

Jack wszystkie trzy noce spędził w moim pokoju. Kiedy dowiedział się, że ssała mi go na parkiecie, a potem uprawialiśmy seks, wpadł w amok. On i Rick. Rick to wielki zbok - zaczął szaleć. To w końcu Jamajczyk. Zaczął się jąkać i w ogóle. – I co robiliście? – pytał. – Wyruchałeś ją w dupę? – ciągle o to pytał – Cz, Czy ruchałeś ją w dupę? Wsłuchiwał się w każdy szczegół mojej relacji. Myślałem, że to takie męskie gadanie, więc spoko.

Kim są ci ludzie? Czym oni się zajmują?
To tacy znajomi. Lubili ze mną chodzić na imprezy. Mieli swoje pieniądze, swoje ciuchy, a także swoje Range Rovery i beemki 850-tki, więc było w porządku. Kiedy tylko gdzieś z nimi szedłem, to nie musiałem za nich płacić. Czasami oni płacili za mnie. To wydawało mi się w porządku. Kupowali mi różne rzeczy i nie chcieli nic w zamian – czegoś takiego nikt wcześniej dla mnie nie robił. Znali różnych przestępców. Bywałem w ich domach i mieli tam maszynki do liczenia pieniędzy. Dużych pieniędzy, a nie takich, które mieszczą się w pudełku po butach. Jack powiedział mi, jak zarabiali. Okradali Murzynów. Dysponowali laskami, które spotykały się z różnymi Murzynami, a oni ich okradali. To nie byli niewinni Murzyni, tylko handlarze narkotyków i w grę wchodziły naprawdę duże pieniądze. Rick chwalił mi się, jak to wjeżdżał na kwadrat z buta i związywał rodziny. Wiązał kobiety i straszył je. Nigdy nie mówił mi o strzelaniu do kogoś, tylko o wiązaniu, straszeniu i zabieraniu kasy. Te laseczki uczestniczyły w tych ustawkach.

Co wydarzyło się w noc domniemanego gwałtu?
Graliśmy koncert w New Jersey w klubie 88. Taki koleś powiedział, że przyjedzie limuzyną i odbierze mnie z hotelu o północy. Jack i reszta mieli także przybyć. Pojechaliśmy na zakupy, przebraliśmy się i byliśmy gotowi. – Dlaczego nie zadzwonisz do Ayanny? – zapytał Jack.
Dałem Ayannie nr pejdżera Jacka, bo co chwila do mnie wydzwaniała i zostawiała wiadomości.  – Zadzwoń do nich, to są moi menedżerowie – powiedziałem jej. Tak ich nazywałem. Chcieli, żebym tak ich określał. – Zadzwoń do Jacka – powiedziałem jej. – Jeśli on powie, że jest git, to spotkamy się.
    
Popijaliśmy więc sobie razem w hotelu – ja, Jack i reszta. Biggie w drodze, Stretch też. Biggie i reszta byli już wcześniej w moim pokoju hotelowym. Zostawili u mnie wszelkie możliwe rodzaje broni. – Wrócimy po nie – mówili - kiedy nadejdzie czas wyjazdu do klubu 88. Czekam więc sobie na kocert i Bóg mi świadkiem, że nie myślałem w ogóle o tej dziewczynie. Nigdy nie dawałem koncertu w New Jersey, do tego byłem popularny w Nowym Jorku. Pomyślałem, że to będzie super wieczór. Dużo kobiet, będzie Biggie i reszta ekipy, będzie jazda. – Zadzwoniłem do niej – powiedział Jack. – To znaczy, ona zadzwoniła do mnie i zaraz tu będzie. – Kto? – zapytałem.
     - Ayanna – dokończył. – Przyjedzie dzisiejszego wieczora. Nie zawracałem sobie nią głowy. Oglądamy sobie telewizję, dzwoni telefon i okazuje się, że jest już na dole. Jack dał Man Manowi, Charlesowi Fullerowi, trochę kasy, żeby mogła zapłacić za taksówkę. – Niech suka sama zapłaci za swoją taksówkę – odparłem.  Weszła na górę. Wyglądała bardzo ładnie, ubrała się prowokacyjnie.
Wszystkie te czarnuchy siedziały ze mną w pokoju, kiedy tam weszła. Uściskała się z Rickiem i Jackiem, grzecznie z każdym porozmawiała.

Czy była jedyną kobietą w tym pokoju?
Tak. Siedzieliśmy przez chwilę, rozmawiając. Dali jej drinka. Jack robił wszystkim driny. Jack opowiadał mi kiedyś, jak to napadał na ludzi, dosypując im coś do drinków, żeby stracili przytomność. Nie sądziłem, że zrobi mi to samo. Rozmawiamy więc sobie, a czarnuchy gapią się na nią. Odczuwałem dyskomfort, bo zamiast siedzieć z Jackiem i resztą, to siedziała na oparciu krzesła tuż obok mnie. Jack i Rick – a  Rick to wielki zbok – patrzyli na nią jak głodny na jedzenie. Gapią się nią i próbują zachowywać nonszalancko. Bardzo niezręczna sytuacja. Pomyślałem więc, że zabiorę ją do sypialni na masaż. Jak tylko zacznie, wszystko będzie dobrze. Udaliśmy się do sypialni. Leżę na brzuchu a ona masuje mi plecy. Obróciłem się i zaczęła masować mnie z przodu. Sądziłem, że zrobi mi kolejnego loda. O tym tylko myślałem. Zanim jednak mogła to zrobić, czarnuchy weszły do pokoju i przysięgam na wszystko, co kocham, że zamurowało mnie bardziej niż tę dziewczynę. Czekałem, aż powie – Kto to? Albo – Co oni robią? Gdyby cokolwiek powiedziała, to mógłbym wtedy odpowiedzieć – Czekajcie chwilę, aż skończę. Myślałem, że o chodziło o to, że zrobi to z każdym po kolei. Nie mogłem jednak nic powiedzieć, bo ona także milczała. Przecież to te czarnuchy nas sobie przedstawiły. Jakby to wyglądało, gdybym powiedział – Czekajcie chwilę? Wyglądałoby tak, jakby to była moja dziewczyna. Nie jest mi tak bliska.
     Zaczęli dotykać jej dupy. Wiedziałem, że dotykają jej dupy, bo Rick mówił – Ooo, ma ładną dupcię! Mówił z jamajskim akcentem. Odwalało mu. Mówił, jakby był w jakimś amoku. Jack jej nie dotykał, ale kierował Rickiem – Ściągnij jej majtki, ściągnij jej majtki. Podniosłem się, wyszedłem z sypialni. Położyłem się na kanapie i zasnąłem.
     Kiedy się przebudziłem, Jack stał nade mną i krzyczał – Pac! Pac! Paliły się wszystkie światła. Klimat uległ zmianie, rozumiesz? Po przebudzeniu, czułem się odurzony. Nie wiedziałem, ile minęło czasu. Nie byłem śpiący. Nie byłem także śpiący, kiedy się kładłem. Byłem podjarany koncertem, a do północy zostało niewiele czasu. – Idziesz na policję – usłyszałem po przebudzeniu. Jack wyszedł z pokoju i wrócić z Ayanną. Miała na sobie kompletne ubranie, nic nie było potargane. Była wkurzona i histerycznie płakała. – Dlaczego pozwoliłeś im, żeby mi to zrobili – krzyczała. To nie miało sensu. Jej słowa nie były spójne. – Ja przyszłam do ciebie – powiedziała – a ty pozwoliłeś im mi to zrobić. O czym ona do kurwy nędzy mówi? Dopiero się obudziłem. – Nie mam czasu na te bzdury – powiedziałem. – Uspokój się. Przestań się na mnie wydzierać i patrzeć w ten sposób. – To jeszcze nie koniec naszej rozmowy – rzuciła i trzasnęła drzwiami.
    Wydawało mi się, że naśle na mnie jakiś czarnuchów. – Nie martw się, Pac – powiedział Jack. Ja to załatwię. Coś jej odbiło. Zapytałem go, co się stało, a on na to –
Wiesz, zbyt wielu czarnuchów, a do tego Rickowi odwaliło. A ona… Nie przejmuj się tym, załatwimy to. No to przestałem się tym przejmować. Czarnuchy schodziły na dół, ale nikt nie wracał już na górę. Ja siedziałem na górze, paląc skręta i zastanawiając się, gdzie do licha się wszyscy podziali. Następnie mój wydawca Talibah zadzwonił do mnie z recepcji i powiedział, że na dole jest policja. Wciąż nie wiedziałem, co jest grane, ale w końcu niczemu nie byłem winien, rozumiesz?
    
Otwarłem drzwi i zszedłem na dół, zobaczyć, co się tam dzieje. Kiedy drzwi windy otwarły się na drugim lub trzecim piętrze, zobaczyłem Man Mana na krześle i policjantów obok niego. – Co się tu dzieje?! – pomyślałem. Drzwi się zamknęły. Wysiadłem na parterze. – Ej, Pac. Policja przyjechała, nie idź tam – powiedział mi kumpel Stretcha, Kevin. Nie ma mowy, żebym się odwrócił i pojechał na górę, przecież i tak by po mnie przyszli. Wyszedłem z windy. Ona tam stała i wskazała na mnie palcem – Oto on! To on mi to zrobił! Wskazała na mnie, Jacka i Man Mana. A Rick stał tam i patrzył na nią. – Ten też? – zapytał policjant. – Nie, ten nie – odpowiedziała. – Tylko tych trzech. Pojechaliśmy do aresztu. Kiedy radiowóz nas odwoził, akurat podjechała limuzyna, która miała mnie zabrać do klubu 88.
     Pojechaliśmy do aresztu  i Jack stwierdził – Nie martw się tym, Pac. Zajmę się tym. Nie świruj. Mówił o narkotykach, gdy siedzieliśmy w zbiorowej celi. Zastanawiałem się, dlaczego (w tym miejscu) mówi o towarze. Nie mówił o jakiś drobnych ilościach. Rozmawialiśmy tam, jak w domu, a przecież za chwilę mieli nam postawić zarzuty.

Po wpłaceniu kaucji wróciłeś do Atlanty?
Tak. Po tym zajściu Jack nie spuszczał mnie z oka. Kiedy pojechałem do Atlanty, on też. Kupił dom w Atlancie, rozumiesz? Zapoznał mnie z tamtejszymi handlarzami narkotyków. Jeden z tych handlarzy, któremu mnie przedstawił, za chwilę miał udać się na odsiadkę do więzienia federalnego i to na bardzo długo. Ten koleś chciał mi sprzedać swoje meble i inne rzeczy. Jack przyjechał do mnie do domu i poznał moją rodzinę. Ze względu na zarzuty od policji i o gwałt nie wychodziłem z domu. – Musisz wychodzić z domu – stwierdził Jack - bo jak będziesz tu siedział, to ludzie pomyślą, że jesteś winny. Zaczęliśmy więc ponownie odwiedzać kluby ze striptizem, jakby nic się nie stało.

Czy nie pojawiły się czasem osoby, które kwestionowały wiarygodność Ayanny?
Mówili, że mają materiały filmowe, na których ona robi laskę i pieprzy się z różnymi czarnuchami. Czarnuchy opowiadały mi, że jak była młodsza, to miała w zwyczaju mówić wokół, że czarnuchy ją gwałcą. Jej ojczym ją bił i takie tam. Miała spierdolone dzieciństwo. Zdałem sobie wtedy sprawę z tego, że jest to wielka ustawka. Kiedy dowiedziałem się, że złożyła pozew cywilny, to dotarło do mnie, że to dlatego Jack nigdy niczego ode mnie nie chciał. Koniec końców i tak miał się na tym obłowić. On ją chroni. Ona trzyma jego imię z dala od tej sprawy.

A zatem  Jack nigdy nie został za to skazany, a Rick nie został nawet zatrzymany?
Proces Jacka póki co nawet się nie rozpoczął. Ja już odsiaduję swój wyrok. A Rickiem sąd się w ogóle nie interesuje. Żyje on sobie spokojnie w Nowym Jorku. Mają przecież jego zdjęcie. Zidentyfikowali go, oznajmili że popełnił różne przestępstwa. Twierdzą, że tam z nimi byłem i ją przytrzymywałem. Tak właśnie powiedziała: ja ją trzymałem, albo dotykałem, a oni to zrobili.

Ty twierdzisz, że niczego jej nie zrobiłeś?
Niczego jej nie zrobiłem. Nie było mnie w pokoju, kiedy… Widziałem tylko, że weszli do pokoju, a jeden z nich rozwodził się nad tym, jaką to ma wielką dupę. Dziwnie to brzmiało, więc wyszedłem. Tylko tyle słyszałem.
Chciałbym też wyraźnie stwierdzić, że Man Man nigdy jej nic nie zrobił. Został w to uwikłany tylko dlatego, bo jest moim menadżerem. On ani razu nie miał z nią żadnych stosunków. Nigdy go nie dotknęła. Ona nawet na niego nie spojrzała. Rozumiesz? Nie wiem, czy Ayanna jest z tymi czarnuchami, czy ma mi za złe, że jej nie obroniłem. Wiem tylko, że jest mi wstyd, bo chciałem czuć się akceptowany. Nie chciałem też, żeby zrobiono mi krzywdę, dlatego nic wtedy nie powiedziałem.

Co myślisz teraz o kobietach i co myślałeś o nich podczas procesu?
Kiedy pojawiły się te zarzuty sądowe, znienawidziłem czarne kobiety. Uważałem, że położyłem na szali moje życie. Kiedy ja nagralem Keep Ya Head Up, to Queen Latifah nie wypuściła jeszcze utworu U.N.I.T.Y. Nikt nie nagrywał kawałków o czarnych kobietach. Nikt. Traciłem zlecenia, bo mówiłem, że to nie jest w porządku, aby czarny mężczyzna był z białą kobietą. Z takie poglądy spływała na mnie fala hejtu ze strony różnych osób. Keep Ya Head Up wypłynęło prosto z mojego serca. To było autentyczne. To była najprawdziwsza rzecz, jaką kiedykolwiek napisałem. Oni tego nie bronili. Byłem zdania, że to kobiety w całym kraju powinny mówić – Tupac nie mógł tego zrobić. Zamiast tego, pytano mnie – Zrobiłeś to?
     Podczas procesu dostrzegłem jednak, że czarne kobiety pomagały mi – na przykład moja prawniczka. Rozumiesz? Karen Lee także mi pomagała. Widziałem, że mi pomagają i zmieniłem zdanie. Pojąłem, że chodzi o pewien typ czarnych kobiet. Obecnie mam ich zupełnie inny obraz, bo większość kobiet strażników (w więzieniu) jest czarna. One traktują mnie z szacunkiem. Nie mam u nich specjalnych przywilejów. Po prostu okazują mi ludzki szacunek. Udzielają mi rad – Kiedy stąd wyjdziesz, musisz się zmienić. Przekazywały mi telefon, gdy po drugiej stronie były ich dzieci. Rozumiesz? Okazały mi wiele miłości.

Co się stanie, jeśli będziesz musiał odsiedzieć cały wyrok?
Jeśli tak się stanie, będę to musiał przejść jak żołnierz. Rzecz jasna, moje serce będzie złamane. Będę rozdarty, ale przejdę to jak żołnierz.

Z tego, co wiem, to zakończyłeś prace nad nowym albumem?
Rapowanie... W tej chwili nie mam już na to zajawki, rozumiesz? Tu to nawet nie pamiętam swoich tekstów.

Ale album wydajesz, tak?
Tak, został ukończony. To jest moja prawda. To nie jest jakaś przeciętna płyta, bo włożyłem w nią całe serce. To jak dotychczas mój najlepszy krążek.

Jaki nosi tytuł?
Me Against The World (Sam przeciw światu). To mój najlepszy album i ponieważ go ukończyłem, mogę poczuć się wolny. Kiedy nagrywasz rap, musisz trenować. Bezustannie musisz wczuwać się w rolę. To właśnie robiłem. Żaden inny raper tak do tego nie podchodzi. Mieliśmy już przykłady raperów, którzy mówili te wszystkie hardcorowe rzeczy, a potem widziałeś ich na rozdaniu nagród muzycznych, jak siedzą w garniturze. Nie chciałem być tego typu czarnuchem. Chciałem trzymać się prawdy i wydawało mi się, że to robię. Poświęciłem temu całe moje życie – trzymaniu się prawdy. Teraz to wszystko umarło. Całe te THUG LIFE, ja to stworzyłem, włożyłem w to swoją pracę. Teraz jednak to jest martwe.
    
Czarnuchy mnie nie odwiedzają. Wiesz, moje ziomki z L.A. przylecieli tutaj specjalnie po to, aby zapytać, jak się miewam. To więcej niż zrobił Stretch. Stretch za to przynosił mi wiadomości od ludzi, którzy mnie postrzelili. – Powiedzieli... Oni chcieli cię tylko okraść – wyjawił - ale ty się postawiłeś, więc cię postrzelili. To przekonało mnie, że trzymał z nimi.

Mówisz zatem, że ludzie z twojego otoczenia, to już przeszłość?
(Tak), poza Treachem, April Walker (projektantka) i kilkoma innymi osobami. Te osoby pozostały względem mnie prawdziwe. I jeśli są oni moimi przyjaciółmi, to niech się nie denerwują na te słowa. Jeśli ktoś jest moim przyjacielem, to niech nim pozostanie. Ale przykładowo Karl Kani... Wykonałem dla niego całą sesję fotograficzną i nie prosiłem o pieniądze. – Karl – powiedziałem mu – chce tylko ubrania. Kiedy je dostaniesz, przyślij mi. Nic mi nie wysłał. Wysłał mi rzeczy sprzed trzech sezonów. Musiałem pójść do sklepu i kupić je sobie sam.

Jakie masz plany po wyjściu na wolność?
Zwiążę się z Tysonem, a także z Monsterem Cody z Kalifornii. Założę organizację Us First (Po pierwsze my). Ochronię tych młodych czarnuchów, bo nikt inny nie chce im pomóc. Nikt nigdy nie zadał sobie trudu, by uratować mnie. Wszyscy tylko obserwują, co się z tobą stanie. To dlatego THUG LIFE jest dla mnie martwe. Jeśli jest ono prawdziwe, to niech kto inny je reprezentuje, bo ja już jestem tym zmęczony. Reprezentowałem to za mocno. To ja byłem uosobieniem THUG LIFE. Jako jedyny czarnuch postawiłem na szali swoje życie. Tak jak tutaj.
    
Pierwszej nocy pobytu w Rikers Island umieścili mnie we wspólnej celi, a przecież miałem być chroniony, tak? Otaczały mnie czarnuchy. Pewnego razu zgasło światło i wszyscy strażnicy pobiegli zobaczyć, co się stało. Byłem zdany tylko na siebie. Kiedy ponownie rozbłysły lampy, stał przede mną facet, który odsiaduje wyrok stu czterdziestu lat pozbawienia wolności. Pokazał mi swoją kosę i powiedział – Z początku cię nie lubiłem. Miałem zamiar cię zabić, ale kiedy usłyszałem, co masz do powiedzenia, pokochałem cię. Chcieli, żebym tam zginął. O to tu chodziło: miałem tu trafić i zostać zabity.

Czy od tego czasu ktoś cię wspierał?
Dostałem chyba ze czterdzieści listów od początku pobytu. Małe dziewczyny wysyłały mi pieniądze. Wszyscy mi pisali, że Bóg jest ze mną. Pisali, że nienawidzą ludzi, którzy mnie postrzelili i że będą się za mnie modlić. Jeden koleś wysłał mi list, że życzy mi, abym zdechł. Ludzie troszczyli się o mnie, jak Jada Pinkett, Jasmine Guy, Treach, Mickey Rourke. Moja wytwórnia, Interscope Records była bardzo pomocna. Nawet Madonna.

Możesz opowiedzieć o relacjach z Madonną i Mickey’em Rourke?
Zbyt późno zorientowałem się, że pozwalałem ludziom dyktować, kto powinien być moim przyjacielem. Uważałem, że skoro mam powiązania z Czarnymi Panterami, to nie mogę przyjaźnić się z Madonną. Obrażałem więc ją, pomimo tego, że ona okazywała mi tylko i wyłącznie miłość. Nic seksualnego, po prostu przyjacielskie gesty. Czułem się z tym źle, bo kiedy do niej zadzwoniłem z więzienia, to była jedyną osobą, która chciała mi pomóc. To samo Mickey Rourke, zwyczajnie się ze mną zaprzyjaźnił. Nie chodziło tu o sytuację biały – czarny, ale zwykłą przyjaźń. To jest dojrzały człowiek, więc było mi wstyd i chciałbym z tego miejsca oficjalnie przeprosić Madonnę i Mickey’a Rourke’a. Przeprosiłem również Quincy Jonesa za to wszystko, co o nim powiedziałem. Przepraszam braci Hughes, ale nie Johna Singletona. Zainspirował mnie do pisania scenariuszy, bo chcę być dla niego konkurencją. Okłamał mnie i wykorzystał mój pomysł w filmie Higher Learning.

O czym ty mówisz?
Siedzę w więzieniu, więc nie mogę obejrzeć Higher Learning. Nie wiem nic na temat tego filmu. Czyli nie mógłbym wiedzieć, że wykorzysta utwór Arethy Franklin „Young, Gifted and Black” w scenie, w której Omar Epps ucieka. To był mój pomysł, kiedy jeszcze ta rola była przewidziana dla mnie. Skoro mnie zwolnił, to powinien również dać sobie spokój z moimi pomysłami. On jednak przekazał ten pomysł kolejnemu aktorowi.

Czy obawiasz się o swoje bezpieczeństwo?
Jeśli cokolwiek mi się stanie, albo jeśli coś stanie się mojej rodzinie, to wiedzcie, że odpowiedzialni za to będą ludzie, których tu opisałem. Oni już wcześniej wydali tu na mnie wyrok. Pamiętasz, jak opowiadałem ci, że w spodniach, które dałem Stretchowi zostawiłem klucze (do domu)? Kiedy się oddałem w ręce policji, ktoś włamał się do domu mojego brata, ale bez uszkodzenia drzwi. Ukradli mojego Roleksa i łańcuch.

Nie boisz się udzielać tego rodzaju informacji?
Boję się tylko i wyłącznie pośmiertnego powrotu po reinkarnacji. Nie boję się śmierci. Nie chcę, aby ludzie pomyśleli, że udaję to wszystko. Moje życie będzie teraz polegało na tym, by ocalić inne osoby. Musze być reprezentantem życia. Chcę, żeby czarnuchy nie brały prochów, a co za tym idzie, ich umysły były czyste. Chcę, żeby czarnuchy były w dobrej formie fizycznej. Robię tu po dwa tysiące pompek. Jeśli chcesz być prawdziwy, to rób to właśnie tak – bądź w dobrej formie fizycznej i umysłowej. Chcę, żeby to byli wykształceni ludzie. (Do tej pory) odciągałem ludzi od szkoły. Trzeba jednak chodzić do szkoły, bo dzięki temu zdobędziesz pracę. A jeśli już będziesz miał pracę, to nie będą mogli nas tak traktować. Pomimo tego, że czarni i latynosi to moja grupa docelowa, to nie zamykam się na nikogo.

Na tym nowym krążku będzie stary Tupac czy nowy Tupac?
To kombinacja obu. Moim pierwszym singlem będzie kawałek Dear Mama. To najmocniejszy utwór, jaki w życiu nagrałem.

Czy uważasz, że rap stanie się celem ataków ze względu na to, co ci się przytrafiło?
Oczywiście. To dlatego mnie tak traktują. Jeśli uda im się mnie powstrzymać, to powstrzymają 30 kolejnych raperów i to zanim oni w ogóle przyjdą na świat. Jeśli mi popuszczą, to inni też będą tak robić.
     Jest jednak coś jeszcze, co teraz zrozumiałem, tyle, że pojąłem to zbyt późno. Rap musi być bardziej... Jeśli twierdzimy, że to jest rodzaj sztuki, to musimy być względem niej autentyczni i bardziej odpowiedzialni za swoje teksty. Jeśli widzisz, że ludzie umierają z powodu tego, co mówisz, to nie jest istotne, że to nie ty ich zabiłeś, ważne jest to, że ich nie uratowałeś.

W Keep Ya Head Up wspomniałeś o Marvinie Gay’u – wiele osób porównuje cię do niego ze względu na konflikty wewnętrzne przez które przechodzisz.
Tak właśnie się czuję. Podobny do Marvina Gay’a i Vincenta van Gogha.

Dlaczego Van Gogha?
Ponieważ nikt nie doceniał pracy, dopóki nie umarł. Teraz jego prace warte są miliony. Czuję bliskość z tą osobą ze względu na to, co go dręczyło. Jego i Marvina. Siedzę teraz w więzieniu, ale czuję się wolny. Mój umysł jest wolny. Problemy miewam tylko wtedy, kiedy śpię.

Jesteś wdzięczny za to, że znajdujesz się teraz w tym miejscu?
To jest dar – bez dwóch zdań. To jest wola Boża. Mam zamiar całkowicie wypełnić Jego wolę. A ci wszyscy, którzy mnie skreślili, którzy mówili, że jestem nikim... Moim jedynym celem jest to, aby poczuli wstyd z tego powodu. Mam 23 lata. Mógłbym być tylko dzieckiem mojej matki, ale tak naprawdę jestem dzieckiem każdego z osobna. Rozumiesz? Nikt nie zajął się moim wychowaniem. Wychowało mnie te społeczeństwo. Nie mam jednak zamiaru dłużej wykorzystywać tego jako wymówki. Wezmę się w garść i dokonam zmian. Moja osobista zmiana spowoduje zmianę w naszej społeczności. Dzięki temu zobaczą, jaką tak naprawdę byłem osobą.
     Ta cała ideologia THUG LIFE była przejawem ignorancji. Tym niemniej moje intencje zawsze były dobre. Nigdy nikogo nie zabiłem, nie zgwałciłem i nie popełniłem przestępstw, które nie byłyby honorowe – służyły w obronie własnej. Rozumiesz? To im chcę pokazać. Pokażę ludziom moje prawdziwe intencje. I prawdziwe serce. Pokażę im człowieka, którego wychowała moja matka. Sprawię, że będą ze mnie dumni.

 

poprzednia wersja tego wywiadu dostępna jest tutaj

 1997-2017 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...