Rozmowa
Monstera Kody (Sanyika Shakur) z Tupakiem (18.10.1995)
tłumaczenie ze słuchu:
Piotr Studziński (8.01.2017)
[Monster Kody] - Pamiętasz, kiedy się
poznaliśmy?
[Tupac] - Nieee, Watani coś mówił, że to było w L.A., prawda? Nie
pamiętam tego (śmiech)
- Masz mój numer?
- Nie.
- Ale zadzwoniłeś do mnie...
- Tak, ale numer dał mi Mo(preme), który był ze mną.
- W następnym miesiącu rozpoczynamy pracę nad
moim filmem.
- Powaga?
- Taaa i chcę, żebyś mnie zagrał.
- Nikt nie może cię zagrać...
- Sprawdź to: reżyserem jest Antoine Fuqua,
młody 28-letni brat z Baltimore. To jest normalny gość, tak jak my.
Jeszcze nie ogłosił castingu...
- Musisz mnie wkręcić.
- Ej, właśnie zobaczyłem twój film, Juice. Po
tych wszystkich latach!
- (Śmiech)
- Zeszłego wieczora leciało też Above The Rim
- W więzieniu napisałem (scenariusz) do kolejnego. Co tam jeszcze u
Ciebie słychać?
- Nie uwierzysz, ale napisałem zajebisty
tekst!
- Powaga?!
- Napisałem (tu wymienia tytuł) i jest to hit!
- (Śmiech) Musisz więc przyjechać tu do studia. Kiedy wpadasz?
- A kiedy mogę?
- Kiedy chcesz. W studio jestem każdego dnia, bo kończę nagrywać
podwójny album o tytule All Eyez On Me. Mam kawałek z Dre, z Rogerem,
z Gergem Clintonem. Sista Souljah ma przyjechać i jeśli jeszcze ty
wpadniesz, to będzie super.
- Słuchaj, ten numer, który nagrałeś – So Many
Tears... Rozpłakałem się, kiedy to usłyszałem.
- Podobało ci się?
- Rozjebałeś system.
- (Śmiech)
- Kiedy wczoraj sprzątałem mieszkanie w
towarzystwie mojej żony, w radiu puścili Lord Knows i ostatnia
zwrotka mnie bardzo poruszyła, człowieku. Jesteś najlepszy, bracie.
- Kiedy Ci kolesie podnieśli na mnie rękę...
- Kto to był, człowieku?
- A to te durnie z gangu o nazwie The A-Team (lub Eighteen).
Wkurzyli się na mnie, bo powiedziałem, że nie będę się już z nimi
zadawał.
- Sukinsyny się pewnie wściekły z tego
powodu...
- Przysięgam, na wszystko, co kocham, że w chwili, kiedy skurwiele
wycelowali we mnie broń, to poczułem się dokładnie tak, jak to
opisałeś w swojej książce. Wszystko odbyło się dokładnie tak.
- Kiedy czytałem o tym, co ci się stało, to
odniosłem takie same wrażenie.
- Dokładnie.
- Ej, zaczniemy kręcić (mój film) w grudniu,
no, najpóźniej w styczniu. Teraz robimy promocję, a jak wszystko
będzie dograne, to wciągam cię w to, człowieku. To będzie rzecz
Shakurów.
- Dam z siebie wszystko. Ludzie z Nowego Jorku, którzy nienawidzą
Zachodniego Wybrzeża, wykrzykują (z zachwytem) twoje imię.
- Widziałem cię pewnego razu w BET razem z
Johnem Singletonem i Watani też tam był.
- Tak czy inaczej John Singleton to tchórz.
- Słyszałem też, co zrobiłeś braciom Hughes...
- Oni też są tchórzami.
- Taa...
- Walczę z tym wszystkim, oczekuję cię, człowieku, potrzebne mi
wsparcie.
- Jestem tu, bracie. Zrobię, co tylko w mojej
mocy, powaga. Wciągnę cię do mojej produkcji.
- Koniecznie!
- Chciałbym założyć razem z tobą taką organizację, którą tylko my
możemy stworzyć. Pozwól, że ci to przedstawię: chodzi o sportowe
rozgrywki dla dzieciaków – futbol, koszykówka, softball. Dla
chłopaków i dziewczyn. Raperzy przygarną po jednym zespole. Coolio
będzie miał swój zespół, Treach swój i ja swój. Oni będą grać, a
raperzy będą wykładać kasę. Zorganizujemy boiska, kościoły dostarczą
jedzenie, a ojcowie i wujkowie z tej społeczności będą zajmować się
ochroną i ponownie odzyskają szacunek swoich dzieci. Odtworzymy
atmosferę jedności poszczególnych społeczności. W weekendy
zorganizujemy imprezy na dzielni i każdy raper będzie musiał się
stawić za darmo. To będzie taka mini trasa koncertowa. Rozmawiam o
tym z innymi sukinsynami, którzy mają wpływy. Jeśli już to zrobimy,
to będziemy mogli pomóc tym ludziom uzyskać prawa wyborcze. Kiedy to
zrobimy, uzyskamy władzę i wtedy będziemy mogli udać się do
prezydentów miast i powiedzieć im, że mamy tylu i tylu wyborców i
takie, i inne problemy. Uderzymy do Nike, żeby dała nam darmowe
ciuchy, jak również do sklepów z komputerami, żeby przeznaczali
darmowy komputer dla każdego domu kultury. A jeśli tego nie zrobią,
to kuźwa, odpowiemy im, że my też nie będziemy robić tego, czy
owego. Powiemy im, że możemy wyczyścić ulice.
Zbiorę tych wszystkich niby twardzieli gangsta raperów,
wsadzę ich do vana i ruszymy w trasę. Może L.A. zostawimy na koniec,
bo tu będzie najciężej, ale odwiedzimy (New) Jersey, te dzielnice,
gdzie kwitnie handel narkotykami. Wyobraź sobie: ja, Redman, Treach,
Ice Cube i reszta tego typu ludzi wysiadamy z vana i udajemy się do
tego handlarza, który rządzi na rejonie, witamy się z nim i w ogóle.
Niech nas zaprowadzi do szefa, zaprosimy tych ludzi na kolację z Don
Perignon i homarem. Powiemy im: słuchajcie, prosimy was – nie każemy
wam, tylko prosimy – jak gracz gracza, czy bylibyście tak uprzejmi i
nie prowadzili biznesu między 6 i 23? Dla dzieciaków, żeby było
bezpiecznie, bez strzelanin i handlu narkotykami. A od 23 do 6 rano
ulice ponownie wrócą do was. Ktoś mógłby też pogadać z policją, żeby
dali sobie na wstrzymanie podczas nocnych patroli, jeśli udałoby się
utrzymać spokój od 6 do 23.
- To odpowiada moim działaniom i popieram to w
stu procentach.
- Siła tkwi w liczbach. Mamy poważanie i nic z tym nie robimy.
- Widziałeś tych kolesi w Chicago?
- Jeden z tamtejszych gangów chciał, żebym został jego członkiem. To
był gang Black Stones, ale miałem z nimi starcie w Milwaukee zaraz
po tym, gdy zmarł ten mały dzieciak, Yummy Sundifer.
- Słyszałem, że o nim wspominałeś.
- Następnego dnia po tym, jak zabili tego dzieciaka, grałem tam
koncert. Gang, który to zrobił, znajdował się na widowni. Wykupili
chyba wszystkie bilety. Rapuję więc do tych ludzi, którzy właśnie
zabili tego małego dzieciaka, a którzy teraz krzyczą „THUG LIFE”.
Źle to zrozumieli. Coś im się pomyliło. Zacząłem więc na nich kląć:
"Jesteście tchórzami! Zabiliście tego małego dzieciaka. Gnoje,
nienawidzę was!" (Śmiech Monstera).
Czarnuchy zaczęły rzucać różne rzeczy na scenę. (-Cooooo?).
Po wszystkim jednak zacząłem otrzymywać listy od matek i dziewczyn,
które mi dziękowały, bo wszyscy się ich bali. To właśnie chcę robić.
A jeśli ci gangsterzy nie będą chcieli współpracować, to skończę tę
ich grę.
- Dokładnie. Jeśli nie jesteś częścią
rozwiązania, to jesteś częścią problemu. Jestem z tobą. Możesz na
mnie liczyć o dowolnej porze. Cokolwiek mógłbym dla ciebie zrobić,
wal śmiało, bracie.
- A jak miewa się (niezrozumiałe)?
- Dobrze. Będziemy grali koncert z Vegas. Ja i (Snoop) Dogg, bo
jestem teraz z Death Row.
- Jesteś tam szczęśliwy?
- Póki co, tak.
- Słyszałem o tej sprawie z policją...
- Ci durnie mnie pozwali! Przecież oni do mnie strzelali!
- A ty się przecież broniłeś?...
- Te białasy są powalone. Gdyby to był ktoś inny, to byłoby już po
sprawie. To było pojebane. Także mam ten proces. Jest też ta laska,
która kłamała na temat gwałtu.
- Jarasz teraz zioło?
- Nieee, tylko papierosa. Jak wróci ziomek, wtedy sobie zajaram. Ta
laska związała się z ludźmi, którzy do mnie strzelali. To wszystko
jest ze sobą powiązane. To był ich wielki plan. Zorientowałem się
koniec końców, dlatego mnie postrzelili.
- Wiesz, jaki ja mam problem? To, jak wychowała mnie matka, jeśli
chodzi o kwestie naszego (czarnego) ruchu, to skrzywiło moją
psychikę. Wiesz, ty też angażujesz się w ruch, ale działalność w
gangu przyszła jako pierwsza. U mnie jednak przyszła jako druga.
Teraz jednak będzie musiała zająć pierwsze miejsce, bo ideologia
ruchu spierdoli ci myślenie. Ruch sprawił, że pokochałem każdego
(czarnego) brata. Potrzebujesz wsparcia, nie ma sprawy. Potrzebujesz
pieniędzy albo pracy – jestem po twojej stronie.
- Wiesz, o co chodzi? Należy być
indywidualistą wewnątrz tego ruchu. Musimy dostrzegać różnicę między
kolesiami, którzy są porządni, a tymi, którzy nie są. To może zająć
trochę czasu. Na przykład ja. Jestem tym kim jestem, i przeżyłem
swoje. Przeżyłem dzięki byciu inteligentnym i nie pozwoleniu na to,
aby inni ludzie mnie przechytrzyli i postawili w niewygodnym
położeniu. Przyjaciół wybieram bardzo ostrożnie i zrozumiałem, że
istnieją różne rodzaje przyjaźni, rozumiesz? Krąg zaufanych ludzi
jest niewielki, ale jeśli ktoś już się w nim znajdzie, to uważam, że
jest godny zaufania. Ja i ty przeszliśmy w swoim życiu przez podobne
sytuacje. Dzieli nas różnica prawie 10 lat. Dzielimy wspólne
przeznaczenie. To, na czym ty się wychowałeś dotyczy także mojego
dzieciństwa. Ja teraz wchodzę w etap ruchu, w którym ty dorastałeś,
a ty wchodzisz w mój świat.
- (W Atlancie, gdy postrzeliłem tych policjantów) pomagałem innemu
czarnuchowi, którego nawet nie znałem. Chcieli go pobić i w ogóle, a
po wszystkim on nie pomaga mi. Jeśli biali celują do mnie z broni,
to jestem na to gotów, ale jeśli robi to czarny, to jasna cholera!
Zamieram w bezruchu. Czy on chce mnie zabić?!
- Wiesz, co powinniśmy zrobić?
- No?
- Powinniśmy napisać o tobie książkę.
Autobiografię jak ta Malcolma. Bo to, przez co przeszedłeś, tak jak
w moim wypadku trzeba udokumentować.
- Twoja książka to klasyk. Jak byłem w pudle, to ludzie, którzy
nienawidzą wszystkiego, co związane z Zachodnim Wybrzeżem, kochali
cię. Ludziom odbierało mowę. Ci, którzy nie potrafili czytać, kazali
robić to innym.
- Twoja będzie równie odjechana i gwarantuję
ci bracie, że zainteresuje się tym Hollywood.
- Już teraz chcą coś zrobić, ale odkładam to na bok, bo nie mogę się
zdecydować.
- Potrzebujesz kogoś, kto poradzi sobie z tym
na poziomie literackim. Maya Angelou byłaby tu świetnym kandydatem.
Wiesz, my będziemy się komunikować naszym
językiem...
- Jeśli chodzi o mnie i Mutulu, to rozmawialiśmy ze sobą cały czas.
Kiedy przeprowadziłem się do L.A. mówiłem mu o wszystkim.
Rozmawialiśmy każdego dnia. A potem to zniszczyli. Nie rozmawiałem z
nim już ponad rok.
- Oczywiście, ty masz pewien problem wobec
psów wynikający ze spuścizny aktywistycznej twojej rodziny. Tutaj
chodzi o więzy krwi, głębokie korzenie.
- (W pudle) nazywali mnie czarnuchem i świrowałem, bo żaden biały
wcześniej tak do mnie nie mówił. W tamtym zakładzie karnym, za
jakiekolwiek przewinienie przeciwko policji dostajesz 7 lat bez
względu na okoliczności (-Coooo?!).
Przebywałem w więzieniu o zaostrzonym rygorze, Dannemora. Mają tam
taki program APPU, czyli Advanced Placement coś tam (w
rzeczywistości był to Assessment and Program Preparation Unit)
dla sukinsynów popełniających poważne przestępstwa. Znalazłem się w
jednym miejscu z czarnuchami odsiadującymi 80, czy 60-letnie wyroki,
a ja dostałem tylko od 1,5 do 4,5 roku. Wiedziałem, że moje życie
jest w niebezpieczeństwie. Przecież te czarnuchy nigdy stamtąd nie
wyjdą. Przebywałem w celi 23 godziny na dobę i to zanim złamałem
jedną z zasad. Mówili mi, że to dla mojego własnego bezpieczeństwa,
bo nie chciałem iść na ochronki (Protective Custody – PC)
- Jebać to!
- Byli wściekli i powiedzieli mi, że tam umrę. To im odpowiedziałem,
że jeśli i tak mam umrzeć, to nie mam zamiaru siedzieć na
ochronkach. Poinformowano mnie, że w takim razie umieszczą mnie w
(niezrozumiałe PC). Musiałem walczyć za pomocą prawników, żeby mnie
stamtąd wyciągnęli i umieścili w celi ogólnej, gdzie przebywałem
pierwszego dnia pobytu.
- Jak tam było? Spoko?
- No pewnie! Tam byli rzekomo sami moi wrogowie. Nienawidzili mnie,
bo walczę ze Wschodnim Wybrzeżem. Ja przecież pokazywałem i
krzyczałem Westside. Psy zostawiły mnie na celi ogólnej na dwie
godziny bez żadnych rzeczy podręcznych. W te dwie godziny dostałem
wszystko, co mi trzeba: szczoteczkę do zębów, pastę, skręty, nóż.
Mogłem tez mieć kokainę, heroinę, ale powiedziałem, nie, dzięki
ziomek, to mi starczy. Oddałem im nóż, nie chciałem go. Tego dnia
miały tam miejsce trzy morderstwa. Tam jest największy odsetek
morderstw spośród wszystkich więzień w stanie Nowy Jork. Ginęli tam
ludzie z takimi wyrokami jak ja. Dannemora.
- Widziałem twoje teledyski.
- Tak, chcieliśmy, żeby moja twarz pojawiała się w telewizji.
Właśnie nakręciliśmy teledysk razem z Dre i Rogerem – California
Love. To będzie hit. Składamy hołd Kalifornii. Musze wszystko
odzyskać i nie będę szczęśliwy, dopóki tego nie zrobię. Musi być im
przykro za to, co mi zrobili.
- Musze wpaść tam do ciebie.
- Wpadaj człowieku! Będę z O.F.T.B.
- O, lubię ich. Pamiętaj, że mam ten mój
tekst.
- Jeśli przyjdziesz ze swoim tekstem, to możesz zarapować na moim
dowolnym utworze. Po prostu przyjedź, ja jestem w studio każdego
dnia.
- To może w piątek?
- Piatek, będę tam. Wtedy przyjedzie Sista Souljah.
- Zdzwonimy się.
- W porzadku, kocham cię człowieku.
|