.
strona główna | powrót do listy wywiadów
.
.


Z filmu Thug Angel – na strzelnicy w Compton (1993)
tłumaczenie ze słuchu: Piotr Studziński (02.02.2013)

     Zasadniczo, bycie czarnym w Ameryce sprowadza się do tego, że musieliśmy mówić o rzeczach bez przemocy, pokojowo, logicznie i grzeczniej niż jakakolwiek inna rasa. Dopóki nie pojawił się hip-hop, nie pozwalano nam zająć własnego stanowiska, czyli być prawdziwym żołnierzem, prawdziwym wojownikiem. Gdy pojawił się ostry hip-hop, czarnuch wreszcie mógł śmiało powiedzieć: pierdolcie się, będziemy robić to, na co mamy ochotę, pif-paf i takie tam. Było fajnie, że czarnuch mówi coś takiego. Nigdy wcześniej ludzie nie mieli okazji tego usłyszeć. Nawet w czasach Jima Browna czarnuchy umierały pod koniec tych filmów. W hip-hopie ten czarnuch, który robi cały ten syf, wciąż żyje. To jest kwestia bohaterstwa, gdzie cofamy się do czarnych snujących opowieści na ten temat. My zmieniamy bohatera na żołnierza. Kiedy młode surowe czarnuchy dorastają i widzą, że czarnuch może odpowiedzieć ogniem, to dobry przekaz, bo czują dumę, bo mogą się bronić. Każdy ma prawo do obrony koniecznej.

     Pac, co sądzisz na temat filmów, w których obecna jest przemoc gangów, czy to jest rzeczywistość, z którą mamy teraz do czynienia?

     Chodzi ci o ulice? Dokładnie tak jest. Nie możesz czarnuchowi zakazać tego (zrzeszania się w gangach), bo gangi to nic innego jak plemiona. Czarnuch nie jest w stanie przetrwać na ulicy sam. Mi chodzi tylko o to, żeby gangi były tylko dla czarnych i ich chroniły. Szlag, nie przetrwasz sam. Policja to nic innego jak gang. Gwardia narodowa to także gang. To samo armia. To od rządu nauczyliśmy się całego tego gangowego syfu. To od nich nauczyliśmy się noszenia broni. Jeśli pozwalają komuś nosić broń, to sami mają większą spluwę. Nie mają prawa mówić mi, że nie mogę sięgać po broń, więc po nią sięgam, rozumiesz?

     Jak sądzisz, jak na dorastające dzieciaki wpłynie przemoc, która obecnie narasta?

     Uważam, że przemoc czarnych względem czarnych wpływa na młodych w taki sposób, że stają się nieczuli. Jeśli zabijamy się nawzajem, to oznacza, że nie obchodzą nas czarni. (Dzieciaki) widzą, jak dorośli zabijają innych czarnych i wiesz, sprawia to, że stają się ludźmi bez serca i bez uczuć. Ja mogę tak powiedzieć, bo sam nie mam serca. Podczas dorastania wpajano mi zasady Panter, a teraz czarnuchy mówią: Pieprzyć to, my tu próbujemy przetrwać. Kiedy jednak padnie pierwszy strzał, to jest w porządku, wszyscy się w to angażują. Czarnuchy prędzej zabiją mnie niż niektórych z tych białasów i to mnie dobija. To samo z brutalnością policji – doprowadza mnie to do obłędu. To w zasadzie powoduje, że zabijamy się nawzajem, bo tak naprawdę chcemy zabijać policjantów, ale boimy się tego zrobić i dlatego zabijamy siebie. Mamy spluwy, boimy się jednak zastrzelić skurwysynów, którzy nam to robią. Przemoc czyni z nas jeszcze bardziej bezlitosne zwierzęta i to jest coś, z czym nie mogą pogrywać. Tak naprawdę jesteśmy gorsi, niż wszystko, co o nas mówią.

     Pomówmy o Czarnych Panterach. Jak to było dorastać w takim środowisku?

     Moi ludzie, moim znajomi siedzą w więzieniach za napady na banki, morderstwa policjantów – takie mam korzenie. To nie jest tak, że rozdmuchuję pewne sprawy, gdy o nich mówię. Oni robili to krzycząc – Wolność dla Czarnych! Mówię tu o konkretnych gangsterach. Teraz jednak siedzą w więzieniach i nikogo to nie obchodzi. Ludzie chodzą sobie normalnie po ulicach, a moi ludzie siedzą za to w więzieniach. Ja żyję tutaj, w sercu tego wszystkiego. Pomogę wam, jak tylko się tam dostanę, ale gdy jestem tutaj, to będę używał takiego, a nie innego słownictwa, ubierał się tak, a nie inaczej i prowadził walkę, którą muszę prowadzić. Jeśli czarnuchy chcą się przyłączyć, nie ma sprawy, a jeśli nie, to będę to robił sam, ale czarnuchy i tak będą za mną podążać. I to nie jest rzecz, która rozpoczęła się w tym dziesięcioleciu. To ciągnie się już od wielu, wielu lat. Wszyscy już o tym mówili, pisali o tym piosenki – to się dzieje naprawdę.

     Dokąd zmierza ta muzyka, czy będzie jeszcze ostrzejsza?

     Nie wiem, to zależy od tego, jakie jaja ma dany czarnuch. Jeśli czarnuchy mają takie jaja, jak ja, to będzie to o wiele ostrzejsze. Jeśli jednak czarnuchy mają niewielkie jaja, to będzie się to przeradzało w różne odmiany rapu: o imprezach, seksie i tego typu rzeczach. O tym właśnie mówimy, gdy nie pozwalają nam mówić o tym, o czym chcielibyśmy powiedzieć. Wystarczy posłuchać radia i tego, o czym tam nawijają. Jeśli mówią o tych szalonych rzeczach, to nie jest fajnie, ale jeśli głoszą tą bandycką nowinę, hardkorowe przesłanie, to jest elegancko. Nie ma nic złego w tym pierwszym typie rapu, ale coś jest nie tak, jeśli uważasz, że to jest hardkor.

     Jaki wpływ mają raperzy na dzisiejsze dzieciaki?

     Całkowity, całkowity. Problem w tym, że te dzieciaki nie wiedzą tego, że niektórzy z tych raperów wcale nie są tacy (jakimi się przedstawiają). I to jest ta zła strona. Dobrą stroną jest jednak to, że niektórzy raperzy biorą swój fach na poważnie – tak, jak ja. Jeśli o czymś rapuję, to możesz mnie bardzo łatwo sprawdzić, czy nie ściemniam. Mam obowiązek przedstawić na to dowód za każdym razem, kiedy ktoś tego zażąda. Inni raperzy też są do tego zobligowani, ale nie robią tego. Na swoich nagraniach krzyczą, że są żołnierzami, ale nie są nimi w rzeczywistości. To ta zła strona, bo część z tych dzieciaków naprawdę ci wierzy, rozumiesz? Oni słuchają twojej muzyki i naprawdę to robią – strzelają do gliniarzy i w ogóle. To jest poważna sprawa.

     Czy o tym właśnie mówisz na swoim albumie Strictly 4 My N.I.G.G.A.Z.?

     Ta. Nie ma nic złego w tym, że jest to tylko dla czarnych. Nie jesteśmy rasistami tylko dlatego, bo chcemy, aby czarnuchy przetrwały. Nie ma nic złego w tym, że to jest tylko dla czarnych. Nikt nie ma prawa się w to wtrącać, gdy mówimy, że jest to tylko dla czarnuchów. Nie jestem rasistą. Nie mówię: jebać wszystkich białasów. Trzymam też z Meksykanami i resztą, ale tak naprawdę to jest dla czarnuchów.

     A co powiesz o paniach, o obrażaniu ich słowami „suki” i „dziwki”?

   Nawet kobiety wiedzą, że istnieją suki. Kobiety nie zadają się już nawet z (prawdziwymi) kobietami. Dlaczego oczekują, że czarnuch zrozumie coś, czego one nie rozumieją. To po pierwsze, a po drugie, te suki się dobrze bawią, zajmują się tam swoimi sprawami i nie pytają: Dlaczego nazywasz mnie suką. Robią sobie z tego żarty i w ten sposób dowodzą moich słów. Założę się, że żaden czarnuch nie będzie się bawił w coś takiego. Jeśli sama o sobie mówisz „suka”, to tak może cię nazwać również on. Ja jestem czarnuchem i nie wierzę w te gadki o nie byciu suką. Skoro nią nie jesteś, to po co w ogóle bierzesz udział w tej dyskusji?

     A raperki?

     Niektóre z nich są w błędzie, niektóre nie. Część z nich wciąż handluje koką, część z nich jest wykorzystywana. Inne pieprzą się z tymi, którzy wydają ich muzykę i jak tylko ci wydawcy nie dostają już więcej ich cipek, to przestają wydawać ich nagrania. Jeśli w tym samym czasie mieszają biznes i przyjemność, to człowiek nie może być fanem czegoś takiego. Mogę przyklasnąć muzyce raperki Boss, jeśli pozostanie hardkorowa. Jestem w stanie to wspierać, jakby to była taśma czarnucha. Jeśli jednak zacznie kręcić, to co innego. Jeśli ktokolwiek zaczyna kręcić, to wszystko zmienia.

     (niewyraźne pytanie)

     Każdy album, który nagrałem – i naprawdę mam na tym punkcie świra - ... Jedynym przypadkiem, gdy usiadłem na spokojnie (poza studiem) i napisałem rap, który później miałem zapodać, kiedy tak naprawdę się zastanowiłem nad tekstem, było Same Song – kawałek nagrany z Digital Underground. Każdy inny tekst, który nagrałem, powstawał w studio, gdy byłem pijany i na haju, a producent tworzył podkład muzyczny. Dlatego czasem brzmię trochę niechlujnie, kumasz? Pomyślałem sobie, że czarnuchy słuchają tego, będąc na haju albo na procentach, więc albo im się spodoba, albo nie. Nie wyobrażam sobie, że jestem jak Dre, jestem po prostu sobą. Jeśli nikt nie będzie chciał kupować moich albumów, to będę działał w podziemiu. Sprzedałem już wystarczająco dużo płyt, by móc wydawać taśmy w podziemiu. Wiesz, że właśnie podpisaliśmy kontrakt z Death Row, także to też powinno być super. Będą wydawać mój następny album. Zapytali mnie, czy chcę pracować w Death Row i odpowiedziałem: No pewnie! Dre zrobi cos na moim następnym albumie, także spoko. Nie mógłbym prosić o nic więcej w ’93. Wspólne trasy ze Snoopem. THUG LIFE and Death Row.

     Przyjechałeś tu (do L.A.) z północy (stanu) z Oakland, jakie widzisz różnice?

     Nie ma żadnej różnicy, po prostu są to inne kultury. Getto to getto i nie ma takiego getta, do którego nie mógłbym pójść i pogadać z ludźmi. Nie obchodzi mnie, kto jakie nosi kolory i w ogóle. Nigdy nie myślałem w ten sposób. To nie jest tak, że się napinam. Bałem się L.A., bo nie wiedziałem nic o gangach. Jedynie tego się bałem, swojej niewiedzy i tego gdzie nie chodzić. Jeśli mnie sprzątną i dłużej mnie tu nie będzie, to spoko, mam to gdzieś. Przecież już tu jestem – Watts, to jest Compton, rozumiesz? Nie ma takiego miejsca, do którego nie mógłbym pojechać. Uważam, że jeśli ludzie darzą cię miłością i wydajesz prawdziwe gówno, to możesz tak robić. Jeśli mówisz rzeczy płynące z twojego serca, to możesz udać się tam, gdzie chce twoje serce. Jeśli jednak kryjesz się za biurkiem białasów, to białasy będą musiały cię przywieść na dzielnię. Jeśli oni mówią ci, kiedy masz być bandytą, to również oni muszą ci powiedzieć, kiedy możesz pojawić się w getcie. Mam wielkie jaja i te jaja zabierają mnie tam, gdzie chcę. Uwielbiam to. Pojechaliśmy nawet do Chicago i zadawaliśmy się z tamtejszymi gangsterami. To było fajne uczucie. Widzieliśmy, jak biali spierdalali przed tymi czarnuchami ze strachu, a kiedy do nich zagadaliśmy, powitali nas w stylu – Jak leci, Pac? Tak po prostu. Prawdziwe czarnuchy się jednoczą, rozumiesz? 

     Co ma wpływ na twoją muzykę?

     Getto i miejsca, w których byłem. Mieszkałem w Nowym Jorku – tam się wychowałem. Mieszkałem w Harlemie i w Bronxie, a to dwie różne kultury. Potem przeprowadziłem się do Baltimore w stanie Maryland – to jeszcze inne środowisko. Mieszkałem tam przez cztery lata. Mieszkałem również cztery lata w Oakland, a następnie przyjechałem do L.A. i oto jestem. Przemieszczając się poprzez te wszystkie getta, uczysz się slangu w każdym z tych miast. Uczysz się, co to jest handel narkotykami, bo to jedna rzecz, która łączy wszystkie getta. Wszyscy się tym zajmują. Gdziekolwiek bym nie pojechał, to była wspólna cecha. Bez względu na to, jak źle to oceniamy, jest to podstawowa ścieżka rozwoju zawodowego dla młodego czarnego mężczyzny w Ameryce, prawdziwej Ameryce.

     (niewyraźne pytanie)

     Ja rapuję, jestem fanem hip-hopu. Przede wszystkim jestem fanem. Jeśli kogoś lubię, to okazuję to. Nie bawię się w jakieś gierki. Mam wielkie jaja i mam to w dupie. Lubię tych czarnuchów. Lubię BIGa i wszystkich tych hardkorowych czarnuchów. Kupuję ich taśmy. Gdziekolwiek by się nie wybierał, możesz sprawdzić, co mam w samochodzie i kieszeniach i będą to taśmy. Nie musi to być artysta, który osiągnął platynę. Może to równie dobrze być jakiś raper z chicagowskiego podziemia, a i tak będę reklamował jego nagranie. Naprawdę podoba mi się ta muzyka. Jestem fanem hardkoru. Dużo dla mnie znaczy fakt, że inny czarnuch czuje dokładnie to samo, co ja i przechodzi przez to samo, co ja. Jeśli trzymasz się hardkoru, to jest w porządku, ale jeśli cały czas gadalibyśmy tylko o pozytywnych momentach z życia, to gdy czarnuch ma zły okres, to przestałby słuchać naszych albumów. Hip-hop powinien dotykać wszystkich rodzajów emocji, których doświadczamy.

     (niewyraźne pytanie)

     To jest doskonały przykład. Ludzie pytają mnie – jak określiłbyś typ swojej muzyki? Hardkor? Ja nie stawiam jej w tej kategorii. Odpowiedziałem, że gram muzykę soul. To jest coś w stylu Billa Whitersa i Marvina Gay’a. Obojętnie, kto by nie słuchał ich muzyki, to wciąż była to muzyka dla czarnych. Podobnie jak kawałek Compton's Most Wanted, Straight Up Meneace, miałem kiepski dzień, jechałem akurat po zioło i fajnie było wiedzieć, że inny czarnuch też czuje to samo. Dzięki temu dało się przetrwać ten syf. To tak, jakby zadzwonił mój kumpel i przyznał, że rozumie, przez co przechodzę. Muzyka informuje cię o tym, że ktoś inny też to rozumie. Szczególnie w naszym środowisku czarnych mamy wiele rozbitych rodzin, nie mamy ojców, czy starszych braci, więc muzyka pełni rolę starszego brata lub ojca. Słuchasz tych wszystkich czarnuchów. Ja wychowałem się na takich artystach jak Ice Cube, Public Enemy, KRS One, LL Cool J, Big Daddy Kane. Oni wszyscy byli moim tatusiami. Sam nie miałem żadnego, więc słuchałem ich, aby dowiedzieć się, co zrobić, żeby mieć jaja. To dzięki nim, moje jaja są większe. Cube mówił o tym, że załatwił jakiegoś czarnucha, Kane mówił, że tak właśnie postępuje się z czarnuchami, LL mówił, w jaki sposób masz kogoś pobić, tak więc potem dorastasz i mówisz sobie: no dobra, pieprzyć to! (śmiech) Pieprzyć to! Mam wielkie jaja, znokautuję tych czarnuchów, nie idę na policję. Cube mówił mi, że suka to suka i nie zadaję się z tymi dziwkami. Od nich otrzymujesz lekcje, które dałby ci tata. Pobierasz je od czarnucha, któremu powiedział to jego ojciec, a on dzieli się tą wiedzą z tobą. Płacisz 10 dolarów za naukę o życiu.
     To dlatego białe dzieciaki zachowują się jak czarnuchy, bo jedyne, co muszą zrobić, to kupić taśmę tematyczną.  Po przestudiowaniu takiej taśmy, obraz getta stoi przed nimi otworem. Popatrz na tych białych chłopaków. Mają czapki daszkiem do tyłu, obszerne ciuchy, mają odpowiednie buty, paski do spodni, spodnie. Wiedzą, że muszą mieć koszulkę z krótkim rękawem. Wiedzą, do jakiego sklepu osiedlowego się udać. Widzą, kiedy pójść do domu. To wszystko biorą z naszych nagrań, bo o tym mówimy i nie dostajemy za to tak naprawdę kasy. Oni lubią naszą muzykę, ale tak naprawdę, my mówimy o życiu. Gdy tylko skończymy mówić o życiu, to przestaną kupować nasze płyty. Jeśli będziemy mówić o naszych dzielnicach, to będą kupować nasze nagrania, bo oni chcą wiedzieć, co dzieje się na osiedlu. Niektórzy raperzy odgrywają swoją rolę, której nauczyli się z naszych taśm.  

     [Wymienia wszystkie rodzaje broni, z których strzelał tamtego dnia na strzelnicy] Mam plecak pełen amunicji. Jeśli nie robisz tego wszystkiego (co on na strzelnicy), to nie powinieneś o tym rapować. Sprawdź moje nagrania i zobaczysz, że rapuję o tym wszystkim (pokazuje na swoją broń). Mówię o moich 9-tkach, 45-tkach, o tym wszystkim, co posiadam. Jak wy chcecie zabijać bez kul? Czarnuchy mają po trzy pociski w swoich pistoletach – sprawdźcie swoich kumpli. Sprawdźcie swoich kumpli, którzy mają broń, a założę się, że połowa z nich ma tylko 3 naboje. Oni nie chodzą na strzelnicę i nie kupują nabojów. Ja mam plecak pełen nabojów i jestem śmiertelnie poważny w tym temacie. Potrafię strzelać, a połowa z tych czarnuchów tego nie potrafi. Ćwiczę na strzelnicy. Zobaczmy, co potrafią inne czarnuchy. Jedyne, co mi zostało do zrobienia, to strzelanie do żywego celu, ale nie miałem póki co takiej potrzeby i nie mam ochoty tego udowadniać. Do tego czasu będę sobie strzelał do papierowych postaci.
 

 1997-2013 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...