Wywiad z Angie Martinez
wiosna 1996, Nowy Jork; stacja radiowa Hot 97
Gram rolę żołnierza, to wszystko. Tak, jak KRS One - on nazwał
siebie Bogiem. Ja siebie Bogiem nie nazywam. Jestem po prostu
człowiekiem, który prowadzi hip hop w takim kierunku, w jakim
uważam, że powinien podążać. Inni prowadzą hip hop zgodnie ze swoimi
wizjami. Uważam, że w hip hopowi przydałoby się więcej pieniędzy,
bardziej szalone dźwięki, inne podkłady i WIĘCEJ PIENIĘDZY. Ponieważ
mając więcej pieniędzy więcej możemy zrobić dla społeczności, z
których wywodzą się raperzy.
To, co mówisz jest
bardzo pozytywne.
Dzięki temu możemy udzielać większej ilości występów.
Robimy to już od lat 70-tych. Zdobądźmy pieniądze, kupmy jakieś
budynki, stwórzmy domy kultury. Nie można tego zrobić bez pieniędzy.
Dobrze, tak więc
sądzisz, że każdy powinien pilnować swoich spraw, wtedy wszystko
będzie znowu w porządku? Wiesz, kiedy kogoś atakujesz, a potem oni
atakują ciebie, następnie ty znowu atakujesz ich, a oni ci...
(uwaga: Angie nie było dane skończyć słowa ciebie, gdyż zdenerwowała
Tupaca!)
No i dlatego ich nie atakuję! Sądzisz, że mam zamiar
ich pobić? Ja ich nie biję.
Myślałam, że kiedy mówisz...
(Naprawdę wkurzony) Czy ja rzucam się na Bad Boya z
bronią w ręku? Czy wygląda to tak, jakbym robił im "wjazdy"? Nie. Ja
nie jestem takim czarnuchem. Tak na prawdę gówno mnie obchodzi to,
że ktoś tego nie rozumie, ale jestem żołnierzem.
Wpływa to jednak
na innych ludzi i to jest problem.
(Prawie krzycząc) Inni ludzie muszą po prostu wiedzieć,
że życie jest jak dziwka!
(Śmiech)
Czasem myślę sobie, że życie jest jak dziwka i wtedy
się wkurzam. A oni (Bad Boy) myśleli, że będą zarabiać miliony i nie
będą mieli żadnych problemów. Jeśli chcesz uczestniczyć w tej
rapowej grze, to walcz o to tak, jak ja to musiałem robić. Dla rapu
zostałem postrzelony i poszedłem do więzienia, wielokrotnie miałem
sprawy w sądzie i musiałem płacić grube sumy, wszystko dla rapu. A
jeśli komuś przeszkadza, że robię swoje, to naprawdę gówno mnie to
obchodzi.
|