Wywiad w biurze Death Row ('95)
Reporterka: Gratulacje za nominacje.
Wszystko zmieniło się w ciągu ostatnich trzech lat, a zwłaszcza w
okresie ostatnich trzech miesięcy. Co to dla Ciebie oznacza,
zwłaszcza te ostatnie dwa-trzy miesiące twojego życia?
Tupac: To jest dobra nagroda za cierpliwość i
przebywanie w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Wiedziałem, że nie
będzie tak zawsze, że muszę sobie z tym poradzić i że nadejdzie mój
czas. Teraz właśnie nadszedł ten czas. Doceniam to, że ludzie pisali
do mnie listy, mówiąc mi, żebym był cierpliwy. Pomogli mi zrozumieć,
że tak długo jak
wierzysz, możesz dać sobie radę ze wszystkim. Nie ma nic aż tak
strasznego, żeby się poddać. Widziałem piekło, także...
Przeczytałam ostatnio wiele ciekawych
artykułów, wiem, że Papa G. ma w tym swój udział. Zaciekawiła mnie
jedna rzecz, którą przeczytałam, mianowicie, że nazywasz to (Death
Row) rodziną. Co to dla ciebie tak naprawdę znaczy?
Oznacza to, że muszę dać z siebie 110 procent swoich
możliwości, inni raperzy, którzy są ze mną muszą dać z siebie 110
procent swoich możliwości. Raperzy-koledzy z wytwórni jak Dogg Pound,
Snoop dają z siebie 110 procent, Suge daje z siebie 110 procent,
Papa G. daje z siebie 110 procent. To czyni z Death Row, to czym
jest. To dlatego mamy taką sprzedaż. Dla mnie jest to dobre, bo
znajduje się gdzieś, gdzie jeśli jesteś wytrwały i wydajny,
zostajesz nagrodzony. Każdy tego chce.
Wydajesz się być skoncentrowany na swoich
celach. Tak, jak mówiłeś, pobyt w więzieniu o zaostrzonym rygorze
sprawił, że skupiłeś się na swoich pragnieniach i marzeniach.
Wyszedłeś z więzienia i z pewnością słyszałeś, że wokół rapu narosło
wiele kontrowersji. Time Warner pozbył się Interscope, dzieje się
wiele rzeczy, które skłaniają ludzi do stwierdzenia: „to zły
wizerunek To złe dla młodych ludzi.” Co powiesz na ten temat?
Tyle razy już o tym mówiłem, ale w zasadzie chodzi o
to, że jest to hipokryzja. Mówisz, że jest w porządku to, że żyjemy
w nędzy, w rynsztoku, w nieludzkich warunkach, ale nie jest w
porządku, gdy o tym mówimy innym ludziom. Wszystko było w porządku
do czasu, getto było do zniesienia do czasu, gdy zaczęliśmy mówić,
jakie są skutki takiego stylu życia i życia w takim środowisku, w
jaką osobę zmieniasz się pod wpływem takich warunków. Teraz, nagle
nie możemy o tym mówić. Ale my tam właśnie mieszkamy, nie mamy
wyboru. Albo będziemy zabijać ludzi, rozprowadzać narkotyki,
popełniać te morderstwa i robić inne szalone rzeczy, albo będziemy
mówić o tym, że jesteśmy blisko tego i że dzięki rapowi nie musimy
robić pewnych rzeczy. To nic dobrego, nie jest to nic, z czego
należy czerpać przykład, ale to jest rzeczywistość.
Każdy człowiek ma w sobie instynkt samozachowawczy.
Każdy chce żyć, walczyć o życie i przetrwać. Żyć jak człowiek, a nie
jak zwierze. Trzeba robić co tylko się da, aby żyć i z tego powodu
dzieją się różne rzeczy. Gdyby Boba Dole’a umieścić w takich
warunkach, robiłby dokładnie to samo. To samo C. Delores Tucker,
gdyby nie była bogata, nie miała wsparcia tych wszystkich ludzi i
organizacji jak NAACP, gdyby była zdana tylko na siebie i na zasiłku
– kochałaby naszą muzykę, bo rozumiałaby jej korzenie. Wiedziałaby
skąd pochodzimy i o czym mówimy. Ona tego nie może zrozumieć i ja
teraz rozumiem ich podejście, bo odkąd jestem przy kasie, ciężko
słucha mi się pewnych rzeczy. Muszę jednak wykazać zrozumienie, nie
mogę być hipokrytą, bo tylko kilka dolarów dzieli mnie, wiesz, od
tamtej strony.
Wizerunek jest wszystkim. Powiedz mi,
co to dla was znaczy, że macie za sobą George’a Pryce’a, który
zajmuje się waszym wizerunkiem oraz prawdą, o której wszyscy chcecie
mówić.
Uważam, że razem z innymi artystami w Death Row: Dogg
Pound, Snoopem, Dre, Natem wyróżniamy się na tle innych. Myślę, że
Suge, jak menedżer, dyrektor wytwórni wyróżnia się na swoim polu.
Uważam, że Papa G podtrzymuję tę tradycję i również jest wybitnym
publicystą i przekazuje to, co siedzi w naszych głowach milionom
osób. Sprawia, że widzą to, co my i że patrzą na pewne sprawy tak,
jak my tego chcemy. Ta okłada VIBE - tak właśnie się czujemy - jak
mafia, jak rodzina. Nie jak mafia, która dokonuje napadów z bronią w
ręku, ale jak rodzina. Albo jak okładka New York Timesa - z kasą w
ręku i w ogóle...
Za każdym razem, kiedy czarny wychodzi z więzienia,
musi robić sobie takie zdjęcia, aby odzyskać swoje człowieczeństwo,
naruszone przez to, że musiał się pochylać, a strażnicy patrzyli w
jego, no wiesz... Za to, że skracano im widzenia, że nie mogli
przytulić swojej dziewczyny, pocałować jej. Za to, teraz trzeba
sobie to odbić i zachowywać się w ten sposób. Robię to dla
strażników, dla tych wszystkich, którzy uważali, że jestem winny.
Dla tych wszystkich, którzy nie wierzyli, że możemy dojść do tego
momentu. Patrz, mogli mnie postrzelić pięć razy, nazwać mnie
gwałcicielem, zamknąć mnie w więzieniu, a i tak powróciłem. Nie mam
zamiaru się poddać (14.08.2008)
|