.
strona główna | powrót do listy wywiadów
.
.


Cam Capone News - Kendrick Wells
(I.2020)
tłumaczenie ze słuchu: Piotr Studziński (14.04.2020)


   
Byłem asystentem Tupaca przez krótki czas, lecz przyjaciółmi byliśmy przez lata od 89 do 96.

    Jak się poznaliście?
    To akurat ciekawe. Znaliśmy się, zanim się osobiście spotkaliśmy. Moja ówczesna dziewczyna opowiadała mi o tym chłopaku, który tańczy, występuje w przedstawieniach, a także rapuje i że był on świetnym gościem. Ja byłem osobą, która stawała się popularna w Hrabstwie Marin. Hrabstwo Marin stanowią w większości biali, ale ma też małą czarnoskórą społeczność i ona mnie, można powiedzieć, zaadoptowała. Razem z kolegami "rozwinęliśmy się" poza nasz obszar i pakowaliśmy się w różnego rodzaju kłopoty w białych okolicach. Był taki chłopak - DJ Clark Gable - który organizował koncerty, zrzeszając raperów, z którymi współpracował. Tupac stał się jednym z takich raperów. Clark Gable zaprosił mnie na jeden z takich koncertów w północnym Marin. Pojechałem tam. Jak tylko zobaczyłem Tupaca, od razu wiedziałem, że to on. Przyciągaliśmy się jak magnesy. - Słyszałem o Tobie. - A ja o Tobie! Uściskaliśmy się jak bracia i od tego momentu byliśmy nierozłączni. On słyszał, przez co ja przeszedłem, a ja przez co on przeszedł. Jego osobowość była niesamowita. Pomyślałem sobie, że ten koleś jest inny i szanuje również moją odmienność.

    Czy już wtedy rapował?
    Tak, pod ksywą MC New York. Nazwałbym jego przekaz afrocentrycznym. W tamtym okresie królowało pozytywne uświadamianie. Rap dzielił się albo na opowiadanie o danej historii - gangsta rap nie był wtedy jeszcze tak popularny, NWA dopiero zaczynali się w to wkręcać - albo na rap przekazujący wiedzę i Tupac skłaniał się ku temu drugiemu nurtowi. Tupac był członkiem młodzieżówki Partii Czarnych Panter i jego znajomość spraw dotyczących czarnych, jak i naszej historii była nieprawdopodobna. My w Kalifornii przejmowaliśmy się tylko tym, jak zarobić kasę, jak sprawić, aby się nas nie czepiano i być niezależnymi. Imprezowanie i tego typu sprawy. A on mówił nam, że nasza sytuacja jest zła, dlaczego jesteśmy ciemiężeni, miał sporą wiedzę. Kiedy go poznałem, jego rap mówił właśnie o tym. Nauczał o Afryce i byciu czarnym. Jeśli chodzi o styl, to przypominał wtedy MC Rena w połączeniu z KRS One. Był zupełnie innym raperem niż ten, którego wszyscy później poznali.

    Czy pisał bitewne rapy?
    Owszem. Jednym z raperów z jego ekipy był Ryan D i razem się tym zajmowali. O to wtedy chodziło w rapie - ty zabijasz jego, on kogo innego, niszczenie ludzi na mikrofonie. On był w tym najlepszy. Pogrążał ich tak bardzo, że mieli ochotę go uderzyć i nawet to robili.

    Wdawaliście się w bójki z powodu bitew na rymy?
    On tak. Ja nigdy się z tego powodu nie biłem. Był taki jeden typ, którego imienia nie będę tu przytaczał, który stanął do bitwy, a Pac poniżył go paskudnie. Tamten gość go uderzył i zaczął go gonić. Tupac nie był wtedy mistrzem w bójkach, ale za to rządził jako tekściarz, poeta, raper. Tamten chłopak to wykorzystał i go pobił. Później jednak Tupac nauczył się bić i pod koniec życia widziałem, że szło mu to już całkiem nieźle. Ale 6 lat wcześniej mu nie szło.

    Czy tamten chłopak był znaną osobą?
    Nie, ale i tak bym nie powiedział, o kogo chodzi, przykro mi. Wydaje mi się, że teraz to Tupac skopałby mu dupsko. One Nation MC's pisali dobre pozytywne rapy, rzeczy traktujące o rodzinie, ale także bitewne numery. Robili bitwy między sobą i z innymi. Ja tam nie chciałbym z nim wyskoczyć na bitwę. W tamtych czasach, jeśli byłeś raperem, to musiałeś potrafić rymować przed zgromadzonymi ludźmi i przeciwko nim również. Tupac był jednym z najlepszych, a niektórym się to nie podobało.

    Jak on to robił? Mówił o ich ubraniach, czy...? Jak wyglądały wtedy takie bitwy?
    Wiesz, musiałeś brzmieć jak zawodowy MC, nic nie mogło być napisane, wszystko musiało być zaimprowizowane z głowy. Rozwijałeś to, kim jesteś.

    W pewnym momencie nagrał swój pierwszy kawałek - co to było?
    To było Dayz of a Criminal. On, Clark Gable - One Nation MC's mieli nagrane demówki. Wcześniej jedynym, który miał własne nagranie był Ant Dogg, raper z Marin. Zyskiwał sławę i nagrywał z Clarkiem Gable. Istniała grupa ludzi, która chciała, żeby Tupac nagrał demo. To byli handlarze narkotyków, którzy mieli sporo kasy i chcieli, żeby Tupac napisał dla nich cały kawałek - 4 zwrotki. Zobowiązali go do tego. Gable dał bit, a Tupac nawinął dla tych chłopaków 4 różne zwrotki w 4 różnych stylach. Tupac to rapował, a oni mieli przejąć ten kawałek, czyli Tupac miał być ghostwriterem. Podczas prac nad tym numerem, gdy zapodawał kolejne zwrotki, które nie były do niego podobne, lecz wciąż wyjątkowe na tle innych, utwór wyciekł do naszej społeczności i wszyscy byli w szoku. Wtedy właśnie zaistniał. Wszyscy wiedzieli wprawdzie, że był dobry - w końcu występował przed publiką na żywo na imprezach - ale po usłyszeniu nagrania wprawiło ich to w osłupienie. Różni ludzie na obszarze Bay Area nielegalnie handlowali tą taśmą. Finalnie, osoby dla których ten utwór był napisany, nigdy nie nagrały swoich zwrotek i skończyło się na tym, że Days of a Criminal stał się znany jako rap Tupaca. Wiąże się z tym zabawna historia: radiostacja KMEL miała swego czasu o 5 nad ranem programy bitewne i chcący dzwonili do stacji i toczyli z kimś bitwę na rymy. Pewnego razu koleś, który usłyszał ten kawałek, zadzwonił do radia, zarapował go i udawał, że to on go napisał. Siedziałem wtedy z Tupakiem w samochodzie i słuchaliśmy tego. Stracił głowę. Mieszało się w nim podekscytowanie z tego, że jego kawałek debiutuje w radiu, ale jednocześnie chciał zadzwonić do stacji, aby to zatrzymać, bo to przecież rap jego autorstwa. Nic jednak nie zdziałał, bo nie był wtedy jeszcze tak wielki, co prawda skumał się wtedy z Digital Underground, ale to nie było to. Nie doszliśmy do tego, kim był ten gość. Gdyby Tupac miał swoje późniejsze możliwości, to pewnie by to ustalił i jeszcze dał mu autograf.

    Kim byli pierwsi ludzie z branży, z którymi się zetknął?
   Nie wiem, z kim tam trzymał w Nowym Jorku, zapewne zostało to gdzieś odnotowane, ale wiem, że do Marin przybył jako MC New York i zaprzyjaźnił się z Clarkiem Gablem i One Nation MC's. Oni robili muzykę, ale usłyszał o kolesiach z Santa Rosa, którzy nazywali się Strictly Dope, a jednym z liderów tej grupy był Ray Luv. Była też kobieta Leila Steinberg, organizatorka koncertów. Znała każdą osobę w okolicy, która zajmowała się muzyką. Była menedżerką Ray'a Luv i Strictly Dope. W końcu się spotkali i skupienie uwagi przeniosło się od Marin City, picia browarów i spotkań z dziewczynami, do "jedźmy do Santa Rosa i skumajmy się z chłopakami, którzy naprawdę przygotowują się do koncertów". Oni wykonywali planowanie, przygotowywali się bez publiczności, potem próby do występu przed publicznością, próby mikrofonów - bardzo ciężko pracowali. Okazało się, że Leila zna Atrona Gregory'ego posiadającego firmę produkcyjną i będącego menadżerem Digital Underground. Leila pokazała Tupakowi, jak zachowywać się bardziej profesjonalnie. Leila organizowała nam spotkania z ludźmi. Gdziekolwiek Tupac musiał pojechać, ja go zawoziłem. Nie miał wtedy prawka, a ja miałem. Pewnego razu zabrała nas na koncert do San Jose, gdzie spotkaliśmy De La Soul i Def Jefa, ludzi, którzy wtedy wiele znaczyli w hip-hopie. Tupac zaprezentował swój repertuar przed tymi artystami. Wtedy wyglądało to tak, że każdy chciał się zaprezentować, więc kiedy zgłosił się Tupac, to pamiętam ten ich wyraz twarzy - No dobra, wysłucham cię. I Tupac zrobił to. Dał z siebie wszystko w tym pokoju hotelowym. Super rapy, a oni, można powiedzieć, zignorowali go. Mieli wtedy szansę mieć go u siebie. Zaprezentował ze 2-3 kawałki: Panther Power, Misplaced Mic... Miał trochę tego.

    Czy któryś z tych artystów wyraził zainteresowanie Tupakiem?
    Ci ludzie dostają taśmy od takich wschodzących artystów każdego dnia. Słuchają ich każdego dnia. Bez podkładu muzycznego taki występ na żywo znacząco różni się od końcowego produktu. Tupac Shakur występował dla nich w ich pokoju hotelowym, a oni nie zaoferowali mu kontraktu. Może kiedyś będą oglądać ten wywiad i dotrze do nich, że to był Tupac, bo pewnie nawet nie wiedzieli.

    Czy to najbardziej znani muzycy, przed którymi się prezentował?
   Krótko potem, Leila załatwiła spotkanie z Atronem Gregory. On załatwił mu spotkanie w studnio z Digital Underground - Shockiem G i resztą. Nie dość, że jego pojęcie na temat tworzenia muzyki wzrosło, stał się zawodowcem, to jeszcze został członkiem ekipy jako roadie, a finalnie pozwolili mu nagrywać. W zasadzie zajmowali się produkcją jego dwóch pierwszych albumów. Atron miał taśmy matki i załatwił kontrakt z Interscope. Digital Underground było blisko związane z NWA poprzez osobę Atrona, który był menadżerem obu zespołów. NWA to była bomba. Pac kochał NWA. Tłumaczył mi, kto czym tam się w ich zespole zajmuje: że Yella tym, Dre muzyką. Wiedział o nich wszystko. Był ich - może fanem to złe określenie, ale raczej - studentem. Jego styl przypominał mi wtedy MC Rena. Pac wiedział wszystko o Dr Dre. Dlatego, gdy potem wyszła ta cała afera z Dr Dre (1996 w Death Row - przyp. tłum.) to trochę zgłupiałem, bo on go podziwiał.

    Tupac i Digital pracują razem i o ile mi wiadomo pojawili sie pewnego razu na twojej imprezie?
   O tak. Tupac wkręcał mnie wszędzie razem z Digital Underground, czy to Arsenio, czy studio. Oni kochali wszystkich, których kochał Tupac. Shock i reszta okazali nam, dzieciakom z Marin wiele uczucia. Miałem wówczas w zwyczaju organizowanie wielkich imprez, gdzie zbierały się dzieciaki z Marin i robili swoje. Powiedziałem Pacowi, aby przyszedł na jedną z takich imprez, a on zjawił się z Digital Underground. Właśnie ukończyli pracę nad filmem Nothing But Trouble i pojawili się w takim gansterskim rynsztunku. Weszli na scenę, dali niezmiemski trzydziestominutowy występ, całkowicie za darmo i wyszli.

    W tamtym czasie, gdy Tupac nagrywał z DU oraz wystąpił wraz z nimi w filmie, czy organizowałeś jakieś imprezy związane z debiutem wydawniczym?
    Oczywiście. Organizowałem raz taką imprezę w klubie o nazwie They Did It On a Monday, która skończyła się skandalicznymi zajściami: drzwi wyważone z kopa ludzie siejący zniszczenie. No i klub zakończył ze mną współpracę. Tupac jednak uwielbiał to miejsce i namówił Atrona, aby tam właśnie odbyła się jego impreza z okazji debiutu. Kilka miesięcy po feralnym zajściu miała więc odbyć się tam impreza i wszystko fajnie, ale "Kendrick nie może tu przyjść". Spoko. I tak poszedłem. Kiedy się stawiłem pod drzwiami Atron pogroził palcem, że mi nie wolno wejść. Tupac jednak wpuścił mnie tylnym wejściem. Tak wchodziłem na imprezę, której koncept sam mu wymyśliłem. Była fajna zabawa. Impreza z okazji jego debiutanckiego albumu. Zbierając się do wyjścia, poprosił, abym pojechał jego limuzyną. Chyba ze sześćioro nas, dobrych kumpli wskoczyło do tego auta. Zdecydowaliśmy, że udamy się do studia w Oakland, żeby coś nagrać. Po drodze zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Nagle, jacyś ludzie z tej imprezy zaczęli strzelać do naszej limuzyny. Strzał za strzałem. Padliśmy na podłogę. Nie wiem, co to było. Nie prowadziliśmy z nikim żadnej wojny. Wyglądało to tak, jakby jakieś zazdrosne skurwysyny się wyżywały na nas. Kiedy odjechaliśmy na bok i obejrzeliśmy auto, to dziury po kulach znajdowały się na całym boku auta. Nikt o tym dotychczas nie mówił, bo praktycznie nikt o tym nie wie. Zostaliśmy ostrzelani. Każdy spojrzał po sobie. - Jeśli nikt nie jest postrzelony, to jedziemy do studia (śmiech). Nie było wzywanej policji, nic z tych rzeczy. Nie wiem, czyj to był samochód i kto zapłacił za szkody, ale nikt nie został trafiony.

   Jakie kawałki nagraliście tamtego wieczora?
   Ktoś inny był w studio wtenczas i nie mogliśmy przeszkadzać. Ktoś, kto był w tamtym czasie ważniejszy, jak Spice 1. Tak się tylko pokręciliśmy, coś tam wypiliśmy, ale nic nie zostało nagrane.

     Byłeś przy tym, jak napisał Brenda's Got a Baby?
    Odwiedziłem go w jego mieszkaniu w Oakland. Był tam chyba jeszcze Mikey Cooley. Siedzimy i nagle zaczyna szukać fajek, a zwykle, gdy to robił, to zbierał się do srania. Poszedł do łazienki, wypalił i wrócił z tekstem, który mi zarapował. Napisał to może w 30 minut. Nagrał to następnego dnia, czy dzień później. Wtedy było inaczej niż pod koniec jego życia, bo musiał czekać, aż ważniejsi artyści zwolnią studio, czyli termin po północy. Studio Starlight bookowaliśmy od północy do ósmej rano. Czekał na swoją kolej, a wtedy nagrywał jeden kawałek za drugim. Nie było mnie jednak podczas tego nagrania.

    Pewnego razu Tupac został pobity w Oakland przez policję.
   Tak, zadzwonił do mnie zaraz potem. Tytułem wstępu: jestem z Marin, a policja nękała nas notorycznie bez żadnego powodu. Ktoś pewnie powie, że robiliśmy jakieś złe rzeczy, ale byliśmy dobrymi chłopakami. Policja zatrzymywała nasz samochód bez powodu, wlepiała nam mandaty z dupy. Wiedzieli, kim byłem. Nauczyłem się z czasem, jak z nimi rozmawiać, bo poznałem swoje prawa. Gdy pojawił się Tupac, to ten gość wiedział jeszcze więcej o naszych prawach i o tym, co powiedzieć policjantom. - Powiedz im, że nie mają prawa robić tego i tamtego. Koniec końców zwracał się do nich "Pan Taki i Owaki". Po takiej tyradzie funkcjonariusze mieli dosyć i zmywali się, gdzie pieprz rośnie. Znał się na prawie i był bardzo wyszczekany. Poza tym, jego poczynania powodowały gromadzenie się gapiów, więc policja nie mogła robić tego, co zazwyczaj robiła w takich sytuacjach z ludźmi takimi jak ja. To było super. Gdy byliśmy traktowani jak wrogowie publiczni, on wkraczał ze swoją przemową w naszej obronie. Wracając do Oakland... Mieszkał tam, nie był już w Marin City. Przechodził przez jezdnię w niedozwolonym miejscu. Zapewne powiedział gliniarzom coś, co im się nie spodobało i poinformowali go, że takie rzeczy mógł sobie robić tam (W Marin), ale nie w Oakland. I spuścili mu łomot. Są na to dowody - widzieli to ludzie, chociaż nie wiedzieli, kto był ofiarą. Dostał za to 40 000 $ odszkodowania.

    Co Ci dokładnie powiedział?
   W tamtym czasie miał taką pozycję, że wydaje mi się, że pojawiło się to w programie informacyjnym, wszyscy o tym gadali. Powiedział, że wszystko w porządku, bo dostaną za swoje. Wydawało mi się, że nie zadziera się z policją. "Dostaną za swoje" - co to miało niby znaczyć? Potem dotarło do mnie, że miał wystarczające możliwości, aby rozwiązać sprawy inaczej niż my. Chłopaków takich jak ja bito i nikt o tym się nie dowiadywał i nikt się tym nie interesował. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem, że ktoś dostaje po dupie i coś z tym robi. Poważnie? Tak jak wtedy, gdy postrzelił białego policjanta w dupę i mu się upiekło. To właśnie Tupac. Mimo, że był czarny, to był wyjątkowy na tle innych czarnych. W jego towarzystwie czuliśmy się tak, jak powinien się czuć czarny. Niesamowite.

    Jak Tupac czuł się, nagrywając. Czy był podekscytowany, że się wybija?
    Ja widzę to tak, że sztuka, która tworzył Tupac zawierała się w osobnych erach. Miał etap, podczas którego był po prostu głodny. Kiedy Shock G robił dla niego muzykę, Tupac był skupiony, lubił otaczać się przyjaciółmi, zrobić, co zrobić i czuć się komfortowo, bo wreszcie był w studio. Potem kolejny etap, gdzie zaczął pakować się w kłopoty, czyli on przeciw światu. Był częścią niezorganizowanej grupy. Ludzie płacili mu, żeby rapował w ich utworach. Za parę tysięcy nagrał u jednego, albo w zamian za nagrywkę na jego albumie. Jeśli wsłuchasz się w jego dwa pierwsze albumy, to nawija tam o sile panter i działaniu dla swoich czarnuchów - silnych, czarnych mężczyzn. Tego typu klimaty. Wytwórnie nie chciały za bardzo promować czegoś takiego. Kiedy zaczął pakować się w kłopoty, zaczął mówić o tym, co leży mu na sercu. Dostrzegałeś tę ciemną stronę, to że z czymś walczy i dało się zauważyć, że wytwórnie zaczęły promować właśnie to. Nie interesowały ich pozytywne rzeczy na dwóch pierwszych płytach. Ale trzecia i czwarta płyta, kiedy zaczął rapować o pobiciu kogoś, o postrzeleniu, czy o pieprzeniu czyjejś żony, to puszczali to w radio, może za wyjątkiem Dear Mama. Właśnie wsadzili go do więzienia, a te nagranie pokazujące, co czuje jego serce, akurat trafiło we właściwym momencie i wytwórnia rzeczywiście grzała je ostro. Wczesny Tupac pisał o czymś, czego sam nie doświadczył, a robił to tak bardzo obrazowo, jakby tam był. A potem to robił. To, że o tym rapował dawało mu możliwość zrobienia tego. Pisał o czymś, a potem to robił, a nie tak, jak to zwykle bywa: robił, a potem o tym pisał. Tak było z posługiwaniem się bronią, tak było też z romansami z celebrytkami, paleniem podczas jazdy, czy klejnotami. Pisał o złocie, ale nie posiadł go do momentu, jak o nim nie napisał. Tworzył pewne sytuacje, a one później stawały się faktem.

    W pewnym momencie pojechałeś z nim do Nowego Jorku, kiedy kręcił Juice.
   Zadzwonił do mnie z informacją, że idzie na przesłuchanie w sprawie filmu, w którym ma grać ta dziewczyna z zespołu En Vogue. Byłem fanem tej dziewczyny, miała na imię Cindy. Potem zadzwonił, że dostał tę rolę i zostanie tam kilka tygodni i żebym przyjechał. Poleciałem tam. Zabrał mnie na plan, gdzie poznałem wszystkich aktorów. Spotkaliśmy się z Shockiem G, który nagrywał tam album o charakterze jazzowym albo przynajmniej zawierającym numery jazzowe. Byliśmy z nim w studio. Spotkaliśmy się z Naughty by Nature. Chodziliśmy do kina. Razem spędzaliśmy czas w pokoju hotelowym. To był film niskobudżetowy, dostał dwa czeki: jeden na 6000$ a drugi na 9000$ i to była dla niego duża kasa.

Czy nagrałeś jakieś wideo na planie Juice?
Pozwolili mi. Nagrałem go w jego... W pierwszym filmie dokumentalnym o Tupacu (Thug Immortal - przyp. tłum.)... Jeden z ludzi, którzy przychodzili do naszego studia, człowiek, który miał podobno być przyjacielem, ukradł jedną z moich taśm, gdzie ja filmowałem Tupaca w jego naczepie, jak szliśmy do kina, jak spotkaliśmy Shocka G. Jest też scena, jak Tupac nęka ulicznego sprzedawcę kaset o taśmę Digital Underground "This is EP Release", której nielegalną kopie tamten sprzedawał. Nagrałem go,gdy jeździliśmy vanem tam i z powrotem. Wszystko to wykorzystali w tym filmie dokumentalnym. Ludzie od filmu zadzwonili do mnie później: "Wiesz, wykorzystalśmy twoje wideo, masz tu trochę kasy". Ktoś ukradł moją rzecz - jak zwykle zresztą. Koniec końców zostałem pozwany, co tylko pokazało mi, że wszystko, co dotyczy Tupaca jest owiane jakąś negatywną aurą. Ludzie, którzy go nie znali, twierdzili coś przeciwnego. Inni przekazywali informacje, które mieli ode mnie, nie racząc nawet podać źródła. Nie to, żebym pragnął sławy, ale było to dziwne. Ostatnio wyszedł temat, że Tupac i Madonna uprawiali seks,a wiadomo o tym z listu, który on do mnie napisał, a który został później skradziony przez prawnika.

    Nakręcił więc Juice,a potem zamieszkał w East Oakland. Podobno - według relacji Shocka G - Tupac prawie zastrzelił jednego z Outlawz.
     Nie było mnie wtedy, ale słyszałem o tym.

     Kiedy zaczał kupować broń?
    Zaczał o tym mówić, kiedy udzielał wywiadu dla Details Magazine, tego numeru, gdzie są jego zdjęcia w brązowej bandanie, jak stoi na polu jak niewolnik. Powiedział wtedy, że grając w Juice, dał swojej postaci trochę z siebie, ale przyjął także wiele do siebie. Cześć tej postaci stało się jego częścią. Stał się bardziej gangsterski. Był oczywiście zabawny przez cały ten czas - istny komediant. Rzucał żartami. To jednak się skończyło, jeśli chodzi o jego publiczny wizerunek. Od wtedy stał się twardzielem. Prywatnie wciąż był sobą. Jednakże stawał się gangsta: był gotów wskoczyć w ogień. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, aż do 1995 roku, kiedy udzielał tego wywiadu dla Details. Jego osobowość z całą pewnością uległa przemianie. Częściowo na jego korzyść, bo ludzie mieli w zwyczaju znęcać się nad nim i już miał tego dość. Mieszkając w Oakland, zadzwonił do mnie i pokazał mi swoje nowe pistolety. Nie jestem miłośnikiem broni palnej, więc jakoś szczególnie mi to nie imponowało, ale dostrzegałem różnicę. Ludzie, którzy go otaczali, nie byli tymi, z którymi można pogrywać. Kilku z nich było muzykami, ale kilku nie żartowało.

    Czy istniał jakiś powód, dla którego zaczał kupowac broń? Czy czuł się bardziej zagrożony?
    Pamiętam, że został obrabowany. To było, kiedy zaczął zarabiać pierwsze pieniądze. Kupił sporo srebra, które nosił na sobie. Po tym, jak został okradziony, zawsze miał już broń. Od tego czasu był gotów zmierzyć się z każdym. Przed tem był tchórzliwy, ale od tamtego momentu dojrzał i był gotów sprostać swojemu wizerunkowi. Chciał, aby potencjalni napastnicy wiedzieli, że jeśli z nim zadrą, to będzie gnój. Traktował to naprawdę poważnie. Te kilka spluw, które widziałem, były dopiero początkiem kolekcji broni. Kiedy pojechał do Atlanty miał już naprawdę pokaźny zbiór. Gdy sprawy zaczęły przybierać nieciekawy obrót sprowadził to wszystko do LA, a Suge kazał mi się ich pozbyć.

     Ile ich miał? 10-20?
    Z całą pewnością więcej. Nie oglądałem ich, nie sprawdzałem i niczego nie dotykałem. Po prostu się ich pozbyłem. Był na wolności za kaucją i nie mógł mieć tego sprzętu pod ręką. (Pac) nazywał potem swoje pistolety swoimi "dziećmi". Kiedy zatem mówił "Zabierz dzieciaki" to wiadomo było, o co chodzi. Nie mylić z grupą rapową The Kidz, którą zarządzał. To było jeszcze w Oakland, gdzie przedstawił mnie grupie dzieciaków, której karierą się zajmował. Nagraliśmy kilka kawałków w moim studio, a oni mieli je później zarapować. Ponownie był ghostwriterem. Było kilka takich utworów. Trzymałem taśmy matki przez lata.

    Pewnego dnia zamknęli cię w więzieniu, czy to wtedy wasze drogi się rozeszły?
    Ta. Walczyłem z tymi zarzutami tak wiele lat... Najlepsze, że to było coś, czego nie zrobiłem, a policja Marin robiła wszystko, żeby mnie wsadzić za kraty. Finalnie przyznałem się do czegoś, czego nie zrobiłem. Skończyło się to niewielką odsiadką. Wydawało się, że jest między nami jakaś uraza. Będąc w pudle, oczekiwałem, że się odezwie, ale nie zrobił tego. Inne osoby robiły z tego coś, czym nie było. Byłem zły, że się nie odzywał. Jednak jak na to spoglądam teraz, to był luźno związanym celebrytą, który przechodził przez swoje trudne sytuacje. W więzieniu usłyszałem w radiu pewną piosenkę jego autorstwa i zdałem sobie sprawę z tego, że mówi o mnie. Mówił "Wielu prawdziwych gangsterów siedzi, bo szmata zamiast prawdy wcisnęła kit" (I Get Around - przyp. tłum.) Nie chcę za bardzo rozwijać tego wątku, ale czułem wtedy, że on mówi do mnie. Po wyjściu poszukiwałem kontaktu z nim. Dostałem jego adres Clinton Correctional Facility i napisałem do niego. Człowieku! Tak szybko odpowiedział, był taki szczęśliwy. Pisał, że tęsknił za mną, że ludzie mówili jedno, on myślał jeszcze co innego. Odpisałem mu. Oznajmił, że spotkamy się niebawem, bo wkrótce wyjdzie. "Napewno" -pomyślałem. Jak się okazało, mówił prawdę. Jak teraz wiemy, Suge załatwił zwolnienie za kaucją. Jak tylko przyleciał do LA skontaktował się ze mną, informując, że jeśli tylko mam jeszcze ochotę, to możemy razem pracować. Pozbierałem się i byłem gotów do pracy w LA.

     Reggie Wright opowiadał mi, że Tupac mówił im w więzieniu, że jak tylko wyjdzie, to zabierze się za Bad Boy'a, że ich zniszczy, i że się zacznie. Czy wspominał ci o czymś takim?
    Kiedy przybyłem do LA spotkałem się z nim, Outlawz i Big Syke'iem. Podczas mojej odsiadki miał ekipę THUG LIFE, która nie przetrwała i teraz miał nową. Podczas rozmowy z nimi mówili, że wezmą bit Bad Boya i pojadą im na nim, mówiąc o żonie (Biggiego), o braniu kasy itp. Wiesz, o czym mówię? O Hit Em Up. Byłem w szoku, bo to był zupełnie inny klimat od tego, do którego mnie przyzwyczaił. Stał się o wiele bardziej bezczelny niż wcześniej. Zrozumiałem to wkrótce, bo taki był sposób bycia ludzi z Death Row. Tupac był teraz pod parasolem, pod którym nigdy nie dane mu było przebywać. Uważał, że może być tak arogancki i głośny, jak tylko mu się podoba. Nie znałem za bardzo jego podłoża konfliktu z Biggiem. Wiem jednak, że razem występowali i Tupac pomógł Biggiemu. Biggie nie mógł zorganizować koncertów, bo nikt go nie lubił. Podobnie jak Stretch - gdziekolwiek pojawił się Tupac, tam był Biggie. Potem Bad Boy dał mu kontrakt i zapewne, Tupac nie otrzymał za to swoich propsów.

    Czy wspominał ci o czymś takim?
    Mówił o tym, jak mu pomógł, ale ja nie pytałem o to. Pierwszy raz Hit Em Up usłyszałem u niego w samochodzie. To był kolejny raz, gdy pojawiło się niedowierzanie, podobne do tego, kiedy NWA wypuściło Fuck The Police. - Możemy mówić takie rzeczy?! - dziwiłem się. Wyjaśnił, że zdarzyło się to, to i to i jest beef. To cały Tupac. Mogła to być niewielka rzecz, ale gdy on się tym zajął, to urastało do niewyobrażalnych rozmiarów.

    Kiedy się z nim spotkałeś, pracował już nad All Eyez On Me, prawda?
    Trochę to trwało, zanim do niego dotarłem. Wydzwaniałem - Gdzie jesteś? Gdzie jesteś? Po paru tygodniach udało się go zlokalizować. - Przyjedź do studia - powiedział. Po przybyciu zobaczyłem tych wszystkich raperów, których widywało się w telewizji. - Jedziemy do Snoopa na chatę, wsiadaj - powiedział. Pojechaliśmy. Wszyscy byli bardzo w porządku, piekli kurczaka, jak w każdym normalnym domu. Z jednej strony to są największe gwiazdy świata muzyki, a z drugiej to po prostu znany ci, miejski klimat. Widziałem, jak się zmienił i jak przewyższał tych wszystkich ludzi, Dogg Pound, Snoopa czy Dj Quika. Suge uwielbiał to. On widział, że w nim jest coś wyjątkowego. Pozwolił Tupakowi na bycie tak wielkim, jak chciał być. On umieścił do na tronie. Ludzie mówią wiele negatywnych rzeczy o Suge'u, ale sądzę, że on naprawdę kochał tego ziomka. Suge ma nosa do wynajdywania talentów i celebrytów.

     Jak wyglądało nagrywanie All Eyez On Me?
    Mieszkał w hotelu w Hollywood. Cały jeden pokój miał zapełniony wszelkiego rodzaju ubraniami. Dosłownie stojak za stojakiem: ubrania ze skóry, kurtki wszystkich marek. Codziennie kupował nowe ciuchy. Miał w tym czasie nagrane połowę albumu. Wtedy odbył ze mną rozmowę i wyjaśnił mi, jak się sprawy mają. W prostych słowach wyjaśnił - Dawniej to ty byłeś gość i szanowałem to. Teraz ja jestem gość i też musisz to uszanować. Odpowiedziałem, że cieszę się, że mogę tu być. Death Row rządziło. Jeśli więc mam siedzieć w tylnym rzędzie i obserwować to - nie ma problemu. - Teraz wszystkie kobiety są moje i wszystkie te rzeczy też - powiedział - I musisz to uszanować. Suge chce z tobą pogadać. Nie wiedziałem, co miał na myśli i czego oczekiwać. Zanim zacząłem przyjeżdżać do studia, pogadałem z Suge'iem. Pomyślałem, że będzie to szalona chwila, bo tyle słyszałem na temat tego gościa. W studio miał swój pokój, gdzie po otwarciu drzwi, oczom ukazywał się czerwonym dywan - czerwone wszystko - na podłodze wielka sztanga, jakby właśnie skończył ćwiczyć. Usiadł z cygarem w ustach - Jak tam, Kendrick? - zapytał. Pac musiał mu już o mnie coś nawinąć. - Pomożesz Tupakowi w sprawach, którymi nie może się zająć. Będziesz jego asystentem. Tylko niech ci się nie udzieli klimat Hollywood - zakończył. Chodziło o to, aby nie zaczęło mi się wydawać, że teraz jestem niewiadomo kim. Zacząłem przebywać w studio. Johnny J, Dj Quik czy Dr Dre zapodawali bity, a on zaczynał się kiwać, zapisując 8 rymów, 16 linijek i szedł to nagrywać. Kończył w 15 minut, potem dogrywał wokale w tle i siadał do 2 zwrotki, poganiając przy tym tego, który miał rapować razem z nim. Kończył jedno, przechodził do drugiego. Robił to tak szybko, jak tylko szybko byli w stanie go nagrać.

     Wszystko za pierwszym podejściem...
    Stale. Zdarzało się, że na koncercie musiał wcześniej przesłuchać swój kawałek, bo go nie pamiętał. Nie słyszał go od dnia nagrania. Musiał to robić, bo pisał je w tak szybkim tempie. Ale jak tylko to usłyszał, to było jak pamięć fotograficzna i już wszystko wiedział. Jeśli chodzi o pisanie tekstów, był niesamowity. Pochodziły one prosto od Boga. Nagrałem w swoim życiu tysiące piosenek. Tylko kilka osób zbliżyło się do tego nieziemskiego poziomu.

     Mówi się, że Tupac nie był szczęśliwy w Death Row
   Gdy zostałem jego asystentem i przebywałem z nim całe dnie, zauważyłem, że nie był już tak beztroski jak wcześniej. Była presja i stres. Suge wydał na niego bardzo dużo pieniędzy. Płacił najlepszym producentom, zabookował mu całe studio i umieścił go w hotelu, gdzie hamburger kosztował ze 100$ a woda 10$. Jak mówiłem - Suge dał mu wszystko i na niczym nie oszczędzał. Miał wszystko, czego zażądał. To był biznes. Tym razem był na wolności za kaucją, którą zapłacił inny człowiek lub firma, miał obowiązek stworzyć podwójny album i pracował z najsłynniejszymi producentami, z którymi dotychczas tego nie robił. Ludzie, jak E40, którego my słuchaliśmy, dorastając, przylatywali teraz specjalnie po to, aby zarapowac na jego kawałkach. Widać było, że bardzo go to obciąża. Kiedy jednak przychodził do studia, stres schodził i robił swoje. W międzyczasie palił bardzo dużo zioła, a kiedy go nie było, stawał się rozdrażniony. Nie widziałem czegoś takiego wcześniej. W dniu, kiedy album pojawił się w sklepach, stał się platyną, a że był to album dwupłytowy, to była to podwójna platyna w pierwszym dniu - wtedy znowu się przestawił i był sobą. Stres zszedł. Był to najlepiej sprzedający się album hiphopowy wszechczasów.

    Wspomniałeś, że w czasie współpracy z Death Row zmienił się: wcześniej było w tym wszystkim więcej zabawy i żartów, później stał się o wiele bardziej poważny. Czy sądzisz, że był tam szczęśliwy?
    Dzięki samemu sobie znalazł się w miejscu, do którego zmierzał. Nie wiem, czy możemy w ogóle rozważać pojęcie szczęścia. Miał pracę do wykonania i chciał ją wykonać. Był prawdziwym artystą. Znalazł środki, które zaprowadziły go do jego celu. Nie powiem zatem, że - podobnie jak to przedstawiono w filmie - był nieszczęśliwy. Zawsze opowiadam, jak Tupac przechodził z jednego etapu do drugiego. Poczynając od One Nation MC's, potem zadając się z moimi kumplami i korzystając z naszej wiedzy; potem związał się ze Strictly Dope i dowiedział się, co robić, aby być zawodowym raperem; potem było Digital Underground i został zawodowym raperem; potem Death Row, gdzie znalazł się na szczycie tej profesji, ale musiał słuchać innego człowieka. Nie wiem, czy był nieszczęśliwy, ale dało się wyczuć, że jest pod presją. Powiem jednak tak: kiedy wychodziliśmy coś zjeść, czy robić coś, co nie było związane z nagrywaniem, to on i Suge kumplowali się jak nikt inny. Palili razem cygara i zachowywali się tak, jakby byli od zawsze przyjaciółmi. Uważam, że presja wynikała z ilości pracy. Mówi się, że Suge miał swoich niewolników (w Death Row), ale mi wydaje się, że w końcu znalazł kogoś, kto działa z taką szybkością jak on.

    Tupac znalazł się w miejscu, gdzie ma dług miliona dolarów względem Interscope / Death Row, jednocześnie Suge kupuje mu auta i dom - jak zachowywał się noc przed debiutem All Eyez On Me?
    Zdarzyło się kilka dziwnych rzeczy. Była presja - wiadomo. Właśnie miał dostać dom - nie miał go jeszcze - i póki co mieszkał w apartamencie przy Wilshire. Palił dużo marihuany i był cały w stresie. Kilka dni przed premierą albumu przenieśli go z tego bardzo drogiego hotelu do innego tuż obok House of Blues, gdzie zatrzymywali się wszyscy raperzy z Nowego Jorku. Pac nie narzekał w takich sytuacjach. Wiedział, że tak czasem musi być. Zdawał sobie sprawę z tego, że nic nie dzieje się bez powodu. Kiedy jednak przenieśli nas do tego hotelu, ja, Big Syke, Mutah i inni spojrzeliśmy po sobie, pytając: dlaczego właśnie tutaj? Co jest kurwa grane? Można było powiedzieć, że Tupac był trochę wstrząśnięty, ale nie miał dla nas odpowiedzi, a skoro jej nie miał, to my nie pytaliśmy, bo tak to działało. Następnego dnia przeniesiono nas do tego dużego luksusowego apartamentu przy Wilshire. Powiedział mi, żebym go urządził. Zamówiliśmy akwaria, przychodzili dekoratorzy wnętrz, mieliśmy telewizor na ścianie, zanim to było modne. Przeszliśmy drogę z hotelu w Holywood przez byle jaki hotel - potencjalnie strefę wojny, ale w Kalifornii - do wypasionego apartamentu. Nie wiem, czy to miało nam zrobić wodę z mózgu, czy co, ale Tupac się nie skarżył. Bywało że spaliśmy to w hotelu to na podłodze i zawsze było w porządku. Posmakowaliśmy zarówno bogactwa jak i karaluchów.

    A w noc premiery?
    Był nerwowy i nie był sobą, a kiedy tak było, to raczej usuwałeś mu się z pola widzenia. Wiesz, my słyszeliśmy te nowe kawałki i brzmiały inaczej niż to, co robił do tej pory. Wcześniej nagrywał dla swoich czarnuchów, był afrocentryczny, potem było bandyckie życie i walka z całym światem, podróżowanie od miasta do miasta, strzelanie do policjantów a teraz nawijał o drogich alkoholach, złocie i posiadaniu wszystkiego. California Love była już w eterze i została dobrze przyjęta. To był numer Dr Dre, a przynajmniej tak miało być, ale Suge skłonił Dre, aby dodał tam Paca. Z tego powodu mogła pojawić się pewna animozja, bo to miał być hicior Dre'a, a dali to Pacowi. W głębi duszy wiadomo było, że wszystko będzie jak trzeba, no ale 100% pewności nigdy nie masz. Okazało się jednak, że to był najlepszy album wszechczasów.

    Podczas twojego pobytu w więzieniu Tupac został oskarżony o napaść na tle seksualnym. Czy rozmawiał z tobą na ten temat?

    Owszem. Podczas tej swojej inauguracyjnej przemowy, której mi udzielił, zapytałem go o to. Załamał się i opowiedział mi o tym. - Po pierwsze, nikogo nie zgwałciłem - powiedział. Opowiedział mi o całym zajściu. O tym, co robiła w klubie. Mówił, że wrócił do hotelu, kolesie w innym pokoju coś tam robili, chyba grali na konsoli, a on uprawiał z nią seks i robili różne rzeczy, po czym zasnął. Kiedy się obudził, była już w tym drugim pokoju i zabawiała się z tymi typami. Zapewne wszedł do pokoju i to zobaczył, a ona poczuła się wtedy niekomfortowo. Nie wiem, jak to dokładnie się skończyło...

    Czyli uprawiali seks?
    Tak. Było ich przynajmniej dwóch.

    Czy Tupac ją lubił? Bo spotkali się kilka razy?
    Gdyby tak było, to pewnie by nie zasnął i nie chciałby, aby ktokolwiek był w pobliżu. Mamy na takie kobiety swoje określenia. Nie chcę mówić o niej czegoś złego, bo jej nie znam, ale tak mi powiedział. On kochał się z nią, potem zrobili to tamci dwaj. Jeśli chodzi o tego typu kobiety, to takie zachowanie nie było niczym niezwykłym. Wiedzą, jak mówić "tak" i jak mówić "nie", ale większość z nich mówi jedynie "tak". Nie było to nic, z czym bym się wcześniej nie spotkał. Czasem wychodzi to, co robisz. Czasem robi się dziwne rzeczy. Jesteś tym zawstydzona(y), a ludzie słuchają takich historii, szczególnie, jeśli jest to Tupac. Po wszystkim poprosiła go, aby odprowadził ją do taksówki, a on odmówił. Czasem chciał się czuć lepszy od innych i nie chciał, aby dziewczyna spała z innymi, ale tak to już jest. Nie mówię, że każda tak robi, ale niektóre tak. Po czymś takim, on tracił nimi zainteresowanie. Po tym, zaczęła krzyczeć, że została zwgałcona. Spojrzał mi w oczy i powiedział mi, że nikogo nie zgwałcił, a ja mu wierzę.

    Czy mówił, jak to na niego wpłynęło?
   Tak. Kiedy się wybijasz, to wzbudzasz zainteresowanie kobie. Niektóre są wspaniałe, inne niezupełnie, ale fajnie jest czuć, że wzbudzasz zainteresowanie. Teraz jednak musiał się pilnować. Powiedział mi pewnego razu, że jego prawnik chce, aby dziewczyny podpisywały zgodę na seks. Widziałem, jak umawia się z kobietami, chodzi z nimi na randki, zabawia się z nimi i robi inne rzeczy. Powiedział, że chcą, aby podpisywały zgodę i nie był w stanie tego zrobić, bo to odbierało całą radność z tych czynności. Jeśli obie strony mają podpisać dokument potwierdzający obopólną zgodę na seks, to nie ma w tym żadnej radości. Porzucili więc ten pomysł, a on nigdy więcej nie został oskarżony o gwałt, wciąż był jednak tym samym facetem. Kobiety go kochały. Za dzieciaka unikały go, a teraz go uwielbiały. Powiedział kiedyś - chyba na jednym ze swoich kawałków - "Ja nie zmieniłem się, będąc sławnym - to wy się zmieniliście". To było najprawdziwsze, co mógł powiedzieć. Ludzie się zmienili.

     Czy od tego czasu był ostrożniejszy, będąc wśród kobiet? Czy zachowywał się inaczej?
   Nie. Gdy wyszło All Eyez on Me, stał się megagwiazdą. Pokazywali go w wiadomościach, starając się go zdyskredytować. Nie wiedzieli nawet, jak go przedstawiać w tych materiałach, zazwyczaj przejmował kontrolę nad prowadzonym wywiadem. Widywałem go, jak wychodził ze studia w wiadomym celu w towarzystwie znanych celebrytek. To one chciały jego, on nie musiał zbyt wiele mówić. To nie było tak, że on je do czegoś namawiał - nigdy tak nie było.

     Przeprowadzałem wywiad z Reggiem Writem Jr i wspominał, jak Tupac spotkał się z Mary J Blidge.
    Uuuuu... (śmiech). Ile Reggie ci powiedział? [Tutaj prowadzący wywiad puszcza frag. wspomnianej wypowiedzi Reggiego]. To prawda. Co do Mary J, to widzieliśmy ją już wcześniej w centrum handlowym. To było krótko po jego wyjściu z więzienia. Ludzie podchodzili do niego z każdej strony. - Pac, człowieku, wyszedłeś? - No raczej, przecież tu stoję. To byli jego fani albo raczej fani całego ruchu Death Row. Tu nie chodziło o to, że są fanami jego muzyki, tylko raczej o identyfikację z Death Row. W tym czasie nikt nie zauważył Mary J Blige. Miała na głowie tę swoją czapkę i była nieco zakryta. W jednym miejscu stały dwie dziewczynki, które nie były zainteresowane ani Dogg Poundem, ani Tupakiem. One zauważyły Mary J i zaczęły się trząść i płakać. kontrast tych zachowań był znaczny. Od razu było widać, że to drugie to czysta miłość. Mary J jest wspaniałą kobietą i była bardzo miła dla każdego, kto ją spostrzegł. Ona i Tupac stali się dobrymi przyjaciółmi (śmiech)

    Wspomniałeś, że w jednym ze skradzionych ci listów, Tupac mówi o Madonnie.
   Taa. Gdy umarł Tupac, chcieliśmy wydać trochę jego muzyki, co finalnie się nie udało, bo ktoś nas wydymał, a miał pomóc. No, nieważne, Wynajęliśmy prawnika do pomocy i opowiedziałem jej o tych listach, a ona chciała je zobaczyć. Od tego czasu zniknęła. Nie można jej znaleźć i nie można się do niej dodzwonić. W tych listach, które ukradła... Roxane, ukradłaś je, czy jak? Tupac pisał mi, że kiedy został aresztowany, sądził, że czarni mu pomogą, ale tak się nie stało. Pierwszą osobą, która zechciała mu pomóc, była Madonna. Madonna pomogła go wyciągnąć. Ona była w stanie skontaktować go z ludźmi, którzy mieli takie możliwości. W tych listach pisał mi, że uprawiali seks, o czym teraz wszyscy mówią.

    Wyciekły też listy od Tupaca do Madonny, nie wiem, czy je widziałeś?
    Nie.

    W jednym z tych listów wyjawił, że trudno młodemu, czarnemu mężczyźnie być ze starszą białą kobietą, bo czułby że zawiedzie połowę ludzi, którzy doprowadzili go na szczyt
    Nigdy o czymś takim nie słyszałem.

    W późniejszym liście przeprasza ją. Nie wiemy za co, ale przeprasza.

   Kiedy jesteś w więzieniu, to twoje listy są bardzo prawdziwe. Po wyjściu na wolność, kiedy jesteś już w swoim świecie, być może masz już inny pogląd. W więzieniu jednak jesteś bardzo otwarty i szczery, i mówisz to, co masz na myśli.

    Czy możesz się z nami podzielić jeszcze jakimiś opowieściami na temat tworzenia muzyki?
    Niesamowite jest to, że ludzie jak DJ Quik opowiadali mi różne historie, dlatego że wiedzieli, że byłem z nim blisko, a darzyli go prawdziwym uczuciem. Wiedzieli, że był zupełnie inny niż wszyscy. Pewnego razu byliśmy w Tower Records, Tupac zadzwonił do Johnny J'a, który mieszkał 30 minut stamtąd i zjawił się raz dwa. Zajął się pracą na swoim sprzęcie, wybrał bit i sampel, który podobał się Tupakowi. Jednym z kawałków, które nagrał, było Unconditional Love. MC Hammer błysnął i znikł, próbował więc powrócić na szczyt. Miał nadać odrobinę romantyczności wytwórni Death Row. Tupac miał mu napisać kilka tekstów. Suge popierał ten pomysł całym sobą. Ja nagrałem wideo, jak powstaje ten kawałek od początku do końca i wkrótce to zobaczycie. Świętej pamięci Johnny J, robił muzykę. Świętej pamięci Tupac. W zasadzie to cztery osoby będące wtedy w studio już nie żyją. Obłęd. Puścili muzykę, gitarzyści zaczęli grać. Udało mi się uchwycić cały klimat, który stworzyła ta muzyka. Johnny J i Tupac prowadzili zabawne rozmowy - też to mam. Stworzyli przebój. Wydali to później i mimo że nie brzmiało to, tak jak na początku, to było w porządku. Napisał to dla MC Hammera, który to potem nagrał, ale nigdy nie słyszałem tej wersji. Pojawił się jednak problem z wytwórnią Hammera, która nie chciała się zgodzić na jego współpracę z Death Row i w tan sposób kawałek trafił do poczekalni. Cały ten materiał ma około godziny i wydam to w formie dokumentu.

    Z Death Row wiąże się sporo dramatycznych sytuacji...
    W Death Row zawsze jakiś dramat. Zawsze było coś, co sprawiało, że czuło się lekkie podenerwowanie. Coś tam zawsze słyszałeś, ale to nie dotyczyło to ciebie, więc za bardzo o tym nie rozmyślałeś. Cała sprawa między Wschodem i Zachodem. Dlaczego prowadzimy jakąś wojnę, skoro to są milionerzy? Człowiek jednak cieszył się, że może być tego częścią.

    Jak wyglądała relacja Suge'a z Pakiem?
   Suge w końcu znalazł artystę, którego zawsze poszukiwał. Nie zrozum mnie źle, Snoop także był tego kalibru artystą, lecz Pac był kolejnym na tym poziomie. Suge pomógł podszlifować styl Snoopa, ale Tupac przyszedł ze swoim własnym. Tupac przeszedł inną drogę niż on. My z Bay Area mieliśmy specyficzny sposób bycia, byliśmy playerami. Tacy byli ludzie z Oakland, czy San Fransisco. Suge i reszta siedzieli w klimatach gangowych. Suge doceniał sposób bycia Tupaca. Tupac w końcu miał obok siebie kogoś na kształt ojca. On był jak książę dla króla Suge'a. Jestem częścią tej rodziny, którą zawsze chciałem mieć. Balowali jak gwiazdy rocka, ale tak samo też pracowali. To było pozytywne. Słyszałem potem o negatywnych rzeczach, ale ja osobiście tego nigdy nie widziałem.

    Czy widziałeś Tupaca i Dr Dre razem?
    Dr Dre przyjechał do studia kilka razy, kiedy my tam byliśmy. Kilka dni przed moim przybyciem nakręcili teledysk do California Love. Było super. Tracki co chwila się zmieniały, ale Dre był tego częścią. Zauważyłem jednak, że nie bywał w studio. Potem pojechaliśmy w trasę, a Dre nie jechał z nami. Dziwne, że nie było go z nami, bo podczas prób jego udział był uwzględniony. Jak już wspominałem, Tupac był wielkim jego fanem. Mam takie nagranie, gdzie uczę Tupaca jeździć samochodem, a on mnie uczy muzyki NWA. Mówił mi o rzeczach, których nie wiedziałem i których nie rozumiałem. Tymczasem pewnego dnia przychodzi do mnie i mówi - Wywaliliśmy Dre'a z (Death) Row. Że co?!- pomyślałem sobie. Mowa jest o jednym z najlepszych producentów wszechczasów. Na pewno sobie robi jaja. Tego samego dnia miał wywiad dla MTV, w którym to bodajże ogłosił. Rozwaliło mnie to. To był początek końca - dla mnie, nie dla Death Row. Coś było nie tak. To nie miało żadnego sensu. Twój ziomek zachowuje się inaczej, pytasz go, co jest, a on już nie odpowiada, rozumiesz? Po spotkaniu w biurze, Suge spotkał się z Pakiem i powiedział - Dre'a już nie ma w Death Row. Powiem ci dokładnie, kiedy to było. Był taki wywiad z Billem Belamym. W tym samym dniu Pac powiedział, że Dre odszedł z Death Row. To co o nim powiedział, nie jest w dzisiejszych czasach zbyt politycznie poprawne. Wszyscy to słyszeliśmy. Nie wiem, ile było w tym prawdy.
    Tupac był właśnie tak lojalny. Tupac mógł o tobie myśleć swoje, ale dopóki była lojalność, to wszystko jakoś się kręciło. Ludzie muszą sobie zdać sprawę z jednej rzeczy: kiedy Tupac siedział w pieprzonej celi, to żaden tam Iovine, czy ludzie z Warner Bros, czy nawet ten jego manager (Atron Gregory - przyp tłum.) nie próbowali go wyciągnąć. Jeśli wyciągasz mnie z pudła, gdy ci inni ludzie nic w tej sprawie nie zrobili, to zrobię dla ciebie wszystko. Jak widać, było to możliwe prawda? Ale zrobił to Suge. Mów, co chcesz, ale z tym wiąże się spora lojalność. Też bym podpisał ten kontrakt, mało tego nagrałbym dla niego i ze pięć albumów i zrobił, co tylko chce, poza sprawami seksualnymi (śmiech). Pac powinien to zrobić i to właśnie zrobił.
    Inna sprawa: Pac mieszka w tym wypasionym apartamencie, jest teraz zupełnie inaczej postrzegany, ma wszystko i chce założyć własną firmę o nazwie Euphanasia, żeby pomóc matkom i dzieciakom. Chciał zrobić coś naprawdę pozytywnego. Żeby to sfinansować, musiał uzyskać zaliczkę, czy tam ściągnąć kasę od Suge'a. Szło to opornie. Trzeba było to budować od zera. Sporo mojej kasy poszło na to, żeby ludzie zaczęli działać. Apartament przerobiliśmy na jego biuro. Euphanasia Records miała być pozytywna i związana ze sprawami miejscowej społeczności. Jako artysta szedł w jedną stronę, ale jako człowiek, chciał zrewanżować się swoim ludziom w inny sposób. Nie było mu jednak dane tego zrealizować.

     Wiele osób mówi, że Tupac tylko rapował o tych dobrych rzeczach, ale ich nie zrobił, nie zauważają jednak, że miał zaledwie 25 lat i nie miał szansy tego zrobić.
    Próbował to zrobić. Matka Yakiego Kadafiego przeprowadziła się do nas i zaczęła dla nas pracować. Nie mieliśmy żadnego finansowania z Death Row. Ja zatrudniłem kolejną dziewczynę, która jej pomagała i powoli zaczęło to iść do przodu, ale nigdy się to nie rozwinęło.

    Czy możesz zdradzić, o co w tym chodziło dokładnie?
   Powiedział mi jedynie, że będzie to firma fonograficzna dająca pracę pozytywnym artystom i że chce pomóc czarnemu środowisku. Chciał, by realizowali jego pierwotne intencje, czyli hasło "Panther Power". Nosił kiedyś taki naszyjnik w kształcie Afryki i z afrykańskimi kolorami. Te przesłanie zostało niemal zapomniane. Nie słuchać tego w jego kolejnych nagraniach. Słyszałeś za to Hit Em Up, czy How Do You Want It. Tak naprawdę wystarczy posłuchać jego demo i dwóch pierwszych albumów - taki właśnie chciał być. Reszta to rzeczy, które chciały wytwórnie. Możemy iść do studia i nagrać 100 rzeczy, ale oni wybiorą z tego 3, gdzie mówimy o zabijaniu siebie nawzajem. (Tupac) zorientował się, jakie taśmy wybierają tacy ludzie i dopracował je do perfekcji. Takie mam zadnie.

   Czy nie bolało Tupaca, że Suge mu nie pomógł w tym planie?
   Myślałem o tym przez lata. Były sytuacje, że siedzimy w domu: ja, Suge i Tupac. Tupac dzwoni do jego (Suge'a) brata przyrodniego i informuje go, że ja wpadnę odebrać jego kasę. Było to raz 10000$, raz 2000$. Jak tylko wchodziłem do biura, kasa już czekała w kopercie. Ale kiedy chodziło o kasę na rozruch Ephanasii, to mówił, że nie wiedział, że przyjdę, ze musi zadzwonić do Suge'a, że nie może się dodzwonić, itp. Nie byłem tam żebrać o kasę, więc jak była, to zabierałem, a jak nie, to spadałem. Wpierw pomyślałem, że Suge nie chce, aby Pac to zrealizował. Kiedy jednak po latach o tym rozmyślałem... Wielu artystów z ulicy chce się wybić, ale nie wie, ile to kosztuje pracy. Suge to umożliwia, mając swoją wizję i korzystając z takich sposobów, jakie uznaje za stosowne. Suge wiedział, jak zarządzać talentami. i teraz: ma artystę, który przynosi ogromne zyski, czy w jego interesie jest to, aby skupiał się na swojej karierze, czy to, aby zaczął coś nowego? Nie wiem, czy chodziło o możliwe rozkojarzenie, czy o to, by zaoferować mu w tym udział. Z biznesowego punktu widzenia, część tego, co zrobił Suge, było genialne. Cześć było głupie, ale każdy się uczy.

    Pojechaliście w trasę koncertową, potem pojechaliście bawić się w klubie i jacyś ludzie zaczęli go obrażać...
    Cleveland. Sobota. Wszystkie bilety wyprzedane, nigdy nie byłem na stadionie Cavalliers. Sprawdzamy mikrofony i w ogóle i przychodzi Suge, mówiąc - Wiecie co? Zagrajmy to w niedzielę. Cofnijmy się trochę. Spóźniliśmy się na nasz samolot, bo chyba Michelle nie wyrobiła się. Wstrzymali dla nas odlot komercyjnego samolotu - taka władzę miała Death Row. Ludzie czekali w kolejce, myśleli, że coś nie tak z samolotem. My przyjeżdżamy 1,5h spóźnieni, pakujemy się do maszyny i odlatujemy. Potem hasło, że koncert w niedzielę. Nie wiem, ile tam miało być ludzi? 40, 50 tysięcy? Powiedzieli im, że mają przyjść nazajutrz. I zrobili to! (śmiech). Tak się to robiło w Death Row. Nazywali Suge'a "Simon", bo jak w tej zabawie: Simon mówi... Wsiedliśmy do 2 taksówek. Ja, Danny Boy, paru Outlawz, jakaś ochrona chyba. Dojechaliśmy do klubu, przeszliśmy obok kolejki. Wpuścili nas. W środku istne tłumy, że rąk nie wyciągniesz. Gdy przechodziliśmy przez klub, ludzie krzyczeli: Tupac! Tupac! To było w czasie zaognionego konfliktu Wschodu z Zachodem, a ja nie wiedziałem, po czyjej byli stronie. W pewnej chwili ktoś krzyknął: Jebać tego czarnucha Tupaca! Pomyślałem, że nie chciałbym dostać kopa w ryj, a przy tylu ludziach na pewno tak się stanie. Ja tu się przygotowuję na wojnę, a kumple obok nic. Tylko uśmiechnęli się pod nosem. Wtem z tłumu ktoś powiedział coś przeciwnego i zauważyłem, jak ludzie zaczęli spuszczać tamtemu typowi łomot. My wróciliśmy do zabawy - było po wszystkim. Uzmysłowiłem sobie wtedy, że bez względu na wszystko, fani kochają tych chłopaków. Czy to Biggie, czy Tupac. Tylko to się liczy, a te inne bzdury, to tylko dla zwiększenia sprzedaży. Oni go wcześniej nigdy nie widzieli i cieszyli się, że pojawił się w ich domu. Tupac się tym w ogóle nie przejął. To ja byłem tym, który się przejmował, bo już takie rzeczy oglądałem.

     Czy to była ta sama noc, kiedy wpadliście na Bone (Thugs and Harmony)?
    Tak. Pac słyszał, że coś tam gadali komuś innemu i powiedział, żebym był na czuwaniu, bo może być gnój. Stało się jednak tak, że aby okazać szacunek, Bone Thugs przyjechali na koncert przed czasem i przyszli do przebieralni. Przywitali nas bardzo ciepło, wszyscy się uściskali i nie było żadnego beefu. Ludzie z klasą. Plotki poszły w niepamięć. To były tylko plotki, ludzie gadali i nic poza tym.

     Wspomniałeś Kurtisa Blowa...
    To było wtedy, kiedy przeprowadziliśmy się z fajnego do niefajnego hotelu, a potem do apartamentu. Poszliśmy do klubu. Spotkałem brazylijskie promotorki, które były naprawdę fajne i poprosiły, abym przyszedł z chłopakami do klubu. Kiedy dotarliśmy do klubu, to grali tam oldschoolowy hip-hop. Kurtis Blow siedział sobie przy stoliku, relaksując się i widział, jak wchodzimy. Było nas 3, czy 4. Kurtis podszedł do mnie i powiedział, że widział mnie z moim kumplem (Tupakiem) i że uwielbia ten kawałek Old School, który (Tupac) umieścił na swoim albumie i że chciałby się z nim napić jednego. A przypomnijmy, że było to w trakcie szczytu tego konfliktu Wschód - Zachód. Powiedziałem to Pacowi, a ten mi na to - Jebać tych nowojorskich skurwysynów. Że co?! - powiedziałem. Kurtis Blow, przecież to podstawy hip hopu. Zanim zaczęliśmy słuchać czegokolwiek innego, to słuchało się jego. Dotarło do mnie, że jest już w innym miejscu i że to nie ten sam chłopak, który nocował u mnie na kanapie. Jestem pewien, że uwielbiał Kurtisa Blowa i że nie myślał tego naprawdę. Zdumiało mnie to. Kurtis Blow to ojciec chrzestny tego, co my tu robimy. Kurtis Blow chciał mu okazać szacunek, a Pac mówił: jebać tego czarnucha.

     Czy kiedykolwiek imprezowałeś z Mike'iem Tysonem?
    Nie, ale poznałem Mike'a Tysona. Podczas jednego z koncertów byłem na scenie - tak, że widzowie mnie nie widzieli, ale byłem tam z boku. Wtem podszedł Tupac i przedstawił mi Mike'a Tysona. To było podczas próby. Spodobała mu się jedna z naszych tancerek, a że nie było z nami Dre, to wziął ją do jego szatni. Zaliczył ją i wrócił. Nie musiał nic mówić. Wystarczyło, że powiedział ziomkowi, ten jej szepnął i poszła z nim. W końcu to ikona - Mike Tyson. Nic takiego, tak to się odbywa. Zaczął się koncert. Tyson był na scenie, a Pac zaczął się zachowywać inaczej. Zachowywał się różnie w towarzystwie różnych osób. W towarzystwie Tysona zgrywał twardziela i wyzywał ludzi z tłumu widzów. Już był gotów zeskoczyć ze sceny, żeby się z kimś bić. Patrzyłem na Tysona i widać było, że cały chodzi i tylko czeka, aż ktoś wskoczy na scenę, żeby go znokautować. W pewnej chwili wśród widzów pojawił się jednen z raperów, którzy rapowali w THUG LIFE - zapomniałem jego imienia - i zwrócił na siebie uwagę. Pac zawołał go na scenę i byli jak dwaj ziomale, którzy znali się od dawna. Wtedy napięcie zeszło i koncert wrócił na właściwe tory. Niesamowita była ta energia, którą przyniósł ze sobą Mike Tyson i który był gotów kogoś solidnie poturbować i na dodatek nie trzeba było za to płacić milionów .

     Reggie opowiadał mi o Faith. [Tutaj przeprowadzający wywiad puszcza frag. wywiadu, w którym Reggie mówi, że w studio był taki czerwony pokój, który miał małą kanapę i służył do tego, aby albo komuś spuścić lanie, albo zająć się laską. Kiedy niechcący wszedłem do tego pokoju, Tupac kierował jej głowę w stronę swoich genitaliów - tyle widziałem]
     Ze mną o tym nie rozmawiał, ale spędzałem czas z Pakiem i Faith. Nie widziałem ich nigdy razem nago, no ale... (śmiech).

     Była taka sytuacja, że Suge się z kimś bił, czy coś takiego?
    Jednego razu jedna ze wspomnianych tancerek wdała się w kłótnię z innymi dziewczynami na ulicy. DJ Quik wraz ze swoją ekipą przypadkowo przechodzili obok. Nie miał z tym nic wspólnego. Jedna z dziewczyn wspomniała jedynie, że przechodził obok. Byliśmy w hotelu i ktoś powiedział, że Simon chce się z nami wszystkimi spotkać. Poszliśmy więc, każdy trzymał się ze swoją grupą. Wezwał dziewczynę na środek, pytając - Co się stało, suko?! Opowiadała swoją historię, a nikt nie wiedział, co jest grane i czego się spodziewać. - Widziałem, że nosisz czerwone barwy, niby od kiedy? - zapytał. - Całe moje życie i co?! - odpyskowała. - No dobra - odrzekł, po czym przez 30 minut gadał o jakiś sprawach przez telefon, a my tam czekaliśmy. Wreszcie skończył. - Podejdź no bracie - wskazał na jednego z obecnych. JEB! Walnął jego głową o ścianę. On był świadkiem tego co zaszło. Zbeształ go, że mają załatwiać swoje sprawy i tak dalej. Pac powiedział za nas wszystkich z jego kręgu, że my zajmujemy się swoimi sprawami. - O mnie mówisz? Ja nie zajmuje się swoimi sprawami? - odezwał się Quik. Quik wstał i szedł spuścić temu gościowi łomot, a był on większy niż Quik. Wziął go na korytarz i sprał go, bo wyglądało na to, że ten koleś okazał słabość. Ten koleś niczego złego nie zrobił, ale na nim skupiła się cała uwaga. W tamtej chwili pomyślałem, że to jest pojebane, bo chłopak nic nie zrobił. Po czasie dostrzegłem jednak dwie rzeczy: Suge tworzył klimat do swobodnego działania, a po drugie - co mi się wtedy nie podobało - Dj Quik prawdopodobnie ocalił życie tego człowieka, bo Suge miał zamiar wziąć się za niego. Może nie tyle życie, ale była na nim skupiona uwaga i ktoś musiał być tym kozłem ofiarnym. To była kolejna z tych rzeczy, że myślisz sobie: Co się kurwa stało? Mieliśmy kasę w kieszeniach, właśnie zjedliśmy krewetki i homara, a ludzie obrywali po głowie bez powodu. Taki klimat. Suge wyciągnął wiele osób z getta i stworzył z nich markę, ale czasem te getto w nich zostaje. O tym się nie rozmawiało.

     Pewnego razu wybraliście się do Nowego Jorku (na Saturday Night Live)
     Oszczędzę imion. To była jedna z tych sytuacji, że ktoś dla przykładu miał zostać ukarany. Poszliśmy chyba do restauracji Benihana. Urządziliśmy sobie wielką bitwę na śnieżki pośrodku Manhattanu przed tą restauracją. Oto jesteśmy na terytorium wroga w szczycie konfliktu, gliniarze mają broń, mamy więcej ochroniarzy niż zwykle i ot tak oddajemy się zabawie. Nie miało to żadnego sensu. Taki był klimat Death Row. Część z tych zachowań było marketingowych i pod publikę, ale cześć z nich była prawdziwa i nigdy nie wiedziałeś, z czym aktualnie masz do czynienia. Kiedy tam przyjechaliśmy, ktoś rzucił żarcik: Kendrick gadał z policją. Często coś takiego robiliśmy. Mamy swoje uliczne korzenie, ale ochronę Death Row tworzyli policjanci (lub byli policjanci - przyp. tłum.), stąd takie żarty. Kierowaliśmy się do naszego apartamentu. Wszyscy jechaliśmy windą i jak to mieliśmy w zwyczaju przepychaliśmy się dla jaj. Tym jednak razem nagle ktoś walnął mnie z całej siły w brzuch. - Co to kurwa było? - pomyślałem sobie. - Czy ktoś przesyła mi wiadomość? Nie wiem, kto to był, bo tyle było osób w tej windzie. Generalnie jestem lubianym gościem i nie mam z nikim problemu, ale ktoś mnie walnął na poważnie. Pytanie: czy ktoś to zrobił z własnej woli, bo mnie może nie lubił, czy ktoś tej osobie kazał to zrobić? Nikt się do tego nie przyznał. Jesteśmy na górze i wszyscy się bawią. Przydarzył się incydent o którym Ci opowiadałem. Tupac nie przyszedł. Poszedłem do jego pokoju i zapytałem, co jest grane. Wkurzyło go to. - Pozwoliłeś, żeby cię uderzyli? - zapytał. A co miałem zrobić? Sprać 17 ludzi? Wiesz, jak ta wytwórnia załatwia sprawy i ja też to wiem. To samo stało się w Nowym Orleanie, gdzie zachowywał się, jakby on rządził po to, aby nie musiał konfrontować się z Suge'iem. Nie na to się pisałem i powiedziałem mu, że odchodzę. Wyszedłem. Dla mnie to był koniec. Kiedy on nie stał za mną, to był koniec.

    Czy uważasz, że Tupac nie miał kontroli nad tymi sprawami?
    Wiele osób przychodziło i odchodziło. Zamiast powiedzieć: "Kurwa, to nie jest w porządku, ale niestety nic z tym nie mogę zrobić", wolał zachowywać się w stylu "Tak to robimy w Death Row". Ten nowy zestaw zasad stał się biblią, którą się kierował. On sam nie wiedział, co jest grane. Później pomyślałem, że może Suge nie chciał, aby ludzie mu bliscy przebywali w jego otoczeniu. Pac nie mógł powiedzieć Suge'owi: "Nie zaczepiaj moich ziomków". Nie mógł tego zrobić. Udawał więc, że to się nie stało. Było mi go żal. Kiedy popatrzyłem na niego, a on nie miał nic do powiedzenia, to wiedziałem, że po prostu nie mógł nic zrobić. Był słaby mimo tego, kim wtedy był i nie podobało mi się to. Było tak kilka razy. Kiedy wysyłał mnie po kasę i nie przekazywali mi jej - nic nie mówił. Kiedy przenieśli nas do gównianego hotelu, nic nie powiedział. Wiedziałem, że był lojalny wobec tego, wobec kogo musiał i że to było jego marzenie. Ale nie moje. Wciąż miałem swój biznes w Sacramento. Miałem kasę. Nie byłem bankrutem. Rozmawiałem z Tupakiem kilka razy po tym wszystkim, a potem został zabity.

     Czyli wciąż rozmawialiście, a potem został zabity w Las Vegas. Jak się dowiedziałeś?
    Rozmawiałem z nim kilka razy, dzwoniąc do jego domu. Nie brzmiał jak stary dobry Tupac. Był zatroskany. Nie wiem teraz, komu kogo było żal. Wiedziałem, że nie jest tym, kim chciałby być, mimo że to akceptuje i docenia to, jednakże brakuje jakiejś jego cząstki i słyszałem to w jego głosie. Kilka tygodni czy miesięcy później w wiadomościach mówili, że został postrzelony. Postrzelili go już wcześniej, to normalne.

    Każda jedna osoba mówi dokładnie to samo. Ja też tak pomyślałem.
    Zadzwoniłem do Molly, która, kiedy ja byłem jego asystentem, zajmowała się jego praniem, a kiedy odszedłem, ona przejęła te role. Nie kręciła się po ulicach jak ja, ale zajmowała się jego sprawami. Informowała mnie na bieżąco. Pytałem, czy jechać do Vegas, to mówiła, że nie trzeba. Podczas jednej z rozmów powiedziała, że się obudził. Że jest przytomny. W moim domu było pełno ludzi i podzieliłem się z wszystkimi tą wiadomością. Jakieś pół godziny później w telewizji mówią, że nie żyje. Ostatnio dowiedziałem się, ze otworzył oczy kilka razy podczas pobytu w szpitalu. Koniec końców okazało się, że (Molly) jest złą suką, ale może ten jeden raz akurat mówiła prawdę.

  Tupac odszedł. Zostały ci po nim różne rzeczy...
  Cześć z tego to materiały wideo, które sam nagrałem, jak jego pobyt w Nowym Jorku, czy Unconditional Love lub wygłupy z Outlawz. Nagrywałem różne rzeczy. Miałem też taśmy matki z jego nagraniami, które przekazałem jego matce.

   Wszystkie?
   "Ta"...Miałem jeszcze zdjęcia.

 W jaki sposób weszli w posiadanie twoich taśm matek?
  Po śmierci Tupaca mówili w MTV, że jego matka jest bez grosza. Wiedziałem już, jak działa Death Row. Zatrudniała bardzo dobrych prawników, którzy zarabiali nawet więcej niż Tupac. Myśleliśmy, że jest przez to bez grosza. Kilku producentów z Sacramento zgłosiło się do mnie z pomysłem, żeby zremiksować część z muzyki Tupaca, którą dysponowałem. Dayz of a Criminal miało muzykę, którą zrobił Gable i za którą zapłacono w imieniu tych czterech raperów. Nie byłem zatem jej właścicielem, ale byłem w posiadaniu taśmy. Rzeczy, które nagrał dla The Kidz, to była moja produkcja muzyki Big D i moje nagrania, jestem więc ich właścicielem. Skontaktowałem się z Molly, pytając, jak możemy pomóc jego mamie. Chcieliśmy otrzymać wskazówki Afeni, jak to zrobić, żeby to wydać i przekazać jej pieniądze. Wysłałem próbkę na wskazany przez Molly adres. Za 2 tygodnie dostałem list polecony z informacją, że podano mnie do sądu. Nie znaliśmy się, więc zatrudniłem prawnika - tą, która ukradła/pożyczyła moje listy - aby poradziła, jak poradzić sobie z tym pozwem. Potem dowiedziałem się, że tak oni właśnie działają i że ukradli ludziom wiele nagrań. Pozwali mnie do sądu. Nie miałem kasy, żeby z nimi walczyć. Wyszła sprawa taśm matek. W tamtym czasie na moje nazwisko było 7 nieruchomości mojego ojca w San Francisco wartych miliony dolarów i tym mi grozili. Znęcali się nade mną. Moja prawniczka w zasadzie pomagała przeciwnikowi. Jeśli Afeni chciała, to mogła mieć te taśmy, cokolwiek chciała. Nie jestem chciwym człowiekiem. Chciałem zwyczajnie z nią pogadać. W tamtym czasie sądziłem, że niektóre osoby - jak ta od prania - nakładły jej do głowy jakiś bzdur. Uzgodniliśmy wspólne spotkanie, które nigdy nie doszło do skutku. Ukradli więc te taśmy, a część z nich była moimi nagraniami.
     Torturą było słuchanie tych przeróbek Eminema, bo zani je zremiksował, były naprawdę świetne. Zapewne nie chcieli płacić Big D lub ludziom z Digital Underground. To były rzeczy odrzucone przez wytwórnie, bo to były pozytywne nagrania i nie mówiące o obrażaniu kobiet.

 

 1997-2020 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...