Opowieść z filmu
dokumentalnego Thug Immortal (Nieśmiertelny Bandyta)
tłumaczenie: Piotr Studziński
Początki Tupaca w Marin City
Brewster: Paca poznałem chyba w 1986 roku, spotkałem go w ośrodku
aktywnego wypoczynku. Było to dawno temu, my rapowaliśmy, ale nie
pisaliśmy zbyt wielu tekstów. Przyjechał tu i okazało się, że
stworzył naprawdę świetny kawałek. Już wtedy robił takie fajne
rzeczy. Przeprowadził się potem do tego domu (pokazuje) i
zaprzyjaźnił się z moim człowiekiem
(Marku Reynoldsem stojącym obok niego).
Marku Reynolds: Wraz ze swoja matką i swoja siostrą Setchuą
mieszkali właśnie w tym budynku, drzwi nr1, budynek nr 89. Dom ten
znajduje się w miejscu nazywanym w Marin City 'Dżunglą'. Kiedy po
raz pierwszy spotkałem Paca, znajdował się na parkingu i zaczął
rapować. Wszyscy chcieliśmy usłyszeć tego nowego dzieciaka.
Podszedłem, żeby zobaczyć, co takiego prezentuje. Najpierw on coś
zarapował, potem ja i tak się zaczęło. W tamtym czasie zajmowałem
się rapem, a jego też to interesowało. Wśród ludzi, którym go
przedstawiłem byli: mój kuzyn Gable, Darren Page*, Imani*, poznał
wszystkich ludzi z naszej ekipy.
Brewster: Gable usłyszał jak rapuje i zaczął tworzyć bity. Zbliżyli
się ku sobie, byli też inni ludzie, którzy się tym zajmowali. Można
powiedzieć, że w mieście było dwóch DJ’ów - Dimitrius i Gable.
Połączyli więc swoje siły i zaczęli tworzyć. Robili swoje. Było to
również przedmiotem obrad naszej niewielkiej organizacji ''TC" i
wtedy podeszliśmy do tego bardziej poważnie, zaczęliśmy poświęcać
rapowi więcej czasu, otwarliśmy studio i robiliśmy więcej kawałków.
Mój człowiek Pac miał jednak wielkie ambicje, był głodny rapu, żył
rapem: żywił się rapem, poił się rapem i z rapem spał. Ja tego nie
brałem aż tak poważnie, ale patrząc na niego, można było stwierdzić,
że coś w końcu w tej dziedzinie osiągnie.
Many Man: Pamiętam, kiedy tu przyjechał, w zasadzie był to jego
drugi dzień pobytu tutaj, jedli razem z moim bratem obiad i
zapytaliśmy go, czy pójdzie z nami do centrum pograć w baseballa. W
tamtym czasie wszyscy w to graliśmy, każdy chciał mieć swoją piłkę i
w ogóle. Ale ku naszemu zaskoczeniu, gdy już zaczęliśmy grać,
okazało się, że on w ogóle tego nie potrafi. Był dobrym raperem, ale
baseball powinien zostawić w spokoju. Co prawda próbował, ale jak
sam potem stwierdził: ''Lepiej żebym trzymał się rapu.''
T.A.C: W tamtym okresie miał taką dziwną, dwupoziomową fryzurę -
widać to w filmie Juice - z której zawsze się nabijaliśmy. Miałem
wtedy 14, może 15 lat. Mój ziomek Willie Dansby*, znany jako N-Dogg,
Anthony, chodził na randki z jego siostrą, Setchuą, dlatego często
bywał wśród nas. Kiedy przychodził w dziurawych dżinsach z napisem
Nowy Jork i z tą swoją zabawną fryzurką mówiliśmy: ''Spójrzcie na
tego pajaca'' Wkurzał się, odpowiadając: ''Wal się, nie będziesz
mnie tak nazywał.'' Ganialiśmy za nim wokół domu, a kiedy go
dopadliśmy, zbierał oklep, tyle, że cały czas traktowaliśmy go jak
brata.
Tupac jako członek One Nation MC’s
Ryan D.: Mówili mi o tym kolesiu z Nowego Jorku, nowym raperze o
imieniu Tupac, którego pseudonimem był MC New York. Mówili mi, jaki
to jest dobry i że muszę się z nim zmierzyć w bitwie. Opuściłem
Florydę i wróciłem do Kalifornii. Pewnego dnia stałem na przystanku,
bo miałem zamiar wracać do Nevady. W pewnym momencie nadszedł
Dimitrius wraz z innym kolesiem. W rzeczywistości mieszkałem z nim.
Spotkałem ich na przystanku autobusowym. Powitał mnie słowami: ''Jak
leci? To jest Tupac.'' Mój przyjaciel Terry August powiedział: ''Mój
przyjaciel i Tupac..'' i coś tam dalej, nie ważne. W każdym bądź
razie stworzyło to sytuację dogodną do walki na wolnym. Powiedział:
''Musisz zmierzyć się z nami w bitwie, bo mój partner zapodaje beat
box.'' Zapodał swój rap, miał taki numer ''Girls Be Tryin' Workin'
Niggaz'*. Zapodał właśnie ten rap, było to naprawdę dobre, potem ja
zaprezentowałem swój rap. Robiliśmy to na zmianę. Potem przyjechał
autobus. Gdybyśmy podążali w różnych kierunkach, najprawdopodobniej
nigdy tak naprawdę byśmy się do siebie nie zbliżyli, ale że
jechaliśmy w tym samym kierunku, to zacieśniliśmy więzy, a potem
wyszło z tego, że stworzymy wspólnie zespół, który nazwaliśmy One
Nation MC's. Na początku nie mieliśmy nazwy i po prostu razem
rapowaliśmy. Nadszedł okres, kiedy zostałem wyrzucony z domu, tak
jak Tupac, który przebywał u swojej matki chrzestnej, w końcu obaj
przeprowadziliśmy się do Dimitriusa. Mój przyjaciel Terry August
także został wyrzucony z domu i również zamieszkał u Dimitriusa.
Tata Dimitriusa poszedł do więzienia, dlatego miał on cały dom tylko
dla siebie. Wprowadziliśmy się tam wszyscy, razem mieszkaliśmy,
wszystko było fajnie. Tworzyliśmy rapowy zespół: Terry na beat boxie,
Dimitrius jako DJ, ja i Tupac jako raperzy, był jeszcze mój dobry
przyjaciel Gable, który pełnił rolę mojego DJ'a. Zdecydowaliśmy się
mieć dwóch DJ'ów.
Kontuzja...
Klark Gable: Kiedy w domu nie było Dimitriusa, który panował nad
dyscypliną, miejsce te stawało się ogniskiem chaosu. Tupac i Terry
pokłócili się z powodu gry Nintendo. Kto wygrał, czy coś takiego.
Terry był kolesiem, który zawsze próbował rządzić domem, kiedy nie
było tam Dimitriusa.
Ryan D.: Tupac i Terry prowadzili swoją kłótnię przez cały tydzień.
Jednego dnia (wychodząc z domu) Terry powiedział Tupacowi, że teraz
jego kolej na zmywanie naczyń. Powiedział, że naczynia mają być
pozmywane, kiedy wróci do domu. Powiedział: ''Wiem, że tego nie
zrobisz.'' Cały tamten dzień miło spędzaliśmy czas, graliśmy w
Nintendo i popijaliśmy alkohol. Gdy Terry wrócił razem ze swoją
dziewczyną, to nie tylko nie zastał pozmywanych naczyń, ale mało
tego, Tupac wylał coś na podłogę i nie posprzątał po sobie. Zrobił
to specjalnie, żeby tylko wkurzyć Terry'ego. Nie powinien tego
robić. Terry miał na dodatek zły humor, zaczęli się kłócić, Tupac
jechał po nim strasznie, wrzeszczeli sobie prosto w oczy. (Terry)
potrafił boksować. Ja, Troy i Gable staliśmy jak zamurowani i tylko
patrzeliśmy.
Klark Gable: Tupac nie zdecydował się (na bójkę), bo Terry nad nim
górował. Powiedział: ''Pierdolę to.'' Wybiegł z domu, na około
dziesięć stóp i wrócił z [?] i rzucił tym, ale spudłował, trafiając
ręką w narożnik pralki, dużej pralki.
Ryan D: To musiało boleć. Trafił prosto w narożnik. Niemal
natychmiast spuchła mu cała ręka. Spudłował, wszyscy się z tego
śmialiśmy. Terry go chwycił, sprowadził do parteru i skopał mu
tyłek.
Klark Gable: Po uderzeniu w pralkę nie pojechał do szpitala. Trzeba
powiedzieć, że jest dobrym aktorem, udawał, że go nie boli.
Wiedzieliśmy, że go bolało, przecież jego ręka spuchła do
dwukrotnych rozmiarów. Wiedzieliśmy, że miał stłuczoną rękę, pewnie
złamał palec, czy coś w tym stylu. Mimo tego, nigdy nie poszedł z
tym do lekarza, przez co nigdy się to dokładnie nie wyleczyło. Żył w
bólu przez długi czas. To właśnie tutaj nauczył się aktorstwa.
Występ przed Panterami i lekcja samoobrony
Ryan D.: Przygotowaliśmy taką naszą małą trasę koncertową, mieliśmy
jechać do Los Angeles i wystąpić dla Nowo - Afrykańskich Panter. Dla
nas było to super sprawą, bo przecież mieliśmy jechać taki kawał
drogi z Zatoki do L.A. Mieliśmy wystąpić przed Panterami i odwiedzić
South Central - byliśmy podekscytowani.
Klark Gable: Nie spodziewaliśmy się takiego korka. Przybyliśmy tam
spóźnieni o sześć godzin. Cały czas dzwoniliśmy do nich mówiąc, że
już za godzinę tam będziemy. Wykonaliśmy jakieś pięć telefonów. W
końcu przyjechaliśmy tam z sześciogodzinnym spóźnieniem. Oni
poczekali, nie byli na nas źli, nie byli rozczarowani, zagraliśmy
naprawdę dobry występ.
Ryan D.: Zagraliśmy 'Panther Power', który był takim małym hymnem.
Mieliśmy jeszcze w repertuarze 'One Nation MC's' i utwór pod tytułem
''Fantasy'. Zagraliśmy dla nich te trzy piosenki.
Klark Gable: Uczestniczyliśmy w całym programie tego spotkania.
Jedną z części tego programu była lekcja samoobrony, w skład której
wchodziła walka wręcz.
Ryan D.: Muszę przyznać, że nauczyli nas paru fajnych rzeczy. Ci
bracia znali się na rzeczy, mogli komuś nieźle złoić skórę. Mieli
czarne pasy, czy jakoś tak.
Klark Gable: Tupac nauczył się dobrego posunięcia. Ten wariant jest
przydatny w momencie, kiedy ktoś cię uderzył i znalazłeś się na
ziemi, na plecach. Przechylasz się wtedy lekko na bok, jedną nogę
trzymając zgiętą w kolanie, a drugą prawie wyprostowaną, którą
kopiesz napastnika, obracając się całym ciałem zgodnie z jego
ruchami. Nie możesz spuszczać go z oczu. Jeżeli napastnik nie chce
zostać kopnięty, to nic ci nie może w takiej pozycji zrobić. A
jeżeli znasz jeszcze jakiś inny chwyt, możesz go sprowadzić na
ziemię. Tupac nauczył się tego chwytu. A kiedy instruktor poprosił
Tupaca, żeby z kimś się zmierzył, posparował, to pierwszą rzeczą,
którą robił, zanim jeszcze ktokolwiek zdołał wyprowadzić cios, było
padnięcie na ziemię i przyjęcie tej obronnej pozycji, aby nie można
go było uderzyć i aby mógł trzymać kolesia na dystans. Zdało to
egzamin. Kopnął kolesia parę razy, ten nie mógł się za niego zabrać,
więc nie przegrał. Umiejętność ta przydała mu się również pewnego
razu w Marin City.
Bójka z Troy’em i jej następstwa
Troy: Pewnej nocy piliśmy litrowe piwa w samochodzie mojego kuzyna,
miło spędzaliśmy czas, rozmawiając o dziewczynach, które
pieprzyliśmy. Kręciłem wcześniej z jedną z dziewczyn Tupaca i był on
z tego powodu trochę zazdrosny (śmiech). Zaczęliśmy jazdę na wolnym,
mówiliśmy o swoich matkach - jego matka była wtedy uzależniona od
cracku. Po prostu wyśmiewaliśmy się z siebie nawzajem. Tyle tylko,
że w pewnym momencie wymknęło się to spod kontroli i sprawa stała
się poważna. Powiedziałem, że ludzie z Dżungli mogą mu skopać tyłek.
On powiedział: ''Ty mi nic nie zrobisz.'' A ja na to - ''Możesz być
pewien, że mógłbym cię nieźle urządzić.'' Odrzekł - ''Założę się, że
nie.'' Chciałem, żeby wysiadł z samochodu, ale on nie chciał. Zaczął
pyskować i powiedziałem mu - ''Człowieku to jest samochód mojego
kuzyna, wysiadaj.'' Ale on nie chciał wysiąść.
Ryan D.: Tupac powiedział - ''JJ jest moim przyjacielem, nie muszę
wysiadać z tego samochodu.'' Troy na to: ''Właśnie, że musisz
wysiąść z tego samochodu'' (Troy do kuzyna) ''JJ jesteś moim
kuzynem, co nie?'' (Troy do Tupaca): ''Musisz wysiąść z samochodu
mojego kuzyna''. Tupac nie miał najmniejszej ochoty wysiadać.
Troy: Jak pewnie wszyscy wiedzą, gęba się Tupakowi nie zamykała,
wciąż gadał i gadał. Spojrzałem na mojego kuzyna i powiedziałem:
''Słuchaj, mam zamiar wytargać tego kolesia z twojego samochodu, czy
masz coś przeciwko?'' Odpowiedział: ''Nie''. Potem zwróciłem się do
Paca: ''Pac, musisz wysiąść.'' On znowu odmówił. Zaczęliśmy się bić
w samochodzie, próbował mnie kopnąć jak mała dziewczynka. Wysiadłem
z samochodu, sięgnąłem ręką, żeby otworzyć drzwi, bo były zamknięte,
a ten czarnuch mnie ugryzł. Tak, ugryzł mnie. (śmiech) W końcu
wytargałem go z wozu, przygotowaliśmy się do bójki.
Brewster: Zjawiłem się akurat w tym momencie i co zastałem? Pac
trzymał gardę, głowa skulona, a Troy traktował go niczym worek
treningowy, wyprowadzając wiele ciosów (pokazuje).
Troy: Kiedy nastąpiło zwarcie znowu mnie ugryzł, tym razem
natychmiast odpłaciłem mu tym samym.
Ryan D: Próbował walczyć, zacisnął pięści, ale Troy potrafił zadawać
ciosy, dosłownie go punktował.
Troy: Próbował mnie kopnąć, więc chwyciłem go za stopę - upadł na
ziemię. Powiedziałem mu w tym momencie: ''Skopie ci teraz mordę.''
Klark Gable: A on w tym momencie przyjął tę obronną pozycję. Uniósł
jedną nogę i obracał się wykonując ten ruch. Troy nie pojechałeś do
L.A., a on tam nauczył się tego zagrania i nie pozwalał ci na atak.
Troy: Chciałem kopnąć go w twarz.
Ryan D: Przybrał tę pozycję i krzyknąłem: ''Szykuje się do swojego
zagrania!'' Kopnął go (Troy'a) w nogę, ten stracił równowagę i z
całym impetem padł na ziemię. Było to cholernie zabawne, w zasadzie
była to chyba najśmieszniejsza rzecz, jaką w życiu widziałem.
Marku Reynolds: Po tej walce z moim człowiekiem Troy'em uzyskał w
Marin City pewną pozycję, wyrobił sobie odpowiednią reputację,
wziąłem go pod swoją opiekę. Tworzymy taką organizację w tej Dżungli
i jesteśmy darzeni wielkim szacunkiem, tylko kilka rodzin tutaj może
szczycić się takim szacunkiem. Kiedy tylko wzięliśmy go pod nasze
skrzydła, nikt już więcej z nim nie zadzierał. A gdy ktoś się
odważył, to musiał walczyć ze mną, Troy'em i Gablem i to nie był
żart. (Pac) kochał nas za to. Walka z Troy'em była swego rodzaju
inicjacją. Od tego dnia...
Troy: Jeździliśmy nawet do Santa Rosa bić się za naszego człowieka (Tupaca)
z ludźmi, których w ogóle nie znaliśmy.
Marku Reynolds: Kiedy słychać było syreny nadjeżdżającej policji i
gdy wszyscy uciekali na swoją ulicę, on zostawał i dokańczał dzieła.
Nienawidził policji
Troy: NIENAWIDZIŁ POLICJI, to podstawa.
Marku Reynolds: On naprawdę nienawidził tych ludzi. Pewnego razu
stał na ulicy, a ja siedziałem w swoim Cadilacu. Siedziałem na
tylnym siedzeniu i obserwowałem, jak odstawia całe przedstawienie,
zachowywał się tak, jakby znajdował się na planie filmowym. Wokół
niego było czterech czy pięciu policjantów, a ten wrzeszczy:
''Pierdolcie się! I co teraz zrobicie, no co?!'' Gość naprawdę był
szurnięty
Troy: Inni ludzie próbowali go uspokoić, bo trzeba wspomnieć, że
wielu z tutejszych mieszkańców robiło złe rzeczy – np. sprzedawali
narkotyki lub bawili się w gangsterkę.
Seks z dziewczyną kolegi
Ice: Opowiem wam teraz historię, jak razem z Pakiem zrobiliśmy coś
zboczonego. To było dawno temu, gdzieś w 1986 czy 1987,
przebywaliśmy w domu Jerry’ego Akhbara*. Zajmował się on w tamtym
czasie poważnymi interesami, po prostu robił swoje. Tego dnia musiał
coś załatwić i poprosił mnie i Paca, abyśmy popilnowali jego
kobiety. Siedzieliśmy tam więc, rapując i dobrze się bawiąc. Ona co
chwilę wchodziła i wychodziła z pokoju, w którym siedzieliśmy. Nie
wiedziałem, że jest napalona, ale Pac widział to w jej oczach.
Podszedł do mnie i powiedział: ''Człowieku wydaje mi się, że ona
jest chętna, może będziemy mogli ją przelecieć.'' Pac obmyślił plan,
żeby unieszkodliwić jej chłopaka, kiedy przyjdzie i zobaczyć, jak
ona na to zareaguje. Ale zanim zdążyliśmy dokończyć pogadankę na
temat planu, laska weszła do pokoju prawie naga, rzucając hasło:
''No, jak tam?'' Trochę czułem się nieswojo, bo jednak byliśmy w
domu naszego kumpla, z jego suką . Pac uśmiechał się od ucha do
ucha, ale mi to nie odpowiadało. Staraliśmy się to jakoś dobrze
rozegrać. Ona na to: ''Dobra, nie chcecie się pieprzyć, to nie'' - i
wyszła z pokoju. Pac zerwał się na równe nogi, krzycząc: ''Co ty
wyprawiasz Ice?'' W końcu udało mu się mnie na nią namówić.
Poszliśmy na tyły, a laska robiła wszystko. Po wszystkim, cała nasza
trójka się ubrała i wróciliśmy do swoich zajęć, a kiedy wrócił Jerry,
wyglądało na to, że wszystko jest w porządku. Nigdy nie dowiedział
się o tym, co tam zaszło - ale teraz już wie (śmiech)
Przeprowadzka do Oakland i kontakty ze starymi znajomymi
T.A.C.: Ja widzę to tak, że gdyby żył dalej w ten sposób, to umarłby
już dawno temu. To jest tak jak z psem. Kiedy masz psa, to możesz z
nim walczyć, ale podczas jednej z takich walk możesz złamać ducha
walki tego psa. Według mnie to właśnie stałoby się z Pakiem, gdyby
pozostał tutaj w Dżungli.
Klark Gable: Nie miał gdzie trzymać swoich rzeczy, bo Shock chyba
wyprowadził się ze swojego domu zaraz przed trasą i poszukiwał
nowego mieszkania. Tak więc Pac trzymał wszystkie swoje rzeczy u
mnie w domu i powiedział, że dołoży się do czynszu. Powiedział, że
zapłaci za cały ten czas, kiedy składował te wszystkie rzeczy, ale
kiedy w końcu wrócił, to nie zrobił tego, bo Shock nie zapłacił mu.
Ja nie czyniłem mu z tego powodu żadnych wyrzutów. I od tego czasu
zamieszkał w swoim własnym mieszkaniu w Oakland.
T.A.C.: Tupac miał w Oakland mieszkanie, w którym przebywali wszyscy
członkowie Digital Underground. Pewnego razu pojechałem tam z Mikem
Cooley'em. Paliliśmy skręty i oglądaliśmy ''Brenda's Got a Baby'' -
dzień ten był debiutem tego teledysku. Dzwonił do Nowego Jorku, w
ogóle wszędzie wydzwaniał, bo był tym faktem bardzo podekscytowany.
Cały czas palił i kaszlał. Nagle ktoś zaczął rąbać pięścią w drzwi,
co sprawiło, że Tupac chwycił za broń kalibru 12 - w ogóle broń była
wszędzie, Glocki w kuchni... Zapytałem: ''Co się tu kurwa dzieje?''
W końcu otworzył drzwi - każda osoba znajdująca się w pokoju
trzymała w ręce broń. Pomyślałem sobie, że ten czarnuch jest
ogarnięty paranoją, ale wyjaśnił mi, że wcześniej został okradziony
i że teraz się przed tym będzie bronił.
Ryan D: Razem z Brewsterem pojechaliśmy kiedyś do jego mieszkania w
Oakland. Miał broń prosto ze sklepu: kałacha, Glocka 9-tkę i
nowiutką kamerę. Rapowaliśmy przed kamerą, wymachując bronią i takie
tam. Naprawdę dobrze się bawiliśmy i to był chyba ostatni już taki
przypadek.
Troy: Przed premierą filmu ''Juice'' organizowano w San Fransisco
''pidżama party''. Był on bardzo podekscytowany swoim pierwszym
filmem. Zadzwonił do mnie, mówiąc - ''Troy, wiem, że przyjedziecie
na imprezę - ty, Kendrick i reszta chłopaków. Wynajęliśmy limuzynę i
jeździliśmy w San Fransisco za jego limuzyną. Naprawdę bardzo dobrze
się bawiliśmy. Po wszystkim odbywało się ''after party'' w Oakland,
na które także byliśmy zaproszeni, więc znowu jechaliśmy za jego
limuzyną. Rzeczą, która najbardziej mi się spodobała było to, że
wyrzucił stamtąd połowę ludzi, a wskazał na nas, mówiąc -
''Upewnijcie się, że te czarnuchy znajdą się w środku.'' Bardzo mi
się to podobało, traktował nas po królewsku. Nie opuścił nas. Co
prawda miał tu miejsce pewien incydent z jego udziałem, ale nigdy
nie zapomniał o swoich oddanych ludziach - to mu trzeba oddać.
Wracając do zdarzenia na drodze, gdy jechaliśmy limuzyną, w pewnym
momencie podjechał do nas z boku jakiś samochód i któryś z jego
pasażerów zaczął strzelać. Ostrzelali nam cały samochód. Ktoś coś
powiedział, ale nie wiemy, czy chodziło im o nas, czy o Paca,
jechały zwyczajnie trzy limuzyny i ktoś z boku podjechał i otworzył
ogień. Jedna z kul przeszła przez nogę mojego kolegi i utkwiła w
radiu. Siedziałem koło drzwi i gdyby kula poszła dalej, trafiłaby
prosto w mój tyłek.
Powroty do Marin City. Śmierć 6 letniej dziewczynki podczas
festiwalu...
T.A.C.: Powracał tu kilkakrotnie. Kiedy nauczył się prowadzić
samochód, kupił zieloną (Toyotę) Celicę i miał w zwyczaju wozić się
po Dżungli. Zawsze miał ze sobą mały plecak i telefon komórkowy.
Palił skręty i puszczał swoje kawałki. Wydaje mi się, że przyjeżdżał
tu, aby uciec od innych spraw. Jednego dnia siedzieliśmy w jego
samochodzie i paliliśmy blanty, gdy zjawił się Rickey Coleman i
powiedział: ''Co jest Tupac? Dlaczego mówisz, że jesteś z Oakland?
Dlaczego mówisz, że Marin City to sami handlarze narkotyków i
ciężarne suki?'' Bo takie właśnie słuchy krążyły po mieście. Rick
bynajmniej nie składał mu wyrazów szacunku, lecz rzekł:
''Wypierdalaj stąd.'' Tupac powiedział mi: ''Muszę jechać, bo w
przeciwnym razie będę musiał zastrzelić jakiegoś skurwysyna.''
Powiedziałem mu, że wszystko jest w porządku, ale Rick jechał po
nim, określał go różnymi słowami i w ogóle. Pac powiedział: ''Muszę
już jechać.''
Many Man: Zawsze darzyliśmy go miłością. To nie było tak, że stał
się sławny i zaczął tu panować nieprzychylny mu klimat. Chodziło
bardziej o to, że spodziewaliśmy się trochę większej pomocy dla
raperów, z którymi wcześniej współpracował.
Marku Reynolds: Kilka tygodni przed incydentem (śmiertelnym
postrzeleniem dziewczynki podczas koncertu w Marin City z udziałem
Tupaca), znajdowałem się razem z Pakiem za kulisami, podczas jego
koncertu w mieście. Byłem tam ja, mój brat i kuzyn. Wtedy
powiedzieliśmy Tupacowi, że w niedługim czasie odbędzie się tu
festiwal i że może chciałby przyjechać i znowu się do nas odezwać.
Kiedy nadszedł czas festiwalu, przyjechał tutaj. Kobieta o imieniu
Leila podeszła do mnie pytając, czy wciąż jestem w dobrych
stosunkach z Tupakiem. Odpowiedziałem, że tak, że wciąż jesteśmy
kolegami i nie ma żadnych problemów. Pytała dlatego, że wzbudził on
pewne kontrowersje swoją wypowiedzią na temat ludzi mieszkających w
Marin City. Powiedziałem jej więc, że wszystko gra. W tym momencie
na scenie był 5150. Kiedy schodził ze sceny, mój brat poinformował
mnie, że Pac jest na scenie i żebyśmy podeszli do niego.
Odpowiedziałem mu, że zrobię to za chwilę, bo akurat w tym momencie
razem z moimi dziećmi dobrze się bawiliśmy. W końcu poszedłem tam.
Pac stał razem z Many Manem i paroma kolesiami, którzy byli jakby
jego ochroną. Był tam też Maurice Harding (Mopreme). Powiedziałem do
niego: ''Jak tam Pac? Gdzieś ty się podziewał człowieku, wszędzie
cię szukałem?'' Pogadaliśmy sobie, próbowaliśmy ustalić, jakiś
następny termin naszego spotkania. Wtem, podszedł do niego pewien
mężczyzna, z którego postawy można było odnieść wrażenie, że chce go
uderzyć. Many Man zrobił krok naprzód i zapytał gościa: ''Co jest?
Masz jakiś problem?'' Zachowywał się, jakby chronił Tupaca, czy coś
w tym rodzaju. Koleś powiedział, że nie ma żadnego problemu, więc (Many
Man) odszedł na bok. W tym momencie zjawił się Dimitrius, mówiąc -
''Wiesz, że nie powinieneś tu przyjeżdżać.'' Uderzył go i wtedy
zaczęło się całe zamieszanie, bo kiedy wywiązuje się jakaś bójka, to
każdy chce zobaczyć, co się dzieje.
Kiedy wybuchło zamieszanie, pewien plecak zaczął wędrować z rąk do
rąk. Pac przyprowadził ze sobą sześcioro małych dzieci. One miały ze
sobą plecaki i właśnie z takiego plecaka wyleciała broń. Niektórzy
ludzie mówią, że Pac miał broń, ale ja nigdy jej nie widziałem w
jego dłoni. Widziałem ją za to w dłoni Maurice'a (Mopreme'a). Kiedy
zaczęło się zamieszanie, Maurice (Mopreme) jakimś cudem znalazł się
tutaj (pokazuje). Kiedy Maurice (Mopreme) chwycił za broń, ludzie
spanikowali. Przeładował broń, chciał strzelić, ale pistolet nie
wypalił. Przeładował raz jeszcze - cały czas go obserwowałem -
próbował strzelić i znowu nic. Gdy zrobił to za trzecim razem,
pistolet wystrzelił. Tak się zaczęło: wszyscy zaczęli krzyczeć,
wrzeszczeć i biegać w panice. Kiedy umilkły strzały, podniosłem
głowę, żeby zobaczyć, co się dzieje. W tym momencie ludzie gonili
jego i Hardinga (Mopreme'a), a małe dzieci biegły w przeciwnym
kierunku. (Tupac i Mopreme) biegli w tamtym kierunku i przeskoczyli
przez ten płot (pokazuje). Mimo tego, że Pac był wtedy moim
przyjacielem, musiałem podjąć decyzję, rozumiesz? Ktoś strzelał, a
przebywała tu moja rodzina i moje dzieci, dlatego miałem ochotę
skopać mu tyłek.
Podniosłem duży kamień i zacząłem biec za Michaelem Gibsonem i
Hardingiem (Mopremem). Chciałem rzucić w ich samochód, zbić szybę -
po prostu spowodować zniszczenie samochodu, żeby nie mogli uciec.
Kiedy jednak przeskoczyłem przez ogrodzenie, Michael Gibson już tam
był. Wdarł się do samochodu i zaczął okładać Paca (pokazuje).
Wszyscy się wokół zgromadzili, w tym policja i pomyślałem sobie:
''Niech to szlag. Ja się wtrącać nie będę.'' Cofnąłem się. W jakiś
sposób Pac zdołał go wypchnąć z samochodu. Wydaje mi się, że Maurice
(Mopreme) prowadził jego wóz. Był to Jeep Cherokee. Wszystko
przeniosło się dalej na ulicę. Gdzieś koło dwustu sukinsynów za nim
biegło, ale Tupac nie jechał szybko. Wydaje mi się, że chciał
podjechać pod posterunek policji, który znajduje się nieopodal. Lecz
z jakiegoś powodu zatrzymał się gdzieś tutaj (pokazuje jadąc
samochodem). Myślę, że wysiadł z samochodu, bo wiadomo było, że w
pobliżu jest policja, tym niemniej ścigało go 250 wściekłych
sukinsynów. Jego samochód był praktycznie zdemolowany. Rzucali w
niego butelkami i cegłami - trzeba było widzieć ten pojazd, kiedy z
nim skończyli. Doszczętnie go zniszczyli. Kiedy przybyłem na
miejsce, policja stała ze swoimi strzelbami i starała się uspokoić
tłum. Rzucali w niego (Paca) taką ilością butelek i kamieni, że aby
się przed nimi uchronić, wczołgał się pod przód radiowozu. Dosłownie
leżał na ziemi pod radiowozem. Policja nie była w stanie w żaden
sposób temu zapobiec. W końcu, wraz z przybiciem posiłków udało im
się rozproszyć te zbiegowisko. Zamiast zabrać ich na tutejszy
posterunek, wzięli ich na posterunek w Salsalito*. Była to pewnie
mądra decyzja, bo czekało tu na niego ponad tysiąc ludzi.
Wizyta Troy’a w Las Vegas
Troy: Razem z czterema kolegami polecieliśmy do Vegas, bo mieszkał
tam mój kumpel. Poszliśmy tam do klubu 662 i tam się bawiliśmy.
Przyjechaliśmy w piątek w nocy i zapytaliśmy, o której zamykają
klub. Odpowiedzieli nam, że o tej godzinie, o której opuszczą go Pac
i reszta. Spytałem: ''Pac tu jest?'' Rozejrzałem się i zobaczyłem go
w Rolls-Roysie kabriolecie. Byłem dumny z mojego człowieka.
Zawołałem: ''Co słychać stary?'' Wszyscy podbiegliśmy do niego,
wymachując bronią i w pierwszej chwili podniósł ręce do góry.
Uspokoiłem go, że to moi ludzie. Okazał nam same ciepło, przytulił
nas. Powiedział: „Postaram się spędzić z wami tyle czasu, ile to
będzie możliwe. Spotkam się z wami jutro i wpuszczę was do środka.”
Następnego wieczora przyszliśmy tam po walce. On przyjechał razem z
Suge'iem. Było tam mnóstwo ludzi, którzy szaleli na jego widok.
Będąc w tłumie, krzyknąłem: ''Dżungla!'' Zaczął się rozglądać,
odnalazł w końcu moją twarz i pokazał, że mam podejść. Czułem się
jak jakaś ważna osoba. Powiedział, że wpuści nas tylnym wejściem.
Czekaliśmy ponad godzinę, moi koledzy zniecierpliwieni przestali
wierzyć w to, że nas wpuści i chcieli się zwijać stamtąd. Gdy już
chcieliśmy stamtąd iść, wychylił się przez drzwi i weszliśmy do
środka. Traktował nas po królewsku. Spędzaliśmy czas jak
supergwiazdy w towarzystwie Danny Boy'a, Tysona, Paca i Suge'a.
Powiedział, że możemy napić się, czego tylko chcemy. Piliśmy,
paliliśmy skręty. Kiedy weszliśmy na parkiet, to przez resztę nocy
nie widziałem mojego człowieka (Paca), bo kiedy wchodzę na parkiet,
zaczyna mi odbijać. Kiedy o piątej nad ranem opuszczaliśmy klub,
podszedłem do niego, uściskałem go, mówiąc - ''Pozostań na szczycie,
jestem z ciebie dumy, powodzenia.'' Kiedy spojrzałem na jego twarz,
można z niej było wyczytać, że on nie jest szczęśliwy. To Suge
wszystkim rządził. Powiem to, żeby było wiadomo: wszyscy wykonywali
rozkazy Suge'a - na każde jego zawołanie.