.
strona główna | powrót do listy wywiadów
.
.


Opowieść z filmu dokumentalnego Thug Immortal (Nieśmiertelny Bandyta)
tłumaczenie: Piotr Studziński


Początki Tupaca w Marin City


Brewster: Paca poznałem chyba w 1986 roku, spotkałem go w ośrodku aktywnego wypoczynku. Było to dawno temu, my rapowaliśmy, ale nie pisaliśmy zbyt wielu tekstów. Przyjechał tu i okazało się, że stworzył naprawdę świetny kawałek. Już wtedy robił takie fajne rzeczy. Przeprowadził się potem do tego domu (pokazuje) i zaprzyjaźnił się z moim
 człowiekiem (Marku Reynoldsem stojącym obok niego).

Marku Reynolds: Wraz ze swoja matką i swoja siostrą Setchuą mieszkali właśnie w tym budynku, drzwi nr1, budynek nr 89. Dom ten znajduje się w miejscu nazywanym w Marin City 'Dżunglą'. Kiedy po raz pierwszy spotkałem Paca, znajdował się na parkingu i zaczął rapować. Wszyscy chcieliśmy usłyszeć tego nowego dzieciaka. Podszedłem, żeby zobaczyć, co takiego prezentuje. Najpierw on coś zarapował, potem ja i tak się zaczęło. W tamtym czasie zajmowałem się rapem, a jego też to interesowało. Wśród ludzi, którym go przedstawiłem byli: mój kuzyn Gable, Darren Page*, Imani*, poznał wszystkich ludzi z naszej ekipy.

Brewster: Gable usłyszał jak rapuje i zaczął tworzyć bity. Zbliżyli się ku sobie, byli też inni ludzie, którzy się tym zajmowali. Można powiedzieć, że w mieście było dwóch DJ’ów - Dimitrius i Gable. Połączyli więc swoje siły i zaczęli tworzyć. Robili swoje. Było to również przedmiotem obrad naszej niewielkiej organizacji ''TC" i wtedy podeszliśmy do tego bardziej poważnie, zaczęliśmy poświęcać rapowi więcej czasu, otwarliśmy studio i robiliśmy więcej kawałków. Mój człowiek Pac miał jednak wielkie ambicje, był głodny rapu, żył rapem: żywił się rapem, poił się rapem i z rapem spał. Ja tego nie brałem aż tak poważnie, ale patrząc na niego, można było stwierdzić, że coś w końcu w tej dziedzinie osiągnie.

Many Man: Pamiętam, kiedy tu przyjechał, w zasadzie był to jego drugi dzień pobytu tutaj, jedli razem z moim bratem obiad i zapytaliśmy go, czy pójdzie z nami do centrum pograć w baseballa. W tamtym czasie wszyscy w to graliśmy, każdy chciał mieć swoją piłkę i w ogóle. Ale ku naszemu zaskoczeniu, gdy już zaczęliśmy grać, okazało się, że on w ogóle tego nie potrafi. Był dobrym raperem, ale baseball powinien zostawić w spokoju. Co prawda próbował, ale jak sam potem stwierdził: ''Lepiej żebym trzymał się rapu.''

T.A.C: W tamtym okresie miał taką dziwną, dwupoziomową fryzurę - widać to w filmie Juice - z której zawsze się nabijaliśmy. Miałem wtedy 14, może 15 lat. Mój ziomek Willie Dansby*, znany jako N-Dogg, Anthony, chodził na randki z jego siostrą, Setchuą, dlatego często bywał wśród nas. Kiedy przychodził w dziurawych dżinsach z napisem Nowy Jork i z tą swoją zabawną fryzurką mówiliśmy: ''Spójrzcie na tego pajaca'' Wkurzał się, odpowiadając: ''Wal się, nie będziesz mnie tak nazywał.'' Ganialiśmy za nim wokół domu, a kiedy go dopadliśmy, zbierał oklep, tyle, że cały czas traktowaliśmy go jak brata.

Tupac jako członek One Nation MC’s

Ryan D.: Mówili mi o tym kolesiu z Nowego Jorku, nowym raperze o imieniu Tupac, którego pseudonimem był MC New York. Mówili mi, jaki to jest dobry i że muszę się z nim zmierzyć w bitwie. Opuściłem Florydę i wróciłem do Kalifornii. Pewnego dnia stałem na przystanku, bo miałem zamiar wracać do Nevady. W pewnym momencie nadszedł Dimitrius wraz z innym kolesiem. W rzeczywistości mieszkałem z nim. Spotkałem ich na przystanku autobusowym. Powitał mnie słowami: ''Jak leci? To jest Tupac.'' Mój przyjaciel Terry August powiedział: ''Mój przyjaciel i Tupac..'' i coś tam dalej, nie ważne. W każdym bądź razie stworzyło to sytuację dogodną do walki na wolnym. Powiedział: ''Musisz zmierzyć się z nami w bitwie, bo mój partner zapodaje beat box.'' Zapodał swój rap, miał taki numer ''Girls Be Tryin' Workin' Niggaz'*. Zapodał właśnie ten rap, było to naprawdę dobre, potem ja zaprezentowałem swój rap. Robiliśmy to na zmianę. Potem przyjechał autobus. Gdybyśmy podążali w różnych kierunkach, najprawdopodobniej nigdy tak naprawdę byśmy się do siebie nie zbliżyli, ale że jechaliśmy w tym samym kierunku, to zacieśniliśmy więzy, a potem wyszło z tego, że stworzymy wspólnie zespół, który nazwaliśmy One Nation MC's. Na początku nie mieliśmy nazwy i po prostu razem rapowaliśmy. Nadszedł okres, kiedy zostałem wyrzucony z domu, tak jak Tupac, który przebywał u swojej matki chrzestnej, w końcu obaj przeprowadziliśmy się do Dimitriusa. Mój przyjaciel Terry August także został wyrzucony z domu i również zamieszkał u Dimitriusa. Tata Dimitriusa poszedł do więzienia, dlatego miał on cały dom tylko dla siebie. Wprowadziliśmy się tam wszyscy, razem mieszkaliśmy, wszystko było fajnie. Tworzyliśmy rapowy zespół: Terry na beat boxie, Dimitrius jako DJ, ja i Tupac jako raperzy, był jeszcze mój dobry przyjaciel Gable, który pełnił rolę mojego DJ'a. Zdecydowaliśmy się mieć dwóch DJ'ów.

Kontuzja...

Klark Gable: Kiedy w domu nie było Dimitriusa, który panował nad dyscypliną, miejsce te stawało się ogniskiem chaosu. Tupac i Terry pokłócili się z powodu gry Nintendo. Kto wygrał, czy coś takiego. Terry był kolesiem, który zawsze próbował rządzić domem, kiedy nie było tam Dimitriusa.

Ryan D.: Tupac i Terry prowadzili swoją kłótnię przez cały tydzień. Jednego dnia (wychodząc z domu) Terry powiedział Tupacowi, że teraz jego kolej na zmywanie naczyń. Powiedział, że naczynia mają być pozmywane, kiedy wróci do domu. Powiedział: ''Wiem, że tego nie zrobisz.'' Cały tamten dzień miło spędzaliśmy czas, graliśmy w Nintendo i popijaliśmy alkohol. Gdy Terry wrócił razem ze swoją dziewczyną, to nie tylko nie zastał pozmywanych naczyń, ale mało tego, Tupac wylał coś na podłogę i nie posprzątał po sobie. Zrobił to specjalnie, żeby tylko wkurzyć Terry'ego. Nie powinien tego robić. Terry miał na dodatek zły humor, zaczęli się kłócić, Tupac jechał po nim strasznie, wrzeszczeli sobie prosto w oczy. (Terry) potrafił boksować. Ja, Troy i Gable staliśmy jak zamurowani i tylko patrzeliśmy.

Klark Gable: Tupac nie zdecydował się (na bójkę), bo Terry nad nim górował. Powiedział: ''Pierdolę to.'' Wybiegł z domu, na około dziesięć stóp i wrócił z [?] i rzucił tym, ale spudłował, trafiając ręką w narożnik pralki, dużej pralki.

Ryan D: To musiało boleć. Trafił prosto w narożnik. Niemal natychmiast spuchła mu cała ręka. Spudłował, wszyscy się z tego śmialiśmy. Terry go chwycił, sprowadził do parteru i skopał mu tyłek.

Klark Gable: Po uderzeniu w pralkę nie pojechał do szpitala. Trzeba powiedzieć, że jest dobrym aktorem, udawał, że go nie boli. Wiedzieliśmy, że go bolało, przecież jego ręka spuchła do dwukrotnych rozmiarów. Wiedzieliśmy, że miał stłuczoną rękę, pewnie złamał palec, czy coś w tym stylu. Mimo tego, nigdy nie poszedł z tym do lekarza, przez co nigdy się to dokładnie nie wyleczyło. Żył w bólu przez długi czas. To właśnie tutaj nauczył się aktorstwa.

Występ przed Panterami i lekcja samoobrony

Ryan D.: Przygotowaliśmy taką naszą małą trasę koncertową, mieliśmy jechać do Los Angeles i wystąpić dla Nowo - Afrykańskich Panter. Dla nas było to super sprawą, bo przecież mieliśmy jechać taki kawał drogi z Zatoki do L.A. Mieliśmy wystąpić przed Panterami i odwiedzić South Central - byliśmy podekscytowani.

Klark Gable: Nie spodziewaliśmy się takiego korka. Przybyliśmy tam spóźnieni o sześć godzin. Cały czas dzwoniliśmy do nich mówiąc, że już za godzinę tam będziemy. Wykonaliśmy jakieś pięć telefonów. W końcu przyjechaliśmy tam z sześciogodzinnym spóźnieniem. Oni poczekali, nie byli na nas źli, nie byli rozczarowani, zagraliśmy naprawdę dobry występ.

Ryan D.: Zagraliśmy 'Panther Power', który był takim małym hymnem. Mieliśmy jeszcze w repertuarze 'One Nation MC's' i utwór pod tytułem ''Fantasy'. Zagraliśmy dla nich te trzy piosenki.

Klark Gable: Uczestniczyliśmy w całym programie tego spotkania. Jedną z części tego programu była lekcja samoobrony, w skład której wchodziła walka wręcz.

Ryan D.: Muszę przyznać, że nauczyli nas paru fajnych rzeczy. Ci bracia znali się na rzeczy, mogli komuś nieźle złoić skórę. Mieli czarne pasy, czy jakoś tak.

Klark Gable: Tupac nauczył się dobrego posunięcia. Ten wariant jest przydatny w momencie, kiedy ktoś cię uderzył i znalazłeś się na ziemi, na plecach. Przechylasz się wtedy lekko na bok, jedną nogę trzymając zgiętą w kolanie, a drugą prawie wyprostowaną, którą kopiesz napastnika, obracając się całym ciałem zgodnie z jego ruchami. Nie możesz spuszczać go z oczu. Jeżeli napastnik nie chce zostać kopnięty, to nic ci nie może w takiej pozycji zrobić. A jeżeli znasz jeszcze jakiś inny chwyt, możesz go sprowadzić na ziemię. Tupac nauczył się tego chwytu. A kiedy instruktor poprosił Tupaca, żeby z kimś się zmierzył, posparował, to pierwszą rzeczą, którą robił, zanim jeszcze ktokolwiek zdołał wyprowadzić cios, było padnięcie na ziemię i przyjęcie tej obronnej pozycji, aby nie można go było uderzyć i aby mógł trzymać kolesia na dystans. Zdało to egzamin. Kopnął kolesia parę razy, ten nie mógł się za niego zabrać, więc nie przegrał. Umiejętność ta przydała mu się również pewnego razu w Marin City.

Bójka z Troy’em i jej następstwa

Troy: Pewnej nocy piliśmy litrowe piwa w samochodzie mojego kuzyna, miło spędzaliśmy czas, rozmawiając o dziewczynach, które pieprzyliśmy. Kręciłem wcześniej z jedną z dziewczyn Tupaca i był on z tego powodu trochę zazdrosny (śmiech). Zaczęliśmy jazdę na wolnym, mówiliśmy o swoich matkach - jego matka była wtedy uzależniona od cracku. Po prostu wyśmiewaliśmy się z siebie nawzajem. Tyle tylko, że w pewnym momencie wymknęło się to spod kontroli i sprawa stała się poważna. Powiedziałem, że ludzie z Dżungli mogą mu skopać tyłek. On powiedział: ''Ty mi nic nie zrobisz.'' A ja na to - ''Możesz być pewien, że mógłbym cię nieźle urządzić.'' Odrzekł - ''Założę się, że nie.'' Chciałem, żeby wysiadł z samochodu, ale on nie chciał. Zaczął pyskować i powiedziałem mu - ''Człowieku to jest samochód mojego kuzyna, wysiadaj.'' Ale on nie chciał wysiąść.

Ryan D.: Tupac powiedział - ''JJ jest moim przyjacielem, nie muszę wysiadać z tego samochodu.'' Troy na to: ''Właśnie, że musisz wysiąść z tego samochodu'' (Troy do kuzyna) ''JJ jesteś moim kuzynem, co nie?'' (Troy do Tupaca): ''Musisz wysiąść z samochodu mojego kuzyna''. Tupac nie miał najmniejszej ochoty wysiadać.

Troy: Jak pewnie wszyscy wiedzą, gęba się Tupakowi nie zamykała, wciąż gadał i gadał. Spojrzałem na mojego kuzyna i powiedziałem: ''Słuchaj, mam zamiar wytargać tego kolesia z twojego samochodu, czy masz coś przeciwko?'' Odpowiedział: ''Nie''. Potem zwróciłem się do Paca: ''Pac, musisz wysiąść.'' On znowu odmówił. Zaczęliśmy się bić w samochodzie, próbował mnie kopnąć jak mała dziewczynka. Wysiadłem z samochodu, sięgnąłem ręką, żeby otworzyć drzwi, bo były zamknięte, a ten czarnuch mnie ugryzł. Tak, ugryzł mnie. (śmiech) W końcu wytargałem go z wozu, przygotowaliśmy się do bójki.

Brewster: Zjawiłem się akurat w tym momencie i co zastałem? Pac trzymał gardę, głowa skulona, a Troy traktował go niczym worek treningowy, wyprowadzając wiele ciosów (pokazuje).

Troy: Kiedy nastąpiło zwarcie znowu mnie ugryzł, tym razem natychmiast odpłaciłem mu tym samym.

Ryan D: Próbował walczyć, zacisnął pięści, ale Troy potrafił zadawać ciosy, dosłownie go punktował.

Troy: Próbował mnie kopnąć, więc chwyciłem go za stopę - upadł na ziemię. Powiedziałem mu w tym momencie: ''Skopie ci teraz mordę.''

Klark Gable: A on w tym momencie przyjął tę obronną pozycję. Uniósł jedną nogę i obracał się wykonując ten ruch. Troy nie pojechałeś do L.A., a on tam nauczył się tego zagrania i nie pozwalał ci na atak.

Troy: Chciałem kopnąć go w twarz.

Ryan D: Przybrał tę pozycję i krzyknąłem: ''Szykuje się do swojego zagrania!'' Kopnął go (Troy'a) w nogę, ten stracił równowagę i z całym impetem padł na ziemię. Było to cholernie zabawne, w zasadzie była to chyba najśmieszniejsza rzecz, jaką w życiu widziałem.

Marku Reynolds: Po tej walce z moim człowiekiem Troy'em uzyskał w Marin City pewną pozycję, wyrobił sobie odpowiednią reputację, wziąłem go pod swoją opiekę. Tworzymy taką organizację w tej Dżungli i jesteśmy darzeni wielkim szacunkiem, tylko kilka rodzin tutaj może szczycić się takim szacunkiem. Kiedy tylko wzięliśmy go pod nasze skrzydła, nikt już więcej z nim nie zadzierał. A gdy ktoś się odważył, to musiał walczyć ze mną, Troy'em i Gablem i to nie był żart. (Pac) kochał nas za to. Walka z Troy'em była swego rodzaju inicjacją. Od tego dnia...

Troy: Jeździliśmy nawet do Santa Rosa bić się za naszego człowieka (Tupaca) z ludźmi, których w ogóle nie znaliśmy.

Marku Reynolds: Kiedy słychać było syreny nadjeżdżającej policji i gdy wszyscy uciekali na swoją ulicę, on zostawał i dokańczał dzieła. Nienawidził policji

Troy: NIENAWIDZIŁ POLICJI, to podstawa.

Marku Reynolds: On naprawdę nienawidził tych ludzi. Pewnego razu stał na ulicy, a ja siedziałem w swoim Cadilacu. Siedziałem na tylnym siedzeniu i obserwowałem, jak odstawia całe przedstawienie, zachowywał się tak, jakby znajdował się na planie filmowym. Wokół niego było czterech czy pięciu policjantów, a ten wrzeszczy: ''Pierdolcie się! I co teraz zrobicie, no co?!'' Gość naprawdę był szurnięty

Troy: Inni ludzie próbowali go uspokoić, bo trzeba wspomnieć, że wielu z tutejszych mieszkańców robiło złe rzeczy – np. sprzedawali narkotyki lub bawili się w gangsterkę.

Seks z dziewczyną kolegi

Ice: Opowiem wam teraz historię, jak razem z Pakiem zrobiliśmy coś zboczonego. To było dawno temu, gdzieś w 1986 czy 1987, przebywaliśmy w domu Jerry’ego Akhbara*. Zajmował się on w tamtym czasie poważnymi interesami, po prostu robił swoje. Tego dnia musiał coś załatwić i poprosił mnie i Paca, abyśmy popilnowali jego kobiety. Siedzieliśmy tam więc, rapując i dobrze się bawiąc. Ona co chwilę wchodziła i wychodziła z pokoju, w którym siedzieliśmy. Nie wiedziałem, że jest napalona, ale Pac widział to w jej oczach. Podszedł do mnie i powiedział: ''Człowieku wydaje mi się, że ona jest chętna, może będziemy mogli ją przelecieć.'' Pac obmyślił plan, żeby unieszkodliwić jej chłopaka, kiedy przyjdzie i zobaczyć, jak ona na to zareaguje. Ale zanim zdążyliśmy dokończyć pogadankę na temat planu, laska weszła do pokoju prawie naga, rzucając hasło: ''No, jak tam?'' Trochę czułem się nieswojo, bo jednak byliśmy w domu naszego kumpla, z jego suką . Pac uśmiechał się od ucha do ucha, ale mi to nie odpowiadało. Staraliśmy się to jakoś dobrze rozegrać. Ona na to: ''Dobra, nie chcecie się pieprzyć, to nie'' - i wyszła z pokoju. Pac zerwał się na równe nogi, krzycząc: ''Co ty wyprawiasz Ice?'' W końcu udało mu się mnie na nią namówić. Poszliśmy na tyły, a laska robiła wszystko. Po wszystkim, cała nasza trójka się ubrała i wróciliśmy do swoich zajęć, a kiedy wrócił Jerry, wyglądało na to, że wszystko jest w porządku. Nigdy nie dowiedział się o tym, co tam zaszło - ale teraz już wie (śmiech)

Przeprowadzka do Oakland i kontakty ze starymi znajomymi

T.A.C.: Ja widzę to tak, że gdyby żył dalej w ten sposób, to umarłby już dawno temu. To jest tak jak z psem. Kiedy masz psa, to możesz z nim walczyć, ale podczas jednej z takich walk możesz złamać ducha walki tego psa. Według mnie to właśnie stałoby się z Pakiem, gdyby pozostał tutaj w Dżungli.

Klark Gable: Nie miał gdzie trzymać swoich rzeczy, bo Shock chyba wyprowadził się ze swojego domu zaraz przed trasą i poszukiwał nowego mieszkania. Tak więc Pac trzymał wszystkie swoje rzeczy u mnie w domu i powiedział, że dołoży się do czynszu. Powiedział, że zapłaci za cały ten czas, kiedy składował te wszystkie rzeczy, ale kiedy w końcu wrócił, to nie zrobił tego, bo Shock nie zapłacił mu. Ja nie czyniłem mu z tego powodu żadnych wyrzutów. I od tego czasu zamieszkał w swoim własnym mieszkaniu w Oakland.

T.A.C.: Tupac miał w Oakland mieszkanie, w którym przebywali wszyscy członkowie Digital Underground. Pewnego razu pojechałem tam z Mikem Cooley'em. Paliliśmy skręty i oglądaliśmy ''Brenda's Got a Baby'' - dzień ten był debiutem tego teledysku. Dzwonił do Nowego Jorku, w ogóle wszędzie wydzwaniał, bo był tym faktem bardzo podekscytowany. Cały czas palił i kaszlał. Nagle ktoś zaczął rąbać pięścią w drzwi, co sprawiło, że Tupac chwycił za broń kalibru 12 - w ogóle broń była wszędzie, Glocki w kuchni... Zapytałem: ''Co się tu kurwa dzieje?'' W końcu otworzył drzwi - każda osoba znajdująca się w pokoju trzymała w ręce broń. Pomyślałem sobie, że ten czarnuch jest ogarnięty paranoją, ale wyjaśnił mi, że wcześniej został okradziony i że teraz się przed tym będzie bronił.

Ryan D: Razem z Brewsterem pojechaliśmy kiedyś do jego mieszkania w Oakland. Miał broń prosto ze sklepu: kałacha, Glocka 9-tkę i nowiutką kamerę. Rapowaliśmy przed kamerą, wymachując bronią i takie tam. Naprawdę dobrze się bawiliśmy i to był chyba ostatni już taki przypadek.

Troy: Przed premierą filmu ''Juice'' organizowano w San Fransisco ''pidżama party''. Był on bardzo podekscytowany swoim pierwszym filmem. Zadzwonił do mnie, mówiąc - ''Troy, wiem, że przyjedziecie na imprezę - ty, Kendrick i reszta chłopaków. Wynajęliśmy limuzynę i jeździliśmy w San Fransisco za jego limuzyną. Naprawdę bardzo dobrze się bawiliśmy. Po wszystkim odbywało się ''after party'' w Oakland, na które także byliśmy zaproszeni, więc znowu jechaliśmy za jego limuzyną. Rzeczą, która najbardziej mi się spodobała było to, że wyrzucił stamtąd połowę ludzi, a wskazał na nas, mówiąc - ''Upewnijcie się, że te czarnuchy znajdą się w środku.'' Bardzo mi się to podobało, traktował nas po królewsku. Nie opuścił nas. Co prawda miał tu miejsce pewien incydent z jego udziałem, ale nigdy nie zapomniał o swoich oddanych ludziach - to mu trzeba oddać. Wracając do zdarzenia na drodze, gdy jechaliśmy limuzyną, w pewnym momencie podjechał do nas z boku jakiś samochód i któryś z jego pasażerów zaczął strzelać. Ostrzelali nam cały samochód. Ktoś coś powiedział, ale nie wiemy, czy chodziło im o nas, czy o Paca, jechały zwyczajnie trzy limuzyny i ktoś z boku podjechał i otworzył ogień. Jedna z kul przeszła przez nogę mojego kolegi i utkwiła w radiu. Siedziałem koło drzwi i gdyby kula poszła dalej, trafiłaby prosto w mój tyłek.

Powroty do Marin City. Śmierć 6 letniej dziewczynki podczas festiwalu...

T.A.C.: Powracał tu kilkakrotnie. Kiedy nauczył się prowadzić samochód, kupił zieloną (Toyotę) Celicę i miał w zwyczaju wozić się po Dżungli. Zawsze miał ze sobą mały plecak i telefon komórkowy. Palił skręty i puszczał swoje kawałki. Wydaje mi się, że przyjeżdżał tu, aby uciec od innych spraw. Jednego dnia siedzieliśmy w jego samochodzie i paliliśmy blanty, gdy zjawił się Rickey Coleman i powiedział: ''Co jest Tupac? Dlaczego mówisz, że jesteś z Oakland? Dlaczego mówisz, że Marin City to sami handlarze narkotyków i ciężarne suki?'' Bo takie właśnie słuchy krążyły po mieście. Rick bynajmniej nie składał mu wyrazów szacunku, lecz rzekł: ''Wypierdalaj stąd.'' Tupac powiedział mi: ''Muszę jechać, bo w przeciwnym razie będę musiał zastrzelić jakiegoś skurwysyna.'' Powiedziałem mu, że wszystko jest w porządku, ale Rick jechał po nim, określał go różnymi słowami i w ogóle. Pac powiedział: ''Muszę już jechać.''

Many Man: Zawsze darzyliśmy go miłością. To nie było tak, że stał się sławny i zaczął tu panować nieprzychylny mu klimat. Chodziło bardziej o to, że spodziewaliśmy się trochę większej pomocy dla raperów, z którymi wcześniej współpracował.

Marku Reynolds: Kilka tygodni przed incydentem (śmiertelnym postrzeleniem dziewczynki podczas koncertu w Marin City z udziałem Tupaca), znajdowałem się razem z Pakiem za kulisami, podczas jego koncertu w mieście. Byłem tam ja, mój brat i kuzyn. Wtedy powiedzieliśmy Tupacowi, że w niedługim czasie odbędzie się tu festiwal i że może chciałby przyjechać i znowu się do nas odezwać. Kiedy nadszedł czas festiwalu, przyjechał tutaj. Kobieta o imieniu Leila podeszła do mnie pytając, czy wciąż jestem w dobrych stosunkach z Tupakiem. Odpowiedziałem, że tak, że wciąż jesteśmy kolegami i nie ma żadnych problemów. Pytała dlatego, że wzbudził on pewne kontrowersje swoją wypowiedzią na temat ludzi mieszkających w Marin City. Powiedziałem jej więc, że wszystko gra. W tym momencie na scenie był 5150. Kiedy schodził ze sceny, mój brat poinformował mnie, że Pac jest na scenie i żebyśmy podeszli do niego. Odpowiedziałem mu, że zrobię to za chwilę, bo akurat w tym momencie razem z moimi dziećmi dobrze się bawiliśmy. W końcu poszedłem tam. Pac stał razem z Many Manem i paroma kolesiami, którzy byli jakby jego ochroną. Był tam też Maurice Harding (Mopreme). Powiedziałem do niego: ''Jak tam Pac? Gdzieś ty się podziewał człowieku, wszędzie cię szukałem?'' Pogadaliśmy sobie, próbowaliśmy ustalić, jakiś następny termin naszego spotkania. Wtem, podszedł do niego pewien mężczyzna, z którego postawy można było odnieść wrażenie, że chce go uderzyć. Many Man zrobił krok naprzód i zapytał gościa: ''Co jest? Masz jakiś problem?'' Zachowywał się, jakby chronił Tupaca, czy coś w tym rodzaju. Koleś powiedział, że nie ma żadnego problemu, więc (Many Man) odszedł na bok. W tym momencie zjawił się Dimitrius, mówiąc - ''Wiesz, że nie powinieneś tu przyjeżdżać.'' Uderzył go i wtedy zaczęło się całe zamieszanie, bo kiedy wywiązuje się jakaś bójka, to każdy chce zobaczyć, co się dzieje.

Kiedy wybuchło zamieszanie, pewien plecak zaczął wędrować z rąk do rąk. Pac przyprowadził ze sobą sześcioro małych dzieci. One miały ze sobą plecaki i właśnie z takiego plecaka wyleciała broń. Niektórzy ludzie mówią, że Pac miał broń, ale ja nigdy jej nie widziałem w jego dłoni. Widziałem ją za to w dłoni Maurice'a (Mopreme'a). Kiedy zaczęło się zamieszanie, Maurice (Mopreme) jakimś cudem znalazł się tutaj (pokazuje). Kiedy Maurice (Mopreme) chwycił za broń, ludzie spanikowali. Przeładował broń, chciał strzelić, ale pistolet nie wypalił. Przeładował raz jeszcze - cały czas go obserwowałem - próbował strzelić i znowu nic. Gdy zrobił to za trzecim razem, pistolet wystrzelił. Tak się zaczęło: wszyscy zaczęli krzyczeć, wrzeszczeć i biegać w panice. Kiedy umilkły strzały, podniosłem głowę, żeby zobaczyć, co się dzieje. W tym momencie ludzie gonili jego i Hardinga (Mopreme'a), a małe dzieci biegły w przeciwnym kierunku. (Tupac i Mopreme) biegli w tamtym kierunku i przeskoczyli przez ten płot (pokazuje). Mimo tego, że Pac był wtedy moim przyjacielem, musiałem podjąć decyzję, rozumiesz? Ktoś strzelał, a przebywała tu moja rodzina i moje dzieci, dlatego miałem ochotę skopać mu tyłek.

Podniosłem duży kamień i zacząłem biec za Michaelem Gibsonem i Hardingiem (Mopremem). Chciałem rzucić w ich samochód, zbić szybę - po prostu spowodować zniszczenie samochodu, żeby nie mogli uciec. Kiedy jednak przeskoczyłem przez ogrodzenie, Michael Gibson już tam był. Wdarł się do samochodu i zaczął okładać Paca (pokazuje). Wszyscy się wokół zgromadzili, w tym policja i pomyślałem sobie: ''Niech to szlag. Ja się wtrącać nie będę.'' Cofnąłem się. W jakiś sposób Pac zdołał go wypchnąć z samochodu. Wydaje mi się, że Maurice (Mopreme) prowadził jego wóz. Był to Jeep Cherokee. Wszystko przeniosło się dalej na ulicę. Gdzieś koło dwustu sukinsynów za nim biegło, ale Tupac nie jechał szybko. Wydaje mi się, że chciał podjechać pod posterunek policji, który znajduje się nieopodal. Lecz z jakiegoś powodu zatrzymał się gdzieś tutaj (pokazuje jadąc samochodem). Myślę, że wysiadł z samochodu, bo wiadomo było, że w pobliżu jest policja, tym niemniej ścigało go 250 wściekłych sukinsynów. Jego samochód był praktycznie zdemolowany. Rzucali w niego butelkami i cegłami - trzeba było widzieć ten pojazd, kiedy z nim skończyli. Doszczętnie go zniszczyli. Kiedy przybyłem na miejsce, policja stała ze swoimi strzelbami i starała się uspokoić tłum. Rzucali w niego (Paca) taką ilością butelek i kamieni, że aby się przed nimi uchronić, wczołgał się pod przód radiowozu. Dosłownie leżał na ziemi pod radiowozem. Policja nie była w stanie w żaden sposób temu zapobiec. W końcu, wraz z przybiciem posiłków udało im się rozproszyć te zbiegowisko. Zamiast zabrać ich na tutejszy posterunek, wzięli ich na posterunek w Salsalito*. Była to pewnie mądra decyzja, bo czekało tu na niego ponad tysiąc ludzi.

Wizyta Troy’a w Las Vegas

Troy: Razem z czterema kolegami polecieliśmy do Vegas, bo mieszkał tam mój kumpel. Poszliśmy tam do klubu 662 i tam się bawiliśmy. Przyjechaliśmy w piątek w nocy i zapytaliśmy, o której zamykają klub. Odpowiedzieli nam, że o tej godzinie, o której opuszczą go Pac i reszta. Spytałem: ''Pac tu jest?'' Rozejrzałem się i zobaczyłem go w Rolls-Roysie kabriolecie. Byłem dumny z mojego człowieka. Zawołałem: ''Co słychać stary?'' Wszyscy podbiegliśmy do niego, wymachując bronią i w pierwszej chwili podniósł ręce do góry. Uspokoiłem go, że to moi ludzie. Okazał nam same ciepło, przytulił nas. Powiedział: „Postaram się spędzić z wami tyle czasu, ile to będzie możliwe. Spotkam się z wami jutro i wpuszczę was do środka.” Następnego wieczora przyszliśmy tam po walce. On przyjechał razem z Suge'iem. Było tam mnóstwo ludzi, którzy szaleli na jego widok. Będąc w tłumie, krzyknąłem: ''Dżungla!'' Zaczął się rozglądać, odnalazł w końcu moją twarz i pokazał, że mam podejść. Czułem się jak jakaś ważna osoba. Powiedział, że wpuści nas tylnym wejściem. Czekaliśmy ponad godzinę, moi koledzy zniecierpliwieni przestali wierzyć w to, że nas wpuści i chcieli się zwijać stamtąd. Gdy już chcieliśmy stamtąd iść, wychylił się przez drzwi i weszliśmy do środka. Traktował nas po królewsku. Spędzaliśmy czas jak supergwiazdy w towarzystwie Danny Boy'a, Tysona, Paca i Suge'a. Powiedział, że możemy napić się, czego tylko chcemy. Piliśmy, paliliśmy skręty. Kiedy weszliśmy na parkiet, to przez resztę nocy nie widziałem mojego człowieka (Paca), bo kiedy wchodzę na parkiet, zaczyna mi odbijać. Kiedy o piątej nad ranem opuszczaliśmy klub, podszedłem do niego, uściskałem go, mówiąc - ''Pozostań na szczycie, jestem z ciebie dumy, powodzenia.'' Kiedy spojrzałem na jego twarz, można z niej było wyczytać, że on nie jest szczęśliwy. To Suge wszystkim rządził. Powiem to, żeby było wiadomo: wszyscy wykonywali rozkazy Suge'a - na każde jego zawołanie.

 

 1997-2012 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...