.
strona główna | powrót do listy wywiadów
.
.


2pac-forum.com – wywiad z Pee-Wee, członkiem Digital Underground

tłumaczenie: Piotr Studziński (2.03.2013)

     Kiedy stworzyłeś swój pierwszy podkład? Pewnie było to bardzo dawno temu?

     Tak. Mój pierwszy kawałek zrobiłem w wieku 6 lat. Wraz z siostrą i jednym z kuzynów nagraliśmy utwór pt. „Porc and Beans”. W zasadzie, ten sam kuzyn, Jeremy Jackson,  zaangażowany był później w prace nad 2Pacalypse Now. Tworzyłem też w szkole średniej, ale pierwszą komercyjna produkcją, która ujrzała światło dzienne było to, co zrobiłem na album Gold Money. Zaczęliśmy prace nad nim zaraz przed 2Pacalypse Now.

     Czy to był projekt Digital Underground?

     Taa, to był taki poboczny projekt Digital Underground. Shock G, to wiadomo, Raw Fusion to był DJ Fuze i Money B. On i Big Money Otis tworzyli Gold Money. 2Pac to był 2Pac. Wszystko do kupy tworzyło Digital Underground. To było coś na kształt działalności Wu Tang Clanu – zespół stworzony przez mniejsze zespoły.

     Naprawdę chciałbym usłyszeć znowu prawdziwą muzykę i prawdziwych muzyków. Dzisiejsza muzyka rap to nawet nie rap, tylko taki popowy chłam.

     Dokładnie, wykapany pop.

     W latach 80-tych i 90-tych korzystano z wielu prawdziwych instrumentów – gitary, pianina, klawiszy, a teraz to brzmi jak syntezator połączony z komputerowymi dźwiękami i kiepskimi bębnami. Według mnie, brzmi to tanio.

     Tak to wygląda i to właśnie skłoniło mnie ku temu, aby występować na żywo. Występuję z różnymi muzykami na żywo, wykonuję jazz, rock, nawet gospel, tylko po to, aby móc przebywać wśród prawdziwych muzyków.

     Zawsze zastanawiało mnie to, że na wielu albumach, w tym Digital Underground nie ma cię w przypisach do poszczególnych utworów.

     Dokładnie. Przeglądałem zawsze przypisy i często nie były one zrobione poprawnie. W przypadkach prac zespołowych pisali przykładowo „wyprodukowane przez How You Like Squad”. To samo w przypadku albumu Tupaca, pisali jedynie „(wyprodukowane przez) Underground Railroad.” Gdybyś czytał okładki, np. winyli, to jest tam napisane „R. Goodem” – to jestem ja. W niektórych miejscach zrobiono to prawidłowo, w innych nie. Wyprodukowałem też sporo rzeczy na album Too Shorta i też przeczytasz tam, w wypadku konkretnych utworów i poszczególnych fragmentów, że produkcją zajmowała się Dangerous Crew. Nawet na okładce albumu Dangerous Crew znajduje się ktoś inny – to nie ja.

     Wspomniałeś o Underground Railroad. Co to dokładnie było i kto wyszedł z tym pomysłem?

     Był to pomysł, który przedstawili nam Pac i Ray Luv. Chodziło o wzajemne pomaganie sobie. To było jeszcze, zanim wszyscy byli związani kontraktami nagraniowymi. Zwracaliśmy się też do nieznanych ludzi, dając im szansę, wskazując im drogę i pomagając im podczas tej drogi. Szukaliśmy takich utalentowanych ludzi w naszych dzielnicach i mówiliśmy, że jest dla nich szansa na wybicie się poprzez muzykę. Płyta Tupaca zapewniła pracę mnie, Ray’owi Luv, Big Deonowi, Shockowi G, Jerremy’emu Jacksonowi – staram się przypomnieć wszystkich – oraz Darrenowi Harrisowi, inżynierowi. To (Underground Railroad) była więź między nami, przez którą mówiliśmy: „Jeśli ja dostanę robotę, ty też ją będziesz mieć. Jeśli zdobędziesz kontrakt, zadzwoń do mnie.” Ten zespół różnych osób tworzył coś w rodzaju fabryki do nagrywania płyt. Wszyscy stosowali się do tej zasady. Każdy zajmował się czymś ponad swoje rzeczy, w tym albumem Tupaca. Ktokolwiek by się pierwszy wybił, miał obowiązek pomóc tym, którzy wciąż na to czekali.

     Krążyła plotka, że miał powstać album Underground Railroad, czy to prawda?

     Nie. Pewnie ktoś chciałby, żeby to się stało. Byłoby super. 2Pacalypse Now uznałbym za album Underground Railroad. Wszyscy tam jesteśmy, wszyscy razem. To nigdy nie był zespół, to była umowa, na mocy której mieliśmy werbować nowych ludzi i pomagać im dzięki naszym kontaktom.

     Łączyliście swoje umiejętności i stworzyliście dzieło sztuki.

     Dokładnie. Wiesz, jeśli należałeś do tej ekipy, to robiłeś swoje, ale kiedy spotkałeś jakiegoś nieznanego dzieciaka, który mógł mi się przydać, to przyprowadzałeś go do mnie, samemu w tym uczestniczyłeś, a ja dzięki moim kontaktom próbowałem mu pomóc. Tak więc była to umowa.

     Gdzie i kiedy poznałeś Tupaca?

     Było to chyba w 90-tym lub 91-wszym. Atron wspominał nam o nim. Nie znałem go wtedy, ale mieliśmy wspólnych znajomych. Mój manager, który jak się okazało, został później jego managerem, opowiedział nam o nas. Dał chyba Pacowi mój adres, bo pewnego razu Pac wraz z kilkoma kolegami, których znałem, pojawił się u mnie i przedstawił mi się. Wiesz, dogadywaliśmy się dobrze. W tym czasie był już po rozmowie z Atronem i pracował z Shockiem G. Nie pamiętam dokładnie, gdzie widziałem go po raz pierwszy, może u mnie w domu, może na ulicy, albo w studio. Zwyczajnie stało się. Okazało się, że mamy wielu wspólnych znajomych, nie związanych z muzyką. Tupac był dobry we fristajlach, był jednym z lepszych i dobrze mu to wychodziło. W tamtym okresie najbardziej jednak imponował mi swoimi umiejętnościami pisania tekstów. On i Deal Funky Homo Sapien ciągle coś pisali, posiadali swoje zeszyty zapełnione rapowymi teksami i każdego dnia dodawali nowe.

     W jaki sposób znalazł się na Same Song?

     To był sposób Shocka na przedstawienie światu Tupaca. Digital Underground zdążyło narobić trochę zamieszania (w branży muzycznej). Shock i Atron chcieli powiedzieć wszystkim, że to jest kolejny artysta, którego powinniście poznać. Od początku znajdował się na naszym pokładzie. Miał bardzo dobry start.

     Jaki on był za młodu?

     Naprawę zabawny, głośny, dziki, bardzo mądry, dzieciak z getta. Normalny koleś, żaden przestępca, czy bandyta – nic z tych rzeczy. Coś w bardziej w rodzaju bojownika (powstańca) niż bandyty, którego obraz kreowały media.  Nie był członkiem gangu, był prawdziwym kolesiem i lubił się śmiać. Zajmował się swoją sztuką, interesowało go pisanie, granie na scenie i tworzenie poezji. Bardzo poważny facet i zarazem zabawny. Lubił robić dowcipy, dawać ci wycisk, a ty rewanżowałeś się mu tym samym.

     Nie wstydził się, gdy pierwszy raz zapoznał się z grupą?

     W mojej obecności nie widziałem, żeby się czegoś wstydził. Był normalnym chłopakiem, jak ziomek z twojej ulicy. Nie był tym aroganckim człowiekiem. Ludzie mówią, że zmienił się w takiego, ale to był naprawdę spoko gość.

     Czy możesz nam przytoczyć jakąś historyjkę związaną z trasą po Japonii, w której Tupac wziął udział?

     Mogę powiedzieć jedynie tyle, że zostało tylko jedno wolne miejsce na tą trasę i wybrano Tupaca, bo on musiał jechać. Chcieli go przedstawić publiczności, a ja zostałem w domu z całym sprzętem. Podczas ich nieobecności pracowałem na albumami Gold Money i 2Pacalypse Now. Oni byli w Japonii, a ja w Kalifornii, a kiedy wrócili, miałem już gotowych sporo kawałków i Pac mógł swobodnie z nich korzystać. Big Deon i Jeremy także nie pojechali. Gdy ich nie było, my zajmowaliśmy się produkcją. Po przyjeździe od razu zaczęli nagrywać.

     Dostępna jest odręczna tracklista do 2Pacalypse Now, gdzie znajdują się takie utwory jak Dopefiend’s Dinner, What U Won’t Do For Love, Resist the Temptation. Jaka kryje się za tym historia? Czy to była pierwotna wersja albumu?

     To były pomysły Tupaca, na temat których chciał rapować. Przykładowo, z Dopefiend’s Dinner wiąże się kwestia taka, że wówczas telewizja nie pokazywała tego, co tak naprawdę dzieje się w getcie. Pokazywane pozytywne obrazy były sztucznie lub nakręcone w Hollywood. Ludzie nie mieli pojęcia, co tam się dzieje. Ten konkretny kawałek został napisany, kiedy crack na dobre opanował ulice i po miastach wałęsało się mnóstwo ćpunów i innego rodzaju wynalazków. To było coś jak wiadomości dla ludzi, których zmartwieniem było kupienie hamburgera. Było wtedy tak źle, że niejeden został postrzelony, kupując zwykłego hamburgera. (Tupac) pokazywał tą część miasta i wszystkie te sceny. Chciał opowiedzieć właśnie taką historię.

     Na wspomnianej trackliście znajduje się kilka kawałków, które nigdy nie zostały wydane. Jeden z nich nosi tytuł „Fade Away”.

     Fade Away to była rada Paca dla innych raperów, aby pisali teksty, bazując na własnych przekonaniach, a nie na tym, co akurat może się dobrze sprzedać. Rapował tam: He who writes for the billboard charts (...) and not from the heart shall fade away” (“Ten, który rapuje, by znaleźć się wysoko na listach (...) a nie wprost z serca, powinien przepaść”). Może ci się powieść, ale jeśli nie masz za sobą przekazu, nie masz tej jakości, to znikniesz równie szybko. Jeśli mówisz prawdę, to będzie ona miała znaczenie i przetrwa. Wydaje mi się, że przez tego rodzaju podejście Paca, wielu ludzi sądziło, że potrafi on przewidzieć przyszłość. Ja widzę to inaczej. On wiedział, o czym mówi i kierował się logiką. To tak, jakby powiedzieć: jeśli skoczysz, to spadniesz. Wypowiadał się na temat rzeczywistych spraw, które wynikają logicznie. Koniec końców, jego słowa spełniały się. Stało się tak dlatego, że pisał z sensem, a nie dlatego, że przewidywał przyszłość. Mówił prawdę, a prawda się nie zmienia.

     Na wspomnianej kartce wypisano dwa nazwiska Rickards J i Coolie Ranks, kim byli ci ludzie?

     Oni położyli wokale w tym kawałku w stylu jamajskiego regge, a wyprodukował do Big Deon.

     Jak to się stało, że razem z Tupakiem nagraliście Trapped?

     Przyszedł do mojego domu. Chciał, żebym posłuchał jego tekstu. W zasadzie napisał to razem z Ray’em Luv. To nie było tak, że tworzyłem dla podkład specjalnie dla niego. Usłyszał jeden z moich kawałków i chciał go mieć. – Człowieku, mam coś, do czego będzie to pasować - powiedział. Zaczęliśmy pracę i tak powstał Trapped. Chciałem, żeby głos Shocka G znalazł się w refrenie zamiast mojego, bo był bardziej rozpoznawalny. Chciałem bardziej znanego głosu, aby wzbudzić w ten sposób zainteresowanie. Nagraliśmy to i I Don’t Givea Fuck, gdzie miałem okazję zarapować.

     Czy możesz powiedzieć coś więcej na temat sesji Trapped, która odbywała się w twoim domu?

     Byłem tam ja, on, moja siostra, kilkoro moich kuzynów i może trzech jego kumpli – wszyscy w jednym pokoju. Kiedy znalazł odpowiadający mu podkład, nakazał się wszystkim uciszyć, założył słuchawki, chwycił do ręki mikrofon i nagraliśmy to. Kiedy skończył, puściliśmy to przez głośniki, żeby każdy wyraził swoją opinię. „Dobrze jest? Jest spoko? Jest słabo? Jak jest?” Wszystko, co podobało się reszcie, zatrzymaliśmy. Nagraliśmy też Words of Wisdom.

     Nagraliście to również w twoim domu?

     Tak, ale nie były to zwrotki, które słyszysz na albumie. Nagrał je ponownie, kiedy znaleźliśmy się w prawdziwym studiu. To samo ze mną – musiałem ponownie wykonać podkład, tym razem na 24 ścieżkowej taśmie, bo wcześniejsze nagranie znajdowało się na 4 ścieżkowej taśmie magnetofonowej. Jeśli chodzi o jakość, to brzmiała ona bardziej jak demo. Musieliśmy zatem nagrać to ponownie. Szkielet tego wszystkiego stworzyliśmy jednak u mnie w domu.

     Na jakim projekcie miał znaleźć się utwór Pass The 40?

     Nie chodziło o jakiś konkretny album. Wydaje mi się, że Money B miał zwyczajnie ochotę nagrać coś takiego. Pewnie miał jakieś plany z tym związane, bo to był jego pomysł. Siedzieliśmy wszyscy w jednym miejscu, upijaliśmy się, dobrze się bawiliśmy i postanowiliśmy nagrać o tym kawałek. Jeśli ktoś akurat frestajlował, albo potrafił coś szybko napisać, to znalazł się na tym kawałku. Deon miał już gotowy podkład, każdy coś napisał i była z tego niezła zabawa. Wyszło to na światło dzienne wiele lat później.

     Pamiętasz, kiedy to nagraliście?

     To było w czasie prac nad 2Pacalypse Now, This Is EP release i Sons of The P Digital Underground – na tym wszystkim pracowaliśmy w podobnym czasie. Mieliśmy studio zajęte przez 24 godziny na dobę. W dowolnym momencie było tak, że pracowałem nad swoimi rzeczami, potem wchodził Shock G, ja ucinałem sobie drzemkę, a kiedy on kończył, przychodzili DJ Fuze i Money B. To była jedna wielka trzymiesięczna sesja nagraniowa, z której zrodziło się wiele rzeczy. Cały czas imprezowaliśmy, a ja miałem to szczęście, że mieszkałem na tej samej ulicy, szedłem więc do domu tylko po to, żeby się przebrać i wracałem do studia.

     Wszyscy znajdowali się w studio w tym samym czasie?

     Tak, to była jak jedna wielka impreza i tak powstał kawałek Pass The 40 („Podaj browara”), bo to właśnie robiliśmy.

     Jakiś czas temu ktoś sprzedawał na ebayu taśmę studyjną (mastera) Digital Underground, na której znajdował się utwór Purple Grand Slam z gościnnym udziałem Tupaca. Czy wiadomo ci coś na temat tej piosenki?

     Nie wiem, o co chodzi z tą piosenką, ale mogę ci opowiedzieć historię tego, jak ta taśma znalazła się u osób trzecich, a jest to bardzo ciekawe. Nasze wczesne nagrania powstały w Starlight Studio w Richmond. Jakiś czas po zakończonych sesjach studio zostało obrabowane, a właściciela zawinęli w prześcieradła. Złodzieje ukradli sprzęt muzyczny i taśmy z nagraniami. Nigdy więcej ich nie widzieliśmy. Istnieje zatem więcej taśm matek i bardzo chciałbym wiedzieć, kto wystawił to na internetowej aukcji. To jakiś obłęd! Poza nami nagrywali tam Toni Tony Tone i En Vouge. Z powodu tego zajścia studio zostało zamknięte.

     Na ebay-u stało to za 10000$

     Wow. Niesamowite.

     Wyprodukowałeś muzykę do I Don’t Give a Fuck, kawałka, który po remasteringu pojawił się w grze GTA San Andreas. Jakoś tego nagrania była o wiele lepsza niż wersja albumowa. Co o tym sądzisz?

     Wiesz, technologia poszła przez te wszystkie lata do przodu i dlatego tak to wygląda. Kupiłem tą grę, nie wiedząc nawet, że znajduje się tam ten kawałek. Gram sobie pewnego razu z moim synem, kradnę samochód, wsiadam do niego, a tam leci ten wałek i to w momencie, gdy ja rapuję. – Ej, to jestem ja! – krzyknąłem. – Ta, pewnie – odrzekł mój syn. – Koleś, to naprawdę ja!. Zadzwoniłem natychmiast do swojego prawnika, żeby wyprostować sprawy. Dzięki Bogu, że tak to wyszło. Fakt faktem, że nie wiedziałem o tym, dopóki nie zgrałem w tą grę.

     Wiesz może, dlaczego Amaru nie wyda ponownie tego albumu w lepszej jakości?

     Chciałbym, żeby tak zrobili. Gdyby to ode mnie zależało... Lata mijają, ma swoją spuściznę, a wciąż wiele osób głosi nieprawdziwe tezy na temat tego, o co mu chodziło. Zmienia się jego wizerunek ze względu na media. Życzyłbym sobie, aby ten jego pierwszy album ukazał się ponownie, żeby ludzie zobaczyli, że nie chodziło o życie bandyty, czy przestępcze myślenie. Ten album ilustruje życie młodego czarnego mężczyzny w Ameryce. Chciałbym, żeby ludzie wyszli z błędu. Niektórym wydaje się, że trzeba pakować się w kłopoty, iść do więzienia albo zostać postrzelonym, żeby być dobrym raperem. Człowieku, dla nas, dzieciaków z ulicy rap był zawsze sposobem na trzymanie się z dala od kłopotów, a nie tym, czym jest dla nich teraz. Wykorzystują negatywne sytuacje, aby rozpocząć karierę, a to jest uwstecznianie się. Tak, chciałbym zobaczyć reedycję tego albumu wraz z wyjaśnieniami, o co mu chodziło w poszczególnych utworach.

     Powinni to zrobić i dodać kilka bonusowych kawałków, kilka niewydanych piosenek z tego okresu.

     Dokładnie. Sądzę, że to by dobrze zrobiło wielu ludziom. Wielu ludzi interesuje, tak zwana dwoistość natury Tupaca. Znając jego dobre i złe strony, poznasz go w całości. Wiem, że na Uniwersytecie Kalifornijskim oraz w Berkley prowadzone są zajęcia, na których naucza się o Tupacu. Ludzie dyskutują o tym, co rozumiał przez swoje teksty i jakie mają one znaczenie teraz, a jakie miały wtedy. Dochodzą do tego, kogo reprezentował. Gdyby wydali ten album ponownie, mogliby to usłyszeć z jego ust.

     Jaki jest powód tego, że Digital Underground i Tupac nigdy nie nagrali wspólnego kawałka, gdy Pac był już w Death Row?

     Mniej więcej w czasie, kiedy został postrzelony, planowaliśmy wspólną trasę za ocean. Zapraszali nas z Europy. Cały nasz stary klan – Tupaca, mnie, Otisa, Fuze'a i Money’a B. Kiedy Tupac był w trasie, ja przebywałem w Atlancie. Przyjechał do mnie i razem otrzymaliśmy tą wiadomość. Nie miałem w tamtym czasie paszportu, a zbliżał się termin wylotu. Uzgodniliśmy więc, że spotkamy się w Nowym Jorku, jak tylko go wyrobię. Czekam na ten paszport. On wyjechał dzień wcześniej, a następnego ranka rozdzwoniły się telefony i ludzie pytają mnie, czy słyszałem, że Tupac został postrzelony. Mówiłem im, że to jakieś kłamstwo, bo właśnie przygotowujemy się do trasy za oceanem. Uwierzyłem dopiero wtedy, gdy zadzwoniła moja mama. Potem zaczęły się sprawy sądowe i inne rzeczy. Został wciągnięty do tego świata, ale żaden z nas – Shock, ja, czy Money B – nie żywił do niego urazy. Nie było czegoś takiego jak rozpad (zespołu). Ludzie, którzy mnie znają, mówią o tym, że Tupac odszedł, a to nie prawda.

     Czy miałeś jakiś kontakt z Tupakiem, kiedy przyjął się do Death Row?

     Nieee. Nie rozmawiałem z nim, od kiedy wydobrzał po strzelaninie. Zawsze był zajęty, albo gdzieś jechał. Przez większość czasu przebywał w L.A. i pewnego dnia Shock, Jeremy, Money i reszta chłopaków – mnie nie było – zawitała do L.A. i spotkali go. Wszyscy mi o tym opowiadali. Podjechał Rolls-Roycem, a oni do niego – W końcu nauczyłeś się prowadzić auto i kupiłeś sobie Rollsa. Wszyscy się z tego śmiali. Pojedynkował się osobiście z kilkoma osobami. Prawdę mówiąc, był gotów na powrót i na to, żeby coś z nami nagrać. Niestety, zmarł. Chciałbym usłyszeć dojrzałego Tupaca i nas dojrzałych razem, bo jak wiesz, to coś innego niż brzmienie Death Row. To samo, jeśli chodzi o teksty. Na 2Pacalypse Now nie chodziło o jechanie po przeciwnikach. Chodziło o jedność. Gdyby był wśród nas i naszej muzyki, gdzie nie byłby naciskany, by być bandytą, to sądzę, że powstałby z tego interesujący album z dobrą muzyką i dobrym przesłaniem.
 

 1997-2013 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...