.
strona główna | powrót do listy wywiadów
.
.


Sister 2 Sister - wywiad z Keishą Morris, cz. 2
tłumaczenie: Piotr Studziński


     Powiedział więc, żebyś tam pojechała?

     Nie. Powiedział - "Zabierz psa do szpitala. Niech się nim zajmą. Ja tu będę. I pamiętaj, musisz jechać sprowadzić ten samochód dziś wieczorem." Nie wiedziałam, co robić. Pies leży mi na rękach i piszczy. Tak się o niego bałam. Ostatecznie z Playerem było wszystko w porządku, ale czekał mnie lot. Musiałam w pośpiechu wracać do domu, spakować się i zdążyć na lotnisko. Starałam się jeszcze odrobić zadanie domowe w międzyczasie. Próbowałam spać w samolocie. Wylądowałam w Atlancie, odebrano mnie z lotniska, udałam się do domu, ale auto nie miało jeszcze tablic rejestracyjnych. Sprawy papierkowe były właśnie załatwiane.

  
   To były sprawy związane z zakupem?

     Miał ten samochód od dwóch miesięcy. Wyjechałam około pierwszej w nocy.

   
  Sama kierowałaś?

     Sama. Wiem, że moi rodzice zabiją mnie, kiedy o tym usłyszą. Wracając z powrotem z Atlanty, pamiętam, jak powiedziałam sobie - "Jestem zmęczona." Zatrzymałam się, aby się przespać, żeby dać trochę odpoczynku moim oczom, potem znowu zaczęłam jechać. Nadal jednak byłam zmęczona. Przez krótką sekundę moje oczy zamknęły się i zanim się spostrzegłam, byłam na trawie. W Południowej Karolinie trawa przedzielała autostradę. Mieli tam też te betonowe rzeczy na ścieki. O mój Boże! Zjechałam na lewo w trawę. Słyszałam, jak samochód wydawał dźwięki typu: "boomp, boomp''. Uderzyłam w coś. Otworzyła się poduszka powietrzna. Byłam cały czas świadoma. Wybuchła poduszka powietrzna i naprawdę mocno uderzyła mnie w twarz.

  
   Te rzeczy są niebezpieczne.

     Tak, naprawdę niebezpieczne. Moje usta, moje oczy - wszystko wyglądało strasznie. Wróciłam na autostradę i powtarzałam: "On mnie zabije."

    
W jaki sposób wróciłaś na autostradę?

     Nie wiem. Poduszka powietrzna była pełna. Jakimś sposobem dostałam się z powrotem na autostradę. Przednia, prawa opona znajdowała się pod samochodem. Jestem na lewym pasie, samochody mijają mnie i jedyne co powtarzam to - "On mnie zabije, on mnie zabije." Wydostałam się z samochodu, moje usta krwawiły. Pomogła mi jakaś miła kobieta. Zadzwoniła po gliny. Zaczekała ze mną i pozwoliła mi posiedzieć w jej samochodzie. Pytali się - "Nie chcesz jechać do szpitala?" Odpowiedziałam: "Nie, muszę zostać przy tym samochodzie." Kiedy przyjechały gliny, spytałam - "To da się naprawić, prawda?" Tylko to powtarzałam. Powiedzieli mi: "NIE."

    
Nie można było tego naprawić? Co ty z nim zrobiłaś?

      Nie dało się. Skasowałam go. Wszystko wydarzyło się w niewielkim mieście Anderson, w Południowej Karolinie. Zaczął dzwonić telefon. Zatelefonowałam do domu - "Pac, rozbiłam samochód." On na to - "Co?" Znał to miasteczko. Ja płaczę, a on mówi mi - "Przestań płakać. Przestań się tak zachowywać. Ja powinienem płakać, nie ty." Powiedział - "Dobra, uspokój się. Zadzwonię do pracownika biura podróży i załatwię ci lot do domu." Mówię mu - "Mogłam zginąć", a on na to - "Byłaś w samochodzie wartym 90 000$. Nie zginęłabyś."

    
Sposób w jaki myślał, sposób w jaki oceniał pewne sprawy...

     To był jego samochód. Powiedziałam - "Wcale cię nie obchodzę." Odpowiedział - "Nie, wiem że masz się dobrze. Wiedziałem, że wszystko jest w porządku. Samochodu już nie ma." Odpowiedziałam - "Ubezpieczenie to pokryje." On na to - "Jeszcze tego nie wiadomo."

    
Co to był za samochód?

     BMW serii 8. 850.

     Wsadził cię do samolotu? Czy pozostawiłaś tam samochód?

     Wsadził mnie do samolotu. Podjechała limuzyna, aby podrzucić mnie na takie malutkie lotnisko. Stał tam niewielki samolot z 10 osobami. Byłam tak wystraszona. Płaczę i moja twarz wygląda tragicznie. Nie chciałam wracać do domu. Poleciałam do Raleigh, a z Raleigh z powrotem do Nowego Jorku. Kiedy przyszłam do domu, siedział tam w ten sposób: (Keisha naśladuje skrzyżowane ręce). Kiedy zobaczył moją twarz, poczuł się źle. Pierwszą rzeczą, którą do mnie powiedział, były słowa - "Masz szczęście, że jest z tobą coś nie tak." Poprosił - "Pocałuj mnie." Pocałował moją twarz i po prostu powiedział - "Jesteś paskudna. Wyglądasz jak Jimmy Walker." (Śmieje się) Żartował sobie z tego, jak wyglądałam. Powtarzał każdemu kto dzwonił - "Musisz zobaczyć jej twarz."

   
  Czy wykonano Ci jakieś zabiegi?

     Nie, to nie było tak. Twarz była spuchnięta od uderzenia poduszki powietrznej.

   
  Co stało się z samochodem?

     Nadawał się do kasacji.

    
Czy kupił sobie jeszcze jeden?

     Nie, nie kupił sobie następnego, ale kupił mi na urodziny BMW 735.

   
  Jak długo po tym zdarzeniu?

     Następnego miesiąca. Miał 850 gdzieś pod koniec sierpnia. W październiku rozbiłam ją. W listopadzie kupił mi 735. To był jego samochód. Miał w nim zamontowany system (stereo). Chciał chyba, żebym ogłuchła.

   
  Kupił ci samochód, ale włożył do niego wszystkie swoje rzeczy? Co mówili przez ten czas twoi rodzice?

     Nie mówili wiele. Mój tata - kocham po grób. To moje serce. Jestem jego dzieckiem. Popiera mnie we wszystkim, co robię.

    
Mówią - "Ten człowiek był naprawdę dla ciebie miły?"

     Mój ojciec kochał Paca. Podziwiał go. Często rozmawiali. To było wspaniałe. Na moich urodzinach Pac zorganizował dla mnie niewielkie spotkanie. Wtedy po raz pierwszy spotkał moją matkę. Na początku oboje niezbyt przypadli sobie do gustu, ale w miarę upływu czasu... Kupił mojej matce mały prezent. Piękny był sposób, w jaki ją traktował. Byłam z niego bardzo dumna.

    
Gdzie była podczas tego wszystkiego matka Paca? Czy widziałaś kogokolwiek z jego rodziny?

     Spotkałam się z jego rodziną w czasie mojej pierwszej wizyty u niego.

    
Czy w tamtym okresie zauważali, jak bliską jemu osobą się stajesz?

     Spotkaliśmy się w czerwcu. Pojechałam zobaczyć go w lipcu i wtedy ich spotkałam.

    
Ale po tym (pobycie) już ich więcej nie widziałaś?

     O nie, widywałam ich często.

  
   Przyjeżdżali?

     O tak, z powodu rozpoczęcia procesu.

    
Czy Afeni przychodziła na rozprawę?

     O tak.

    
Proces się rozpoczyna i oglądasz go w telewizji. Czy czułaś się niedobrze z tym?

     Oczywiście, że tak. Byłam także równie zdziwiona. Powiedziałam mu - "Nie musisz się martwić. Jestem po twojej stronie. Nie opuszczę cię teraz." To nie byłby wtedy najlepszy pomysł.

     
Pozwól, że zadam ci takie oto pytanie: Ludzie normalnie pomyśleliby, że zależało ci na pieniądzach, ale tak nie było?

     Nigdy o nic nie prosiłam. Nie byłam z nim dla pieniędzy. Byłam z nim z miłości.

    
Kiedy stwierdziłaś, że go kochasz?

    Pamiętam chwilę, kiedy po raz pierwszy powiedział mi, że mnie kocha.

  
  Kiedy to było?

     Pewnego razu przyszedł do domu i powiedział: "Wiesz co? Kocham cię." Potem rzekł - "Nie słyszałaś mnie?" Odpowiedziałam - "Słyszałam cię, ale w ten sposób niszczysz nasze szczęście."

    
Czy sądzisz, że widywał się w tym czasie z innymi dziewczynami?

    Jestem pewna.

   
Nie niepokoiło cię to?

     Oczywiście, że tak. Kobieta jest z natury zazdrosna. Jednakże zrozumiałam. Zniosłam wiele. O tak, zniosłam wiele! Myślę, że to właśnie lubił.

    
Nie robiłaś mu z tego powodu żadnych wymówek?

     Był mężczyzną. Pozwoliłam mu być mężczyzną.

   
  Czy kiedykolwiek powiedział do ciebie - "Byłem z tą dziewczyną."?

     Byliśmy względem siebie tak otwarci.

    
Ale ty nie mogłaś się widywać z innymi facetami?

     Ja? Nie, nie, nie. Nie mogłam. Pytałam go, mieliśmy chwile gorsze, po prostu tak jak wszyscy. Kłóciliśmy się jak inni. Przesłuchiwałam go zaraz, jak tylko wrócił do domu. "Niech zobaczę, co masz w kieszeniach. Sama się dowiem." Byłam detektywem. Jeśli wychodził, ktoś musiał go na pewno widzieć - moje przyjaciółki, czy ktokolwiek. Pamiętam, jak pewnego razu ja wyszłam. Zwykle wychodziliśmy oboje. Musiałam więc (o to) poprosić i tłumaczyć, bo nigdzie sama nie wychodziłam. Musiałam prosić i tłumaczyć się: "Czy mogę gdzieś pójść?" Pytał: "Dokąd idziesz? Z kim idziesz? Po co tam idziesz?" Odpowiadałam - "Daj spokój! Idziemy zjeść obiad." Powiedział - "W porządku, ale musisz być z powrotem przed 22", a była prawie 21, więc powiedział - "Dobra, o północy." Wiedziałam, że nie zdołam zrobić obiadu, a z moimi przyjaciółkami chciałyśmy jeszcze pójść później do klubu. Tupac miał iść wtedy w interesach do innej nowojorskiej restauracji. Zdawałam sobie sprawę, że będzie zajęty, więc postanowiłam - "Zamierzam wyjść." Czekaliśmy na zewnątrz tego klubu przez godzinę. Byliśmy w (klubie) Tunnel. Weszłyśmy do środka i zgadnij, kto się pokazał? Pac. Idzie prosto do mojej przyjaciółki i mówi - "Gdzie jest Keisha?" Nie wiedziała, co ma zrobić. Byłam zaraz za nią na parkiecie. Byłam na parkiecie.

    
Chowałaś się na parkiecie?

     Tak, ponieważ podszedł do mojej przyjaciółki, mówiąc - "Twój mężczyzna pozwala ci tu przebywać, ale jej mężczyzna nie pozwala jej na to." Ona odpowiedziała - "No nie wiem. Jest w domu." On na to - "Kłamiesz. Nie wierzę ci." Gdy było już po wszystkim, powiedziała mi, żebym poszła do domu, bo jeszcze pomyśli, że kłamała. Stwierdziłam - "Ale ty to zrobiłaś. Zostaję, bo muszę go obserwować." Ona na to - "Nie, musisz jechać do domu."

    
Więc cię nie zauważył?

    Nie widział mnie. Wymknęłam się bocznymi drzwiami, wskoczyłam do taksówki i pojechałam do domu. Dostałam się na górę i zaczęłam robić zadanie domowe. To dlatego nie mogłam zrobić obiadu - musiałam napisać pracę do szkoły. Pisałam, gdy on przyszedł do domu o 4 nad ranem. Powiedział - "Jestem tak dumny, że nigdzie nie wyszłaś. Widziałem też twoje małe przyjaciółki." Odpowiedziałam - "Tak, zadzwoniły do mnie." Zapytał - "Już? Nie mogły nawet zaczekać do następnego dnia?" Czułam się tak źle. Przed chwilą poważnie skłamałam. Później powiedziałam mu jednak całą prawdę.

    
Jak się czułaś? Ktoś mówił ci, kiedy możesz wyjść, a kiedy nie.

     Rozumiałam to. Jeśli chodziło o bycie kontrolowaną, to w porządku. Byłam szczęśliwa. Chciałam tam być. Chodziłam do szkoły. Pracowałam.

     Nie powstrzymywał cię od robienia tego, co musiałaś zrobić?

     Nie. Jeżeli już, to chodziło mu o szkołę. Kiedy przyszłam do domu z czwórką, pytał - "Dlaczego nie dostałaś piątki?" Był naprawdę pod wrażeniem. Kiedy po raz pierwszy mnie spotkał, miałam w nocy robotę, odbywałam praktykę i chodziłam cały czas do szkoły. Stwierdził - "Wiesz, ciężko pracujesz."

    
Co to była za praktyka?

     Pracowałam dla rządu federalnego.

     Co studiowałaś?

     Postępowanie karne

    
Miałaś także dobre stopnie końcowe?

     Skończyłam z wyróżnieniem.

    
Skończyłaś szkołę od czasu naszej ostatniej rozmowy?

     Tak. Miałam wrócić we wrześniu 1996 roku, aby pracować nad magisterium. Po zamachu na Tupaca stało się to niemożliwe.

     Pomówmy o postrzeleniu Paca. Czego doświadczaliście wspólnie w tym czasie?


     W tamtym czasie (Pac) nie był w stanie nikomu zaufać. Nie wiedział, co się działo.

   
  Jak ci wytłumaczył to, co się stało?

     Właśnie wróciliśmy z Atlanty - obiad z okazji Święta Dziękczynienia. Chciał ponownie przygotować obiad z tej okazji, tym razem tylko dla nas dwojga. Musiał troszczyć się o swoje interesy. Chodził do studia, do pracy. Zapytałam go - "Kiedy przyjdziesz do domu?"

   
  Byłaś w domu? Byłaś w Nowym Jorku?

     Byłam w domu, a on przyleciał godzinę później ode mnie. Poprosiłam, żeby przyszedł do domu, a on odpowiedział - "Kup moje granaty, a będę w domu." (Śmieje się) Jedyną rzeczą, którą pamiętam - bo zemdlałam - jest to, że zadzwonił ze studia. Zadzwonił, żebym wiedziała, co robi i poprosił mnie, żebym zrobiła obiad. Potem odebrałam telefon. Czuł, że coś było nie tak. Następnie odebrałam kolejny telefon i poprosił mnie, żebym zadzwoniła do jego mamy, ponieważ został postrzelony. Mówił normalnie.

     Gdzie on był?

     Nie wiem. Był gdzieś na ulicy. Ja byłam w domu, robiąc moje zadanie domowe, starając się nadrobić zaległości. Zadzwonił i poprosił mnie o skontaktowanie się z jego matką.

    
Mówił o tym spokojnie? Czy to nie było tak, że mówił, histeryzując?

     Nie, nie histeryzował.

  
   Czy powiedział ci, w jakim znajdował się szpitalu?

     Nie, nie sądzę, aby był w szpitalu. Nie wiem. To było coś jak - "Zadzwoń do mamy. Właśnie mnie postrzelono." Koniec.

    
Co zrobiłaś?

     Nie wiem. Byłam taka... Czy to prawda? Czy ta rozmowa miała miejsce? Nie mogło być tak źle, bo rozmawiał. Zadzwoniłam do jego rodziny, potem do jego menedżerów. Chciałam znaleźć tylko jego mamę, żeby się tam z nim znalazła. Kiedy przyjechaliśmy do szpitala, powiedzieli mi, że pociski dwa razy musnęły głowę. Prawie straciłam przytomność. Media już tam były. Uchwyciły nas, kiedy wchodziliśmy i prawie zemdlałam. Coś mówili, ale nie mogłam tego zrozumieć. Powiedziałam - "O mój Boże!" "Muszę go zobaczyć, muszę go zobaczyć, muszę go zobaczyć teraz." Wróciliśmy tam z powrotem i zobaczyliśmy się z nim.

    
Nie spał?

     Nie, opowiadał kawały. Spotkałam tam pielęgniarkę, najwspanialszą na świecie. Wciąż jestem z nią w kontakcie. Informowała nas na bieżąco. Była naprawdę dobra. Powiedziała - "Kiedy pchałam jego wózek, spytałam - 'Tupac, czy to ty?', a on
odpowiedział: 'Ta, patrz, próbowali mnie zabić.' "Ona na to - "O mój Boże, moje biedactwo."

     I wtedy pokazał ci swoją pachwinę?

     Tak, to cały on, wiesz, nie mogłaś zrobić nic innego, tylko się śmiać.

   
 Jest więc w więzieniu. Co teraz?

     Najpierw pojechał do Belleuve. Belleuve to szpital, ale mają tam ośrodek poprawczy.

   
 Dlaczego pojechał do szpitala?

     Ponieważ został postrzelony. Później przenieśli go do Riker's Island, potem do Down State, a z Down State do Clinton.

     Czym jest Down State?

     Zostajesz tam przez dwa tygodnie na badania.

   
 Nazywa się to Down State?

     Tak, Down State Correctional. Powinnaś tam pojechać, aby zobaczyć jaki mają poziom bezpieczeństwa. Pewnego dnia zadzwoniłam tam i powiedzieli mi, że został przeniesiony do Clinton. "Clinton?!" Zadzwoniłam do tego ośrodka, aby dowiedzieć się, co się z nim dzieje. Powiedzieli, że było to sześć i pół godziny temu. Odpowiedziałam - "To nie może być prawda. Chyba żartujesz." Zatelefonowałam do jego pełnomocnika i wyjaśniłam mu, co zaszło. Jak mam się tam dostać? Zadzwoniłam do ośrodka i upewniłam się, że tam jest i że ma się dobrze. Wsadzili go na początku do celi zbiorczej. Przenieśli go po tygodniu i byłam u niego co weekend. Z początku denerwowałam się. Jeszcze przed moim przyjazdem pisał do mnie, starając się mnie powiadomić, ale ja już wiedziałam, że tam był. Pojechałam więc go odwiedzić.

    
Pisał do ciebie?

     Starał się przekazać mi informację, że został przeniesiony, ale ja wiedziałam. Powiedział swojemu prawnikowi, ponieważ jego prawnik pojechał do niego z wizytą i dlatego wiedziałam, że będzie tam tylko przez krótki okres. Dzwoniłam każdego dnia, aby po prostu śledzić gdzie był i co się działo i żeby upewnić się, że miał ubrania i wszystko czego potrzebował. Pojechałam do niego z wizytą. Byłam śmiertelnie wystraszona. Jamie, byłaś tam przecież. Byłam śmiertelnie przerażona. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Wiedziałam, że moi rodzice byli... Nie sądzę nawet, że im powiedziałam. Nie było to czymś, co chciałam zrobić, ale cóż miałam począć? Nie mogłam się od niego odwrócić.

    
 Wiele poświęciłaś. Czy porzuciłaś swoją pracę?

     Tak, po tym jak się pobraliśmy. A nie lubię prosić kogokolwiek o pieniądze. Pracowałam każdego dnia i spędziłam (w pracy) ostatnie chwile upewniając się, że ma wszystko, czego chce. A nie jestem bogata. Pracuję ciężko każdego dnia. Moi rodzice pomogli mi ze szkołą. Upewniłam się, że zrobiłam, to co mogłam zrobić. A on to wiedział.

    
Kiedy po raz pierwszy tam poszedł, udałaś się do niego na weekend i zostałaś w hotelu?

     I nienawidziłam tego. Było to najgorsze doświadczenie w moim życiu. Byłam śmiertelnie przerażona. Nie było tam telewizji, nie było telefonu. O mój Boże, to nie był hotel, to był po prostu dom z pokojami.

   
 Jak dotarłaś do tego miejsca?

     Była to jedyna rzecz w mieście. Całe miasteczko Dannamora składa się z więzienia, banku, restauracji, motelu, poczty i dealera samochodowego. I to wszystko. Sześć, lub siedem miejsc. Nic nie wiem o tym mieście. Nie wiedziałam, gdzie jestem, zabrałam się tam autobusem. Nigdy czegoś takiego w życiu nie doświadczyłam. To nie tego chcieli dla mnie rodzice.

   
 Pojechałaś tam po prostu sama?

     Tak, pojechałam sama, i uśmiechałam się, żeby powstrzymać się od płaczu.

   
 Co powiedział Pac, kiedy go po raz pierwszy (tam) zobaczyłaś?

     Był szczęśliwy. Powiedział - "Nie sądziłem, że ktoś dzisiaj przyjdzie.", a ja mu odpowiedziałam - "Czy myślałeś, że cię opuszczę? Nie, nie zrobiłabym ci tego." Powiedział - "Musisz zostać przez cały weekend." Odpowiedziałam - "Zostanę przez cały weekend. Nie opuszczam cię. Wzięłam ze sobą ubrania na cały weekend." Przywiozłam pieniądze, żeby wpłacić na jego konto. Myślę, że przyniosłam tysiąc dolarów, ale możesz wydać jedynie 50$ na tydzień. On na to - "50$ !!!" Dał mi więc całą listę rzeczy. Musiałam się dowiedzieć, co mógł posiadać. Gdzie można to zdobyć. Byłam wystraszona, ponieważ nie chciałam z nikim rozmawiać. Wszyscy mówili - "Tu jest Tupac. Tu jest Tupac. Zastanawiałam się, kto przyjdzie go odwiedzić." To było coś w tym rodzaju. Byłam po prostu tak wystraszona. Coś mogło mi się stać. Byłam cicho. Nic nie mówiłam. Tylko słuchałam.

   
 Przywiozłaś ze sobą swoje 1 000$?
 
     Nie, to były jego pieniądze.

   
 Zostałaś więc tam na weekend?

     Zostałam na weekend. Dowiedziałam się wszystkiego.

   
 Nie byłaś jeszcze wtedy żoną?

     Byłam dziewczyną. Wciąż byłam dziewczyną. Było to na chwilę przed tym, jak zdecydowaliśmy się na ślub. Poszedł do aresztu w grudniu. W lutym przenieśli go z Riker's do Down State, a z Down State do Clinton. Zdecydowaliśmy się w kwietniu. 29 kwietnia.

     To właśnie wtedy pobraliście się?

     Przedtem długo się namyślaliśmy. To nie było coś jak - "A, tak, dobra." Tu nie chodziło o wygodę. To nie było w stylu - "On jest tylko w więzieniu." Nic z tych rzeczy. Byłaś tam, Jamie. Widziałaś nas razem. Wielu ludzi widziało nas razem. Wiedzieli, że było to coś więcej, niż coś takiego (jak wyżej).

     Ustosunkuj się do tego: mówią, że Pacowi było łatwo się z nią ożenić, bo nikt inny tam do niego nie przychodził.

     To nieprawda. Przychodzili tam inni ludzie. Chłopak miał listę ludzi... Różnych ludzi. Przychodzili fani. Różni ludzie. Po prostu się pojawiali. Nie wierzę więc w to.

     Jak sądzisz, dlaczego Pac chciał się z tobą ożenić? Czy myśleliście o małżeństwie zanim poszedł do więzienia?

     Tak, omawialiśmy to, zanim poszedł do więzienia. We wrześniu 1994 roku przyszedł do domu i zapytał mnie: "Keish, czy widzisz coś nowego na moim palcu?" Odpowiedziałam - "Co? Zrobiłeś sobie manicure?" Odrzekł - "Nie, mam nową biżuterię. Widzisz mój pierścień?" Powiedziałam - "Dobra, wygląda tak, jak wszystkie inne, które masz na innych palcach." Odpowiedział - "O tak? Dam ci to, co kupiłem psu." Była to niewielka aksamitna sakiewka z pudełkiem w środku. Kiedy wzięłam to od psa, zobaczyłam duży, 42-diamentowy, platynowy pierścień. Powiedział - "Daję to teraz tobie. Może ożenimy się coś koło twoich urodzin."

     Kiedy są twoje urodziny?

     10 listopada. Ale listopad był dla niego bardzo ciężkim miesiącem. Rozprawa, strzelanina, pobyt w i poza studiem. Nie chciałam na niego naciskać w stylu - "Spójrz, włożyłeś mi na palec ten pierścionek. Zróbmy to." W grudniu dyskutowaliśmy na ten temat. To nie było po prostu coś, o czym pomyśleliśmy z powodu tego, że był w więzieniu. Nie, mogę pokazać pierścionek.

     Lubił cię, ponieważ...

     Powiedział, że byłam jego królową. To był mój król. A jeśli przypatrzysz się mojemu pierścieniowi, przypomina on koronę królowej. Wszyscy mogą spekulować, ale oni nie wiedzą. W zasadzie nikt nie wie. Byliśmy zbyt blisko. Ludzie o tym nie wiedzieli.

    
Teraz będą wiedzieć. Nie gniewaj się.

     On zawsze mnie chronił.

   
 Jak to robił? Co przez to rozumiesz?

     Zawsze mnie chronił. Nie chciał, żeby cokolwiek mi się stało. Taki po prostu był.

   
 Czy przyjąłby za ciebie kulę?

     Nie wiem.

    
Nigdy nie powiedział niczego w tym stylu?

     Nie, nigdy czegoś takiego nie powiedział.

   
 Nigdy nie mówił nic o...

     Nie, nie ma go tu, więc nie może się bronić. Nie zamierzam niczego wymyślać. Obstaję tylko przy tym, co stało się naprawdę. Nie mogę spekulować na ten temat.

   
 Opisz mi więc zwyczajny dzień podczas pobytu w Dannamora. Pojechałaś na weekend, żeby się z nim zobaczyć, czy potem pojechałaś do domu?

     Na początku przyjeżdżałam tam tylko w weekendy. Potem, kilka razy ludzie mówili, że przyjadą, a nigdy ich nie było. Przylatywałam, aby upewnić się, że będzie miał wizytę, żeby wydostać go z tej celi. Każdego dnia pojawiał się z listą potrzebnych mu rzeczy.

    
Czy masz jedną z tych list?

     Myślę, że mam. Dbałam o to, żeby miał rzeczy ze sklepu: jedzenie, ubrania, taśmy i książki. Każdego dnia dawał mi listę, a ja mu to wszystko przywoziłam.

    
Prosił o pewne rzeczy. Początkowo byłaś zdenerwowana tym, że umieścili go we wspólnej celi.

     Umieścili go w areszcie zapobiegawczym.

   
 Powiedział mi - "Umieścili mnie wśród ogółu i zauważyli, że ogól mnie lubił." Pamiętasz?

     Oni go kochali. Nie wiem, co się stało, ponieważ mnie tam nie było, ale oni nie wiedzieli, z kim mieli do czynienia. Nie znali jego pozycji. Gdy go tam umieścili, stwierdzili - "O rany!" Nie wiem, jak oni rozumowali. Ale wzięli go stamtąd i umieścili w areszcie zapobiegawczym.

  
  To było złośliwe, prawda?

     Areszt zapobiegawczy, prewencyjny.

   
 Nie było to miejsce, w którym chciał przebywać?

     Nie, nie chciał tam być. Chciał być wśród ogółu.

  
  Dlaczego chciał tam być?

     Ponieważ się nie bał.

     Opowiedz mi o tym, jak za każdym razem, kiedy ktoś przychodził w odwiedziny, (Pac) biegł wziąć prysznic. Przede wszystkim przecież, on właściwie nie mógł prać swoich ubrań.


     Tak, prawda. Skarżył mi się każdego dnia. To nie było miejsce, w którym chciał być. Nie był do tego przyzwyczajony. Dzięki mnie nie musiał nic prać. Powiedziałam mu, żeby wszystko wyrzucił.

 
    Nosił coś raz i potem wyrzucał?

     Tak, wszystko.

     Jak się wtedy czułaś? Czy był taki moment, w którym naprawdę się o niego bałaś?


     Bałam się o niego każdego dnia. Nie miało znaczenia, czy jest w więzieniu, czy na wolności. Nie miało to znaczenia. Bałam się o niego każdego dnia.

 
   Był taki okres, zanim się pobraliście, podczas którego uważał, że byłaś wierna jemu, a on tobie, bez względu na wszystko. Dzwonił i poznawał cię z różnymi ludźmi. Potem podsłuchałaś, jak rozmawiał z jakąś dziewczyną (przez telefon) o tym, że mają zamiar się pobrać. Usłyszałaś o tym i po prostu odłożyłaś słuchawkę. (śmieje się)

     Jamie, to nie było nic takiego. Opowiedział mi o wszystkim. To nie było tak. (śmiech)

  
  Kiedy to było?

     To było kiedy przebywał na Rikers Island.

 
   On przebywał na Rikers i dzwonił do ciebie, żebyś dzwoniła do różnych ludzi. Wtedy to ty zadzwoniłaś do niej. Podniosłaś słuchawkę, aby sprawdzić czy już skończył i wtedy usłyszałaś jak mówił jej o ślubie.

     Życzyłam im szczęścia.

    
Podniosłaś słuchawkę, mówiąc - "Życzę wam szczęścia?"

     Dokładnie tak powiedziałam.

  
  Wiem, że czułaś się, jakbyś go kopnęła w tyłek.

     Tak, niezłe było z tym zamieszanie. Przełączyli mnie i powiedziałam mu - "Jeśli tego chcesz, to życzę ci szczęścia."

    
Czy Tupac nie zadzwonił do ciebie następnego dnia lub parę dni po tym zajściu? Wiem, że cierpiałaś.

     Tak, poczułam się skrzywdzona. Jamie, wierz mi, zostałam zraniona jeszcze wiele razy.

   
 Jak radziłaś sobie z tą urazą?

     Przeklinałam.

  
  Naprawdę, nie lubię cierpieć.

     Ja też nie. Lubię się śmiać i bawić. Lubię się uśmiechać. Lubię żartować, przebywać z moimi przyjaciółmi i robić tego typu rzeczy. Ale wiesz, zastanawiam się również i dlatego jestem czasami zdenerwowana. Kiedy siadam i myślę, co się stało? Jak mogło się to potoczyć inaczej i dlaczego akurat tak się stało? Jak mogłaś to zrobić i jeszcze chodzić do szkoły i pracy w tym samym czasie?"

   
 I dostać się na listę dziekańską (lista najlepszych studentów)

     Śmiałam się, aby nie myśleć o płaczu.

    
Keisha, czy kiedykolwiek wyjdziesz ponownie za mąż? Jakiego typu mężczyznę wybrałabyś?

     Obecnie to naprawdę trudne. To było dla mnie dobrym doświadczeniem. Chciałabym ponownie wyjść za mąż. Chciałabym ponownie wyjść za mąż, ale jak na razie jest to zbyt trudne.

  
  Ale kogo wybrałabyś? Czy umawiałaś się na randki?

     Nie wiem. Tak, chodziłam na randki, ale nie wiem, kogo wybrałabym. Jestem sfrustrowana. Czekam na złapanie oddechu! Wiele przeszłam.

     Czy to jest tak, że nie ufasz facetom?

     Ufam im aż do momentu, w którym dadzą mi powód, abym tego nie robiła.

    
Wiesz co Keisha? Kiedy z tobą rozmawiam, widzę, że oczy zachodzą ci łzami, ale przeżywałaś także radosne chwile. I przeżyłaś wiele radosnych chwil podczas tego krótkiego związku. Czy może się mylę?

     Doświadczyłam dużo bólu, ale też wiele radości. Oba te uczucia. Teraz staram się posuwać naprzód. Staram się zapamiętać te dobre chwile. Nigdy nie było źle. Aż do momentu, w którym zdecydowaliśmy się anulować nasze małżeństwo, nie było źle.

    
Dlaczego zdecydowaliście się unieważnić małżeństwo?

     Taka była po prostu nasza decyzja. To ja byłam powódką w całej tej sprawie, lecz była to decyzja, którą wspólnie podjęliśmy. Dokonaliśmy unieważnienia z powodów podatkowych.

     O co w tym chodziło?

     W ten sposób byłoby mniej komplikacji.

    
Powodem był brak skonsumowania małżeństwa?

     Mój prawnik dał mi taką radę, mówiąc, że tak będzie najlepiej.

     Powiedziałaś, że złość w Pacu narastała i że w tamtym okresie chciał wyjść z więzienia.

     Pac przeżywał wtedy ogromne frustracje. Wiele z nich przenosił na mnie. Jestem jego przyjacielem i byłam tam przez 10 miesięcy. Właściwie, dosłownie tam mieszkałam. Miałam tam pokój. Chodziłam do niego na odwiedziny. Co jeszcze innego miałam zrobić? Jeślibym miała magiczną różdżkę, to nie siedziałby w tej celi. Byłam tam tylko po to, żeby mu pomagać, a nie krzywdzić go. Niczego nie oczekiwałam. O nic nie prosiłam.

     Keisha, zawsze krzywdzi się tego, kogo się kocha. Zawsze wyładowujesz się na tym, kto jest najbliżej. On nie wyładowywał się na tym, kto przychodził go odwiedzić. Cieszył się kiedy tam byli. Ty, z drugiej strony...

     Całość spadła właśnie na mnie. Każdego dnia powtarzałam sobie: "Wiem, że nie jest sobą kiedy tak do mnie mówi. To była po prostu naprawdę zła, trudna sytuacja." Często się kłóciliśmy - jego ogrania frustracja, potem mnie. Nie byliśmy wtedy za bardzo sobą. Nie mogłam więcej znieść, Jamie. Wiele przeszłam aż do tego momentu, wiele doświadczyłam. Wyjechałam więc na półtoramiesięczne wakacje.

     Był wtedy jeszcze w więzieniu?

     Zaraz przed wyjściem. W tym czasie musiałam wrócić do domu - "Słuchaj, nie jestem w stanie dłużej tego robić."

   
 Przestałaś pracować i w ogóle? Przestałaś chodzić do szkoły?

     Skończyłam szkołę w czerwcu 1995. Teraz stawałam się nieszczęśliwa i przybita. Nie mogę tak żyć, a w szczególności, jeśli komuś pomagam. Daję prosto z głębi mego serca. Wyjechałam zaraz przed tym, jak go wypuścili. Pojechałam na wakacje. Leżałam sobie przy basenie, myślałam.

  
  Gdzie pojechałaś?

     Pojechałam na Florydę i do Kalifornii. Starałam się tylko zrelaksować i oderwać myśli od całej sytuacji. Potem został zwolniony. Cieszyłam się z tego.

    
Kiedy po raz pierwszy porozmawiałaś z nim po wyjściu z więzienia?

     W listopadzie - grudniu 1995. Nie rozmawiałam z nim bezpośrednio po jego zwolnieniu. Pierwszą rozmowę odbyliśmy w czasie wydania ścieżki dźwiękowej do filmu 'Waiting to Exhale'.

 

 1997-2013 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...