.
strona główna | powrót do listy wywiadów
.
.


HalfTimeOnline.Com - frag. wywiadu z Cocoa Brovaz

tłumaczenie: Piotr Studziński


     W jaki sposób poznaliście Tupaca?

    Tek: Jak to się mówi - 'Prawdziwy pozna prawdziwego'. Kiedy Pac przyjechał do Nowego Jorku, często występował w klubach. Czarnuchy robiły swoje w tych klubach, ale nie skojarzyliśmy twarzy z imieniem. Potem przytrafiła mu się cała ta sprawa, poszedł do więzienia, a czarnuchy mówiły - 'trzymaj się', 'bądź silny dla Thug Life'. Od kiedy wyszedł z więzienia, jesteśmy rodziną.

     Jak wyglądała praca z tym człowiekiem?

     Tek: To było prawdziwe. Myślę, że poszerzyło to moje horyzonty, jeśli chodzi o etykę pracy. Kiedy przebywałem w jego towarzystwie, było to w okresie, kiedy musiałem z powodów osobistych rzucić palenie. On urodził się w znaku Bliźniąt dokładnie tak, jak ja, więc od razu dobrze się rozumieliśmy. Byliśmy w studio, nagrywając trzy, cztery utwory, a przed nami był czarnuch, który wykonał tylko freestyle, nie była to nawet pełna piosenka. Wtedy można sobie było zdać sprawę z tego, że tracisz tysiące dolarów zupełnie niepotrzebnie, bo (tak jak w przypadku tego czarnucha) nic nie robiłeś. Te czarnuchy (Tupac i jego ludzie) byli w studio bardzo skupieni, to pomogło nam lepiej poznać nas samych jako MC i jako osobę.

     Czy przypominasz sobie jakąś najbardziej szaloną sytuację, kiedy przebywałeś z Pakiem?

     Tek: Było ich kilka, ale w pamięci utkwiła mi w zasadzie jedna z nich. Miała ona miejsce podczas powrotu z planu filmowego. Nagrywał scenę i powiedział czarnuchom, żeby tam przyjechały. Zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej i wyglądało to jak w Meneace II Society, a wiem że nie zostało to przygotowane. Wszystko się zatrzymało, a on powiedział - "Co jest do cholery! Czy wy, czarnuchy wiecie, kim ja teraz jestem? Wiecie, że czarnuchy chcą mnie zabić?" Było to zabawne i prawdziwe zarazem. Śmialiśmy się z najgłupszych rzeczy, które były w sumie poważne. To było chore. Taka właśnie sytuacja utkwiła mi w pamięci.

     Steele: Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że bycie z Pakiem to nie była tylko praca. Kiedy tylko tam przylecieliśmy, wysłał swojego filmowca, Gobiego, aby spotkał się z nami na lotnisku. W tym samym czasie kręcił film. Chodziło o to, że zamiast nagrywania jednego klipu, nagrać całą ich kolekcję. Dla mnie zajebiste było to, jak nas przyjął. Miało to miejsce w samym środku tej rywalizacji między Wschodnim, a Zachodnim Wybrzeżem, a my przecież pochodzimy prosto z centrum Brooklynu. Kiedy przylecieliśmy do Kalifornii, podjechała pod nas limuzyna, z tym że my raczej nie bawimy się w takie rzeczy. Nie wiedzieliśmy, jaki będzie nastrój, ale jak tylko dojechaliśmy do studia, ujrzeliśmy Snoopa. Buck and Snoop dojrzeli się wzrokiem i wyglądało to tak, jakby byli kuzynami. Potem zobaczyliśmy Paca wychodzącego ze studia. Zachowywał się tak, jakby przyszedł powitać swoich przyjaciół, których bardzo dawno nie widział. Od pierwszej chwili, kiedy nas spotkał, wyglądało na to, że jesteśmy przyjaciółmi. Zamiast zatrzymać się w hotelu, zatrzymaliśmy się u niego na chacie, gdzie była także jego ciotka i mama. Outlawz nas oprowadzali po okolicy, kiedy akurat nie było Paca. Zabawna historia miała miejsce, kiedy tam byliśmy i Buckshot spytał - "Hej Pac, gdzie tu są jakieś laski? Zadzwoń po jakieś laski" Tak więc Pac zaczął wydzwaniać do jakiś dziewczyn, ale nie mógł żadnej namówić na przyjazd.

     (Śmiech)
     Steele: "Nie mogę znaleźć żadnych suk, które chciałyby się z wami pieprzyć". Dlatego po prostu siedzieliśmy u niego w domu. Miał tam wielki laserowy odtwarzacz i ktoś z nas rzekł - "Weź może zapuść Scarface", a on odpowiedział - "Daj spokój, nawet nie wiem, jak to działa." Taką właśnie osobą był Pac. Kiedy patrzyłeś na to z boku, pomyślałbyś sobie, że jest on typem człowieka, z którym nie mógłbyś swobodnie sobie posiedzieć, pogadać i być z nim szczery, ale w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Naprawdę coś nas łączyło. Kiedy Pac wracał rankiem z planu filmowego, my właśnie wstawaliśmy. Zwykle wstawaliśmy rankiem i zaczynaliśmy robić pompki. Robiliśmy te pompki, a brat Buckshota, Thor przygotowywał dla naszej armii posiłek: jajka i różnego rodzaju rzeczy. Pac wchodził do domu ubrany w swoją białą smokingową koszulę i mówił - "O tak!" Jak tylko zobaczył, że czarnuchy robią pompki, to z pośpiechem też zaczynał je robić. To było takie autentyczne, tak samo jak sytuacja kiedy oglądało się jego i Teka, kiedy Thor wrzeszczał: "Śniadanie gotowe!" Oni zbiegali po schodach jak niesforne dzieciaki, wpadali do kuchni i jako pierwsi brali swoje porcje bekonu z indyka i przyprawiali je ostrym sosem. Jedli to samo. Wszyscy jadaliśmy razem. To było naprawdę szalone, ponieważ wielokrotnie jeżeli przechodzisz przez coś takiego, gdy spotykasz się z podobnymi sytuacjami, to nie rozumiesz intensywności całego zjawiska, aż do momentu kiedy to się skończy. Kiedy oglądało się przemoczonego Paca, Teka i Buckshota podczas walk na pistolety wodne, to nie była to scena z teledysku. Nie było tych suk, które można zauważyć w jego teledyskach, ale było sporo skrętów w studio. Wiesz, zawsze lubiliśmy sporo skrętów, duże ilości Hennessey i Thug Passion, zawsze tak było poza ostatnim dniem.

     Steele: Ten ostatni dzień być może był najbardziej zakręcony ze wszystkich. Aż do tego dnia wszystko było w porządku. Suge wydzwaniał do Paca przez cały dzień i przez cały dzień Pac miał ponury humor. Za każdym razem, kiedy rozmawiał z tym gościem przez telefon, spuszczał głowę i obniżał głos, a kiedy kończył rozmowę, był jakby nieobecny. W tamtym momencie niezbyt mogliśmy z nim o tym pogadać, bo nie wiedzieliśmy, co jest grane. Mówił - "Ten sukinsyn Suge robi imprezę w Vegas." Wydaje mi się, że była to impreza na cześć Paca, ponieważ zbliżały się jego urodziny. Suge organizował w Vegas dla niego imprezę, a Pac nie chciał tam lecieć. Widział jednak, że musi tam polecieć. Rozmawiał przez telefon raz dłużej, raz krócej i w końcu Suge przesłał bilety. Przez cały ten czas siedzieliśmy cicho i jechaliśmy na lotnisko, by udać się do Vegas. Wziął swoje bilety i okazało się, że leci innym samolotem niż my. To było tak, że on i dwóch innych ludzi leciało jednym samolotem, a nas pięciu innym. Kiedy byliśmy na lotnisku, Tupac spojrzał na bilety i rzekł - "Przecież mówiłem temu czarnuchowi!" Potem stwierdził - "Pierdolę to." Wziął te bilety, rzucił na ziemię i opuściliśmy lotnisko. Pojechaliśmy do studia, bo chcieliśmy zrobić z tego nastroju coś pożytecznego. W studio odbyło się najtrudniejsze nagrywanie od czasu, kiedy tu przyjechaliśmy. Czuliśmy się bardzo niekomfortowo. Miał taki nastrój, jakby zrobił coś, za co później będzie musiał odpowiedzieć. Chciałem z nim tam zostać, bo wiedziałem, ile zrobił dla mnie i mojego zespołu. Bilety lotnicze są dosyć drogie i kiedy masz ze sobą siedem osób i mówisz - "Nigdzie nie lecę", to jest to, można rzec, gangsta. Pracowaliśmy nad utworem 'Never Call You Bitch Again'. Był tam Buckshot i długo zajmowało mu uporanie się ze swoją zwrotką i Pac mówił - "No dalej człowieku, nie powinno ci to zająć aż tyle czasu." Był zupełnie inny. Pac nadał Buckshotowi jego pseudonim B.D.I.Thug, Pac nazwał go tak po raz pierwszy.

 

 1997-2013 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...