2Pac-forum.com -
Corney
Mims, gitarzysta basowy (X.2014)
tłumaczenie
ze słuchu: Piotr Studziński (8.11.2014)
Who Do you Believe In to jeden
z moich ulubionych utworów Tupaca, czy pamiętasz coś z sesji
nagraniowej?
Pewnie. To było w North Hollywood, w Kalifornii. To nie było Can-Am,
tylko, zdaje się, Pacific. W Can-Am było zbyt nerwowo, za dużo ludzi
i nieporozumień. DJ Quik miał być głównym producentem w Death Row po
odejściu Dr Dre.
Uczestniczyłeś też w nagraniu All
About U, prawda?
Tak, kojarzy mi się to tylko i wyłącznie z ziołem. (śmiech) To było
tak zabawne... Podczas tworzenia tracku, w studio leciał telewizor,
a w nim relacja z Marszu Miliona w Waszyngtonie. Każdy w studio
widział te obrazki. Wszyscy zjarani i wtedy chyba Snoop, jako
pierwszy zauważył dziewczynę, która pojawiła się w jakimś jego
teledysku. Zaczęli o tym gadać i tak powstał refren. Przemawiała
przez nich marihuana.
Kolejnym kawałkiem jest How Do You Want It.
Kiedy przybyłem do studia tego dnia, w Can-Am działy się ciekawe
rzeczy.
Fragment How Do You Want It pochodzi z kawałka Body Heat Quincy’ego
Jonesa.
Byłem pod
wrażeniem tego, w jaki sposób Johnny J korzysta z klasyka i obrabia
go. Tego samego dnia – a był to naprawdę dziwny dzień – wchodzę do
studia, a tam przy konsoli mikserskiej siedzi Tupac, Johnny J, a na
kolanach Tupakowi siedzi Faith Evans. – Co to u licha ma być? –
pomyślałem sobie, bo przecież to działo się w środku całej tej wojny
miedzy Biggiem, Puffym, a Suge’iem i... (Tupakiem). – Co tu robi
Faith Evans? To było niebezpieczne. Żona Biggiego nie powinna się w
ogóle pojawić w Can-Am. To wyglądało na jakiś żart. (Co do utworu)
to refren początkowo wykonał zespół YNV a nie K-Ci & Jo-Jo, ale było
to fatalne wykonanie.
Jakie miałeś doświadczenia z Tupakiem
w studio?
Ze wszystkich moich życiowych doświadczeń, jeśli miałbym wybrać te
najgorsze, to miały one miejsce podczas pracy z Tupakiem. Mój Boże.
Będę z tobą szczery i mam nadzieję, że te słowa ujrzą światło
dzienne – Tupac mnie w ogóle nie obchodził. Nie lubiłem go. Nie
lubiłem Tupaca – „Szefa”. Lubiłem go jako artystę i lubiłem jego
talent. Szanuję jego talent, ale jego jako osoby nie lubiłem.
Narobił i nagadał tyle głupstw. Nie rozumiem, dlaczego tak kochał te
wszystkie gangsterskie rzeczy, które związane były z Death Row.
Postradał zmysły i ja to widziałem. Jednej nocy miałem ochotę go
zabić. Widziałem, jak robił pewne kretyńskie rzeczy i miałem ochotę
go zabić. Musiałem wyjść, bo nie miałem ochoty przebywać w jednym
pomieszczeniu z artystą, którego chciałem zabić. Między pracownikami
– inżynierami, menedżerami i innymi – panowała w studio rodzinna
atmosfera, w końcu spędzaliśmy tam całe tygodnie. Pewnego razu Tupac
i Suge przyszli do studia, gdzie pracował pewien Mike – nie pamiętam
już jego nazwiska. Tupac poprosił Mike’a, aby udał się do archiwum i
przyniósł taśmę z miksu pewnego utworu (nie pamiętam tytułu), bo
chcą go usłyszeć. Mike poszedł po taśmę, puścił ją i okazało się, że
jest to właściwy utwór, ale jego niewłaściwa wersja. Tupac
powiedział mu, że to nie jest właściwa wersja i walnął go w łeb,
nokautując go tym samym. Wszyscy byli w szoku. Tupac i Suge uważali
natomiast, że jest to jakaś komedia i stali nad nim, śmiejąc się.
Gdybym był na miejscu Mike’a, pozwałbym do sądu wszystkich, którzy
znajdowali się wtedy w studio. Tupac był szczęśliwy, że jest wolny i
nie siedzi w więzieniu. On i Suge byli pod wrażeniem ekipy muzycznej
w studio: mnie, Rouse’a, Warrena Campbella. Byliśmy w stanie
pracować nad 20 piosenkami w ciągu jednego dnia i to im imponowało.
Na początku pracy nad All Eyez On Me było fajnie. Jedna wielka
impreza. 40-50 ludzi w studio, blanty. Potem pojawiła się California
Love i zdeklasowała wszystkie inne piosenki na listach popularności.
Wtedy nastąpiła duża zmiana.
Ludzie mówią, ze Tupac zaczął
zanadto gwiazdorzyć.
Zdecydowanie tak. Na początku prac nad albumem wydawał się dość
skromny. Wydawało się, że jest bardzo wdzięczny Suge’owi za
wyciągnięcie z więzienia. Kiedy my tworzyliśmy podkład, on siadał i
pisał tekst, tak jakby miał to już wcześniej przygotowane.
Kończyliśmy po 30 minutach, a on miał już wszystko napisane. Nigdy
wcześniej nie widziałem czegoś takiego. Był bardzo błyskotliwy.
Czy atmosfera w Death Row zmieniła
się po tym, jak przybył tam Tupac?
Pewnie. Może nie tyle od razu po przybyciu Tupaca, ale po wydaniu
All Eyez On Me – wtedy nastał bardzo negatywny klimat. Punktem
skupienia w Death Row stał się Tupac. Pod kątem biznesowym był to
wspaniały ruch Interscope i Death Row, szkoda tylko, że negatywne
aspekty przesłoniły wspaniałość tego wydarzenia. Mamy rok 1996 i w
programie mamy występ w Saturday Night Live. Musimy zebrać do kupy
zespół do występu na żywo. Przeprowadzaliśmy próby na trzy tygodnie
przed wyjazdem do Nowego Jorku. Mieliśmy zagrać California Love,
który rządził na listach, ale Dre nie chciał mieć z Death Row i
Suge’iem nic wspólnego, więc niemożliwym był jego udział w tym
programie. Skończyło się na tym, że Pac wykonał tylko swoją zwrotkę
tego utworu i ja miałem wymyślić, z jakiego kawałka zapożyczyć drugą
tak, aby miało to jakiś sens. Danny Boy miał być na miejscu, bo
mieli wykonać Ain’t Mad at Cha. Połączyliśmy to z So Many Tearz, co
miało logiczny sens. Rozważaliśmy też wykonanie Gansta Party (2 of
Americaz Most Wanted) ze Snoopem, bo był to kolejny wielki przebój.
Snoop chodził wtedy na rozprawy w sprawie o morderstwo. Ogłaszali
wyrok, kiedy my odbywaliśmy próby. Nie mógł do nas dołączyć, ale
powiedziano nam, że mamy się przygotować do wykonania tego kawałka.
Ćwiczyliśmy każdego dnia, a Tupac ani razu nie wziął w tym udziału.
Suge dzwonił do nas i mówił, ze mamy być gotowi, bo zjawią się na
próbie i nigdy tego nie zrobili – przez całe trzy tygodnie. Snoop
finalnie nie mógł pojawić się w Nowym Jorku, więc musieliśmy zająć
się ćwiczeniem Ain’t Mad At Cha, bez wcześniejszego przygotowania.
SNL mają swój terminarz zajęć. W czwartek odbywa się oficjalna próba
i jest to bardzo ważny dzień. Wszyscy mają obowiązek być wtedy
obecni w Nowym Jorku. W piątki na scenie nic się już nie dzieje.
Suge i Pac nie pokazali się w czwartek. Nie wiem, co oni u licha
robili. Wkurzyli się. Tak jak i my. Nie wiedziałem, co robić.
W końcu jednak wystąpiliście?
Tak, ale wszyscy byli wkurzeni. Wiesz, kiedy występujesz w
telewizji, to nie można tego robić tak, jak my to zrobiliśmy. Jego
wykonanie California Love było okropne. Nienawidziłem tego. Darł się
do tego mikrofonu. Był zbyt nerwowy i to było słychać. To był
koszmar zarówno dla nas jak i dla producentów programu.
Czy udzielałeś wraz z Tupakiem innych
występów niż SNL?
Wystąpiłem z nim jeszcze tylko jeden raz i było to wspaniałe
wydarzenie. Byłem pod wrażeniem. Uroczystość odbyła się w Los
Angeles pod nazwą "Dzień Matki z Death Row". Na filmie z tego dnia
znajduję się (w kadrze) za Tupakiem i gram na basie. Jestem cały
czas w kadrze. Byłem dyrektorem muzycznym dla Death Row, więc
musiałem wszystko poukładać. Uroczystość ta była przeznaczona dla
matek wykluczonych społecznie. Brały one udział w koncercie oraz
lunchu w Beverly Hills. To był Maj. Nie chciałem z Tupakiem zbyt
dużo rozmawiać, bo wciąż byłem wkurzony za to, co odstawił w Nowym
Jorku. Od strony muzycznej wyszło to świetnie, bo jesteśmy
profesjonalistami i tak musiało wyjść.
Byłeś na rozdaniu nagród Soul Train Awards, kiedy doszło do
konfrontacji obozów Bad Boy i Death Row, czy możesz nam coś o tym
opowiedzieć?
Pomiędzy Dniem Matki, a SNL odbyło się STA. Byłem tam dyrektorem
muzycznym dla zespołu, który grał dla Snoopa, a także dla innej
artystki, Brandy (?) Z powodu coraz ostrzejszego konfliktu
organizatorzy STA wpadli na pomysł, żeby odwołać występ Snoopa. Bali
się eskalacji przemocy, jeśli obie ekipy będą w tym samym miejscu.
Dzięki temu Death Row nie wejdzie do budynku. Ja byłem wewnątrz, bo
grałem z Brandy. Kiedy wychodziliśmy z resztą muzyków specjalnym
wyjściem dla artystów, zauważyliśmy, że za bramą Shrine Auditorium w
Hammerze siedzą Tupac i Suge. – Corney, podejdź tutaj! – zawołał do
mnie Suge, gdy tylko mnie ujrzał. Rozmawialiśmy o tym, że nie
wpuszczono ludzi z Death Row i w tym momencie z budynku wyszli Puffy,
Biggie ze swoją ekipą. – Ej, czy to Puffy i Biggie? – zapytał Suge.
Włączył silnik i nadepnął na gaz. Przed bramą stali policjanci z
LAPD, którzy mieli rozkaz nie wpuszczać Suge’a Knighta do środka,
więc dosłownie staranował bramę i wjechał na parking wewnętrzny,
gdzie stali ci ludzie. Pac, jeszcze podczas jazdy, praktycznie cały
wychylił się przez okno pasażera. Zaczął się na nich wydzierać,
obrażać ich i pokazywać znaki gangu. Wywiązała się awantura. Ja z
Derrickiem patrzyliśmy na to z boku i zdaliśmy sobie sprawę, że ci
wszyscy ludzie to milionerzy. Multimilionerzy. Niewiarygodne, że
robią coś tak głupiego. To są rzeczy, które widziałem na własne
oczy.
Podziel się proszę z nami jakimś pozytywnym przeżyciem ze studia.
Nie mogłem uwierzyć, jak bardzo był to utalentowany człowiek.
Widziałem, jak gość tworzy na miejscu. Wiem, że tekściarz musi
czasem przemyśleć swoją opowieść, aby stała się ona dziełem sztuki.
W przypadku tego kolesia, to zwyczajnie z niego wypływało.
Krążą plotki o tym, że w ostatnich miesiącach życia Tupaca jego
stosunki z Johnny J’em pogorszyły się. Czy zauważyłeś jakiś dystans
między nimi? Być może jakieś rozbieżności finansowe?
Pojawił się pewien rozdźwięk, że tak to ujmę. Mimo to wciąż trzymali
się razem. Tupac podpisał kontrakt pod warunkiem wpłaty przez Suge’a
kaucji. Pamiętam, że już na miesiąc przed tym, jak Pac wyszedł z
więzienia, przed studiem w Can-Am stał zaparkowany (jego przyszły)
Mercedes Benz. Kiedy go pierwszy raz zobaczyłem, zastanawiałem się,
do kogo należy, a to Suge przygotował go dla Paca. Czekał też na
niego bardzo kosztowny dom w dobrej okolicy. Kontrakt Paca był mniej
więcej taki: wpłacam za ciebie milion dolarów kaucji i finansuję
produkcję podwójnego albumu – a było to kosztowne. Bardzo kosztowne.
Kiedy więc ta płyta ukazała się w sklepach, to zyski ze sprzedaży i
tantiemy wędrowały na konto Death Row. Matka Tupaca już po tym
fakcie stwierdziła, że te pieniądze powinny znaleźć się na koncie
jej syna. Tupac podpisał i zgodził się na taki kontrakt, a kiedy
wszystko zaczęło się znakomicie układać, chciał go zmienić. Afeni
chciała zmiany tej umowy. David Kenner i reszta zespołu prawnego
powiedziała stanowcze nie. Od tego momentu stosunki Paca i Suge’a
przyjęły dziwną formę. Dostrzegałem to. Oczywiście, Johnny J wykonał
ogromną pracę na All Eyez On Me, a także... Jak to się nazywało?
Thugz Mansion? Johnny J nie był stroną umowy (Paca), więc powinien
dostać kasę. – Słuchaj, ja nie sprzedałem swojej duszy – mówił. –
Wyprodukowałem całą tą muzykę. Musicie mi zapłacić i to nie tylko
zwykłe wynagrodzenie, ale również tantiemy. Koniec końców, przed
śmiercią, Johnny dostał swoją kasę. Zawarli ugodę na sporą sumę.
Wspomniałeś, że relacje na linii Tupac – Suge przyjęły dziwną formę,
czy możesz nam podać jakieś przykłady dziwnych sytuacji?
Niech pomyślę, czy jestem w stanie sobie coś konkretnego
przypomnieć. Żadne szczegóły nie przychodzą mi do głowy, ale w tym
czasie rozpoczęliśmy prace nad projektem Hammera. Kendall Louis,
który był jego prawą ręką dużo mi opowiadał. Po spotkaniach
wewnętrznych Death Row opowiadał mi o wielu kłopotach na linii
Afenii – Death Row.
Czy istniało wśród artystów w Death Row coś w rodzaju zazdrości w
kierunku Tupaca. Podobno albumy innych artystów przesuwano w czasie,
bo Tupac był najważniejszy.
Szczerze mówiąc, kiedy przyszedł Pac, nie było czegoś takiego, że
Death Row pracuje nad innym głównym artystą, jak Dre lub Snoop. Jak
widzisz Daz Dillinger także brał udział w tworzeniu albumu Paca.
|