Tupacnation.net
- Big LOS (były
wiceprezydent Death Row)
tłumaczenie ze słuchu:
Piotr Studziński
(15.06.2013)
Czy możesz nam coś o
sobie powiedzieć?
Legendarny Gene Griffin jest moim ojcem chrzestnym, chociaż
niektórzy sądzą, że to mój rodzony ojciec. Gene Griffin to osoba,
która współpracowała z Teddym Riley’em i współtworzyła tzw. „new
jack swing” (specyficzne połączenie stylów muzycznych). Mieli firmę
GR Productions. Skrót ten oznacza „Griffin-Riley”. Teddy Riley był
jak jego brat. Moje zaplecze w branży muzycznej pochodzi z mojej
własnej działalności oraz z dokonań rodziny. Byłem również
menedżerem Easy Mo Bee, producenta, który stworzył Party and
Bullshit Biggiego, jego demo. Wyprodukował połowę Ready to Die i Me
Against the World. Dzięki znajomości z Easy Mo Bee miałem okazję
pracować z wieloma legendarnymi artystami, jak Biggie i Pac, zanim
przyszedł do Death Row. Zajmowaliśmy się również produkcją dla Death
Row – dla Rage i reszty. Gdy szykowało się rozpoczęcie projektu
Death Row East, to ja i mój tata (chrzestny) Gene Griffin zostaliśmy
wyznaczeni do kierowania tym przedsięwzięciem. Było to jakiś rok
przed śmiercią Paca, w ’95 roku. Obecnie mam swoją niezależną
wytwórnię LOS Enterntainment.
Jak zaczęła się historia Death Row?
Zaczęła się od tego, że Dre chciał opuścić Ruthless (Records). Czuł,
że nie dostaje tego, na co zasługuje, czy to chodzi o produkcję, czy
o pozycję w firmie, którą powinien był mieć. Suge grał wcześniej w
futbol. Jest on bardzo utalentowanym człowiekiem. Niewiele osób wie,
że Suge jest także muzykiem. Nie jest to facet, który nie ma słuchu
muzycznego. Ten gość to geniusz. Bardzo inteligentny koleś. Miał
trochę pieniędzy i znajomości w branży. Wcześniej Suge zajmował się
ochroną, kiedy Ruthless jechali w trasę. Dre znajdował się na
postronku Ruthless, a Suge przekonał Jerry’ego Hellera i Eazy’ego-E,
aby go z niego spuścili. On, Dre oraz pewien człowiek, który
przebywa w więzieniu założyli Death Row.
Kim był ten człowiek?
To Harry-O. On miał dostarczyć pomoc finansową, a pomysł na Death
Row mieli Dre i Suge. Suge dowiedział się od Dicka Griffey’a z Solar
Records, jak prowadzić niezależną wytwórnię płytową. Kiedy Dre
został uwolniony od Ruthless, stworzyli Death Row.
W jaki sposób związałeś się z Suge'iem i Death Row Records?
Dorastaliśmy w L.A. Moja szkoła i szkoła Suge’a rywalizowały ze
sobą. Wujek Suge’a był moim trenerem futbolu. Suge widywał też moich
dalszych krewnych, kuzynów, podczas gry. Suge to człowiek, który
naprawdę angażował się w sprawy lokalnej społeczności. Inspirował
młodych ludzi, aby postępowali właściwie. Znajdował się na liście
najlepszych uczniów i to przez cały okres studiów.
Mówi się wiele o negatywnych rzeczach, które zrobił...
Robił zarówno dobre, jak i złe rzeczy.
Jak opisał byś Suge’a jako człowieka i jako szefa wytwórni?
Obecny Suge Knight to zagubiony, ale dobry człowiek. Rodzinny, kiedy
ma na to ochotę. Solidny mentor, kiedy mu się chce. Powiedziałem, że
zagubiony, ponieważ ze względu na to, do czego doszedł, nie miał
potrzeby podążania taką, a nie inną ścieżką w swoim życiu. Miał tak
wpływową firmę i takie możliwości, a gdzieś się pogubił. Cały czas
interesował się sprawami firmy i pracował ciężej niż reszta szefów
wielkich wytwórni. Był solidny i nie pozwalał, aby ktokolwiek zabrał
coś jemu, albo jego drużynie. Suge jest bardzo wygadanym i mądrym
gościem. Jeśli tylko chciał, mógł wejść w każde towarzystwo. Miał
jednocześnie głęboką potrzebę pozostania ziomkiem z dzielnicy. Do
pewnego stopnia reprezentował swoją okolicę i swoich ziomków.
Ludziom wydaje się, że jest samolubny, a wcale tak nie jest. Po
prostu, jeśli słuchasz zbyt wielu podpowiedzi różnych ludzi naraz,
to możesz się pogubić i tak psują się dobre przyjaźnie. Bez względu
na wszystko, Suge zawsze będzie moim bratem. Poziom zaufania między
nami nie jest obecnie już tak silny. Podjął trochę złych decyzji i
robi teraz wiele niepotrzebnych rzeczy. Powinien cieszyć się życiem,
zamiast wdawać się w kłótnie z innymi. To jest facet, który lubi
niepotrzebną „aktywność”. My przez „aktywność” rozumiemy działalność
na dzielnicy. W tym momencie swojego życia powinien trzymać się od
tego z daleka. Z dala od ulicy. Nie powinien starać się zapisać w
historii jako kolejny Al Capone, ale raczej jak Russell Simmons.
Będzie oceniany, jako ten facet, który miał tak wielkie możliwości i
wszystko spierdolił. To rozczarowujące.
Mam wrażenie, że nie chcesz za bardzo o tym rozmawiać...
Do
pewnego stopnia tak jest. Wiesz, my jesteśmy ludźmi, którzy nie
mówią zbyt wiele, szczególnie na temat osobistych spraw. Nie
wierzymy w sprzedawanie na policji, w obgadywanie i tego typu
rzeczy. Zwykle mówimy, że jeśli nie masz nic dobrego do powiedzenia,
to nie mów nic, szczególnie jeśli to dotyczy kogoś, kogo darzysz
szacunkiem. On zawsze będzie dla mnie jak brat, jednak
rozczarowujące są te niepotrzebne kłótnie z ludźmi, którzy mnie
otaczają. Wygląda to później, jakby chciał wejść mi w drogę. Mówi
się o zastraszaniu, ale ja to pierdole, bo jestem ostatnią osobą,
która będzie się go bać. Bez względu na to, co dzieje się obecnie z
taką przyjaźnią, zawsze chcesz, aby twojemu przyjacielowi wiodło się
dobrze. Mógłby znowu wrócić na szczyt, ale spalił za sobą zbyt wiele
mostów i ludzie mu już nie ufają. Rozmawialiśmy ostatni raz dwa
tygodnie temu. On nie jest takim potworem, jak ludziom się wydaje.
Ludzie go kochają, nigdy nikomu nie odmówił udzielenia autografu,
czy zapozowania do wspólnego zdjęcia. Zrobił wiele w swojej
społeczności, jeśli chodzi o działalność charytatywną. Podarował
miliony dolarów na różne programy szkolne w Compton. Co roku
organizuje imprezę dla samotnych matek. Nie wierzy w to, że musi
upubliczniać takie rzeczy. Robi to, bo taką czuje potrzebę i już.
Jak sądzisz, dlaczego to wszystko stracił?
Wydaje mi się, że stracił zajawkę. Stracił wielu bliskich
przyjaciół. Bountry był jego najbliższym przyjacielem. Był jego
prawą ręką. Jego strata odbiła się na nim. Tak samo, jak śmierć
Paca, z którym był blisko. Ludzie mówią, że miał coś wspólnego z
jego śmiercią – nie, nie miał. Miał porachunki z członkami gangów,
oni mieli problem do niego i stało się, to wszystko. Takie rzeczy
się zdarzają. Ci wszyscy ludzie, którzy rzucają takie oskarżenia,
założę się, że nigdy nie uczestniczyli w tego rodzaju konflikcie (beef).
Jeśli chcesz kogoś zabić, to nie wsiadasz z nim do tego samego
samochodu. Na pociskach nie ma wypisanych imion, mogą trafić
każdego. Co to za żałosna pułapka? Gość nie miał kamizelki
kuloodpornej, był 200 funtów cięższy od niego (Paca), był
najszerszym gościem w tym aucie i jeszcze został draśnięty. No, kto
jest na tyle głupi, aby uwierzyć, że Suge miał coś z tym wspólnego?
Może tak pomyśleć tylko ten, który nigdy nie strzelał z broni i
nigdy nie był w getcie. My jesteśmy ludźmi z ulicy. Przeszliśmy
przez wszystko. Rozumiesz?
Twierdzisz, że Pac był członkiem gangu i walczył za gang?
Nie!
Pac nie był członkiem gangu, był stowarzyszony. Pac był głosem
bandytów, głosem ulicznego życia. Oczywiście, że był związany (affliated)
z gangiem, Suge tak samo. Ale bycie członkiem gangu to zupełnie inna
sprawa. Jeśli jesteś członkiem gangu i masz z kimś problem, to
załatwiasz to do końca. Tak to jest. Pac nie był członkiem gangu.
Był głosem ulicy i pokazywał zepsucie getta. Przekazywał też
pozytywną rzecz, czyli, jak sobie z tym radzić.
Chciałem Cię zapytać o to, czy Suge miał coś wspólnego ze śmiercią
Paca, ale częściowo już na to pytanie odpowiedziałeś wcześniej...
Jeśli ktoś twierdzi, że Suge zabił Tupaca, to jest zwykłym
skurwielem, który nigdy nie uczestniczył w żadnym beefie. Rozumiem
zwykłych ludzi, że mogą być skołowani, bo media lubią kontrowersje.
Tak samo, jak mówiły o konflikcie na linii Wschód – Zachód. Nie było
żadnego pierdolonego konfliktu Wschód – Zachód! Był problem na linii
Puffy – Suge Knight, który rozszerzył się na sytuację Tupaca i
Biggiego. Tupac był w błędzie. Spotkałem się z Easy Mo Bee. Tej,
nocy, kiedy został postrzelony (w Nowym Jorku) to mój artysta
produkował muzykę w Quad (Studios). Biggie nie miał z tym nic
wspólnego. Pac wiedział, co się stało. Był jednak zdezorientowany ze
względu na to, jak to się odbyło. Uważał, że jego koledzy wystawili
go na niebezpieczeństwo, a mogli temu zapobiec. Oceniał to pod złym
kątem. Źle ocenił to, co stało się tamtej nocy. Miał zatem swoje
prywatne powody do zemsty. Kłótnia Puffa i Suge’a zdarzyła się
trochę wcześniej, a miało to miejsce na przyjęciu Jermaine’a Dupri,
kiedy to bliski przyjaciel Suge’a został zastrzelony przez
ochroniarza i zarazem bliskiego przyjaciela Puffa. Wtedy Paca nie
było jeszcze w Death Row, a wciąż był tam Dre. Potem Suge publicznie
wygłosił swój słynny komentarz, media to rozdmuchały i tyle. Wydaje
mi się, ze potraktowali go metodą, którą wymyślił (w 1712 roku) Willie
Lynch – czyli kontrola Afroamerykanów poprzez nastawianie ich
przeciw sobie. Zamiast kłócić się między sobą, powinniśmy znaleźć
sposób na współpracę i robienie interesów, albo przynajmniej unikać
siebie (by do takich sytuacji nie dochodziło).
Media przedstawiały to jako wojnę Wschód – Zachód i ludzie na całym
świecie są przekonani, że taka wojna miała miejsce.
Kto prowadził tę wojnę? Gdzie są pozostali raperzy w tej wojnie?
Artyści ze Wschodu dawali koncerty w Los Angeles i odwrotnie. Kto
inny prowadził takie beefy? Tupac nie jest przecież jedynym raperem,
który reprezentuje Zachodnie Wybrzeże. Kuźwa, Tupac przecież nawet
nie jest z Zachodu. Dorastał tutaj i uznał to miejsce za
swój dom. Tupac urodził się w Nowym Jorku i chodził do szkoły
artystycznej w Baltimore – sprawdź to. Dał się wciągnąć w rolę.
Media były otwarte na rozpalenie konfliktu jakichkolwiek młodych
czarnoskórych ludzi, którzy odnieśli sukces, mając uliczne korzenie
i którzy przeniknęli do korporacyjnego świata Ameryki. To w tym
tkwił problem. Sposób Williego Lyncha. Od 400 lat młode dzieciaki nie
rozumieją, dlaczego dzieli się i kontroluje nasze środowisko, a
wystarczy, że poszperają w historii i przeczytają odręczny list
właściciela niewolników sprzed 300 lat, Williama Lyncha. Do dzisiaj
traktuje się nas w ten sposób. Medialna propaganda jest jednym z
narzędzi do stosowania tej metody, aby nas skłócić.
Kto jeszcze miał
problemy w świecie hip-hopu? Russell Simmons ma dom w Californii i
zawsze tu wracał. Warren G miał kontrakt z pieprzonym Def Jam.
Siedziby największych wytwórni znajdowały się w Nowym Jorku.
Universal, MCA, Sony i to samo tutaj. Ludzie codziennie ze sobą
współpracowali i było w porządku. Dwóch młodych ludzi (Puffy i Suge)
stało się na tyle znaczącymi postaciami w tym biznesie, że to była
metoda, aby pokrzyżować im plany. Na nieszczęście czarnuchy się w to
wkręciły i pozwoliły na to, żeby mówiono o tym więcej niż potrzeba.
Suge pokazał ludziom coś, na co ludzie nie zwracają uwagi – miał w
strukturach swojej korporacji zarówno członków Bloods jak i Crips.
Pozbierał ludzi z wyrokami, znanych w okolicy i zbudował potężną
korporację wartą ponad 700 milionów dolarów. Pokazał, że można do
pewnego stopnia mieć problem na ulicy i mimo to razem pracować.
Gdzieś jednak to stracił. Gdyby pozostał z dala od kolorowyc magazynów, nie
byłoby problemu. W momencie, kiedy zaczął pojawiać się na okładkach
magazynów, pojawił się problem. Mimo tego, że jest muzykiem, to nie
jest człowiek, który będzie tańczył w teledyskach i pojawiał się na
nagraniach. Ludziom wydaje się, że pozwalał Dr Dre znaleźć talent,
a następnie znęcał się nad ludźmi, aby dla niego pracowali. Pozwól
Suge’owi zasiąść za pianinem i popatrz, jak gra. Puść go do perkusji
i posłuchaj, jak gra. Daj mu gitarę i posłuchaj, jak będzie grać.
Czy Tupac uważał, że Biggie był odpowiedzialny za zamach na niego w
1994 roku?
To nie Biggie. Istnieli pewni ludzie, którzy mieli powód, aby ścigać
Tupaca. Wszyscy wiedzą, że miał problem z Haitańskim Jackiem. Mieli
jakąś zadrę i Jack nie krył swojej niechęci. Nie ukrywał przed nikim
tego, że jeśli spotka Paca, to będzie jatka. Pac prezentował postawę
typu: „jebać tego czarnucha”. (Niestety) zdołał zaskoczyć Paca. Pac
wiedział, że Jack zna tych samych ludzi. Mało tego, Pac zamierzał
współpracować z ludźmi, którzy go znali i którzy prowadzili z nim
interesy. Sądził, że jako przyjezdny, obywatel Kalifornii i Atlanty
był gościem swoich znajomych i oni powinni zapewnić mu
bezpieczeństwo. Stąd wzięło się to całe zamieszanie. Uważał, że oni
mieli z tym coś wspólnego, ale tak nie było. Oni byli tylko
znajomymi tego gościa. W sumie, to Pac był jego bliższym znajomym
niż oni. Pac miał z nimi wcześniej jakieś układy biznesowe.
Znamy postać Haitańskiego Jacka z muzyki Tupaca. Skoro już o nim
wspomniałeś, to czy możesz powiedzieć nam, kim on właściwie był i na
czym polegał zatarg z Tupakiem?
Prowadzili z Pakiem interesy. Pomagali mu w pewnych sprawach w
trakcie jego kariery tak, aby kasa wpływała na konta obu stron. W
pewnym momencie uznali, że Pac skierował się przeciw nim i
postanowili dać mu lekcję, robiąc to tak, jak się to robi w tym
świecie. Dwa mocne ega w którymś momencie weszły w różnicę zdań i
nastąpiła kolizja. Żaden z nich nie był osobą, która dawała sobie w
kaszę dmuchać. Jedna z tych osób zareagowała, na nieszczęście w
niewłaściwy sposób i Pac stał się ofiarą tej sytuacji. To wszystko.
Jack chciał udowodnić swoją wyższość. Haitański Jack był nowoczesnym
gangsterem, tyle. Aby zdobyć pieniądze, działał wedle zasady: „cel
uświęca środki”.
Czyli Haitański
Jack miał problem do Tupaca, bo ten nie okazał mu należnego szacunku
i nie pozwolił mu zarobić, mimo że ten mu wcześniej pomagał. Jackowi
nie podobało się to, w jaki sposób Tupac go traktuje i dlatego
postrzelił go w 1994 roku – czy to właśnie próbujesz powiedzieć.
Nie, nie. Niekoniecznie. Według mojej wiedzy chodziło o jakieś
ustalenia biznesowe, z których jedna strona się wycofała. Zaczęły
się przepychanki słowne i w końcu jedna ze stron postanowiła dać
nauczkę drugiej. Ta druga osoba stała się ofiarą niewłaściwej
decyzji podjętej przez obie strony. Nie chciałbym się to wdawać w
szczegóły, rozumiesz? Ktoś chce nakręcić film o Haitańskim Jacku i
rzekomo ta historia ma ujrzeć światło dzienne, bo podobno on sam o
niej opowiada. Coś takiego podobno ma się pojawić.
Tak czy inaczej, odegrał on rolę w postrzeleniu Tupaca w Quad
Studios?
W akcji rabunkowej? Tak. Jack się tym chwalił.
Skoro Haitański Jack mówił takie, a nie inne rzeczy, to dlaczego
Tupac twierdził, że Biggie miał z tym coś wspólnego?
Nikt tego nie
rozu... Chodziło o to, że jeśli przyjeżdżasz do ludzi, którzy od
czasu do czasu spotykają się z tym człowiekiem, to wiesz... Jeśli
wchodzisz do studia, a ktoś wchodzi za tobą, czy wychodzi z windy,
to oznacza to, że wiedzieli, gdzie będziesz i z kim będziesz. To z
automatu sprawia, że pojawia się u ciebie myśl, że któryś z
miejscowych znajomych cię wrobił. Tak to właśnie było. (Pac) uważał,
że został wrobiony. Było to zwykłe nieporozumienie. Sądził, że oni
wiedzieli, co się stanie. Znając charakter Jacka, wiedział, że być
może mówił komuś, że zamierza zrobić to, czy tamto. Skoro jego
znajomi spotykali się z nim czasem, to wydawało mu się niemożliwe,
że mogli nie wiedzieć, co się szykuje. Dodatkowo, kiedy znajdował
się przed wejściem do studia, jeden ziomek (Lil Cease) zapraszał go
do środka, kiedy więc wszedł do środka, a potem to się stało, to
rzeczywiście mogło to wyglądać jak zasadzka. Od tego dnia Pac
przestał ufać każdej z obecnych wtedy w studio osób. Jest
zrozumiałym, skąd wzięło się u niego takie przekonanie. Z drugiej
strony, gdyby (Pac i BIG) zrealizowali swoje wspólne plany, to
powstała z tego twórczość była by czymś więcej niż rzeczą niezwykłą,
czymś, czego hip-hop jeszcze nie widział. To był bardzo zły zbieg
okoliczności. Oni być może kiedyś razem zbudowaliby własną
wytwórnię, razem z Puffem, Suge’iem, Jay’em-Z, Jermainem Dupri –
stworzyliby drugi Universal. Przepadła ta szansa dla czarnej muzyki.
Skoro Haitański Jack odegrał rolę w tym zamachu, to czy nie uważasz,
że mógł maczać palce w tym, co stało się w 1996 roku?
Nie, na pewno nie. Ci kolesie nie mają aż takich możliwości. My tu
trzymamy wszystko za jaja, rozumiesz? Jeśli chodzi o gangi i życie
ulicy, to my tu w Kaliforni jesteśmy 10 razy lepiej zorganizowani
niż ci w Nowym Jorku. Walki gangów trwają tu od 30-40 lat. To samo w
kwestii BIG’a. Niektórzy sądzą, że Suge miał coś wspólnego z jego
śmiercią – idioci. Media to oczywiście podchwycą. Suge nie jest
debilem – rozumie doskonale, że morderstwo na zlecenie jest gorsze
od własnoręcznej roboty i jest to prosty sposób, aby dać się złapać.
Ten facet jest o wiele bardziej wyrachowany, niż się ludziom wydaje.
Jeśli on chciałby to zrobić, wszystko potoczyłoby się zupełnie
inaczej i jestem pewien, że wiele osób zdaje sobie z tego sprawę.
Jeśli publikę tak bardzo ciekawi, co stało się z BIG’iem, to jedyną
osobą, która może na to pytanie szczerze odpowiedzieć, jest Puffy.
Puffy znał inne osoby, z którymi miał zatargi i którym wisiał kasę.
Puffy i Suge byli kiedyś dobrymi przyjaciółmi. Zaczęło się od tego,
że Puffy nie mógł odzyskać pewnych pieniędzy i Suge zaoferował się
zrobić to za niego. Zrobił to i oddał mu kasę. Puffy nie zapłacił
tego, co było należne. Wywiązała się kłótnia i ziomek Suge’a został
zabity przez tak zwanego ochroniarza Puffy’ego. Tak zaczął się ten
beef. Wszystkie to historie o Suge’u, który znęcał się nad ludźmi i
wymuszał siłą pewne rzeczy (śmiech)... Poza tak zwaną historią
Vanilli Ice’a, nikt nie ma prawa twierdzić, że Suge zrobił im coś
takiego. Jeśli dawniej robił coś takiego, to dlatego, że jemu, bądź
jego artystom ktoś wisiał kasę. Firmy płytowe miały swoje kaprysy i
czasem nie chciały płacić. Suge nie pozwalał się oszukać. Puff,
Jermaine Dupri, Mary J, której był menedżerem, Jodeci – wszystkim
tym ludziom ktoś wisiał kasę. Prosili Suge’a o pomoc, mówili, że ich
prawnicy wysyłali pisma, ale to nie przynosiło rezultatu. Skierowali
się zatem do osoby, która miała siłę perswazji i groźny wygląd, ze
względu na swoją posturę. Była też skuteczna i odnosiła sukcesy. To,
że Suge szukał potem różnych ludzi (dłużników) owiało go złą sławą.
W związku z tym, że Suge i Puff mieli beef, to mogli używać swoich
artystów jako pionków w swojej grze.
Nie, nie. Sądzę, że ich (Suge’a i Paca) wspólne podejście do tych
ludzi wzmocniło ich więź. Żywili oni wspólną niechęć. Byli jednak
podobni pod wieloma aspektami. Suge nie jest takim potworem, jak to
się ludziom wydaje.
Chciałbym porozmawiać o takim gościu The Realest. Istnieją pewne
podobieństwa między nim a Tupakiem.
To podrabiany Tupac. Jebać The Realesta. Jest to kolejny człowiek,
który obgaduje innych i nie chce się z tymi ludźmi zmierzyć.
Istnieją podobieństwa w głosie i flow, ale on dodatkowo stara się
być jak najbardziej podobny do Tupaca. Posłuchaj mojego artysty o
imieniu Warlord – ten gość i Pac brzmią podobnie, ale to dlatego, że
używają tej samej techniki składania wokali. Mówią, że Warlord chce
być jak Pac, ale to nieprawda. Posłuchaj go, mają podobny głos, ale
flow ma inny. Uwielbia sposób, w jaki Pac składał wokale, aby je
wzmocnić. The Realest natomiast wzmocnił naturalne podobieństwa, bo
chce być jak Tupac. On jest nim zainspirowany i dlatego każda taka
osoba będzie prezentować pewne podobieństwa i to nie jest nic złego.
Ja nie lubię tego, że ktoś kopiuje danego artystę i całkowicie
przejmuje jego styl. Kiedyś, podczas bitew rapowych można było
dostać w ryj za tego rodzaju praktyki. Ten gość mówi brzydkie rzeczy
o moim ziomku (Suge’u), ale nie próbował się z nim spotkać.
Człowieku, jestem na siłce, powinieneś tu wpaść, bo już mnie to
wszystko męczy. Widziałem ich, kiedy byłem sam, albo z moją ekipą i
te sukinsyny uciekały stamtąd tylnymi drzwiami. Myśleli pewnie, że
jeśli Los tu jest, to Suge też zaraz się pojawi lub że jeśli jest tu
Los, to on będzie tym, któremu odwali, bo jest z getta, jak cała
reszta. Rozmawiałem z nim niedawno przez telefon i powiedziałem mu,
żeby dał sobie spokój z tym obrażaniem, bo jestem po stronie mojego
ziomka i jeśli nie przestanie, a go spotkam, to zaliczy wpierdol. Po
co wywlekasz swoje problemy na światło dzienne? Prawdziwi gangsterzy
działają po cichu. Jeśli beef rozwija się tak bardzo lub jeśli
czuję, że moje życie jest zagrożone i wysyłam kogoś z bronią, aby
cię zastrzelił, to czy sądzisz, że będę o tym mówił na nagraniu? Do
kogo przyjdą (policjanci) jako pierwszego? To pokazuje, że to zwykłe
dziwki. Prawdziwy gangster powie, że ten gość miał jakiś problem,
nie wie, o co chodziło, że chciał pogadać normalnie o tym, ale kiedy
by go spotkał odstrzeliłby mu łeb.
The Realest powiedział, że poznał Tupaca i że on go wspierał.
No nie wiem, nie było mnie przy tym. Możliwe, że się poznali. Pac
był dostępny i był wszędzie. Gdyby Pac słyszał jego materiał, to
albo przejechałby się po nim jak walec, albo zaprosiłby go do
wspólnego nagrywania, może do THUG LIFE. Słyszałem, jak kiedyś
wypowiadał się na temat ludzi kopiujących jego styl, więc raczej by
się wkurzył.
Wiele mówiło się o albumie Tupaca pt. One Nation, czy Death Row ma
prawa do tej muzyki?
Nie jestem pewien. Był taki moment, że Tupac i Suge zawarli jakąś
umowę między sobą. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak wiele
pieniędzy zalegał Suge’owi. Pac odnosił sukcesy, ale nie zaczął
jeszcze generować tak wielkich pieniędzy. Me Against The World
sprzedało się tylko w platynie, a życie Paca było ponad ten poziom.
Suge zapłacił za niego 2,5 miliona opłat za prawników oraz 2 miliony
kaucji. Pac wyszedł z więzienia z 4,5 milionowym długiem względem
Suge’a. Te jego nawyki, jeśli chodzi o nagrywanie... Tupac przebywał
po 12 godzin na planie filmowym, zaraz po zakończeniu zdjęć
wskakiwał w samochód i za godzinę przyjeżdżał do studia, gdzie
spędzał kolejne 8 godzin. Nie sądzę, aby sypiał więcej niż po 2
godziny dziennie. 8 godzin snu trafiło mu się może kilka razy. Był
to w tamtym czasie z całą pewnością najciężej pracujący człowiek w
showbiznesie. Nagrywał po 6-7, 4-5 kawałków jednej nocy, a
następnego ranka stawiał się na plan filmowy. Podczas odsiadki
sądził, że nigdy nie będzie mógł wydać swojej muzyki tak, jakby tego
sobie życzył, więc kiedy już nadarzyła się taka okazja, angażował
się w to całkowicie. On pracował w dwóch studiach w tym samym
czasie. Chodził od pokoju do pokoju. Nagrywał swoją zwrotkę, a gdy
ktoś nagrywał refren, on zapodawał kolejną zwrotkę w studiu obok, a
potem wracał i kończył swój kawałek. Pracował jak maszyna.
Większość fanów uważa, że Better Dayz i Until The End of Time były
najlepszymi pośmiertnymi albumami Tupaca. Zostały one nagrane przy
udziale Death Row. Co było w tym takiego magicznego?
Tupac był w szczytowym momencie swojej kariery podczas kontraktu z
Death Row. Suge ma dobry słuch, wie, jak dobierać tracki. Suge wie,
jak poskładać kawałek. Nawet Snoop przyznał to, że Suge wybierał
większość materiału. Pac już wcześniej nagrywał dobrą muzę. W Death
Row jednak dał z siebie wszystko. Dla mnie, utwór Souljah’s Story
wciąż jest jednym z ulubionych. Jego debiutancki album wciąż jest
dla mnie jednym z najlepszych, ponieważ wywołał u mnie reakcję w
stylu – wow, ten koleś ma talent, kto to jest? Nie podobają mi się
te jego nowe piosenki, które teraz robią. On nigdy nie podjąłby się
współpracy z Eminemem. Szanuję Eminema, według mnie jest jednym z
najbardziej utalentowanych MC w tej grze, ale Pac nigdy by z nim nie
nagrał żadnego kawałka. Nas wystąpił na wspólnym kawałku z
sukinsynem (Tupakiem), który zmarł, pałając do niego nienawiścią.
Pac nie pogodził się przed śmiercią z Nasem, dlaczego więc Nas
znalazł się na kawałku 2Paca?
Słyszałem, że Tupac pogodził się z Nasem...
(mówiąc bardzo powoli) Tupac nie zawarł pokoju z Nasem.
Dlaczego jesteś tego tak pewien?
(mówiąc bardzo powoli) Tupac nie zawarł pokoju z Nasem. Wiem, że nie
mógł znieść tego kolesia. Nas jest kłamcą i zawsze nim był. Nie
wierzę w ani jedno jego słowo. Ludzie podniecają się, jakim on jest
świetnym artystą, a tymczasem jest to największy hipokryta w
historii muzyki. Wszystkie te historie, o których opowiada, to
przeżycia Lakey The Kida. Lakey the Kid zajebał mu w ryj, wziął jego
łańcuch i nosi go do dziś, stając przed nim twarzą w twarz. Miałem
zaoferować Lakey The Kidowi kontrakt w Death Row East. Potem jednak
Suge zaczął mieć problemy natury prawnej i zanim się rozwinęliśmy,
to zaliczyliśmy glebę. Lakey the Kid to gangster z Queensbridge.
Szanowany gangster z Queensbridge, prawdziwy czarnuch z ulicy. Pac
długo chował urazy. Być może pewnego dnia miałby okazję spotkać się
z BIG’iem we właściwym środowisku i przy obecności właściwych ludzi.
Wiem, że pragnął tego minister Louis Farrakhan i czynił ku temu
starania. Tak samo wielu innych, wpływowych osób. Wierzę w to, że
doszłoby do tego. Z całą pewnością nie zawarłby pokoju z tą dziwką
C. Delores Tucker, jebać ją. Sądzę także, że pojechałby po Ja Rule,
za naśladowanie jego wizerunku. Gdyby Tupac żył, Ja Rule pewnie
nosiłby warkoczyki, a nie golił głowę. Nie wydaje mi się również,
aby DMX przetrwał z takim wizerunkiem. Pac by ich zniszczył, zanim
mieliby szansę zabłysnąć.
Rozmawiałem z Mopremem i on był zdania, że Pac pracowałby z
jakimkolwiek utalentowanym artystą. Powiedział, że nagrywałby z
Eminemem i 50 Centem...
Nagrywałby z 50 Centem. Nie wiem, czy zdecydowałby się na współpracę
z Eminemem. Ja urodziłem się w Detroit i wiem, że drogą, którą
przeszedł Em jest prawdziwa, rozumiesz? Sądzę, że darzyłby Eminema
szacunkiem. Eminem jest artystą Dre, a Pac żywił do niego nienawiść.
Jaki był Tupac? Czy dużo z nim rozmawiałeś i spędzałeś czasu? Chodzi
mi o sytuacje poza biznesem.
Był mądry i inteligentny. Miał wielkie serce. Zabawny jak cholera.
Był bardzo utalentowany. Był także zagubiony. Ciągle prowadził walkę
z trapiącymi go demonami. Był jednocześnie niesamowicie skupiony i
tak samo zagubiony. Mimo tego, że był młody, to był wystarczająco
inteligentny, aby nie popełniać błędów, które popełniał i aby nie
pakować się w pewne sytuacje. Miał ochotę zaimponować niewłaściwym
ludziom. To był dobry człowiek. Myślę, że miał światu wiele do
zaoferowania, a nigdy nie było mu dane tego zaprezentować.
Pamiętam, jak widziałem jego rozmowy z różnymi ludźmi, które były
nieprawdopodobne. Był bardzo wygadany.
Wielu ludzi zastanawia się, kto go zabił.
Nie wiem. Moje podejście do tego tematu jest takie, że pobił członka
gangu w kasynie, a oni zrobili to, co musieli w takiej sytuacji
zrobić, czyli szukali odwetu. To jest Kalifornia, takie rzeczy
dzieją się tu każdego dnia. Trafił tamtej nocy na niewłaściwego
człowieka. Ja kierują się logiką, a to najbardziej logiczna
odpowiedź. Wszystkie te teorie spiskowe, przecież media mają gdzieś,
to co się stało, tak samo policja. Było tak dlatego, że obrażał
znane osobistości i miał ogromny potencjał. Mógł być następnym
Malcolmem X. On dojrzewał. Rozumiał, czym jest zniewolenie, bo był
przecież synem Afeni, Pantery.
Czy rozmawiałeś z Afeni w ostatnich latach?
Nie, zajmuję się swoimi sprawami. Życzę jej jak najlepiej. Mam kilka
kawałków Paca, które nie zostały jeszcze wydane, nad którymi możemy
popracować. Z początku podobało mi się to, że wychodzi nowa muzyka,
ale te nowe albumy zawierają udziały gościnne ludzi, z którymi Tupac
nigdy by nie nagrywał. Dlaczego pozwala się robić kariery na imieniu
Tupaca osobom, których nie szanował? Jedynymi nowymi ludźmi, którzy
powinni pojawiać się na jego nagraniach są osoby takie jak Keisha
Cole, które on sam odkrył. Albo osoby, które podziwiał i z którymi
wyrażał chęć współpracy.
Na czym polegał konflikt Suge’a i Dre?
Dre uważał, że Suge przejął biznes i chciał być jedynym szefem i nie
odpowiadało mu to. Było między nimi sporo różnic. Pac stracił do Dre
szacunek, a był jak młodszy brat Suge’a. Był zdania: jeśli masz
problem z moim ziomkiem, masz problem ze mną. Pac sądził też, że Dre
odwraca się od niego, bo jednym z powodów, dla których wstąpił do
Death Row była możliwość współpracy z Dr Dre.
Czy możesz powiedzieć nam coś o Death Row East? Jak to się zaczęło?
Death Row East to był odział Death Row. To była wizja Tupaca. Pac
urodził się w Nowym Jorku i darzył go miłością. Widział możliwość
zaoferowania kontraktów wielu różnym artystom. Tam chciał zapisać
Outlawz. Mój tato Gene Griffin miał się tym zająć, a jest to
człowiek, którego reputacja była podobna do tej, z której słynie
Suge na długo przed Suge’iem. To on stłukł w biurze Andre Harrella.
Innego gościa wywiesił za okno.
Po śmierci Tupaca do sieci wyciekło wiele utworów. Czy posiadasz
jeszcze jakieś niewydane kawałki Tupaca?
Easy Mo Bee ma dwa kawałki, których prawdopodobnie nikt nie słyszał,
a których jest producentem. Mam także dwie piosenki, które nie
zostały nigdy ukończone. To wszystko jest sprzed czasów Death Row.
Nie mają one tytułów. Jedna z nich to Get In Action (bardzo
niewyraźnie powiedziane). Tak wynika z jej treści i ze słów refrenu.
Co do drugiej to nie wiem, musiałbym przesłuchać taśmę studyjną.
Szczerze mówiąc, nie wiem, czy chciałbym wydać te utwory, które ja
posiadam, chyba że jakieś 10 lat po tym, jak już przestaną się
pojawiać nowe kawałki Tupaca. A może nawet nigdy tego nie zrobię.
Rynek jest obecnie nasycony. Poza tym, kiedy ludzie będą myśleć, ze
już wszystko skończone, to nabierze to większego znaczenia. Jego
córka będzie też o wiele starsza. Być może wtedy kolejne pokolenie
będzie mogło odkrywać Tupaca. Nie mam potrzeby wykorzystywania w ten
sposób twórczości mojego ziomka. Pieniądze nie są tu tak istotne,
rozumiesz?
Czy masz pojęcie, jakim cudem wyciekło tak wiele kawałków 2Paca z
Death Row?
Szczerze mówiąc, to pytanie powinieneś skierować do Afeni i Big
Syke’a. Z tych źródeł pochodzi większość przecieków. Zapytaj Outlawz.
Jeśli chodzi o lata 1997-8 to mogli to być inżynierowie studyjni lub
ich asystenci. Tak wiele osób miał dostęp do tych materiałów.
Krąży plotka, że Afeni chciała od Death Row taśmy studyjne z
utworami Tupaca i dlatego Suge wypuścił te kawałki do internetu,
żeby obniżyć ich wartość.
Nie wydaje mi się. Jeśli jest na kogoś wkurzony, to znajdzie sposób,
aby odciąć taką osobę od kasy. Nie wiem, mi nigdy o czymś takim nie
opowiadał. W ten sposób ktoś inny mógłby zarobić – to nie w jego
stylu. On wciąż posiada wiele rzeczy, które może wydać. Ma to
gdzieś. Nie jest już zainteresowany tworzeniem muzyki.
Wspomniałeś wcześniej o Delores Tucker, ona była przeszkodą na
drodze muzyki Tupaca...
C. Delores Tucker, ta dziwka była pieprzoną oportunistką, jebać ją!
Nie mam dla niej żadnego szacunku. Uczyniła trochę dobrego dla
społeczności i dzięki Bogu za to, ale czy ona kiedykolwiek słuchała
rapu? Czy wiedziała, że połowa z jego treści to fikcja? Nie
widziałem nigdy Delores Tucker na ulicach, widziałem za to, że
chciała zaskarbić sobie przychylność publiki. Nie słyszałem, aby C.
Delores Tucker pomagała rodzinie zastrzelonego dziecka, tak samo nie
słyszałem, żeby dokonywała zbiórki pieniędzy dla dzieci
zastrzelonego mężczyzny, żeby miały z czego żyć. Mówiła za to o
cenzurowaniu muzyki. Głupia suka. Zamiast o rapie, powinna uczyć
dzieciaki, co to jest teoria Willy’ego Lyncha.
Ostatnio wyciekł kawałek 2Paca Immortalz, wyprodukowany przez Sama
Sneeda
Jestem pewien, że Sam Sneed ma u siebie więcej muzyki Paca. Nagranie
z Tupakiem nie było problemem. Jeśli Pac cię lubił i akurat leciał
jakiś bit, to nagrywał. On był zawsze w gotowości. Zawsze. Richie
Rich ma zapewne sporo muzyki z Tupakiem, której świat jeszcze nie
słyszał.
Czy możesz mi opowiedzieć trochę o Biggie i swoich doświadczeniach z
jego osobą?
To był spoko gość. Fajny koleś. Wierzył w muzykę i sprawiała mu ona
przyjemność. Był nieprawdopodobnie utalentowanym człowiekiem i
chciałbym, żebyśmy mogli posłuchać więcej jego kawałków. Brakuje go.
Był bardzo zabawny. Nie był osobą, która mówiła zbyt wiele
negatywnych rzeczy. Jeśli chodzi o Death Row... Szczerze żałował
tego, co stało się z jego relacjami z Pakiem, ponieważ darzył go
szczerą miłością. Naprawdę go to bolało i denerwowało. Brał przykład
z Paca. Dla niego był idolem. Osobiście jestem przekonany, że gdyby
otrzymał możliwość, aby usiąść w spokoju i pogadać w cztery oczy z
Tupakiem, to by ją wykorzystał. Mało brakowało, żeby BIG nie dostał
podkładu do Going Back to Cali, bo pierwotnie był on przeznaczony
dla Tupaca (producent: Easy Mo Bee). Namawiałem Easy’ego, żeby nie
dawał im tego kawałka, bo był dla Paca i brzmiał w klimacie
Zachodniego Wybrzeża. Kiedy na spotkaniu z Biggiem (już po śmierci
Tupaca), na które spóźnił się Easy Mo Bee puściłem ten kawałek, BIG
zaczął do niego tańczyć, a był wtedy po wypadku samochodowym z Lil
Ceasem. Wszedł wtedy Puffy i zapytał – A cóż to jest? To jest to!
Przewiń to, przewiń to! No i poszło. Smutne w tym wszystkim jest to,
że z tego co mi wiadomo, pierwszy raz usłyszał siebie na tym kawałku
w radiu w dniu, kiedy został zastrzelony. Tak mi powiedział Lil
Cease.