1. Wrightway Security
|
2. Snoop i Dogg Pound
|
3. Dr. Dre |
4. Pac |
5. Wybrany |
6. Śmierć za rogiem
|
7. "Słodycze"
|
8. Kobiety |
9. Sławne seks-spotkania
|
10. Włochy |
11. Straszne noce
|
12. Hit 'Em Up
|
13. Lemika
|
14. Las Vegas 7 września
|
15. Kozioł ofiarny
|
16. Przeciwko światu
|
17. Zabójstwo Biggiego Smallsa |
18. Nie jestem na was zły
|
19. Do Paca
|
20. Mowa pochwalna
Pamiętam, jak kiedyś oglądałem Elvisa na konferencji prasowej. Miał
na sobie niebieski kostium z dużym, starym pasem i siedział tam,
przy krótkim stole, a obok niego jego ojciec. Reporterzy zapytali go
o jego wizerunek. Powiedział im, że to nie on wykreował wizerunek
siebie jako "Króla", lecz zrobiły to media. Życie Tupaca było do
tego podobne. Żył wizerunkiem, jaki ludzie i media mu przypisały.
Nigdy nie mógł tego odrzucić, kiedy ludzie na niego patrzyli,
widzieli tylko ten wizerunek, a nie człowieka. Kiedy pierwszy raz
wdał się w bójkę jako "Tupac Shakur, Raper," stał się "Tupakiem
Shakurem, Kontrowersyjnym Raperem." Zapomniano o fakcie, że walczył
całe życie, będąc bitym przez dzielnicowych bandytów, aż do momentu
kiedy stał się na tyle duży i silny, żeby mógł oddać. Kiedy stał się
sławny, zrobili wokół niego szum, aby stworzyć z niego ważnego
bandytę i do pewnego stopnia im się to udało. Jego ulubionym filmem
był Juice, w którym zagrał dzieciaka z ulicy, który stał się
gangsterem. Życie Tupaca już kroczyło tą drogą, a ta rola filmowa
uderzyła mu wprost do głowy - nie było od tego odwrotu. To nie tak,
że jeszcze nie znał tej postaci. Identyfikował się z nią i w pewnym
stopniu stał się tym bohaterem.
Jedno z najbardziej pamiętnych zdjęć Tupaca Shakura zostało
zrobione w Nowym Jorku, po tym, jak został postrzelony w hallu
studia nagraniowego w listopadzie 1994 roku, podczas próby napadu
rabunkowego, o który obwinił ekipę Biggiego Bad Boy'a. Ktoś zrobił
Tupacowi zdjęcie, kiedy wnoszono go do ambulansu - był cały powijany
bandażami i wyglądał źle. Ledwie można dostrzec jego twarz, tak
wiele miał na sobie bandaży, wyglądał jak człowiek-mumia. Spojrzał
prosto w obiektyw i widać jego unoszące się ramię i przysięgam na
Boga, że pokazuje znak Westside. W ogóle się tym nie przyjmował.
Ludzie nie potrafią zrozumieć, jak człowiek może być zarówno
wojownikiem jak i poetą, a taki właśnie był Tupac. Chodzi o to, że
kiedy posiadasz ten wizerunek gangstera, to są ludzie, którzy go
uwielbiają, politycy, którzy go wykorzystują i policja, która go
nienawidzi. Chcąc być dokładniejszym, trzeba stwierdzić, że oni go
nienawidzili, ale on także ich nie znosił. Nie okazali mu miłości
kiedy był bezdomnym dzieciakiem i oczywiście nie okazali mu miłości,
kiedy wyrósł na buntowniczego młodego mężczyznę.
Nawet więcej niż złość, którą czuł do policji, kierował w
stronę czarnoskórych polityków, którzy zajmowali pozycję przeciwko
niemu. Naskakiwał na ludzi takich jak C. Delores Tucker i każdego
innego czarnoskórego polityka, który posiadał władzę i mógł mu
pomóc. Uważał ich za Wujów Tomów. Doskonale wiedzieli, skąd
pochodzi, znali żałosność jego dzieciństwa, nędzę, którą dzieli
wiele dzieciaków z getta i nienawidził ich za odwrócenie się plecami
do tych dzieci. Uważał siebie za kogoś, kto wciąż mógł skorzystać z
pomocy, ale zamiast wyciągnąć do niego rękę, to pogardzali nim. On
atakował ich poprzez swoją muzykę, za to kim są, za to, że są
całkowitymi sprzedawczykami. To była naprawdę poważna sprawa, którą
zaczęto dostrzegać, a ci na poziomie ulicznym zobaczyli, jak Tupac
mówi prawdę prosto z serca. To wtedy zaczął sprzedawać miliony
nagrań i to spowodowało, że stał się niebezpiecznym.
Tak wielu ludzi bało się Tupaca i wiem o tym z pierwszej ręki,
bo do kogo zawsze przychodzili? Do mnie. Za każdym razem, kiedy ktoś
miał z nim problem albo kiedy czegoś od niego chcieli, to
przychodzili do mnie i pytali, jak mi się zdaje, co powinni zrobić.
W większości przypadków mówiłem im, że jedyną osobą, która może
udzielić odpowiedzi na to pytanie jest Tupac. Czasami starałem się
pomóc. Kiedy przebywaliśmy na planie filmowym, przychodzili
scenarzyści pytając, czy mógłbym przekazać Pacowi ich scenariusze.
On był już zarezerwowany i nie byłem zainteresowany jego
angażowaniem się w nowe projekty, jednak i tak czytał te
scenariusze.
Praktycznie w większości przypadków, kiedy zwracałeś się do
Tupaca z sercem, to szanował to. Smutne jest to, że potrzebował
lepszego reprezentowania. Nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek miał
kogoś, kto by się nim opiekował podczas całej kariery jako artysta
estradowy. Potrzebował dobrego menadżera, który chciałby go
właściwie reprezentować i mieć na niego dobry wpływ. Nikt z jego
otoczenia nie miał takiego wpływu na jego osobę, aby wyczyścić jego
wizerunek. Większość ludzi z jego otoczenia albo to nie obchodziło,
albo radowało się jego zachowaniem niegrzecznego chłopca.
Stało się dla mnie jasnym, że potrzebował pomocy. Podczas
okresu, kiedy z nim pracowałem, zauważyłem, jak zmienia się jego
nastawienie do Suge'a - od miłości do podejrzliwości. Tylko raz
kazał mi wyjść z pokoju, kiedy rozmawiał z Suge'iem przez telefon.
Przez większość okresu słyszałem, co było grane, a czym bliżej
końca, tym wyglądało to gorzej. Powiedział mi, że nasłał na Death
Row Urząd Skarbowy. Nie wiem, jak daleko z tym zabrnął, ale
podejrzewał, że coś niedobrego dzieje się z jego pieniędzmi. To
dlatego, kiedy zmarł, Afeni doznała szoku, gdy dowiedziała się, że
jej multi-milionowe dziecko nie ma żadnych pieniędzy.
Suge pociągał za sznurki, a w momencie kiedy Tupac nigdy nie
wyjeżdżał bez pieniędzy, to nie miał także nad nimi kontroli.
Wiedziałem, że gdyby przeżył, to pracował by na potrzeby Euphanasii,
swojej własnej wytwórni, a ja poszedłbym razem z nim, mógłbym mu
pomóc w takiej sytuacji. Szanował moją opinię, ufał mi i wiem, że
wysłuchałby mnie, gdybym starał się mu udzielić porady. Bez
wątpienia, podjąłby ostateczne decyzje odnośnie przyszłości swojej
kariery, ale uważam, że mógłbym do pewnego momentu wskazać mu
właściwą drogę. Pamiętaj, niczego byś Tupacowi nie wmówił, ale to
nie oznacza, że nie potrzebował dobrych rad albo, że nie słuchałby
takich rad.
Pewnego dnia byłem na poczcie i wpadłem na dziewczynę, która
tam pracowała, a którą znałem z przeszłości. Przygotowywała się do
opuszczenia tamtej roboty i zdaliśmy sobie sprawę, że być może już
nigdy się nie zobaczymy, więc chwilę pogadaliśmy. Ostatecznie
zapytała mnie, co teraz robię i odpowiedziałem, że piszę książkę.
Powiedziała: "Naprawdę? O czym piszesz?" Powiedziałem jej, że piszę
książkę o moich doświadczeniach jako ochroniarz Tupaca Shakura.
Odrzekła: "Wydaje mi się, że nie byłeś takim dobrym ochroniarzem. On
nie miał zginąć."
Zacząłem mówić coś o tym, że byłem w innym samochodzie i że nie
mogłem posiadać przy sobie broni i zdałem sobie sprawę, że nie było
nic takiego, co mógłbym powiedzieć, więc zakończyłem rozmowę i
życzyłem jej wszystkiego dobrego i dużo szczęścia. Tego dnia
wprawiło mnie to w głęboką depresję i nie mogłem się z tego
otrząsnąć. Zdarza się to cały czas. Zostałem zaproszony na
sędziowanie zawodów kulturystycznych w grudniu, trzy miesiące po
tym, jak Tupac zmarł i jeden z pozostałych sędziów powiedział do
mnie: "Hej ochroniarzu, chyba nie pracowałeś wystarczająco dobrze,
co nie?" Robili sobie z tego żarty i co miałem na to powiedzieć? Nie
wydawały mi się bardzo śmieszne. "Pewne rzeczy nie podlegają
kontroli" - powiedziałem im, ale to, co mówiłem nie miało znaczenia.
Ludzie odbierali mnie tak, jakbym tamtej nocy nie wykonał mojej
roboty. Nie miało znaczenia, że przez rok byłem najlepszym
ochroniarzem, jakiego można było zatrudnić. Byłem niezłomnie
lojalny, zdecydowany na wszystko, co stanęło nam na drodze i
powstrzymywałem Tupaca wielokrotnie od pakowania się w jakieś gówno.
Pieprzyć to, nic nie mogłem zrobić, czy powiedzieć, aby ludzie
myśleli o mnie inaczej. Jeśli pracowałbym dla prezydenta Stanów
Zjednoczonych i zostałby on postrzelony, nie było by żadnej różnicy.
Ludzie wciąż patrzyliby na mnie tak, jakbym nie wiedział, jak mam
wykonywać swój zawód. Dla nich okoliczności są nieistotne. Jest mi
jednak trudno myśleć o tym, że ludzie których znam i z którymi się
przyjaźnię trzymają w swoich głowach te myśli, lecz jestem osobą,
która nie lubi wymówek. Wymówki są jak odbyt, każdy je ma i
wszystkie śmierdzą. Tak mówili mi w wojsku. Nie ma miejsca na błąd.
To się stało i muszę z tym żyć do końca życia.
Cały czas myślę o tej nocy. Kiedy ktoś zapyta mnie co porabiam
albo kiedy żartuje. Obecnie czuję komfort pisania tej książki, gdyż
wiem, że ludzie z otwartymi sercami zrozumieją, co tak naprawdę
zdarzyło się tamtej nocy. Smutne jest to, że zawsze byłem dumny z
tego, co robię i dla kogo to robię. Czuję się z tym źle, ponieważ
wiem, że Tupac mi ufał i wiem, że byłem godzien jego zaufania. Tak
wiele razy broniłem tego chłopaka przed krzywdą.
Pamiętam, jak pojechaliśmy na rozdanie nagród Soul Train Awards
w '96 roku i wszyscy byliśmy przedtem w domu w Wilshire i spytałem
go, czy chce, abym jechał z nim w Rolls-Royce'u, którym jechali na
ceremonię. Powiedział: "O nie, chcę, abyś był za mną człowieku.
Dzięki temu, jeśli czarnuchy zaczną strzelać, będą wiedzieli, że
ochroniarze są za nami i będziesz mógł odpowiedzieć ogniem. Cholera
możemy zostać zastrzeleni, ale ty wciąż będziesz mógł strzelać."
Zdarzyło się dokładnie tak, jak przewidywał i co mogłem na to
poradzić? Nie mogłem wysiąść z wozu i zacząć rzucać w nich
kamieniami. Podbiegłem do samochodu i to wszystko, co mogłem zrobić.
Nawet, kiedy patrzę na to z perspektywy czasu, pamiętam, jak te
ramię wysuwa się z pojazdu, wprawiło to nas wszystkich w szok, każdy
miał opóźnioną reakcję i nikt nie miał szans otworzyć drzwi szybciej
niż ja to zrobiłem.
Jednak cały czas odtwarzam sobie tą noc i nigdy nie przestałem
o tym myśleć. W mojej głowie, a potem w moim sercu, zdałem sobie
sprawę, że opuściłem go. Jestem człowiekiem i odczuwam skutki mojej
własnej niemożności, aby odpowiedzieć ogniem, skutki obwiniania
samego siebie, tego, że nikogo nie zastrzeliłem. Pytanie, które
powraca do mnie z tamtej nocy brzmi: "Dlaczego nie miałeś swojej
broni?" Była to główna rzecz, którą wszyscy chcieli wiedzieć. Potem
przekształciło się to w: "Jeśli miałbyś swoją broń... mógłbyś zrobić
to, mógłbyś zrobić tamto." Taa, mogłem trafić przypadkowego
przechodnia, który akurat miał pecha znaleźć się tamtej nocy na
Pasie, a czym by się to skończyło? Siedziałbym w pudle. Tym niemniej
jednak nie daje mi to spokoju. Rozmawiam z Tupakiem każdego dnia. Na
moim kominku posiadam ołtarz Tupaca. Zawiera on jego fotografie i
oprawione w ramkę jego zdjęcia z Death Row oraz okładki magazynów.
Spojrzałem mu w oczy i powiedziałem: "Przepraszam. Chciałbym móc coś
dla ciebie zrobić."
Pewnej nocy miałem naprawdę realistyczny sen, a kiedy się
obudziłem, pamiętałem, jak Pac mówił do mnie, "Wybaczam ci Frank. To
nie była twoja wina." Wiem, że to on mówił do mnie zza grobu,
ponieważ nie miałem tego snu od tak sobie i znając Paca, nie
zaakceptował by tak po prostu tej sytuacji." Gdziekolwiek by Tupac
teraz nie był, na pewno wie, że jego śmierć bardzo ciąży na moim
sercu i musiał czuć, że nadszedł czas, aby uwolnić mnie od mojego
własnego bólu. Nikt prócz mnie nie rozumie tego bólu.
Death Row była tak zajęta sytuacją Suge'a, że nigdy nie starali
się przyjść do mnie i powiedzieć, że rozumieją, co się stało.
Łatwiej było obrócić się do mnie plecami, niż zaakceptować fakt, że
przyjęcie skończyło się. Mimo tego, że teraz to rozumiem, to w
tamtym okresie potrzebowałem kogoś, kto by się mną zaopiekował. Ja
także odczułem stratę. Rozmawiałem z Norrisem, który prowadził Death
Row podczas kiedy Suge siedział w więzieniu i on starał się mnie
umówić z detektywem Davida Kennera, zanim Suge został skazany,
spytałem go gdzie byli zanim zdecydowali, że jestem im potrzeby do
zeznań? Norris wysłuchał mnie i zgodził się ze mną, powiedział, że
miałem rację, że zostawili mnie w potrzebie po śmierci Paca i
przeprosił mnie za to. Możesz przepraszać cały Boży dzień, ale skąd
wiedzieli, że nie popsuło to mojej mentalności? Death Row było
rodziną i jeśli byłem częścią rodziny, to dlaczego mi nie pomogli?
Pracownik, który widzi jak cierpi inny pracownik, ma starać się
zapewnić mu pomoc, ma mu udzielić rady. Snoop był jedynym, który
próbował wyciągnąć do mnie rękę po śmierci Paca. Nakazał jednemu ze
swoich ochroniarzy, Marcusowi, zadzwonić do mnie, żeby upewnić się,
że jakoś sobie radzę. Powiedział mu nawet, żeby mnie dokładnie
obserwował, ponieważ uważał, że takie okoliczności, mogą skłonić
mnie do samobójstwa. Jest to bardzo realna możliwość i szczęśliwie
dla mnie jestem silną osobą, na tyle silną, aby sobie poradzić.
Jednakże wciąż jestem człowiekiem i mocno odczułem efekty jego
śmierci, a jej następstwa były tym, co uderzyło mnie najbardziej.
Wiem dzisiaj, że wciąż nie jestem sobą. Wciąż muszę uważać, żeby nie
popaść w depresję i nie jest to łatwe. W ostatnim roku przeżyłem
wiele strat. Pod wieloma względami straciłem moją rodzinę, którą
przez ostatni rok było Death Row.
Zanim zacząłem pracować dla tego przedsiębiorstwa, zostałem
ostrzeżony na temat Death Row przez ludzi z przemysłu muzycznego,
których znałem lub towarzyszy pracujących dla wymiaru
sprawiedliwości. Powiedziano mi, żebym był ostrożny i uważał na
kłopoty, które podążają za Death Row. Wszystko to weszło mi jednym
uchem, a wyszło drugim. Nie przejmowałem się tym, ponieważ nie bałem
się Death Row. To była praca i dostawałem za to pieniądze, mogłem
się tym chwalić i było to zabawne. Rok później wszystko się
zmieniło. Waham się, zanim powiem komukolwiek, cokolwiek o sobie.
Nie chcę rozdrapywać ran, które jeszcze się nie zagoiły. Miałem
możliwość ponownego pracowania jako ochroniarz, ale jest zbyt
wcześnie, aby stwierdzić czy jeszcze kiedykolwiek będę ochroniarzem.
Kevin Hackie, który był moim zmiennikiem podczas ochraniania
Tupaca, właśnie otrzymał licencję na prowadzenie agencji
ochroniarskiej i poprosił mnie, abym z nim pracował i odpowiedziałem
mu, że muszę nad tym pomyśleć. Zbyt wcześnie na to, aby stwierdzić,
że będę to jeszcze kiedyś robił. Myśl o tym, że znowu będę musiał
nosić przy sobie broń i że nie będę mógł jej ani na sekundę odłożyć,
przeraża mnie. Czasami powracam do tamtej nocy w Vegas,
zastanawiając się, co by było, gdybym wtedy miał przy sobie broń i
powystrzelał wszystkich w tym samochodzie? Czy w oczach Death Row i
wszystkich innych byłbym znowu bohaterem? Czy zastrzeliłbym
mordercę? Ale koniec końców, czy miałoby to jakiekolwiek znaczenie?
Tupac i tak by nie żył, i Bóg jeden tylko wie gdzie ja byłbym
dzisiaj.
Kiedy spoglądasz w przeszłość i mówisz: "Mógłbym zrobić to, czy
tamto" to tak jakbyś mówił: "Kiedy skończyłem szkołę średnią, mogłem
iść na studia." Ale nie mógłbym tego zrobić, gdyż moim
przeznaczeniem było iść na służbę wojskową. Moim przeznaczeniem była
praca dla Death Row i przejście przez te wszystkie schody i
szczeble. Nie mogę tego cofnąć. Nie żałuję, że dla nich pracowałem,
nie żałuję, że pracowałem dla Tupaca. Zawsze pozostaną mi po tym
wspomnienia i jest to część mojego życia.
Wyznaję teorię życiową według której mamy swoją ścieżkę życiową
i od momentu narodzin, aż do śmierci kroczymy tą ścieżką, i wszystko
to, co znajduje się na naszej drodze spotkamy. Tak to zaplanował
Bóg. Takie jest nasze życie. Ludzie wściekają się nie rozumiejąc
dlaczego niektóre rzeczy dzieją się tak, a nie inaczej. Myślimy, że
posiadamy kontrolę nad naszym życiem i mamy kontrolę nad tym co
dobre, a co złe; jeżeli wiemy, że kroczymy tą ścieżką to wiemy, że
musimy dokonać dobrych albo złych wyborów. Mamy prawo wybrać jak
chcemy żyć. Nie żałuję niczego, co związane było z Tupakiem. Te
rzeczy miały się zdarzyć i możesz być pewien, że Tupac nie bał się
śmierci. Jeżeli słuchasz jego tekstów, usłyszysz jego brak obawy
przed śmiercią. Spoglądał na życie w ten sposób: "Odejdę stąd, kiedy
przyjdzie na mnie czas i wiem, w jaki sposób to zrobię." Była to
tylko kwestia czasu - to miało się zdarzyć. To było jego
przeznaczeniem.
Codziennie tęsknię za Tupakiem. Wciąż czuję się za niego
odpowiedzialny. Chcę pokazać ludziom, którzy czytają tę książkę
różne strony Tupaca, o których może wiedzą, a może nie. Ten człowiek
znajdował się w takim punkcie swojego życia, w którym starał się
zmienić i być innym. Zaczęło się to od ponownego występowania w
filmach. Podczas kręcenia swoich pierwszych filmów, spóźniał się
cały czas. Miał złą reputację za bycie dobrym aktorem, ale którego
to wszystko gówno obchodziło. W tamtym okresie miał w sobie więcej z
bandyty niż z biznesmena. Dojrzewał w dla siebie tylko zrozumiały
sposób, czego wielu ludzi nie dostrzegało, albo nie chciało
dostrzec. Pac nigdy z własnej woli nie spóźnił się podczas kręcenia
Gridlock'd. Był to cel, który sobie postawił i który osiągnął.
Pamiętam, jak pokłócił się z jednym z producentów. Kierowca
spóźniał się kilka godzin i Tupac zwrócił na to uwagę. Pac się
przeprowadził i kierowca nie wiedział, jak trafić do jego domu, więc
się spóźnił. Producent przeprosił i wszystko dobrze się skończyło.
Chciał wszystkim dawać lepszy przykład. W pewnym momencie poprosił
mnie nawet, abym ułożył mu program witaminowy i żebym zajął się
urządzeniem siłowni w wolnym pokoju jego domu przy Wilshire.
Postanowił zacząć lepiej o siebie dbać. Poprosił mnie nawet, abym go
trenował. Nie kończył z Thug Life, lecz zmieniał się. Starał się to
(Thug Life) stonować. W skali od 1 do 10, przeszedł od górnej
granicy 10-tki do piątki. Nie przebył całej drogi, ale już jej
połowę.
Kiedy go przyciśnięto, to wciąż się rzucał. Tu pewnie ludzie
pomyślą, że w takim razie tak naprawdę się nie zmieniał, ale prawda
jest taka, że to robił. Były chwile, kiedy Outlawz wdali się w jakąś
kłótnię, a on wkroczył w ten konflikt i starał się go
zneutralizować. Podczas kręcenia teledysków "Made Niggas" i "Hit Em
Up" starał się przerwać bójkę, w którą wdał się Muta. Nie znajdował
się w jej środku, starał się to powstrzymać. Po raz kolejny media
pokazywały to tak, jakby Pac wzniecał bójki. Tak jak podczas Soul
Train Awards. Sprawozdania mówiły o tym, że Tupac wymierzył broń w
jednego z członków ekipy Biggiego. Jest to potężne kłamstwo, bo to
członek ekipy Biggiego wymierzył broń w Paca. Tak długo, jak było
coś negatywnego do powiedzenia o Pacu, to media podchwytywały to i
rozdmuchiwały.
Jeśli chodzi o to, co zrobił dobrego, to tak naprawdę nigdy nic
o tym nie mówiono. Media lubią tego niegrzecznego chłopca i nie
twierdzę, że był aniołem, mówię tylko, że nigdy nie dali temu bratu
szansy. Nawet kiedy nie był Tupakiem z przeszłości, to media w
takiego właśnie go zmieniały. On zaś miał to gdzieś. Co mógł zrobić?
Zajął się swoimi interesami, stając się bardziej finansowym umysłem.
Założył Euphanasię, swoją wytwórnię nagraniową, Makaveli, pomagał
fundacjom. Można było zobaczyć te zmiany. Skłaniał się ku pozytywnym
rzeczom.
Wciąż prowadził ze sobą walkę, aby się zmienić i nie było to
dla niego łatwe. Jak prawdziwy Bliźniak, utknął między tym co
prawidłowe, a tym co niewłaściwe. Dokonywał dobrych wyborów, które
miały wspaniałe znaczenie, ale zawsze czekało na niego coś, co go
cofało. Jeśli nie on sam, to byli to ludzie, którymi się otaczał.
Wyglądało to jak stara kreskówka, z diabłem na jednym ramieniu i
aniołem na drugim. "Zrób to, no dalej" - mówił diabeł. "Nie rób
tego, nie rób tego" - mówił anioł. To właśnie było Thug Life dla
Tupaca. Zawsze nienawidził tych, którzy się sprzedali, tych którzy
udają, że wszystko w ich okolicy jest w porządku - i znowu to samo
starał się robić dobrze. Zarabiał wystarczająco dużo pieniędzy i
dobrze mu się powodziło i chciał naprawić swoje stosunki z publiką.
Chciał, żeby jego przyszłość wyglądała inaczej.
Wyobraź sobie, że Pac ma pięć lat więcej. Byłby wtedy w wieku
Dr. Dre i myślę, że odszedłby od Death Row i stanął na własnych
nogach. Tupac nie miał zamiaru zostać postrzelonym 7 września i
umrzeć 13-tego - to nie był jego plan. Jego planem było zarobienie
większej ilości pieniędzy, wystąpienie w większej ilości filmach,
stworzenie kolejnych albumów, spotkanie więcej kobiet, palenie
więcej skrętów i bycie tam, gdzie chciał być: na szczycie. Tak jak
Michael Jordan, jest zawsze na szczycie - jest najlepszym
koszykarzem - Tupac chciał być na szczycie jako najlepszy raper
świata, którym był.
Dobrze mu szło. Jednak był ktoś, kto jest o wiele bardziej
potężny niż ktokolwiek na tej ziemi, kto miał względem Paca inne
plany. Ten człowiek był tak bardzo inteligentny i utalentowany, miał
przeczucie swojej śmierci. Kiedy Bóg wie, że posiada dziecko, które
ma silną wolę, to nie pozostawi go na ziemi, aby kontynuował
wędrówkę po ścieżce autodestrukcji, więc zabrał go z powrotem. Tupac
wiedział, co się kroiło. Miał umrzeć i miał umrzeć w taki sposób, w
jaki to się stało. Nie usprawiedliwia mnie to od nie bycia zdolnym
do wykonania dla niego tej, czy innej rzeczy, ale prawda jest taka,
że tego dnia zdarzyło się wiele dziwnych rzeczy i myślę, że Bóg
wiedział, co czyni. Bóg nie planował, abym strzelał tamtej nocy z
mojej broni.
Nie jest łatwo, kiedy mówi się prawdę. Prawda jest zawiła i
prawda boli, ale kiedy mówisz prawdę o Tupacu Shakurze, to oznacza
to, że jest ona czasami śmieszna, czasami szalona. On był prawdziwym
wojownikiem z getta, kimś, z kogo można być dumnym. Był dzieckiem,
które tak jak ja, nic nie miało, które poprzez talent i ciężką pracę
wydostało się z getta. Nie ważne, ile spotkało go komplikacji albo
jak wielu ludzi chciało go zatrzymać, wciąż wspinał się. Musisz zdać
sobie sprawę z jednej rzeczy, jeśli chodzi o ludzi z gett -
identyfikują się z muzyką Tupaca jak nikt inny.
Powód tego jest prosty. Są inni raperzy piszący teksty, mówiący
o ulicach i innych rzeczach, ale nikt im nie wierzy, no może ktoś to
robi, ale oni nie posiadają głosu wszystkich ludzi. Po prostu wielu
raperów nie rapuje w realistyczny sposób. Kiedy Tupac pisał teksty,
to były to prawdziwe rzeczy, jego muzyka była prawdziwa. To
pochodziło z jego wnętrza, a nie było fantazją. Jego utwory mówią o
jego matce, rodzinie, o tym, co widział wokół siebie. Jego teksty
pochodziły prosto z serca i mówią o historiach, z którymi ludzie
mogą się identyfikować. Dlaczego uważasz, że matki kochały tego
chłopaka? Albo w ogóle kobiety? Bo Tupac był jak syn każdej z nich
albo brat, albo członek rodziny. On był tym dzieciakiem z ulicy, o
którego się martwiłeś, wiedząc, że jest mu teraz ciężko. To dlatego
żaden z jego prawdziwych fanów nie odwrócił się do niego plecami,
kiedy Pac poszedł do więzienia, ponieważ byłoby to jak odwrócenie
się plecami do swojego syna.
Wszystko powraca do kwestii, dlaczego Tupac tak nienawidził
sprzedawczyków. Sprzedawczykiem dla Paca był każdy, kto wie, jak
ciężko jest na ulicach, ale kto o tym zapomina, który udaje, że
bandyta (oryg. thug) nie istnieje. Dla Paca to jak odwracanie się
plecami do dzieciaka, który cię potrzebuje. Tak, ten dzieciak jest
popieprzony, ale istnieje powód, dla którego taki właśnie jest. ON
był właśnie takim dzieciakiem.
Bez względu na to, jak będzie to dobre czy złe; jeśli możesz
identyfikować się z prawdą, to możesz identyfikować się z tą książką
i rymami Tupaca. Tupac był prawdziwy, niczego nie ukrywał i dlatego
właśnie ludzie się z nim identyfikują. Jeżeli Pac chciał powiedzieć:
"Jebać policję" albo "Pieprzyć świat", to robił to. Inni artyści
przejmowali się swoimi karierami i myśleli, że narażą się przez to
na krzywdę, więc nie robili niczego tak mocnego. Tylko paru innych
raperów jak Ice-T, którzy naprawdę mówią to, co myślą i którzy nie
przejmują się tym, co będą o nich myśleli inni.
Ludzie na ulicy chcą wiedzieć, co jest grane, ponieważ dzieje
się to w ich własnej okolicy. Rapował tylko o prawdziwych rzeczach.
Nie rapował o rzeczach, które być może są albo stoją pod znakiem
zapytania. Nie było tu żadnej fikcji czy kalkulacji. Jeśli słuchasz
piosenek jak: "Dear Mama", czy "If I Die 2nite", wiesz że to
prawdziwe. Mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju doświadczeniem. "Dear
Mama", było piosenką łamiącą granice dla kobiet. Gdy Tupac dorastał,
miał problemy ze swoją matką i w miarę jak dojrzewał, zaczął
rozumieć, jak jej było ciężko i posiadał pełne zrozumienie, jak to
jest być matką w naszym społeczeństwie. Oddawał tym samym szacunek
nie tylko swojej matce, ale także innym kobietom. Nawet sposób w
jaki rapował o Bogu. Mogłeś usłyszeć jak mówi: "Boże przebacz mi
sposób w jaki żyję tu na Ziemi, bo w głębi serca należę do ciebie."
Dla wielu innych ochroniarzy, którzy pracowali z Tupakiem,
bycie obok niego było zbyt stresujące, jednak ja lubiłem jego
charyzmę i aurę, jaką wokół siebie roztaczał. Uważam siebie za
niezwykle prostolinijną osobę; nie mam zamiaru kłamać w moim wieku.
Albo mnie akceptujesz, albo o mnie zapomnij. On właśnie taki był.
Zawsze wierzyłem, że można uczyć się od innych ludzi bez względu na
ich wiek. Uczyłem się od wszystkich, którzy mnie otaczali i nigdy
nie zamykałem oczu, kiedy ktoś chciał mnie czegoś nauczyć.
W wieku 38 lat, jestem starszy od większości ludzi, z którymi
pracowałem, ale nie zachowuję się z tego powodu jakoś szczególnie.
Jeśli jest coś, czego mogę się nauczyć, to chcę się tego nauczyć.
Jeśli moja córka, która ma teraz 10 lat, będzie chciała ze mną
inteligentnie porozmawiać, to będę jej słuchał, ponieważ może się
czegoś nauczę. Tak właśnie sprawa się miała ze mną i z Pakiem.
Obserwowałem go i uczyłem się. Tupac był szczerą i dobrą osobą.
Posiadał kochające i przebaczające serce. Smutne jest to, że
obserwowałem jak wielu raperów, z którymi pracowałem zaczynało się
zmieniać. Większość z nich nie miała ojców i czy o tym wiedzieli,
czy nie, szukali kogoś, kto byłby ich przewodnikiem. Pod wieloma
względami dla Paca było już za późno. Wdawał się w tyle sporów, że
to, co stało się 7 września było nieuniknione. Dopóki nie podjąłby
decyzji o zmianie swojego stylu życia, to nie mógłby dożyć starości.
Jak wielu ludzi, którzy kochają Tupaca, chciałbym zobaczyć, jak to
się dzieje, ale tak się nie miało stać.
Przed tym jak został postrzelony, miał wiele poważnych
problemów. Przypominam sobie noc, kiedy Kevin Hackie wyciągnął swoją
broń przeciwko pewnym kolesiom po opuszczeniu planu zdjęciowego do
teledysku. Było to tylko na dwa tygodnie przed jego śmiercią.
Mieliśmy także wiele problemów na planach zdjęciowych do teledysków,
z ziomkami, którzy z nim zadzierali. Nawet w dni, kiedy nie szukał
walki, ludzie zawsze go testowali, a Pac nie był tym, który się
cofa. Takie zachowanie nie było w jego krwi. Kiedy przebywał w Nowym
Jorku, podczas rozdania nagród MTV Awards, wdał się w kłótnię z
raperem Nasem i innymi nowojorskimi raperami w Central Parku.
Wkurzył się nawet na Snoopa, ponieważ ten nie miał z tym nic
wspólnego. Nie zamierzał spędzać czasu w nowojorskim parku.
W tym momencie powinno być jasnym, że jeśli jesteś z Tupakiem,
to musisz być po jego stronie. Oznacza to 24 godziny na dobę, bez
żadnych pytań. Jednak Snoop nie starał się być gangsta. Oczywiście w
umysłach wszystkich zaznaczyła się bójka z 7-ego września, ale
prawda jest taka, że Pac wpadał w tak wiele kłopotów, nie można mu
było dotrzymać kroku. Kiedy to wszystko do siebie dodasz, a także
czynnik tego, co zaszło 7-ego września, zobaczysz całą zgrają
wkurzonych ludzi. Wielu ludzi chciało dorwać tego człowieka. Co
naprawdę zaszło, kto naprawdę go zabił, tylko Bóg wie. Czy to
kiedykolwiek zostanie wyjaśnione? Prawdopodobnie nie, dopóki nie
pojawi się coś nowego, dopóki jeden nie wyda drugiego. A nawet gdyby
tak było, trzeba by zadać sobie pytanie o ich motywy.
Prawda jest taka, że nawet Tupac nie potrafił dotrzymać kroku
sprawom, które go otaczały. Uwielbiał walczyć, ale bójki zaczynały
przychodzić zbyt szybko. To wszystko skupiało się na nim, a im
więcej nad tym się zastanawiam, to moja wiara w Boga utwierdza mnie
w przekonaniu, że przyszedł na niego czas. Poprzez wszystko to, co
przytrafiało się temu człowiekowi i przez cały ten obłęd, który go
otaczał, Bóg mówił: "Wracasz do domu."
Podczas tego okresu, w którym go znałem, obserwowałem, jak
wkracza w każdy ogień, który tylko mógł znaleźć, wyglądało to tak,
jakby chciał się spalić. Naprawdę wierzę, że Tupac Shakur chciał
opuścić ten świat. Nie mogę mówić o jego dzieciństwie, ponieważ go
wtedy nie znałem, znam go tylko z tego, co jest w jego muzyce i z
tego, co przeczytałem, ale jeśli znałeś tego człowieka, to
wiedziałeś, że cierpiał. Jakikolwiek ból w sobie nosił, to był on
bardzo głęboki, często go to przerastało, ale był gotów podjąć walkę
ze światem.
W znaczeniu metafizycznym, wszystkie jego kłopoty złożyły się
na jego śmierć. Kiedy zdać sobie sprawę, jak wiele przyjął na swoje
barki, to widać, że jego zachowanie wyglądało prawie na samobójcze.
Mimo wszystko nie powinien odejść w taki sposób. Jeśli mielibyśmy
właściwą ochronę i moglibyśmy podążać za logiką - za samochodem
Suge'a otoczonym z wszystkich stron innymi pojazdami ochrony, to
Tupac nie zostałby postrzelony na tych światłach. Jeśli Reggie
załatwiłby nam pozwolenie na noszenie broni poza granicami stanu
Nevada, to może wszystko potoczyłoby się inaczej. Jeśli Tupac by
mnie posłuchał i założył swoją kamizelkę kuloodporną, to
prawdopodobnie dzisiaj byłby wciąż wśród żywych.
Jeśli doczytałeś tę książkę do tego momentu, to wiesz, że nie
lubię spekulacji. Lecz jeśli chcesz wiedzieć, jak myślę, co stało
się tamtej nocy, to powiem ci. Wierzę, że ci, którzy strzelali,
poszli najpierw do klubu, żeby zobaczyć, czy przyjechaliśmy. Kiedy
zauważyli, że jeszcze nas nie ma, to pojechali z powrotem na Pas,
aby nas poszukać. Podróżowaliśmy całą świtą, więc nie trudno było
nas znaleźć, a kiedy skręciliśmy we Flamingo i podjechaliśmy na
czerwone światło przy następnym rogu, wtedy to właśnie zrozumieli
swoją rolę i zrobili to, co zrobili. Oczywistym jest to, że także
zamierzali zginąć. Było tam tak wiele samochodów, a wiedząc, że
Death Row i każda osoba z nimi związana będzie napakowana, to było
to bardzo ryzykownym posunięciem.
Czy sądzę, że było to zaplanowane? Nie. Myślę, że było to
bezpośrednio związane z bójką w MGM Grand. Było to jak scenariusz z
filmu "Menace II Society." Tak jak w filmie, zdarza się pobicie,
chłopak idzie po swoich ziomków, wraca i zajmuje się swoimi
sprawami. Słyszałem gadkę, że ten koleś (napastnik) był kumplem
Puffy'ego i o tym dramacie między Wschodnim, a Zachodnim Wybrzeżem.
Nieważne. Wiem tylko tyle, że to była sprawa osobista. Nie twierdzę,
że mogę kogoś wskazać, ale jeśli byłbym znanym członkiem gangu i
byłbym z grupą i połowa moich ludzi była tam ze mną i skopano by mi
tyłek, to wrócę, powiem o tym moim ziomkom i zrobimy to, co musimy
zrobić. To jest taka mentalność. Nie jest to jakaś szalona hipoteza.
Tupac nie umarł nadaremnie, umarł, bo żył zbyt szybko i żył będąc
zbyt rozgniewanym, ale faktem jest, że tamtej nocy nie musiał
umrzeć, jeżeli ludzie nie pomyliliby się.
Teraz żyję z tym akapitem w mojej głowie, wiecznym skutkiem tej
nocy. Nigdy mnie to nie opuści. Ludzie, którzy byli wtedy w
samochodzie razem ze mną, mają takie samo wspomnienie i ono nigdy
nie opuści naszych umysłów. Wszyscy widzieliśmy to samo, wszyscy
byliśmy bezradni. To nigdy nie powinno się stać, nie tej nocy, nie w
taki sposób.
Śmierć Tupaca dotknęła wszystkich od Wrightway i Death Row
przez media i wszystkich nas, którzy pracowaliśmy z nim. Każdego
dnia myślę o nim, zastanawiając się, co innego mógłbym dla niego
zrobić i zdając sobie sprawę, że nic nie mogłem w tej sytuacji
zdziałać. Nie mogę rozpamiętywać jego śmierci, ponieważ gdybym to
robił, to rozpamiętywałbym także wiele innych.
W listopadzie mój młodszy brat Curtis zmarł z przedawkowania.
Miał zaledwie 33 lata; był trzecim, najmłodszym i najbardziej cichym
dzieckiem mojej matki. Nigdy nikogo nie skrzywdził, a moja mama tak
bardzo go kochała. Syn mojego ojczyma, mój brat przybrany Adrian
także odszedł. Adrian pomógł mi w odejściu z Chicago, kiedy
przeniósł mnie do Harvey w Illinois. Zmarł na raka płuc w maju. Moja
ex-dziewczyna popełniła samobójstwo, a kolejny przyjaciel zmarł na
raka trzustki. A potem oczywiście Tupac. Śmierć Tupaca wpłynęła na
mnie najbardziej, ponieważ spędzaliśmy razem tyle czasu i dlatego,
że gdzie bym się nie obrócił, to wieść o jego śmierci docierała do
publiki.
Żałuję śmierci tego chłopaka, byliśmy tak mocno ze sobą
związani. Może była to moja wina, ale nie raz, kiedy z nim
pracowałem, mówiłem sobie: "Frank, jest to robota o wysokim stopniu
ryzyka, i istnieje szansa, że możesz go stracić." Z pewnością miał
wystarczającą ilość wrogów, o których powinienem pomyśleć. Jednak
nie robiłem tego. Był po prostu taki pełny życia.
Kiedy Puffy napisał tą piosenkę hołd dla Biggiego, do singla,
na którym śpiewa Faith "I'll Be Missing You", nie wiedział, jaki to
będzie miało na mnie wpływ. Kiedy ten utwór zadebiutował na MTV
nagrałem go i oglądałem jak (Puffy) zaczynał teledysk, mówiąc
widzom: "Ta piosenka jest dla tych wszystkich, którzy stracili tego,
kogo kochali." Spojrzałem na zdjęcie Paca na moim kominku i patrzył
prosto na mnie, i po prostu zacząłem świrować. Zacząłem myśleć o
każdym, kogo straciłem w ostatnim roku i wszystkie te emocje zaczęły
ze mnie wypływać. "O nie," powiedziałem do siebie, nie teraz - ale
nie mogłem tego powstrzymać. Po prostu zgłupiałem.
Sądzę, że wtedy po raz pierwszy uderzyły mnie straty moich
bliskich i po prostu wypuściłem to z siebie. Podczas tamtej nocy
oglądałem ten teledysk chyba z pięć razy. Jak to ironicznie brzmi,
zostało to napisane przecież przez kogoś, kogo Tupac uważał za
wroga. Ironiczne jest to, że obaj nie żyją.
Było to dla mnie oczyszczeniem i przypominałem sobie tego
małego chłopaka, którego spotkaliśmy, podczas pierwszego dnia
kręcenia Gridlock'd. Był z dwoma młodymi chłopakami z sąsiedztwa i
stał za ogrodzeniem. Naczepa Paca zaparkowana była po drugiej
stronie ogrodzenia i nie wiem, czy wiedzieli, czyja to była naczepa,
ale kiedy ten mały chłopak go zobaczył, krzyknął: "Hej, to Tupac!",
Pac podszedł do ogrodzenia, przy którym stał chłopiec i zaczął mówić
do niego.
Chłopak zaczął śpiewać: "Chcę być twoim czarnuchem, możemy pić
alkohol i palić cały dzień skręty..." (Ratha Be Ya N.I.G.G.A.). Pac
powstrzymał go mówiąc: "Nie, nie, nie... To nie jest wersja dla was
chłopaki. Nie powinniście tego śpiewać w ten sposób. Powinniście
śpiewać czystą (bez przekleństw) wersję. Nie chcę, abyście
powtarzali tą niegrzeczną wersję, jeśli chcecie powtarzać moje
słowa, idźcie kupić sobie czyste nagrania - jesteście zbyt młodzi,
aby nucić te słowa." Chłopak powiedział: "Pieprzyć to Pac. Jesteśmy
z tobą. Jesteśmy Westside."
Pac spojrzał na nich i pokręcił głową. Był zdenerwowany, ale
zaczął wygłaszać chłopakowi kazanie. "Nie, nie, nie - nie możecie
tego robić. Chodzicie po okolicy, śpiewając te niegrzeczne teksty i
ludzie będą się na mnie wściekać, ponieważ robią to małe dzieci.
Nagrałem dla was czystą wersję. To właśnie powinniście śpiewać."
Kochał dzieci i nie chciał tego słuchać. Był on pierwszym,
który mówił, że nie chce być niczyim wzorem, ale wiedział, że sława
to na nim wymusiła. Prawda jest taka, że dzieciaki z gett nie mają
wiele dzieciństwa i na czy to dobrze, czy źle identyfikują się ze
słowami jego rapu. Kiedy zacząłem pracę nad tym projektem,
zadzwoniłem do Larrego, aby pomógł mi przypomnieć sobie kawałki z
mojej przeszłości - pamiętałem tylko fragmenty. Larry powiedział mi,
dlaczego miałem tak wiele kłopotu, ze spamiętaniem tego wszystkiego,
nie mieliśmy dzieciństwa. Zdałem sobie sprawę z tego, że przez
większość mojego czasu jako dorosły, starałem się o tym zapomnieć.
Myślę, że Tupac zrobił to samo.
Słucham radia i wszystkie sprawozdań z internetu o ludziach,
którzy wierzą, że Tupac żyje. Chcę obalić te plotki. Tupac Shakur
zmarł 13 września i detektyw Becker był świadkiem autopsji, która
odbyła się 14 września. Kiedy koroner skończył, spytano Afeni, co
chce zrobić z ciałem, a ona powiedziała, aby je skremować.
Dowiedziałem się o tym, ponieważ jeden ze strażników, który był z
nami w szpitalu, który jest członkiem LAPD, o imieniu Rich - on był
facetem, który nie chciał jechać do Włoch, bo Reggie nie płacił
wystarczająco dużo - miał obowiązek dostarczenia prochów od biura
koronera do rąk własnych Afeni w niedzielny poranek, 15-ego
września. Jeśli Tupac powróci, będę pierwszym, który odda mu pokłon.
Będziemy musieli jednak poczekać aż do następnego życia.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem bliznę, którą pozostawili
lekarze po usunięciu jego płuca, to w głębi serca wiedziałem, że
Thug Life się skończyło. Blizna przecinała linię między Thug i Life
- tatuażem na klatce piersiowej, z którym dumnie się odnosił - i dla
mnie symbolizowało to koniec. Wierzę, że jego matka wiedziała już o
tym, że Tupac prawdopodobnie odszedł. Prawdopodobnie unosił się nad
nami, patrząc na samego siebie i dając swojej matce sygnał, mówiąc:
"Nie chcę do tego wracać. Odłączcie mnie. Będę o wiele
szczęśliwszy."
Wszystko o czym kiedykolwiek śpiewał to śmierć. Zawsze wierzył
w miejsce, które jest lepsze od Ziemi. Bardzo wierzył w to, że nie
będzie mu dane dożyć 30-tki. Był zaszokowany tym, że dożył 25-tych
urodzin. Wiedział, że umrze i wiedział, jak umrze. Styl życia, jaki
prowadził, czynił to dość oczywistym. Nie przejmował się niczym. Już
zawarł pokój z Bogiem i był już w tamtym okresie gotowy do drogi.
Doskonale to rozumiem, bo ja jestem gotowy na śmierć. Wiele razy
byłem zmęczony światem, w którym żyjemy, a samobójcze myśli
wypełniały mi głowę. Myślę jednak o mojej matce i widzę, co wywołała
w niej śmierć mojego brata, myślę także o mojej córce i wiem, że
muszę być przy niej. Mocno wierzę w Boga i wiem, że Tupac także
posiadał silną wiarę w Boga i wiem, że jest w lepszym miejscu.
Istnieje możliwość, że ten, kto zastrzelił Tupaca, czyta tę
książkę i chcę mu powiedzieć, że nie istnieje coś takiego jak
zbrodnia doskonała. Aż do dzisiaj być może udało ci się od tego
uciec, ale dzień twojego sądu niewątpliwie nadejdzie. Może się teraz
ukrywasz, ale Ojciec, którego oczy zawsze patrzą, widziały, co
zrobiłeś jednemu z jego Synów, a jego życie nie miało być zabrane
przez ciebie. Nadejdzie dzień sądu ostatecznego, zostaniesz
osądzony, a twoja dusza zostanie zabrana i nigdy tobie nie zwrócona.
Aż do tego momentu, mam nadzieję, że nie będziesz sypiał po nocach.
20. Mowa pochwalna
>>> |