.
strona główna | przetłumaczone książki
  .
.


Prolog | Wstęp | 1. Jak on ma na imię?! | 2. Roland Park | 3. Pierwsze występy | 4. Przełamując lody |
5. Wiosenna Gorączka | 6. 3955 Greenmount Avenue | 7. Rewolucjonista | 8. Tworzenie przyjaźni |
9. Narodziny Born Busy | 10. Na swoim - pierwsze mieszkanie | 11. Studio w pokoju |
12. Bitwa z dwudziestoma ludźmi | 13. Być szekspirowskim aktorem | 14. Sprzątacze kontra Zmywacze Naczyń
15. Ostatni bal | 16. Na Bronksie | 17. Show - nasza szansa na wybicie się | 18. Udało mu się |
19. Epilog


       Tupac był strasznie zakłopotany i zdenerwowany tym, co zaszło między nim, a Johnem. Kiedy pewnego dnia, kilka miesięcy po rozpoczęciu drugiego semestru wrócił do mieszkania na Reservoir Hill, zobaczył jak John i jego kolega o imieniu Jonathan siedzieli w pokoju gościnnym, gdzie śmiali się i żartowali. Przyłączył się do rozmowy, kiedy nagle John obwieścił mu, że będzie musiał sobie znaleźć inne miejsce, w którym będzie mieszkał. Potem John zaczął wyjaśniać, że jego brat przeprowadził się do innego mieszkania, gdzie będzie pracował jako dozorca i że on razem z Jonathannem tam właśnie się przeprowadza, ale nie ma już tam miejsca dla Tupaca. Tupac był zaszokowany chłodem i bezuczuciowością z jaką John ogłosił mu tą nowinę; prawdopodobnie John nawet śmiał się podczas jej ogłaszania.
     To oszołomiło Tupaca. Czuł się zdradzony tym, że John tak łatwo zlekceważył ich bliską przyjaźń, która przeistoczyła się w tak wiele godzin spędzonych razem, tak wiele rozmów płynących z głębi serca oraz wiele doświadczeń. John uważał, że Tupac potrzebował go tylko jako podpory. I nie chciał już dłużej spełniać tej roli. Jednak życie Tupaca tak bardzo splatało się z życiem Johna, że nie miał on żadnego krótkookresowego planu, który nie wiązałby się z nieodzowną obecnością Johna i tym wszystkim, co dzięki niemu mógł mieć. Nie miał dokąd pójść. Bez dwóch zdań nie wróciłby do swojej matki, jako że to oznaczałoby dla niego porażkę. To były dla niego ciężkie chwile. Nadchodziły dla niego trudne decyzje. Dorósł bardzo szybko. Przez ten okres Tupac napisał do Johna wiele poważnych listów, w których opisał, co czuje z powodu tej sytuacji. John uważał, że Tupac zbytnio rozdmuchuje całą sytuację, tak jak to robił, kiedy coś mu się nie podobało. Uważał, że Tupac stara się nim manipulować i dlatego trzymał się od niego na dystans.

     Kiedy doszło do przeprowadzki Johna i jego brata, Tupac w końcu został w starym mieszkaniu razem z Richardem - przyjacielem brata Johna i pierwszym współmieszkańcem. Tych dwoje stanowiło bardzo niepodobną do siebie parę. Richard był niskim, szczupłym, białym chłopakiem w wieku około trzydziestu lat, był krótko obciętym brunetem, posiadał kilka dobrych garniturów i prawdopodobnie lukratywną pracę w handlu jako yuppie. Jakimś sposobem Tupac przekonał Richarda, że będzie w stanie każdego miesiąca dostarczyć pieniędzy pokrywających połowę kwoty za czynsz. Mówiąc dokładniej Richard nie miał serca, żeby go wyrzucić. Cały czas ta dwójka zaskakująco dobrze się dogadywała... Do momentu, kiedy nadchodził czas zapłaty za czynsz.
     Tupac poszukiwał prac związanych z aktorstwem i w końcu dostał szansę wystąpienia w reklamie WJZ-TV channel 13, która była miejscowym oddziałem ABC. Reklamówka promowała wiadomości i mógłby nigdy nie otrzymać za nią zapłaty. Lecz Tupac szczerze wierzył, że będzie inaczej i oczekiwał na czek. Normalnie byłby bardzo rozczarowany i wybuchłby furią skierowaną przeciwko spokojnemu oszustowi (którym w jego opinii była staja telewizyjna). Czek miał opiewać na zdumiewającą kwotę 350 dolarów, którą akurat Tupac potrzebował na czynsz. "Naprawdę trzysta pięćdziesiąt dolarów?" Zapytałem go gdy byliśmy sami, nie chcąc uwierzyć w taki zbieg okoliczności, zwłaszcza po tym, jak zobaczyłem tą reklamówkę. Nawet nie było widać jego twarzy, tylko tył głowy w tłumie innych uczniów. Jednak on obstawał przy swojej wersji.
     Wciąż pracowaliśmy w restauracji. Jednakże to, co zarobiliśmy było tylko cząstką tego, czego potrzebowaliśmy. W tym okresie Tupac wiecznie wprowadzał się i wyprowadzał z mieszkania swojej matki. Często dzwoniła, aby sprawdzić co się z nim dzieje i regularnie przesyłała mu jedzenie. Ja prawie mieszkałem sam w tym mieszkaniu. Dzieliliśmy między siebie wszystkie pieniądze jakie mieliśmy, głównie z pracy w restauracji. Kiedy tylko mogłem przynieść jedzenie, robiłem to. Czasami przynosiłem od mojej babci wielkie pudełka makaronu, zakupione w hurtowni, które od razu znikały. Nauczyłem się, żeby nie oczekiwać, że coś dla mnie zostanie kiedy będę poza domem dłużej niż jeden dzień. Tupac lubił swój makaron bardzo rozgotowany z dwoma paczkami przypraw na jedną porcję i dodatkową porcją wody. Makaron z drugiej paczki po prostu wyrzucał, tak jakby w taki właśnie sposób należało przygotować ten produkt. Na początku nienawidziłem niszczenia w ten sposób mojej ulubionej potrawy, ale potem zacząłem to lubić. Kroiliśmy wszystko co było w lodówce, wrzucaliśmy to do garnka i tworzyliśmy z tego posiłek: od hot dogów po brokuły, marchewkę i inne warzywa i wszystko inne co znaleźliśmy, nie miało znaczenia co to było. Makron był daniem głównym Tupaca.

     Spędzaliśmy z Tupakiem tak wiele czasu razem, że stało się to nawet źródłem napięcia w szeregach mojej rodziny. Przybywałem tam czasem dłużej niż miałem w zwyczaju u Gerarda. Byliśmy w tym wieku, że wszystko chcieliśmy robić po swojemu. Uważaliśmy, że byliśmy już na tyle mądrzy i sprytni, że w sposób wystarczający mogliśmy decydować o swoim życiu. I to właśnie mówiliśmy naszym matkom (w moim przypadku, mojej babci, którą nazywałem "Ma").
     Podczas tego czasu spędzonego razem, było nam ze sobą dobrze. W zasadzie po cichu staliśmy się rodziną. Wspólnego gruntu dostarczyły nam: podobna sytuacja finansowa i zmysł artystyczny. Wymazywanie znaków zapytania każdego nowego dnia i każdej godziny było naszym najbardziej wiążącym atrybutem, naszą silną ambicją. Chcieliśmy być najlepsi i chcieliśmy na to zapracować. Godzina po godzinie spędzaliśmy na dążeniu do osiągnięcia naszego celu, nigdy nie traciliśmy nawet sekundy na pytania dotyczące sposobów jego osiągnięcia. Przebywaliśmy w tym mieszkaniu cały dzień, marząc o wspaniałych równoległych światach, pisząc rymy, ćwicząc lub tylko słuchając muzyki, zagłębiając się w nasze własne słowa. Ten stary dom posiadał drewniane podłogi, stare meble oraz impresjonistyczne cienie, które leżały leniwie pod światłem dziennym, które wdzierało się do wnętrza przez wielkie okna wykuszowe. Tupac siedział na kanapie, twarzą zwrócony w kierunku wnętrza mieszkania i palił papierosa za papierosem. Oglądałem jak zwijający się dym unosi się z nad tlącego się żaru papierosa, którego trzymał pomiędzy środkowym, a wskazującym palcem. Jego kciuk opierał się na skroni podczas kiedy jego wzrok ogarniał zeszyt, w którym pisał swoje teksty, a który leżał na drewnianym stoliku, znajdującym się przed nim w centralnej częsci pokoju. Ta częsta postawa zawsze przypominała mi zdjęcia, na których widnieje palący Miles Davis, który pisze muzykę w ciemnym pokoju oświetlonym tylko przez lampkę. Obserwowałem to z krzesła umieszczonego w innej części pokoju (John i jego brat wzięli ze sobą drugą kanapę podczas wyprowadzki), gdzie także pisałem w zeszycie teksty, zatrzymując się co jakiś czas i recytujac je po cichu do siebie zanim zacząłem dalsze pisanie.

     Patrząc wtedy na niego, zawsze uderzała mnie ironia jego głębokiego spokoju, mimo tego, że było to czymś, co widziałem już wiele razy. Na pewien sposób wydawało się to jakby nie na miejscu. Nie tylko dlatego, że takie usposobienie wydawało się niewygodnym i nieco nienaturalnym jeśli chodzi o tego częstokroć głośnego i hałaśliwego chłopaka, ale dlatego że nie było ono powszechne wśród osób w jego, czy moim wieku. W tym nastolatku tkwiła głęboko zakorzeniona dojrzałość, która wychodziła daleko poza jego wiek. Czasami widziałem jak wpatruje się w jakiś przypadkowy przedmiot. Robiąc to z taką samą nieprzytomnością chwytał swoją górną wargę, wielokrotnie ściskał ją między kciukiem, a palcem wskazującym, po czym puszczał ją, aby wróciła do swojej pierwotnej pozycji, gdzie chwilę podrżała, natomiast prawie zapominał o długopisie, który znajdował się w jego drugiej ręce. Widziałem jak przez wiele godzin trwał w takiej postawie. Robił tak, kiedy stawał przed jakimś kolosalnym problemem prawie nie do pokonania.

11. Studio w pokoju >>>

 1997-2012 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...