.
strona główna | powrót do listy artykułów
...
.


Hellraiser, Dream Hampton, The Source, wrzesień 1994
tłumaczenie: Piotr Studziński


   

     31 stycznia 1994, Blue Pals Recording Studio w Burbank, California

     Dokładnie o 12.00 Tupac będzie się musiał stawić w sądzie miejskim Los Angeles na rozprawę, w której pozew złożył Allen Hughes jeden z braci reżyserów "Meneace II Society" "Siedziałem na tym cały dzień" - wyciąga z tylnej kieszeni chronic z L.A. Jego brat Mopreme skręca sześć blantów z rzędu. Kiedy wszyscy stają się coraz spokojniejsi, Tupaca zaczyna nosić. "Czarnuchu, podaj mi to!" - Tupac zaczął błaznować. Stretch, producent i współpracownik Tupaca z Queens, trzyma blanta. "Spierdalaj, właśnie go od niej dostałem." Oczy Tupaca zaświeciły się, cała jego twarz rozpromieniała i pojawił się na niej uśmiech. Wyzwanie. Zmierzył Stretcha wzrokiem z góry na dół przez jakieś pięć sekund. "Ten czarnuch ma na slipach niebieskie goździki." "Pierdol się czarnuchu," Stretch podaje mu blanta, ale jest za późno. "Zasrane niebieskie goździki. Możecie w to uwierzyć, czy to sen? Żeńskie, niebieskie goździki. Popatrz na mnie!" Tupac podnosi koszulę - jego niesławny tatuaż Thug Life rozciąga się w poprzek jego brzucha, na jego plecach widnieje napis Exodus, jego spodnie są opuszczone, a jego bokserki granatowe. "Ja mam na sobie męskie slipy w kratę! Chodzimy razem na zakupy Strech, czarnuchy mogą zobaczyć, jak się schylasz i pomyśleć, że i ja noszę na sobie kwiatki!" (Tupac) chwyta swoje piwo: "No tego już za wiele, wszystkie czarnuchy z Queens noszą majty w kwiatki!" "Odwal się czarnuchu!" - Stretch jest spoko gościem, ale miał już tego dosyć. Tupac odchyla głowę do tyłu i zaczyna się śmiać tym swoim zaraźliwym śmiechem i wszystko wraca do normy. "Wszystko w porządku" "Zaraz! Nie pozwól nigdy więcej mi tego powiedzieć. Możecie w to uwierzyć?" Znienacka Tupac zmienił temat na Hammera, a ja cały czas starałem się dojrzeć bokserki Stretcha w momencie kiedy nie patrzył. "Jak on to zrobił?" - pyta mnie. "Jestem zbyt wolny, chronic dał mi już porządnego kopa."

     "Temu czarnuchowi udaje się pozostać na wolności, w momencie, kiedy wszystkich innych aresztują i w ogóle." "Masz rację" - nagle jakby znikąd podjeżdża do mnie swoim krzesłem na kółkach. "Wiecie, jak brzmi nowe prawo Thug Life? Bez kurwa komentarza." "Nie zadałem ci jeszcze pytania" - rzekłem w obronie. "Nie, mówiłem do nich" - wyjeżdża przez tylne drzwi, na przystudyjny parking, wokół którego, w pobliskich krzakach chowają się całe grupy niewidzialnych dziennikarzy. "Dlaczego jesteś taki zły? Dlaczego palisz chronic? Dlaczego nie potrafisz trzymać się z dala od kłopotów? Dlaczego ziemia kręci się w kółko? Walcie się na ryj!" Zeskakuje na nogi sfrustrowany natarczywymi mediami. "Czarnuchów nie trzeba rozumieć. Odwalcie się ode mnie!" Przypominam sobie, że ostatni atak na Tupaca nie nadszedł ze strony Dana Rathersa, ale Dionne Warick, która sprzeciwiła się razem z Narodowym Politycznym Kongresem Czarnych Kobiet jego udziałowi podczas NAACP Image Awards. "Te czarnuchy mnie tam nie chcą, a pieprzonego Michaela Jacksona powitali owacją na stojąco. Ile potrzeba pieniędzy, aby rzucić te żałosne czarnuchy na kolana!?" Przysunął się do mnie trochę bliżej i zwierzył się: "Pieprzę dorosłe kobiety. Jestem zboczeńcem - oto przestępstwo jakie popełniłem! Pozwalam suce ssać mojego kutasa na środku parkietu." W tej chwili odnosił się do 16 listopada ubiegłego roku. Był w Nells, nowojorskim klubie, tańczył z młodą dziewczyną, kiedy ta padła na kolana i zrobił swoje. Trzy dni później oskarżyła go o gwałt. "Niech szlag trafi tych molestujących dzieci, fałszywych sukinsynów! Niech ich wszyscy diabli!" "A jeśli chodzi o Dionnę Warick..." - Stretch i Mopreme nawet już tego nie słuchają. Pac zauważa, że jego widownia się zmniejsza i zmienia zasady. "Pierwszy czarnuch, który zaśnie, dostanie na czoło gorące ćwierćdolarówki. Słyszałeś Mo? Nie możesz zasnąć, musisz świrować razem z nami." Asystent ze studia poszedł kupić coś do jedzenia. "Lepiej coś zamówcie, bo kiedy przyjdą moje żeberka, nie chcę, abyście mi je zeżarli." Po niecałych dwóch minutach Mo się zdrzemnął. Pac wyciągnął z kieszeni zapalniczkę: "Kto ma ćwierćdolarówkę?" Podgrzewa ćwiartkę z diabelskim uśmieszkiem na twarzy. "Ten czarnuch jest nienormalny" - mówi Stretch, potrząsając głową. "Aaa! Co jest do cholery!" - Mo powraca ze snu. "Zabieraj swoją szaloną dupę z dala ode mnie!" Pac poklepuje Stretcha: "Widziałeś to? Nauczę was, abyście nie zasypiali podczas moich sesji."     9 marca 1994, wczesne popołudnie, Sunset Blvd., L.A.

     Jechałem z Tupakiem do stacji benzynowej Shella umiejscowionej na Sunset Blvd., za rogiem Le Montrose, hotelu, w którym mieszkał Pac, kiedy przyjeżdżał do miasta. Pac zostawił wypożyczonego LS 300 na parkingu i pospieszył do sklepu znajdującego się na stacji, aby nabyć jakieś magazyny i coś do żucia. Gdy przeglądał produkty, grupa pięciu braci z terenów Crips rozpoznała go. Jeden z nich zdecydował się zadrzeć z Pakiem: "Skąd jesteś?" Zmiana tonu głosu na ledwie wyczuwalną wrogość zabrała Pacowi sekundę, jednakże było to popołudnie, był sam i chciał sobie kupić tylko coś do czytania. W normalnych okolicznościach (przynajmniej kiedy rozmawiasz z Cripsem z Los Angeles), pytanie to nabiera ogromnej wagi i znaczy: "Z jakiej jesteś grupy?", czyli z jakim gangiem jesteś związany. Pac jest bardziej z Oakland niż z innych miejsc, ale z pewnością nie interesowało go życie w gangu. Odpowiedział: "Zewsząd." A ten mu na to: "Nieprawda, jesteś z Baltimore. Jednak nigdy się do tego nie przyznajesz. Wiem to, ponieważ mój ziomek opiekował się tobą." "No to twój ziomek kłamał, bo nikt się mną nie opiekował podczas mojego pobytu w Baltimore." Nastoletni klienci sklepu kompletnie nie zdając sobie sprawy z nasilającego się konfliktu, przerywają, prosząc Paca o autograf. Kiedy rozdaje swoje podpisy, słyszy jak czarnuch, z którym się kłócił, mówi do swoich kumpli: "Okradłbym tego czarnucha!" Pac dostrzega z boku parę nożyczek i chwyta je, stając twarzą w twarz z tym gościem, mówi: "No dalej czarnuchu! Zróbmy to!" Koreański sprzedawca stojący za ladą, zdenerwował się i podniósł słuchawkę. Czterech pozostałych Crips, którym wydawało się być przykro, że spowodowali tyle kłopotów, wycofali się poza drzwi z podwójnego szkła. Crips posiadający ziomka w Baltimore zmierzył Paca wzrokiem, po czym wybiegł ze sklepu. Pac pogonił go dookoła swojego samochodu, zanim wskoczył do środka i razem z kolegami odjechał.

1.02.1994
Sąd hrabstwa Los Angeles
Sprawa nr R0617: Społeczeństwo przeciwko Shakurowi

Bracia Hughes przyjechali do sądu z czterema ochroniarzami ubranymi w (garnitury i) muszki. Są to prawdopodobnie przedstawiciele Fruit of Islam, oddziału Nation of Islam. Tupac przychodzi dziesięć minut później ze słuchawkami na uszach, w których głośno grają kawałki nagrane zeszłej nocy. Siada kilka rzędów przed swoim bratem Mo(preme) i menedżerem Watani, aby mógł obserwować Allena i Alberta podczas oczekiwania na wywołanie jego sprawy. Kiedy urzędnik ogłasza „Społeczeństwo przeciwko Shakurowi”, dowiadujemy się, że nastąpiła zmiana miejsca posiedzenia sądu. Nakazano nam przejście do budynku obok. Dwóch ochroniarzy braci Hughes ustawiło się przed salą, w oczekiwaniu na ich wyjście. Tupakowi udało się opuścić salę nieco wcześniej niż Alan i Albert i podchodzi do jednego z braci pod muszką. - Chciałbym się dowiedzieć, od kiedy chronicie czarnuchów przed innymi czarnuchami? – żąda. Facet jest trochę zbity z tropu, ale próbuje odpowiedzieć Tupakowi, zachowując żołnierską powagę. Wtedy właśnie bracia Hughes wychodzą z Sali. – Ty mała dziwko! – Allen Hughes rzuca się z pięściami do Tupaca. – No dawaj! Tupac sprawdza, czy się nie przesłyszał. Słów mu raczej nie brakło. Zaczyna się rozbierać i rzuca w moją stronę swój walkman. – Mała dziwko? Nic takiego nie mówiłeś, czarnuchu, kiedy skopałem ci tyłek na planie twojego własnego teledysku! – Ta, ty i dwunastu twoich czarnuchów – odpowiedział mu Hughes, uzyskawszy ponownie pewność siebie.

W tym momencie ochroniarze odciągają Alana i Alberta i wkraczają między zwaśnione grupy. Popełniają jednak błąd, szturchając Tupaca. Le’chelle Wooderd i ja próbujemy uspokoić Tupaca, ale bezskutecznie. Zanim zdołaliśmy cokolwiek powiedzieć, Pac przyparł do ściany obu braci, ich kumpla i czterech ochroniarzy. - Będziecie potrzebować samego Farrakhana, żeby mnie uspokoić! Rozumiecie? Farrakhana! Wy nosiciele fasolowego ciasta chodzący pod muszką! Macie muszki, pamiętajcie o tym! Ja tu sprowadzę czarnuchów z Crenshaw z kałachami i bandanami na głowie. Czarnuchu, nie wiesz, z kim zadzierasz! Moje korzenie sięgają naprawdę głęboko.

W końcu na miejscu pojawia się policja, która wybiega zza rogu. Rzucają Tupaca na ścianę i nakazują braciom Hughes zejść schodami na dół. – Panowie funkcjonariusze, jak się cieszę, że przyjechaliście. Ci mężczyźni chcieli mnie zaatakować! Dacie wiarę?! Chcieli na mnie napaść wraz z Nation of Islam. Wiecie, to są chłopcy Farrakhana” – wyjaśnił. Tupac nie był na tyle rozemocjonowany, żeby nie wiedzieć, jak pocisnąć tym białym grubasom odpowiednią ściemę. – Tak się cieszę! Mam pełne przekonanie, że stróże prawa poradzą sobie z tą sytuacją – zakończył. Watani przewrócił tylko oczami i odmówił policjantom, oferującym im eskortę. Po pięciu minutach funkcjonariusze pozwalają nam na wejście do windy. Po wejściu do innego budynku przeszukano nas i posadzono po przeciwnej stronie do tej zajmowanej przez braci Hughes, którzy przybyli na miejsce pięć minut wcześniej. Dwóch ochroniarzy poprosiło Paca na bok. Chcą mu wyjaśnić, że pomimo tego, że są jego fanami, to jednak zatrudnili ich bracia Hughes. Mówią mu, że Alan i Albert to tchórze, czyli coś, co Tupac już wie i oczekują pojednania.

- Jestem winny tylko tego jednego zarzutu – mówi Tupac. Obecnie wiszą nad nim więcej niż cztery oddzielne zarzuty, w tym o gwałt i prawdopodobne spowodowanie śmierci. Niemniej jednak, to sprawa z braćmi Hughes jest tą, która najbardziej go denerwuje. W naszej społeczności panuje niepisana zasada, mówiąca o tym, że dwóch braci nie powinno nigdy spotkać się w sądzie z zarzutami o pobicie. Powinni unikać bójki, jeśli to tylko możliwe, a jeśli nie, to powinna być ona uczciwa i nie prowadzić do śmierci. Ktoś wygrywa, ktoś przegrywa. Może nastąpić odwet. W najgorszym wypadku może się to przerodzić w wojnę dzielnic na pełną skalę, lecz nigdy nie powinno się w to angażować policji.

Jako jeden z dowodów, Alen przedstawia zdjęcie wykonane w dniu pobicia go przez Tupaca. Allen twierdzi, że został napadnięty przez Tupaca i jego ekipę. Już poza salą sądową Tupac zaprzecza, jakoby planował przewyższająco liczbowo atak. – Te czarnuchy (które włączyły się do akcji, kiedy rozpoczęła się bójka), znały ich (braci Hughes), tak samo, jak znały mnie. To nie był mój teledysk. To był teledysk Spice’a One. Zresztą, to dzięki mnie zaczęli kręcić teledyski. Gotów byłem sam skopać tyłki obojgu z nich. Te czarnuchy nie utożsamiały się z THUG LIFE do momentu tego zajścia – dodał z uśmiechem.

10.02.1994

Sąd hrabstwa Los Angeles
Sprawa nr R0617: Społeczeństwo przeciwko Shakurowi

Po nudnym dniu w sądzie, postanowiliśmy zjeść lunch w słonecznej, eleganckiej włoskiej restauracji, którą Tupac dobrze wspomina. Gdy my spożywamy posiłek, nowojorski sąd analizuje dowody w prawie o gwałt, sprawie, która stała się osobistym koszmarem Tupaca. Zarzuty o gwałt pojawiły się wśród wielu innych. Co najważniejsze, pojawiły się one zaledwie trzy tygodnie po tym, jak sprawa strzelaniny z policjantami wskoczyła na pierwsze strony gazet. Oczywistą ironią jest to, że został oskarżony o gwałt w momencie, gdy Keep Ya Head Up – najbardziej prawdziwy kawałek wszechczasów skierowany do czarnych pań – zalał radiostacje, wzywając czarnoskórych mężczyzn do tego, aby kochali i szanowali swoje czarne kobiety. Domniemana ofiara twierdzi, że została analnie zgwałcona przez Tupaca i dwóch współoskarżonych. Czwarty napastnik uciekł z feralnego pokoju hotelowego przed przyjazdem policji i nie został odnaleziony. Tupac przyznaje, że razem z tą dziewczyną odbyli stosunek seksualny za obopólną zgodą od czasu poznania się w Nells, lecz stanowczo zaprzecza, że kogokolwiek zgwałcił. Twierdzi, że on i domniemana ofiara nie mieli żadnych kontaktów seksualnych w noc domniemanego gwałtu. Zaprzecza także, jakoby uczestniczył w – jak to określają nowojorskie dzienniki - zbiorowym molestowaniu/gwałcie.

Tydzień wcześniej rozmawiałem z siostrą, która – tak jak rodzina Tupaca – jest od lat aktywistką czarnego ruchu nacjonalistycznego. Podziwiam tę siostrę za jej stałość poglądów politycznych, jej obywatelską postawę, etykę pracy i autentyczną wolę do zrozumienia i wspierania młodych ludzi. Jak większość z nas, ma ona mieszane uczucia ze względu na zarzuty o gwałt kierowane pod adresem Tupaca. Spotkała się z innymi kobietami, uczestniczkami czarnego ruchu i doszła do przekonania, że jego zachowanie nie jest ani rewolucyjne, ani nie wpisuje się w definicję pojęcia Nowego Afrykanina (New Afrikan). Wraz z siostrami planuje podzielić się swoimi przemyśleniami z Pakiem poprzez jego menedżera, Watani, który sam jest długoletnim działaczem społecznym i politycznym. Nie znalazłem jeszcze sposobu, w jakim mógłbym o tym porozmawiać. Uznałem, że oczywista uczciwość tych sióstr, jest dobrym przyczynkiem do tego, aby odpowiedział na te zarzuty. Nie wiedziałem jednak, że nie rozmawiali w poprzednim tygodniu.

- Jebać te suki! – krzyknął – Nie jest mi to do niczego potrzebne!. Jestem przestraszony wybuchem jego jadu. – Ja tu jestem na pierwszej linii (walki). I to nie jest 30 lat temu, lecz teraz! Gdzie one były, kiedy nie mieliśmy co jeść, a w domach nie było prądu? Kiedy jedliśmy jajka na twardo, a oni robili skoki na miliony dolarów? Nawiązuje do lat dzieciństwa w rodzinie Czarnych Panter, kiedy to jego matka, skazana i certyfikowana rewolucjonistka musiała walczyć o przetrwanie i o to, aby nakarmić swoje dziecko. „Skoki na miliony dolarów” to napady na banki i ciężarówki konwojentów, niektóre zakończone niepowodzeniem, przez które wszyscy znani członkowie Black Liberation Army znaleźli się na liście najbardziej poszukiwanych przestępców przez FBI. – Jebać ich! Ja potrzebuję wsparcia, a nie krytyki!’

Otwarłem jego bolesną ranę. Temat zdrady. Temat, w którym Tupac będzie miał więcej do powiedzenia na temat opinii tych sióstr, niż ktokolwiek inny. Sugerowanie – a wielu tak czyni – że Tupac powinien być odpowiedzialny względem swojej (rodzinnej) spuścizny, w pewien sposób upraszcza ten temat. Jednakże sugerowanie, że jego interpretacja tego dorobku powinna się mieścić w ramach jakiegoś romantycznego ideału walki społecznej, to zaprzeczenie rzeczywistości. Dzieciństwo Tupaca, te lata w podziemiu, na powierzchni, lata, w których jego zawiedziona matka zaczęła palić crack, są w takiej samej części fragmentem jego życia, jak skórzane kurtki i zaciśnięte pięści.

Na zewnątrz restauracji jakiś czarny włóczęga kłóci się sam ze sobą. Jest cały umorusany i obszarpany, ale nie chce pieniędzy. Być może nie oczekuje także publiczności podczas odgrywania kłótni ze swoimi duchami. – To będę ja. Spójrz! – mówi Tupac. Teraz staje się aktorem i odgrywa śmiertelnie poważną personifikację tego pogrążonego we schizofrenii brata. – Stoisz na pieprzonym rogu i gadasz: Pieprzeni hiphopowcy Czarne Pantery. Odejdźcie ode mnie czarnuchy! Cofnijcie się – jest naładowany! – śmieje się i spogląda za siebie przechodząc przez ulicę. – Ta, jeśli mi się uda, tak właśnie skończę.

9 marca 1994, wczesne popołudnie, Sunset Blvd., L.A.

     Jechałem z Tupakiem do stacji benzynowej Shella umiejscowionej na Sunset Blvd., za rogiem Le Montrose, hotelu, w którym mieszkał Pac, kiedy przyjeżdżał do miasta. Pac zostawił wypożyczonego LS 300 na parkingu i pospieszył do sklepu znajdującego się na stacji, aby nabyć jakieś magazyny i coś do żucia. Gdy przeglądał produkty, grupa pięciu braci z terenów Crips rozpoznała go. Jeden z nich zdecydował się zadrzeć z Pakiem: "Skąd jesteś?" Zmiana tonu głosu na ledwie wyczuwalną wrogość zabrała Pacowi sekundę, jednakże było to popołudnie, był sam i chciał sobie kupić tylko coś do czytania. W normalnych okolicznościach (przynajmniej kiedy rozmawiasz z Cripsem z Los Angeles), pytanie to nabiera ogromnej wagi i znaczy: "Z jakiej jesteś grupy?", czyli z jakim gangiem jesteś związany. Pac jest bardziej z Oakland niż z innych miejsc, ale z pewnością nie interesowało go życie w gangu. Odpowiedział: "Zewsząd." A ten mu na to: "Nieprawda, jesteś z Baltimore. Jednak nigdy się do tego nie przyznajesz. Wiem to, ponieważ mój ziomek opiekował się tobą." "No to twój ziomek kłamał, bo nikt się mną nie opiekował podczas mojego pobytu w Baltimore." Nastoletni klienci sklepu kompletnie nie zdając sobie sprawy z nasilającego się konfliktu, przerywają, prosząc Paca o autograf. Kiedy rozdaje swoje podpisy, słyszy jak czarnuch, z którym się kłócił, mówi do swoich kumpli: "Okradłbym tego czarnucha!" Pac dostrzega z boku parę nożyczek i chwyta je, stając twarzą w twarz z tym gościem, mówi: "No dalej czarnuchu! Zróbmy to!" Koreański sprzedawca stojący za ladą, zdenerwował się i podniósł słuchawkę. Czterech pozostałych Crips, którym wydawało się być przykro, że spowodowali tyle kłopotów, wycofali się poza drzwi z podwójnego szkła. Crips posiadający ziomka w Baltimore zmierzył Paca wzrokiem, po czym wybiegł ze sklepu. Pac pogonił go dookoła swojego samochodu, zanim wskoczył do środka i razem z kolegami odjechał.

10.03.1994

Sąd hrabstwa Los Angeles
Sprawa nr R0617: Społeczeństwo przeciwko Shakurowi

O 8:45 przedstawiciele prasy zaczęli walkę o jak najlepsze miejsca. Kiedy Tupac wychodzi z windy, media ożywają. Jasne lampy oświetlają jego wyrzeźbioną sylwetkę, tworząc przy okazji szpecące cienie. – Nie dotykajcie mojej prawniczki – powiedział Tupac obejmując opiekuńczo malutką Le’chelle Wooderd, która prawie potyka się o rój dziennikarzy. George H. Wu, sędzia, który przewodniczy w sprawie braci Hughes ogłosi dziś wyrok po wysłuchaniu mów końcowych.

Adwokat Chokwe Lumumba, prezes Rewolucyjnej Organizacji Nowych Afrykanów przebywa w L.A., gdzie pracuje nad sprawą Reginalda Denny’ego. Jest on stałym doradcą prawnym Tupaca i członkiem jego rozszerzonej rodziny – były członek Czarnych Panter i nacjonalistyczny towarzysz Afeni, który obserwował, jak Tupac wchodzi w dorosłość. Poświadcza on na temat dużej ambicji Tupaca, jego produktywności i chęci bycia przydatnym dla swojego społeczeństwa. Le’chelle Wooderd przypomina sędziemu, że mimo tego, że media i biuro prokuratora zachowują się tak, jakby była to sprawa o morderstwo, to wciąż jest to proces w sprawie zwykłego pobicia. Prosi o to, aby kara była odpowiednia do rodzaju przestępstwa, którego Tupac przecież się nie wypiera.

Adwokat z biura prokuratora, wiecznie rozczochrana czarna kobieta, prosi najsurowszy z możliwych wymiar kary. Próbuje scalić wizerunek osoby strzelającej do policjantów z gangsta raperem, gwałcicielem i bękartem z getta, który jest jednym wielkim zagrożeniem dla społeczeństwa. W pewnym momencie przywołała postać mężczyzny, na temat którego czytała artykuł w magazynie. Człowiek ten urodził się w niebezpiecznym osiedlu Cabrini Green w Chicago i najwyraźniej przezwyciężył on dominację białych oraz ich kapitalizm i stał się ucieleśnieniem Amerykańskiego Snu – modelowym Murzynem. Dlaczego Tupac nie może przezwyciężyć swojego gniewu i zrobić tego samego? – prawie, że zapytała. Podczas jej przemówienia, Tupac kręci się niespokojnie w swoim krześle, chętny do zabrania głosu w swojej obronie. Sędzia daje mu tę możliwość.

- Wysoki sądzie – mówi – nie wiem nic na temat Southside lub osiedla Cabrini Green w Chicago. Nigdy nie tłumaczyłem mojego zachowania opowiadaniem historyjek z mojego dzieciństwa, życiem w biedzie, trudną sytuacją czarnych, czy nawet raperów. Ciężko pracuję i mam wiele do zaoferowania mojej społeczności. Będę w stanie spełnić swoją rolę, przebywając na ulicach, a nie za kratkami. Wdałem się w bójkę na pięści z dorosłą osobą i gotów jestem ponieść za to odpowiedzialność. Nie jestem jednak potworem, o którym ona (prokurator) tu opowiada.”Sędzia Wu skazuje Tupaca na 15 dni więzienia w zakładzie karnym w Los Angeles i podkreśla, że wyrok ten jest raczej umiarkowany. Wyrok zostaje zawieszony, a Pac ma pojawić się w areszcie 10 maja o godzinie 9:00. Reporterzy z pośpiechem wychodzą na zewnątrz, aby uzyskać obiecane oświadczenie Tupaca. – Zadawajcie pytania z kulturą, to na nie odpowiem – zarządza. – Jaką masz radę dla swoich fanów – pyta MTV. Tupac odraca swoją czapkę z daszkiem tyłem do przodu. – Zastanówcie się: walka na pięści, w sądzie staje się pobiciem. Dwuipółminutowy problem kosztował mnie 15 dni odsiadki.”

31.10.1993

Atlanta, Georgia

- Czy prawdziwe czarnuchy stoją za mną?! – zawołał Tupac. Te prawdziwe czarnuchy nieco obawiają się Tupaca. Wydali 15 dolców, aby zobaczyć go w sali gimnastycznej uniwersytetu Clark Atlanta i istnieje spore prawdopodobieństwo, że nie zobaczą całego koncertu i będą musieli wrócić do akademika. Promotorzy – również studenci tego uniwersytetu – spędzili prawie pół godziny za kulisami przypominając Tupacowi surowe przepisy szkole dotyczące zażywania narkotyków. (Najwyraźniej ani władze uniwersytetu, ani też wynajęci ochroniarze nie mają ochoty wdawać się w dyskusje na temat marihuany jako zioła – nie narkotyku).

Trzya blanta wysoko nad głową. – Chciałbym wiedzieć – zaczął Tupac - czy jeśli zapalę to, czy pozwolicie, aby zabrali mnie do więzienia? Panie – wiele z nich grzecznych dziewic – piszczą na całe gardło w geście wsparcia dla najpiękniejszego rapera, jaki chodzi po świecie. Nie ma głupich – Pac zwraca się też do braci – Chcę wiedzieć, gdzie moi bracia bandyci?! Męski ryk przeszywa salę. – Jeśli będą chcieli mnie aresztować, to wskoczę w to morze czarnuchów i będą musieli aresztować wszystkich nas po kolei. Tłum staje murem nieposłuszeństwa.

Wszyscy wiedzą, że Pac jest zupełnie nieprzewidywalny. Tego wieczora jednak naprawdę zaskoczył. Dał im coś rzadkiego w hip hopie, czyli dobry występ, a jego ciasno skręcony blant pozostał niezapalony. Rzecz jasna było tak do momentu, kiedy wskoczył do swojego Merca i wraz kumplami i jeszcze dwoma samochodami udali się do centrum, gdzie wynajął hotel.

W odległości dwóch świateł od hotelu, na skrzyżowaniu ulic Piedmont i Spring, zbliżając się do świateł, Pac zauważył pewne zamieszanie, które ma miejsce w aucie stojącym przed nim. Z perspektywy kierowcy Pac widzi dwóch białych mężczyzn, którzy sięgają przez okno samochodu stojącego przed nim. Jest już ciemno, ale Pac jest pewien, że samotnym pasażerem samochodu jest czarnoskóry mężczyzna. Bez zbędnego namysłu wyskakuje z samochodu i pyta, co jest kurwa grane. Biali faceci puszczają człowieka, który z pośpiechem odjeżdża.

Ci biali mężczyźni, Mark i Scott Whitwellowie dostrzegają, że obserwują ich trzy samochody czarnych mężczyzn. Panikują. Mark Whitwell wyciąga broń i każe Pacowi uciekać. Pac ledwie może uwierzyć w to, co słyszy. – Przypomniał mi się wtedy pieprzony Rodney King i Kunta Kinte – wspominał. – Uciekaliśmy przez całe nasze pieprzone życie – myśli. Wraca do samochodu po spluwę. Pac, który wolny czas spędza na strzelnicy, opiera się o maskę samochodu i trafia ich obu, ale nie śmiertelnie; Marka w brzuch i Scotta w tyłek.

Charakter Tupaca nie pozwoliłby mu przejść obok takiego ataku obojętnie. W zasadzie, to niewiele w Tupaku tego, żeby siedział i patrzył - albo przejechał, nie patrząc – jak dwóch białych facetów napastuje czarnego, jakby to zrobiło wielu z nas. Wahalibyśmy się, ocenilibyśmy realne szanse, co nie ma nic wspólnego z prawdą, ocenilibyśmy realne konsekwencje i odjechalibyśmy. Jeśli chcemy zrozumieć Tupaca, to musimy pojąć, że dla niego coś takiego jest nie do pomyślenia.

A prawda jest taka, że dwóch białych mężczyzn groziło mu i zaatakowało go. Rzeczywistość jest taka, że są policjanci po służbie, za którymi stoi stan Georgia. Tego Tupac dowie się dopiero godzinę później, kiedy to zostanie aresztowany w swoim pokoju hotelu Sheraton. Ze względu na to, że Whitwellowie są tak podejrzani – broń została skradziona z depozytu z posterunku policji i do tego byli pijani – formalny akt oskarżenia dopiero się pojawi.

     4 kwietnia 1994, Royaltan Hotel, Nowy Jork

     "Zostaję tutaj, w tym cholernie małym pokoiku. Muszę trzymać się z dala od kłopotów" - mówi Pac. The Notorious B.I.G. odwiedza Paca w jego hotelu. Tych dwóch połączyła bliźniacza więź od chwili, kiedy się poznali, czyli już od ponad roku. Pac zapodaje B.I.G.owi nowe teksty wśród wszechobecnej Hennesey oraz skrętów. Nagrałem to na wideo nowiuteńką kamerą, którą Pac zamówił. Dzwoni telefon i Pac musi się bronić. Dwie noce wcześniej wybrał się do studia NBC, aby oglądać występ Snoopa w programie Saturday Nights Live. Widziałem go za kulisami, ale nie zauważyłem bladej, białej dziewczyny, która za nim podążała. Stałem tam, rozmawiając z Maliką Shabazz, córką Malcolma X, kiedy nadszedł Pac i nas uściskał. "Czy to Madonna?" - wyszeptała Malika, kiedy Pac już odchodził. Postanowiłem go bronić. "Chyba upadłaś na głowę, Pac nie zadawałby się z tą suką." Następnie wyszli z garderoby Snoopa, włosy Madonny były zafarbowane na czarno, a jej oczy były czerwone od chronica. To nie było tak, że byli sobie bliscy. Poczuliśmy te uczucie zdrady, które pojawia się wśród sióstr, kiedy widzą, jak brat przebywa z białą dziewczyną. Nie wspominając już o jej kulturze. "Madonna jest tylko kolejną białą suką. Nie pieprzę się z nią" - powiedział Tupac swojemu rozmówcy. "Obchodzą mnie tylko jej pieniądze, stosunki między nami to czysty biznes." Na tym skończył swoją rozmowę telefoniczną i sięgnął po torbę ze sklepu elektronicznego. "Big, czy pokazywałem ci, co sobie dzisiaj kupiłem?" Wyciągnął skomplikowanego gadżeta z kablami i tranzystorami. "Pluskwa. Od teraz, kiedy suka będzie chciała się ze mną pieprzyć, będę miał to na taśmie." Założył słuchawki i powiedział: "Co mówisz? Chcesz mi dać dupy? Powtórz" - przysunął się bliżej do wyobrażonej dziewczyny i przysunął kołnierzyk swojej koszuli do jej twarzy. "Chcesz uprawiać seks w moim pokoju hotelowym?" "Mogę tego także używać, aby słyszeć, jak czarnuchy mnie obgadują. Trzeba tylko umieścić tę małą rzecz tutaj" - umieszcza w tym czasie mikroskopijną pluskwę za kloszem hotelowej lampy. "Wyjdź z pokoju" - w tym momencie wychodzi. "Usłyszysz, jak cię obgadują i snują przeciw tobie jakieś intrygi, a wtedy wracasz do pokoju i robisz aferę" - praktycznie wykopuje drzwi, kiedy wchodzi ponownie do pokoju. To nie był pierwszy raz, kiedy zobaczyłem, jak pojawia się w Tupacu Bishop, postać filmowa, którą grał w filmie 'Juice'. Telefon dzwoni ponownie. Tym razem dzwoni dziewczyna, z którą Tupac próbował się od dłuższego czasu spotkać. Obawia się, że on chce tylko jej cipki. "Ależ skąd, możemy iść na obiad, gdzie tylko chcesz... To nie jest tak... Czy czarnuch nie może chcieć się po prostu z tobą spotkać, gdzieś z tobą pójść?" (Tupac) obraca się i zaczyna się ubierać. Postanowił zmienić koszulę. Ubrał pod nią swoją oficjalną kamizelkę kuloodporną, którą zakrył zbyt dużą koszulą. W pokoju pozostawił swoją strzelbę. Odprowadziliśmy go na dół. "Dobra czarnuchu" - Big poklepuje Tupaca. "Życzę szczęścia podczas łapania taksówki." "Szczęście to wszystko, co mam."


 

 1997-2017 Poznaj Tupaca - wszelkie prawa zastrzeżone!...