ŻYCIE TEGO BANDZIORA
Kevin Powell, VIBE, IV.1994
Wschodząca gwiazda - Tupac - wydaje się tracić nad sobą kontrolę, o
czym świadczą toczące się na obu wybrzeżach procesy sądowe. Czy jest
on zagrożeniem dla społeczeństwa, czy po prostu dla samego siebie?
"Widzę
cię czarny chłopcze
Za słaby jesteś, aby oprzeć się zniszczeniu
Oczekujesz na śmierć z zaciśniętymi oczami"
- Sonia Sanchez, poetka
Jest rześki środowy ranek listopada, dzień przed Świętem
Dziękczynienia, a salę sądową numer 120 przy Centre Street 100 na
Manhattanie wypełniają po brzegi głównie Czarni i Latynosi.
Zauważalne staje się powszechne uczucie rezygnacji i rozczarowania:
niektórzy rozpierają się na długich ławach, podczas gdy inni żwawo
obracają się cały czas, aby sprawdzić, kto wchodzi na salę. Nie
byłoby dzisiaj tego wszystkiego, gdyby nie obecność mediów i
sławnego oskarżonego. "To Tupac!" - szepcze radośnie właściwie do
nikogo czarna dziewczynka ze szparą między zębami. Dwaj potężnie
zbudowani biali chłopcy z niskim akcentem Queensu przyłączają się do
innych powtarzających tę imię, jak gdyby i oni dokonali wielkiego
odkrycia.
Tupac Shakur zdaje się nikogo nie zauważać i zerka
tylko od czasu do czasu na orzekającego dzisiaj sędziego. Oskarżony
o sodomię i nadużycie seksualne, Tupac przez ostatni tydzień
pozostawał pod nieustającymi atakami ze strony mediów, nasilonymi
dodatkowo przez aresztowania dwóch innych postaci świata hip-hopu -
Snoop Doggy Dogga i Flavour Flava. Nowojorskie gazety poinformowały,
że 18 listopada Tupac rzekomo narzucił siłą swoją obecność
20-letniej kobiecie, którą poznał kilka dni wcześniej w miejscowym
klubie. Kobieta twierdzi, że wybrała się do ekskluzywnego hotelu
Parker Meridan w celu spotkania się z Tupaciem i w rezultacie
obydwoje udali się do sypialni. Chwilę później, gdy przybyli
przyjaciele Tupaca, próbowała wyjść. Jednak, jak zeznaje, Tupacowi
"tak się spodobała, że postanowił podzielić się nią ze swoimi
kumplami w ramach nagrody." Oskarżenia te pojawiły się zaledwie
tydzień po tym, jak Tupac został aresztowany w Atlancie za
domniemane otwarcie ognia do dwóch będących po cywilnemu policjantów
i potem wypuszczony za kaucją wysokoci 55,000$.
W próbie odparcia zarzutów i zmniejszenia negatywnego
postrzegania postaci Tupaca, jego adwokat, Michael Warren, oskarżył
wysokich stanowiskiem stróżów prawa z Nowego Jorku o wykasowanie
bardzo dosadnej erotycznie wiadomości zostawionej Shakurowi przez
oskarżającą. Warren twierdzi, że w nocy 14 listopada, gdy doszło do
pierwszego spotkania Tupaca i powódki, świadkowie widzieli młodą
kobietę uprawiającą z artystą seks oralny na parkiecie klubu.
Następnie, jak przyznaje prokurator, kobieta zeznała, że obydwoje
uprawiali tej nocy seks. Warren planuje również w czasie
zapowiadanej na przyszły tydzień konferencji prasowej przedstawić
18-letnią fankę, Michellę Fuentes, która odwiedziła Tupaca w hotelu
bez żadnych incydentów. Poprzez takie działania zamierza on
przedstawić stosunki Shakura z kobietami jako co najmniej poprawne.
Prawnicy mówią, że ekipa Warrena rozmawiała z wieloma młodymi
kobietami mającymi za sobą m.in. seksualne doświadczenia z Tupaciem
i że "z biegiem czasu zobaczycie coraz więcej młodych kobiet, które
nie boją się o tym mówić." Również i one mają zeznawać w charakterze
świadków.
Jednak zamiłowanie Tupaca do pokazywania się z bronią i
publicznego obrażania czarnych kobiet (jedna z nich twierdzi, że
Tupac zwymyślał ją w lobby hotelu podczas ubiegłorocznej konwencji "Black
Radio Exclusive") sprawia, że każdy zastanawia się: jak on może
wyjść zwycięsko z tej sytuacji? Fakt, że zarzuty zbiegają się w
czasie z jednym z największych hitów - "Keep Ya Head Up", w który
artysta wychwala kobiety, krytykując jednoczenie mężczyzn za brak
poszanowania dla płci pięknej, symbolizuje pełną sprzeczności naturę
Shakura.
Otaczająca go aura kontrowersji oraz udział w nowym
filmie - kręconej w Nowym Jorku i reżyserowanej przez Jeffreya
Pollacka koszykarskiej produkcji "Nad Obręczą" - sprawiają, że
daleko Tupacowi do stanu beztroskiego i szczęśliwego 22-latka,
którego spotkałem w sierpniu ubiegłego roku na konwencji czarnych
artystów "Jack The Rapper" w Atlancie. W tym okresie nadspodziewanie
wysoki Tupac był świeżo po występie u boku Janet Jackson w filmie "Poetic
Justice", a jego singiel "I Get Around" wspinał się na szczyty list
przebojów. Nie wiedząc zbytnio, co o nim myśleć, gdy tak stał w
lobby hotelu, odbierając ze wszystkich stron achy i ochy fanów, tak
kobiet, jak i mężczyzn, przedstawiłem się. Poza natychmiast zniknęła,
Tupac klepnął mnie po plecach i wykrzyknął: "Co słychać, czarnuchu?!
Jesteś moim ziomkiem z tego programu MTV. Jestem z tobą, stary..."
Dzisiaj Tupac jest zaledwie cieniem tego twardego złego
chłopca. Z grupą Czarnych różnych odcieni i rozmiarów dookoła
siebie, stojąc wraz ze współoskarżonymi wygląda jak zagubiony
chłopczyk. Zarzuty zostają przeczytane, wyznaczona data kolejnej
rozprawy, a dziennikarze gotują się już na zewnątrz sali sądowej. W
noc aresztowania Tupac wypiął dzielnie pierś i zaatakował media:
"Jestem młody i czarny... Robię pieniądze i oni nie mogą mnie
zatrzymać. Nie uda im się mnie oczernić, jestem czysty." Jednak gdy
ze swoimi znajomymi opuszcza salę, ta zadziorność niknie w objęciach
muskularnych ramion strażników przepychających go przez tłum do
furgonetki, która odjeżdżając, szybko pozostawia ekipy reporterskie
w lekkim osłupieniu i zdezorientowaniu.
Wcześniej, przed sprawami w Nowym Jorku i Atlancie, gdy
Tupac daleki było od tak poważnych problemów, z wyjątkiem kilku
fanzinów nikomu nie chciało się opowiedzieć historii tej postaci.
Gdy jego kariera zaczęła się rozwijać, a zatargi z prawem stawać
coraz częstsze, począłem zapamiętywać pewne fakty, przygotowując się
do wywiadów, które ostatecznie miały stać się fundamentem artykułu
nie tylko o raperze, lecz również o współczesnym kryzysie
świadomości młodego czarnego mężczyzny w Ameryce, o kłopotliwych
sprzecznościach tkwiących w kulturze hip-hopowej. Tupac zdawał się
być idealnym przykładem obrazującym większość z tych kwestii.
Potem jednak wiele się zmieniło. Tak, on jest
rozzłoszczonym czarnym mężczyzną. Ale dlaczego jest rozzłoszczony?
Skąd właściwie się wziął? Co zmusza go do mówienia tego, co mówi i
czynienia tego, co czyni? Czy toczące się w sądach sprawy są tylko
zbiegiem okoliczności, czy częścią opracowanego planu, jak tłumaczą
to jego adwokaci, czy może dowodem na duża złożoność całego
problemu? Czy Tupac to symboliczny czarny mężczyzna, któremu system
nałożył kajdany, czy też może przykład czarnego mężczyzny, który
stracił nad sobą panowanie?
Tupac zdawał się być na krawędzi załamania w czasie, gdy w
listopadzie i grudniu starałem się załatwić przeprowadzenie tego
wywiadu, dzwoniąc do jego wytwórni, menedżera, bliskich przyjaciół,
a nawet matki. Media są stronnicze, mówili, i nie chcieli więcej
rozmawiać. W końcu Tupac zgodził się na rozmowę ze mną, być może
dlatego, że zacząłem pracę nad artykułem na długo przed osławionymi
aresztowaniami, no i pewnie dlatego, że była to dla niego bardzo
dobra okazja, aby wreszcie opowiedzieć swoją historię osobiście.
Tupac zawsze był osobą, która
decydowała o wszystkim" - mówi Afeni Shakur, 47-letnia matka Tupaca,
tydzień po postawieniu go w stan oskarżenia w Nowym Jorku i dzień po
rozprawie w Atlancie. Ta drobna kobieta, o ciemnej karnacji, krótko
przyciętych włosach i głęboko wyrytych zmarszczkach mieszka w
skromnym mieszkaniu w Decatur niedaleko Atlany. Mówi z przekonaniem,
które, jak twierdzi, wzięło się z jej długoletniego zaangażowania
politycznego. "Samemu organizował zabawę w udawanie artystów" -
ciągnie. "I był wtedy Princem lub Ralphem w New Edition. Zawsze
wszystkim kierował."
Życie nie było jednak różowe dla Tupaca Amaru Shakura.
Imię, nadane po inkaskim wodzu - Tupacu Amaru - tłumaczy się jako
"lśniący wąż", symbol mądrości i odwagi. Shakur to po arabsku
"wdzięczny Bogu". Chociaż Tupac był kształtowany przez wiele
problemów właściwych młodemu pokoleniu dorastającemu w miastach
Ameryki "epoki po prawach obywatelskich", takich jak ubóstwo, brak
ojca czy stałe przemieszczanie się z miejsca na miejsce, to jego
dzieje zaczęły się tak naprawdę zanim się jeszcze narodził.
Afeni Shakur (urodzona jako Alice Faye Williams w Północnej
Karolinie) "nie wyróżniała się spośród innych ludzi żyjących we
wczesnych lat 60. i śledzących ruch praw obywatelskich w telewizji."
Będąc już w wieku kilkunastu lat członkiem osławionego gangu "Disciples"
(Zwolennicy), Afeni wymienia dwa główne czynniki, dzięki którym jej
frustracja znalazła ujęcie w działalności politycznej - historyczny
strajk uczniów i rodziców w szkole Ocean Hill-Brownsville na
Brooklynie (jej siostrzeniec był tam uczniem) w 1968 roku oraz
utworzenie Partii Czarnych Panter w Nowym Jorku.
Założona w 1966 roku przez Huey'a P. Newtona i
Bobby'ego Seale'a, mając poparcie zarówno w czarnych gettach, jak
również ze strony białych mecenasów takich jak np. Jane Fonda czy
Leonard Bernstein, partia szybko usadowiła się skrajnie z prawej
strony skrzydła ruchu praw obywatelskich. Chociaż rozgłos przyniósł
formacji żołnierski charakter i powstańcza działalność, co
zaowocowało nadzorem i częstymi najazdami FBI, to Pantery pełniły
także rolę lokalnej organizacji zapewniającej darmowe śniadania dla
dzieci oraz darmowe leczenie w czarnych dzielnicach miast całego
kraju.
Afeni przystąpiła do partii we wrzeniu 1968 roku. W
kwietniu 1969 ona i 20 innych nowojorskich członków zostało
aresztowanych i oskarżonych o wiele przestępstw, z planowaniem
zamachów bombowych w mieście włącznie. Sprawa ciągnęła się przez 25
miesięcy. Po wyjściu na wolność za kaucją Afeni spotykała się z
dwoma mężczyznami - Legsem, typowym gangsterem ("Sprzedawał
narkotyki i robił wiele innych rzeczy, aby zarobić") oraz Billy'em,
członkiem Panter. Wcześniej pozostawała w związku małżeńskim z
Lumumbą Shakurem, jednym ze współoskarżonych, który pozostał jednak
w więzieniu. Gdy dowiedział się, że Afeni jest w ciąży, rozwiódł się
z nią.
Cofnięcie możliwości wpłacenia kaucji na początku 1971
roku spowodowało, że będąca w ciąży Afeni, znalazła się w kobiecym
areszcie w Greenwich Village. Starając się dowieść swojej
niewinności w sądzie, musiała, jak mówi, walczyć o "jajko i szklankę
mleka dziennie" dla siebie i nienarodzonego syna. Wspominając te
wydarzenia, Afeni zaczyna płakać. "Nigdy nie sądziłam, że uda mu się
przeżyć." W maju 1971 roku Afeni i jej 13 współtowarzyszy
oczyszczono ze wszystkich zarzutów. Miesiąc później, 16 czerwca,
urodził się Tupac. Trzęsącymi się rękami Afeni sięga po papierosa i
zaciąga się głęboko. Dotyka ust i przez moment zastanawia się.
"Bałam się, że zabiorą moje dziecko, gdy się urodzi" -
opowiada opierając łokcie na kolanach. "Wariowałam, bo nie
wiedziałam, jak to się skończy. Lekarz zabrał dziecko do stojącej na
zewnątrz mojej siostry, aby mogła mi potem powiedzieć," mówi i znowu
zaczyna płakać. "Aby mogła go później rozpoznać i powiedzieć mi, że
to faktycznie moje dziecko."
Moja matka była ze mną cholernie szczera" - wspomina
Tupac, siedząc później tego samego dnia na sofie w swoim nowym domu
niedaleko Atlanty i głęboko zaciągając się papierosem. "Powiedziała
mi po prostu: 'nie wiem, kim jest twój ojciec'. Ona wcale nie była
dziwką, ani nikim takim. To był po prostu ciężkie czasy."
Ciężkie czasy oznaczały dla Afeni godzenie działalności
politycznej z ekonomicznymi aspektami wychowywania dwójki dzieci.
Tupac opowiada, że z rodziną często przenosił się między Bronxem a
Harlemem, nie omijając też przytułków dla bezdomnych. "Pamiętam, że
płakałem przez cały czas" - opowiada. "Najistotniejsze dla mnie w
moim dorastaniu było to, że nigdzie nie mogłem się wpasować.
Ponieważ mieszkałem w tylu miejscach, nie miałem w ogóle kumpli, z
którymi bym dorastał."
"Każda przeprowadzka oznaczała dla mnie odnajdywanie
się na nowo. Ludzie myślą, że skoro jesteś z getta, to będziesz
pasował wszędzie. Lekka zmiana w twoim życiu i nie pasujesz już
nigdzie. Jeżeli wypchną cię poza twoja okolicę i świat białych
ludzi, to jest zbrodnia." Rozgania dym papierosa ruchem ręki. "Do
diabła, czułem się, jakby moje życie mogło lec w gruzach w każdej
chwili..."
Tupac nadal ma na sobie masę "old-schoolowej
biżuterii", jak ją nazywa, zaś spodnie khaki zwisają mu luźno z
tyłka. Wyraźnie zaznaczone kości policzkowe, długie, kobiece rzęsy
zakrzywiające się na końcach ku górze, gęste brwi zaznaczające jego
charakterystyczne szerokie i przeszywająco ciemnobrązowe oczy
sprawiają, że wygląda jak czarny książę. Tak właśnie nazwali go
znajomi jego matki, gdy był jeszcze chłopcem. Za ten wielopoziomowy
dom jest jego zamkiem. W największym pokoju stoi 45-calowy kolorowy
telewizor nastawiony na kanał muzyczny, w piwnicy ma powstać studio
nagraniowe, a z tyłu na olbrzymim podwórku znajduje się basen. Buty
sportowe, paczka Newportów, opróżnione opakowania po gotowym
jedzeniu, góry kompaktów, kaset audio i wideo piętrzą się na
podłodze. Członkowie grupy Tupaca - Thug Life, wchodzą i wychodzą.
Ta gettocentryczna enklawa znajduje się w części miasta, gdzie, jak
mówi, biali boją się każdego Czarnego jeżdżącego Mercedesem lub BMW
i puszczającego muzykę bardzo głośno. W najgorszych koszmarach nie
wyobrażali sobie chyba, że ich sąsiadem będzie Tupac Shakur.
"Czułem się samotny" - mówi ściszonym głosem. Aby uciec od tego,
dużo czasu spędzał, bawiąc się. "Bardzo długo nie miałem starszych
braci ani kuzynów. Pamiętam, jak pisałem piosenki, takie prawdziwe
miłosne utwory. Pamiętam pisanie wierszy." Na jego twarzy pojawiają
się oznaki podekscytowania. "Pamiętam, że miałem taki pamiętnik. A w
tym pamiętniku pisałem, że będę sławny." Jego nastrój zmienia się
znowu. "Patrząc z perspektywy czasu widzę, że to odzywał się we mnie
aktor. Bo moje dzieciństwo było naprawdę popieprzone. Mogłem
zaangażować się w aktorstwo, ponieważ nie trzeba było wiele, aby
przestać być tym, kim byłem i zacząć być kimś innym".
Gdy Tupac miał 12 lat, Afeni zapisała go do 127th
Street Ensemble, grupy teatralnej z Harlemu. "Chciałam, aby Tupac
wreszcie skupił się na czymś - dorastał już przecież" - mówi. W
swoim pierwszym występie Tupac zagrał Travisa w przedstawieniu pt.
"Rodzynek w słońcu".
Tupac rozkłada się na sofie i pogrąża we wspomnieniach.
"Dokładnie pamiętam jakiegoś gryzącego mnie robala. W pierwszej
scenie leżałem na kanapie i udawałem sen. Potem obudziłem się i na
scenie byłem tylko ja. Pamiętam, jak myślałem..." Scisza głos do
szeptu: "'To najwspanialsza rzecz na świecie!' To mnie naprawdę
nakręciło. I miałem też co dla siebie: tego nie potrafią moi
kuzyni."
W tym samym czasie doświadczał jednak też trudności
wynikających z konfrontacji poglądów politycznych swojej matki z
życiem. "Próbowała odseparować mnie od życia Białych, a my nawet nie
mieliśmy żarcia, prądu i kasy." Tupac mówi: "Chcesz, żebym chodził
do szkoły? Mówisz mi te wszystkie rzeczy o systemie, ale zmuszasz do
bycia jego częścią. O co tutaj do cholery chodzi??"
Istotniejsze wydają się jednak inne słowa. Według
Tupaca wychowanie bez ojca spowodowało, że czuł się pozbawiony
męskich cech. "Wszyscy moi kuzyni mówili - hej, jesteś za ładny.
Brakowało mi hardości. Nie wiem, po prostu nie czułem się pewnie" -
mówi z rozdrażnieniem. "Umiałem gotować, prać, szyć, posprzątać cały
dom. Potrafiłem wszystko, co mogła nauczyć mnie moja matka, ale nie
mogła nauczyć mnie niczego ponad to."
Tupac przyznaje, że to popchnęło go no ulice Nowego
Jorku. I zbliżyło do życia Legsa, którego uważał za ojca. "Nawet
teraz widzę go we mnie" - mówi. Legs, typowy miejski dealer w
przeszłości związany z legendarną postacią świata narkotykowego -
Nicky Barnsem dołączył do rodziny na początku lat 80. i namówił
Afeni na heroinę. "W ten sposób się bawiliśmy" - przyznaje Afeni.
"Przychodził wieczorem do domu i wciskał mi lufkę do ust." Legs
został w końcu aresztowany za oszustwa z kartą kredytową. Zanim
wyszedł, Afeni wyczerpana ciężką egzystencją w Nowym Jorku
przeprowadziła się do Baltimore. Nie zdążyła nawet go o tym
powiadomić, gdyż umarł na atak serca spowodowany narkotykami, mając
41 lat.
"To dotknęło Tupaca" - mówi, spoglądając na swe bose
stopy. "To naprawdę nim wstrząsnęło. Pierwszy raz zapłakał dopiero
po trzech miesiącach. Zaraz po tym powiedział mi: 'tęsknię za
tatą.'" "Było mi naprawdę smutno z powodu śmierci Legsa" - wspomina
Tupac - "bo uważam, że matka nie może pokazać synowi, jak być
mężczyzną. Zwłaszcza czarnym mężczyzną. Robiło mi się przykro, gdy
widziałem tych wszystkich Czarnuchów z ojcami dającymi im odpowiedzi
na pytania, które chciałem zadać. Które nadal chce zadać."
W Baltimore po raz pierwszy Tupac zaczął odnajdywać
swoją osobowość. "Pamiętam, że tam napisałem mój pierwszy utwór
rapowy. Nazywałem się wówczas MC New York. Wtedy zacząłem się też
dopasowywać. Zaczęto mnie rozpoznawać." Po rozmowie kwalifikacyjnej
dostał się do Baltimorskiej Szkoły Artystycznej, gdzie wreszcie
odnalazł siebie. I inną codzienność.
"Białe dzieciaki miały rzeczy, o których mi się nawet
nie śniło. Tam po raz pierwszy spotkałem białych ludzi, z którymi
mogłem przebywać. Przedtem wierzyłem w to, co mówili inni: Biali to
diabły. Ale ja kochałem to. Kochałem chodzić do szkoły. Nauczyłem
się tam wiele. Tam naprawdę zacząłem czuć, że chcę zostać artystą."
Przerywa i uśmiecha się figlarnie: "Pieprzyłem białe dziewczyny."
"Uważałem go za niezwykle utalentowanego młodego
aktora" - mówi Donald Hickens, dyrektor grupy teatralnej w szkole.
"Był pewny siebie i skłonny do brania odpowiedzialności. Granie
traktował niezwykle poważnie." Hickens, który sam jest biały,
dodaje: "Tupac znalazł się w obcej mu sytuacji, gdzie biali ludzie
naprawdę się o niego troszczyli i chcieli mu pomóc. Wydaje mi się,
że to przerosło jego najśmielsze oczekiwania."
"Czułem, że próbuje mnie wychowywać" - mówi Tupac o
Hickensie. "Nie mógł jednak tego zrobić. Byłem małym czarnym
dzieciakiem z getta - to wystarczyło. Widziałem, że próbował mi
pomóc, ale ten problem go przerastał."
W wieku 17 lat, mając za sobą pierwszy rok nauki, Tupac
przeniósł się ze swoją rodziną do Marin City w Kalifornii. Nigdy nie
skończył szkoły średniej. Kładzie swoją dłoń na czubku głowy i
wzdycha głośno. "Opuszczenie szkoły miało na mnie olbrzymi wpływ.
Nawet dziś uważam to wydarzenie za punkt, w którym się wykoleiłem."
Marin City leży po przeciwnej stronie zatoki niż
Oakland. Tupac zamieszkał w dzielnicy zwanej potocznie 'Dżunglą',
jak mówi Tupac, "ponieważ Czarnuchy lubiły tam dymić." "Gdy
przybyliśmy do Marin City" - wspomina Afeni, "Tupac nauczył się
ulicznego życia." A dokładnie, jak mówi, to otrzymał lekcje na temat
męskości, których nie potrafiłam mu udzielić.
"Przebywałem na ulicy wcześniej, lecz jedynie jako syn
matki" - mówi Tupac. "W Marin City zacząłem działać bardziej na
własną rękę." Śmierć Legsa i opuszczenie Baltimore sprawiły, że
Tupac począł radzić sobie samemu. Krótko po przybyciu do miasta
Tupac przeprowadził się do sąsiada. Zaczął sprzedawać narkotyki,
zaznajomił się ze wszystkimi, stając się chodzącym pośmiewiskiem w
okolicy.
"Czarnuchy, które były nikim, o czym wiedziałem, cały
czas mnie obrażały" - mówi Tupac. "Czułem z ich strony miłość
rodzaju tej, którą okazujesz psu lub mieszkającemu niedaleko
narkomanowi. Lubili mnie, bo byłem na samym dnie." Niemniej, Tupac
czuł wreszcie poczucie przynależności. "To była najbliższa okolica i
chciałem być jej częścią. Będę spoko gościem, jeżeli się dostosuję.
I wydawało mi się, że nim byłem."
Podziemna scena hip-hopowa w Północnej Kalifornii na
nowo rozbudziła rapowe ambicje Tupaca. Wziął udział w próbie przed
Shockiem-G, liderem Digital Underground i został zatrudniony jako
członek ekipy koncertowej oraz, powiedzmy, tancerz. Gdy utwór 'Humpty
Dumpty' zaczął zdobywać olbrzymią popularność, Tupac wyjechał na
trasę po Stanach i Japonii, gdzie bujał się i podrygiwał na scenie z
gumową lalką w rytm najnowszego szału tanecznego.
Gdy sprawy zaczęły przybierać coraz korzystniejszy
obrót, Tupac dowiedział się, że jego matka jest uzależniona od kraku
(heroiny). "Byłem właśnie na trasie z DU i zadzwoniłem do kumpli z
Marin City aby dowiedzieć się, co słychać, a oni powiedzieli mi, że
moja mama kupuje od kogoś herę. To mną naprawdę wstrząsnęło.
Zacząłem wykreślać ją z mojego umysłu" - wspomina, poprawiając swój
złoty zegarek. Żadne z nich nie powie wiele na temat tego okresu.
"Jak zaczęła palić to świństwo" - mówi Tupac - "straciłem do niej
szacunek." Papierosem zakreśla koło w powietrzu. "W okresie
dorastania, w Nowy Jorku, była dla mnie bohaterem. W wielu kwestiach
przewyższała mężczyzn. Mówiłem: 'Kurcze, to moja mama!!'" Afeni
przeprowadziła się do Nowego Jorku, zwalczając ostatecznie
uzależnienie i pracuje teraz dla 2Pacalypse Entertainment, firmy
zajmującej się produkcją Tupaca i kierowaniem jego karierą. W
międzyczasie nieobecność Afeni Tupac rekompensował sobie
"reprezentując DU jak tylko mógł." Opowiada z wyraźnym ożywieniem o
tym, jak "zbierał punkty" na trasie, "nie potrzebując pomocy nikogo
innego. Każdy już o mnie słyszał, chociaż mój album jeszcze nie
wyszedł. Prawie w ogóle nie spałem. To był dla mnie praca. To był
wtedy mój priorytet. Wszyscy o mnie usłyszą."
Gdy spotkałem Tupaca po raz pierwszy, był postrachem
dla wielu. Z powodu roli Bishopa w filmie "Juice". To wyreżyserowana
przez podopiecznego Spike'a Lee - Ernesta R. Dickersona produkcja
stanowi średnio udaną próbę uchwycenia niepokojów czarnego chłopaka.
Lecz to właśnie mroczny i przyciągający uwagę występ Tupaca jako
młodzieńca-przestępcy zmieniającego się w psychopatę zapewnił
filmowi popularnoć i przyniósł nam prorocze zdanie: "Tak, jestem
szalony. Ale wiesz co, gówno mnie to obchodzi!"
"Stanowi świetny przykład tego, co nazywamy aktorem
naturalnym" - mówi John Singleton, reżyser i scenarzysta "Chłopaków
z sąsiedztwa" i "Poetycznej Justice". "Wiesz co, on jest prawdziwym
aktorem. Zna wszystkie sposoby i chwyty przydatne w graniu."
Pochlebne opinie krytyków filmowych (New York Times nazwał go
"najbardziej przyciągająca postacią filmu") oraz solowy debiut
albumem "2Pacalypse Now" wyznaczały początek nowej fazy w życiu
Tupaca. "Czułem się świetnie będąc rozpoznawanym w każdym gettcie."
Jednoczenie pojawił się nowy powód, aby funkcjonować: Bandyckie
Życie.
Pewnego chłodnego wrześniowego dnia w szkole Marcusa
Garveya w South Central, Los Angeles, Tupac prezentuje się przed
audytorium składającym się z nauczycieli i innych pracowników, w
większości kobiet i objaśnia Bandyckie Życie. "Szacunek dla
wszystkich ludzi ubranych właśnie tak" - mówi, wskazując na swe
zwisające jeansy, ciągnąc je jeszcze w dół dla podkreślenia.
Przebiegam wzrokiem po publiczności - każdy bacznie słucha.
"Bandyckim życiem" Tupac określa swą misję dla czarnych wspólnot -
to grupa wsparcia, działalność artystyczna, filozofia. Bandyckie
Życie to akronim, który rozwija się na: The Hate U Gave Lil Infatns
Fuck Everybody - Nienawiść, Którą Okazaliście Dzieciom Dotyka
Wszystkich'. "Ale po co być bandytą?" - pyta starszy mężczyzna.
"Ponieważ jeżeli nim nie będę, stracę wszystko co mam. Kto poza
bandytami mnie pokocha?"
Zastanawiam się na muzyką Tupaca: to pomost między
Public Enemy i NWA, między ideologią Czarnych Panter i codziennością
"Pieprzyć Policję!". Gdy rapuje, Tupac po części krzyczy, głosi
kazania i gada bzdury. Muzyka jest ciężka i często tak głośna, że
zagłusza tekst. Nie można do niej tańczyć. Być może takie było
założenie.
"Nikt nie może mówić o bólu tak jak Tupac. Nikt nie zna
go tak jak ja" - mówi. "To odróżnia mnie od innych raperów. Ja widzę
i odczuwam cały ból, o którym opowiadam." Czasami nawet za mocno.
Najwyraźniej nie jest to jedynie to, nad czym skupia się, rapując
lub grając - to także element jego stosunków z kobietami, znajomymi,
urzędnikami. Wydaje się niezdolny do rozdzielenia życia i sztuki.
Na początku było Oakland: w 1991 roku Tupaca
aresztowano za niewłaściwe przechodzenie ulicy i opór przy próbie
zatrzymania. Po tym incydencie Tupac wniósł 10-milionowy pozew
przeciwko policji w związku z rzekomą brutalnością funkcjonariuszy.
Następnie, w 1992 roku, w czasie bójki ze starymi znajomymi na
koncercie z okazji 50-lecia Marin City 6-letni chłopiec został
śmiertelnie postrzelony w głowę. Wypadek ten nie przyniósł żadnych
karnych konsekwencji, jednak cywilny pozew znalazł się w sądzie.
Tego samego roku kobieta z Texasu wniosła wielomilionowy pozew
cywilny przeciwko Tupacowi, twierdząc, że młody czarny mężczyzna,
który zabił jej męża - policjanta, działał pod wpływem utworów
artysty.
Potem incydent w 1992 roku podczas kręcenia "In Living
Color". Tupac właśnie przybył na plan, gdy, jak mówi, jego "kierowca
obraził mojego kumpla, krzycząc na niego, jakby był on jakimś
zwierzęciem. Potem kierowca podszedł do bagażnika. Nie wiedzieliśmy,
czy gościu sięgał po spluwę, czy po co innego." Tupac i jego
przyjaciele wyskoczyli z samochodu i rzekomo zaatakowali kierowcę.
Tupaca aresztowano, jednak wszystkie oskarżenia zostały wycofane. No
i rok temu, gdy Tupac z powodu odebrania mu roli w filmie "Menace II
Society" wdał się w bójkę z reżyserami - braćmi Allenem i Albertem
Hughes. W przeciwieństwie do nich Shakur ma dużo do powiedzenia na
ten temat:
"Kręcili wszystkie moje teledyski" - mówi. "Po mojej
roli w 'Juice' zapytali: 'Czy możemy wykorzystać twoją popularność,
aby zdobyć kontrakt na film?' Odpowiedziałem 'Jasne!' Gdy spotkałem
Johna Singletona, on stwierdził, że chce być 'Scorsesem dla twojego
De Niro'. Chciałbym, abyś grał u mnie. Poprosiłem więc braci Hughes,
żeby dali mi tylko niewielką rolę. Ale nie powiedziałem im, że chcę
frajerską rolę. Spieraliśmy się o to na jednej z prób, na której
powiedzieli: 'kurcze, od kiedy pracujesz z Johnem bardzo się
zmieniłeś.' Nieźle mieszali, bo pomiędzy nimi a Johnem Singletonem
jest coś w rodzaju rywalizacji."
Bracia odebrali Tupacowi rolę w filmie (Tupac ponoć
dowiedział się o tym z MTV), a kilka miesięcy później, podczas
kręcenia teledysku Spice 1 spotkali się z nim. Tupac stanął przed
braćmi ("I to ma być sprawiedliwe, tak? Dwóch czarnuchów przeciwko
mnie?"), uderzył Allena, zaś Albert uciekł. W czasie, gdy ten numer
Vibe'a szedł do druku nie doszło do rozstrzygnięcia cywilnego pozwu
Allena przeciwko Tupacowi.
Gdy we wrześniu rozmawiałem z Johnem Singletonem o
problemach Tupaca, powiedział: "Do cholery, każdy musi się wyluzować
i zrozumieć, że to czarny mężczyzna, który jeszcze nie dorósł." W
grudniu jednak Columbia Pictures zmusiło Singletona, który uważa
Tupaca za swego "jedynego przyjaciela w Hollywood" i miał zamiar
obsadzić rapera w głównej roli w następnym filmie - "Studenci", do
odebrania mu roli z powodu niedawnych wydarzeń z Atlanty i Nowego
Jorku. "Generalnie, od kiedy to wszystko się zaczęło, media próbują
pokazać to jako 'dobry czarnuch przeciwko złemu czarnuchowi' i
mówią, że to ja nie chcę go w filmie" - mówi Singleton. "To nie jest
prawda. Dla nich nie ma znaczenia, czy Tupac jest winny, czy nie.
Nie chcą się w to wgłębiać. Rozmawiałem z nim i powiedział mi:
'Nadal jesteś moim ziomkiem.'"
Atlanta uważana jest za czarną mekkę lat 90. To tam
Czarni mogą być właścicielami firm i rezydencji, zasiadać w radzie
miasta, uczęszczać do koledży dla czarnych studentów, budować
kwitnący przemysł muzyczny a la L.A. Reid , Babyface, Dallas Austin
czy Jermaine Dupri i czuć się pewnie. W tym właśnie miejscu menedżer
Tupaca wybrał dla swego klienta dom, "aby mógł żyć spokojniej."
Jednak 31 października, zaledwie kilka dni po
przeprowadzce, Tupaca aresztowano za rzekome postrzelenie dwóch
białych policjantów będących po służbie - braci Marka i Scotta
Whitewell. Whitewellowie spierali się właśnie z kimś na drodze, gdy
podjechał Tupac z ekipa. Co zdarzyło się potem, pozostaje niejasne.
Whitewellowie twierdzą, że Tupac strzelił do nich; inni świadkowie
zeznają, że Mark Whitewell pierwszy wyciągnął broń. Tupac utrzymuje,
że po prostu starał się pomóc Czarnemu, którego napastowali bracia.
Artystę oskarżono o podwójną czynną napaść i wypuszczony za kaucją,
jednak adwokaci Tupaca twierdzą, że on i jego znajomi działali w
samoobronie. W dniu rozprawy Markowi Whitewellowi postawiono zarzuty
czynnej napaści, a zajmujący się sprawą detektywi przyznali, że w
raporcie policjantów znajduje się zdanie: "Czarnuchy przyjechały i
wywołały strzelaninę."
Sprawa napastowania seksulanego jest bardziej
skomplikowana. Szczegóły dają zaledwie fragmentaryczny obraz
wydarzenia (z powodów prawnych żadna ze stron nie mogła za dużo
powiedzieć), jednak według Tupaca i jego prawników wszystko
wyglądało następująco: Tupac z kilkoma przyjaciółmi udał się do
clubu Nell's w niedzielę, 14 listopada, i tam poznał 20-letnią
kobietę, która niemal natychmiast zaciągnęła artystę na parkiet.
Krótko potem, według naocznych świadków, kobieta uprawiała seks
oralny z Tupaciem ("Nigdy nie robiono mi laski przed ludźmi. To było
dla mnie co nowego"), za potem oboje kochali się w pokoju hotelowym
Tupaca.
"Dzwoniła do mnie każdego kolejnego dnia i trochę się
przestraszyłem, bo bardzo się napraszała" - mówi Tupac. "Jej relacja
jest nieprawdziwa. Nawet jej nie dotknąłem. Czuję się, jakby ktoś
wrabiał mnie, bo nazywam się Tupac Shakur. Moja matka była Panterą.
Świadczy o tym to, co inni robią i co robię ja."
Przez całe życie Tupac zmagał się z problemem
samookreślenia: wpierw jako syn radykalnej działaczki politycznej,
potem jako syn gangstera, następnie jako wyrzutek w Marin City, w
końcu jako aktor i raper żyjący według stworzonych przez siebie
zasad "Bandyckiego Życia". Podobnie jak w przypadku innych młodych
czarnych mężczyzn, jego walka była otwartym buntem, zarówno do
wewnątrz, jak i na zewnątrz, przeciw życiu widzianym jako skierowane
przeciwko niemu. Spoglądam na Tupaca i widzę siebie, moich kumpli,
wszystkich braci, których spotkałem, próbujących ukazać światu swoją
wartość. Zastanawiam się jednak, dlaczego zmierzające do tego
zachowanie Tupaca jest tak niszyczcielskie. Przez ostatnie kilka
miesięcy, gdy media donosiły o kolejnych wyczynach Tupaca, wielu
ludzi zadawało sobie pytanie: "Czy Tupac wypełnia samobójczą misję?
Czy pragnie śmierci? Czy jest szalony?". To tylko najprostsze z
pytań. O trudniejszych, dotyczących ras i warstw społecznych w
Ameryce, ludzie nie chcą nawet myśleć.
W swym domu na przedmieściach Atalnty radosny i
spokojny Tupac odgryza kawałek paznokcia i wypluwa go na podłogę.
"Te rzeczy zmieniają życie z dnia na dzień" - mówi. "Czasami budzę
się i bez problemu mógłbym: BUM!" Kieruje wyimaginowany pistolet w
swoją głowę. "Ale nie zrobiłbym tego, bo nie chcę, aby ktoś myślał,
że to jest jakieś wyjście." Tupac spogląda przez swój ledwo
umeblowany pokój. Sięga do paczki papierosów, zapala jednego i
zaciąga się głęboko.
"Incydent z policją [w Atlancie] jeszcze zniosę, ale ta
sprawa gwałtu..." Mocno wciąga powietrze. "To mnie zabija." Przerwa.
"Bo to nie jestem ja." Jego głos staje się głośniejszy, zauważyć
można oznaki zdenerwowania. "Po co było 'Keep Ya Head Up', 'Brenda's
Got A Baby'? Po co było to wszystko? Żeby oskarżono mnie o gwałt?"
Niedużo brakuje mu do płaczu. "Kocham czarne kobiety" - ciągnie. "To
wydarzenie sprawiło, że kocham je jeszcze bardziej, bo tam są czarne
kobiety, które tak nie postępują. Przez to jednak poważniej traktuję
wypowiedziane przeze mnie kiedy zdanie: Są kobiety i są dziwki."
Pytam go, czy liczy na uniewinnienie w procesach w Atlancie i Nowym
Jorku? "Jeżeli nie przestaną mnie traktować w prasie tak, jak to się
dzieje teraz, to przegram, bo ława uwierzy w to, co przeczyta.
Jeżeli dadzą mi szansę, nie dam się zaciągnąć do więzienia."
Wzdycha. "Moja dusza umarłaby, a tylko ją mam. Stałbym się kolejnym
numerkiem." Uśmiech pojawia się na jego twarzy i widać radość.
"Pokładam zaufanie w Bogu. Nie wierzę, że Bóg zaciągnął mnie tak
daleko jedynie po to, aby mnie ukrzyżować. Wierzę, że robi to
wszystko, aby mnie wzmocnić". "A może trochę więcej ostrożności?" -
pytam, zaś on ożywia się. "Gdzie pójdę, aby uciec od kłopotów?
Dlatego przeprowadziłem się do Atlanty. Czego oni ode mnie chcą? Nie
ma miejsca zwanego 'spokój'. Można mnie spotkać, jeżdżę po ulicach i
daję innym znać, że tu jestem. Dlatego pakuję się w kłopoty." Śmieje
się bez entuzjazmu. Pytam go o śmierć. "Od małego marzę o tym, aby
umrzeć, ratując kogoś. Czuję, że mogę zginąć, ratując jakiegoś
białego dzieciaka." Śmieję się. "Mówię poważnie!" - krzyczy,
wymachując rękami dla podkreślenia tego, co mówi. "Widzę siebie, jak
umieram... postrzelony za białego dzieciaka. Moja śmierć pokaże
ludziom to, o czym cały czas mówiłem. Że 'bij Białego' wcale nie
było moja dewizą życiową."
|
|